Towarzysze husarscy. Kim byli ludzie stanowiący kręgosłup skrzydlatej jazdy?

Strona główna » Nowożytność » Towarzysze husarscy. Kim byli ludzie stanowiący kręgosłup skrzydlatej jazdy?

Towarzysze husarscy, z reguły wywodzący się z zamożnej szlachty posesjonatów, stanowili kręgosłup chorągwi skrzydlatej jazdy. W teorii byli równi hetmanowi, a nawet królowi. To właśnie oni spełniali rolę współczesnych oficerów. Na ich barkach spoczywało wystawienie i wyposażenie pocztów, które później brały udział w walce. O tym, jakie jeszcze zadania stały przed towarzyszami husarskimi pisze Kuba Pokojski.

Do XVIII wieku szlachectwo nie było wymogiem służby w husarii, podobnie jak wiara katolicka. Towarzysze przybywali do rotmistrza razem ze swoimi pocztami – jednostką organizacyjną wywodzącą się jeszcze ze średniowiecza. Składała się ona z dowódcy, a zarazem właściciela pocztu, czyli towarzysza, oraz czeladzi pocztowej, zwanej też pachołkami, lub w późniejszym okresie pocztowymi.


Reklama


Szlacheckie konwenanse

Towarzysz płacił za wystawienie i utrzymanie całego pocztu, uzbrojenie i wyposażanie siebie oraz swoich pocztowych i również za, jak byśmy to dzisiaj powiedzieli, „służby tyłowe”, czyli luźną czeladź. Ponieważ towarzysze nominalnie byli równi hetmanowi i królowi, zgodnie z ideologią równości szlacheckiej, toteż mówiono, że służą nie „pod hetmanem” czy „pod królem” ale „z hetmanem” i „z królem”.

Zdarzało się, że rozkazy dla oddziałów formowane były z użyciem słów „uprasza się towarzystwo”. Jeśli szukać analogii, to funkcjonowanie pocztu mogłoby przypominać warsztat rzemieślniczy, gdzie towarzysz to majster cechowy, natomiast czeladnicy pocztowi byliby właśnie czeladnikami w warsztacie.

Husaria (Władysław Jahl/domena publiczna),
Husaria (Władysław Jahl/domena publiczna),

Przy czym wśród czeladników pocztowych w husarii nieraz zdarzali się ludzie plebejskiego pochodzenia, a nie tylko mniej zamożni szlachcice. Używając analogii do czasów dzisiejszych, rotmistrz byłby starszym oficerem, towarzysze oficerami, a czeladnicy pocztowi szeregowymi. Jak było wspomniane, ranga towarzysza husarskiego w społeczeństwie była bardzo wysoka.

Liczebność pocztu husarskiego

Poczty początkowo liczyły po cztery, pięć, sześć lub więcej koni. Poczet pięciokonny oznaczał jednego towarzysza i czterech czeladników pocztowych. W miarę upływu czasu poczty ograniczono do sześciu koni – co mamy np. zaznaczone w liście przypowiednim dla Bielawskiego, oraz w konstytucjach sejmowych, np. w 1587 roku: „Towarzysz po sześć koni najwięcej, a mniej też może, a to dlatego aby się towarzyszami w rocie zagęszczało” [było więcej towarzyszy w stosunku do pocztowych], by następnie dalej redukować tę liczbę.

W 1643 roku hetman Koniecpolski ograniczył wielkość pocztów do trzykonnych (jeden towarzysz i dwóch pocztowych):

Na koniec deklaruję p. rotmistrzom, aby pod chorągwiami swemi większych pocztów nad 3 konie nie mieli, które gdyby się ode tej ćwierci znalazły, upewniam i przestrzegam, że na takowe skarb pieniędzy dawać nie będzie.

Od 1717 roku normą stał się poczet dwukonny (jeden towarzysz, jeden pocztowy), ale również od tego roku często się zdarzało, że służono samojeden, czyli tylko sam towarzysz, bez pocztowych. Oznaczało to, że przy sześciokonnych pocztach w chorągwi stukonnej było około 17–18 pocztów (17–18 towarzyszy), a przy dwustukonnej – odpowiednio 33–34 poczty (i 33–34 towarzyszy).


Reklama


Natomiast gdy normą stały się poczty trzykonne, to stukonna chorągiew liczyła już 33–34 poczty i tyle samo towarzyszy, a dwustukonna aż 66–67 pocztów i odpowiednio tylu towarzyszy. Zasadniczym powodem zmniejszania liczby pocztowych w poczcie była chęć podniesienia jakości oddziału, tak by względem ogólnej liczebności chorągwi więcej było towarzyszy, oraz dodatkowo chęć taktycznego spłycenia szyku chorągwi.

Stawali w pierwszym szeregu

Wiązało się to z tym, że w bitwie, w pierwszym szeregu stawali towarzysze, a za nimi w kolejnych – pocztowi. Można powiedzieć, że średnia liczebność pocztów wpływała na liczbę szeregów oddziału. Towarzysz miał sobie za ujmę, gdy w szyku miałby stanąć obok niego pachołek, o czym pisał Dunin-Karwicki: „towarzysz nie chce się mieszać z pachołkiem i ma to sobie za dyshonor”.

Tekst stanowi fragment w Wielkiej księdze husarii Kuby Pokojskiego (Wydawnictwo Fronda 2024).
Tekst stanowi fragment w Wielkiej księdze husarii Kuby Pokojskiego(Wydawnictwo Fronda 2024).

Zdarzające się eksperymenty z wymieszaniem w pierwszym szeregu towarzyszy i pocztowych nie przynosiły powodzenia. Nie od parady to towarzysz, będąc lepiej uzbrojony, lepiej wyposażony, lepiej wyszkolony, na lepszym koniu i posiadając z reguły wyższe morale oraz świadomość celu danych działań, był predestynowany jako „pierwszy syn Ojczyzny” do walki w pierwszym szeregu.

Jak pisał Wilhelm Beauplan w 1640 roku: „Służą na pięć koni; w chorągwiach od 100 husarzy nie ma jak 20 towarzyszy. Jadą oni w pierwszym rzędzie [szeregu], a 80 w cztery rzędy [szeregi] za nimi”. Płytszy szyk, składający z mniejszej liczby szeregów, pozwalał wprowadzić do walki większą liczbę kopii, a przez to atakować szerszym frontem, mieć większą siłę uderzeniową i zwiększyć szanse oskrzydlenia przeciwnika.


Reklama


„Rodziny husarskie”

Większa liczba towarzyszy w chorągwi, na ogólną liczbę husarzy, wpływała na podniesienie jakości całego oddziału. Jak pisał Dalerac w 1689 roku:

Hussarze są to pierwsi z kawalleryi zbroyney tego królestwa, podobnym sposobem, iak we Francyi Stroze Osoby krolewskiey. Jakoż bez konwadykcyi [bez dwóch zdań], ci są, iedni z najprzedniejszych kawalerow całey Europy; a to dla tego, iż są dobrey miny, y wspaniałego animuszu, oraz iż dobre konie maią, bogato się stroią, y wyśmienitą noszą Armaturę [zbroję, uzbrojenie].

Husarz (Józef Brandt/domena publiczna).
Husarz (Józef Brandt/domena publiczna).

Interesującym zagadnieniem jest istnienie „rodzin husarskich”, rodów, których członkowie kultywowali tradycje i zwyczaje służby wojskowej w husarii, nieraz przez pokolenia. Przykładem takiej „rodziny husarskiej” jest ród Warszyckich, gdzie osoby połączone więzami pokrewieństwa i powinowactwa służyły w chorągwiach husarskich.

Chorążowie husarscy

Wśród towarzyszy wyróżniał się oczywiście chorąży – towarzysz dzierżący sztandar jednostki, mający ją w swej opiece, od którego działań nieraz zależał los oddziału. Prestiż tej funkcji był wysoki, ale wymagał dużych umiejętności. Czasami błąd niedoświadczonego chorążego mógł prowadzić do błędnego wykonania rozkazu dowódcy (…).


Reklama


Do obrony chorążego wyznaczano najbardziej biegłych w walce towarzyszy. Była to również funkcja niebezpieczna, narażająca na jeszcze większe niebezpieczeństwo, ponieważ dla wroga sztandar i dzierżący je chorąży bywali często jednym z głównych celów. Sprawni chorążowie mieli znaczący wpływ na prawidłowe działanie jednostki, a i w obronie sztandaru potrafili się wykazać wielkim bohaterstwem, wręcz heroizmem.

Przykładem takiego działania jest bitwa pod Zborowem w 1649 roku i postawa chorążego jednego z oddziałów pospolitego ruszenia: „Gdy mu prawą rękę ucięto, lewą ręką utrzymał chorągiew, a gdy mu i tę nieprzyjaciel uciął, pod się chorągiew wrzucił, wielu ranami zadanymi poległ, chorągiew trupem padłszy przed nieprzyjacielem obronił”.

Bitwa pod Zborowem na obrazie Juliusza Kossaka (domena publiczna).
Bitwa pod Zborowem na obrazie Juliusza Kossaka (domena publiczna).

Chorążowie cieszyli się dużą autonomią i wysoką pozycją, dlatego zdarzało się, że samowolnie mogli podjąć decyzję o przeprowadzeniu ataku na wroga. Związane to było z uznaniem, że tak wskazuje ich ocena sytuacji taktycznej (…).

Towarzysze rząd czyniący

Chociaż teoretycznie nie było rozróżnienia wśród towarzyszy, decydowała liczebność pocztu oraz starszeństwo. Im dłużej służący rycerz, im miał więcej koni w poczcie, tym wyżej znajdował się w hierarchii (oraz na rollach popisowych, dokumentach zawierających spis towarzyszy i liczebność chorągwi).


Reklama


Wybrani przez rotmistrza towarzysze, zapewne najbardziej doświadczeni i najlepiej wyposażeni żołnierze, „starsi”, często zyskiwali nieoficjalną funkcję „towarzyszy rząd czyniących”. Znajdowali się oni na skraju i z tyłu szyku. Ich zadaniem było pilnowanie porządku w szyku podczas szarży i przejmowanie dowództwa, gdy oddział dokona zmiany frontu chorągwi o 180 stopni (kiedy chorągiew nawróci).

Wynikało to z tego, że po zawróceniu roty dowódca prowadzący atak znajdował się z tyłu oddziału. Florian Zebrzydowski w artkułach hetmańskich w 1561 roku pisał: „Rotmistrze mają każdy za swą rotą dwu towarzyszów zostawić, którzy by z tyłu rząd czynili. A k temu gdyby się trzeba hufowi na miejsce obrócić, już oni huf wiedli”.

Szarża husarii na rysuku Stanisława Haykowskiego. Na pierwszym planie rotmistrz (domena publiczna).
Szarża husarii na rysunku Stanisława Haykowskiego (domena publiczna).

Jednakże „towarzysze rząd czyniący” mieli jeszcze jedno zadanie, a mianowicie mieli pozbawić życia każdego, kto wyłamałby się podczas szarży na przeciwnika (co nagminnie zdarzało się wśród francuskich kopijników w XVI wieku i było jedną z przyczyn ich nieskuteczności).

Jakkolwiek nie są nam znane żadne wypadki faktycznego wykorzystania tej prerogatywy w husarii, to można przyjąć, że albo morale było zawsze wysokie, albo faktycznie każdy zdawał sobie sprawę ze skuteczności i pewności „kary”, jaką sprawią „towarzysze rząd czyniący”. Możliwe, że połączenie tych dwóch elementów wpłynęło na brak tego zjawiska, które tak bardzo trapiło francuskich kopijników. (…)


Reklama


Towarzysze sowici i przytomni

Od 1717 roku funkcjonował oficjalnie podział na towarzyszy sowitych oraz towarzyszy przytomnych. Sankcjonował on istniejący od kilkudziesięciu lat, a narastający zwyczaj, który był jednym z powodów upadku husarii, a o którym będzie więcej w osobnym rozdziale. W każdym razie, towarzysz sowity, to towarzysz niesłużący w wojsku osobiście, a jedynie utrzymujący w wojsku swój poczet złożony z samych pocztowych. Towarzysz przytomny, to towarzysz, którzy służył osobiście.

Oczywiście, instytucja nieosobistego służenia w armii i utrzymywania oddziału samych szeregowców kolosalnie wpływała na pogorszenie wartości wojskowej danej chorągwi. Należy zauważyć, że już w 1527 roku konstytucja sejmowa zastrzegała, że towarzysz ma służyć osobiście, a nie przez zastępcę, co przez około 150 lat było praktykowane. Niestety, powoli odchodzono od tego, aż do uprawomocnienia tego złego zwyczaju w 1717 roku.

W chorągwi husarii istnieli też tzw. funkcyjni, pełniący rozmaite zadania. Byli to trębacze i kotlarze, którzy sygnałami dźwiękowymi sygnalizowali określone działania taktyczne, zgodnie z rozkazem dowódcy. Czasami w chorągwi znajdowali się też kapelani i cyrulicy medycy), a w XVIII wieku również koniuszy i plenipotent, natomiast nie były to nigdy tak rozbudowane struktury, jak w wojskach typu cudzoziemskiego.

Źródło

Tekst stanowi fragment Wielkiej księdze husarii Kuby Pokojskiego. Ukazała się ona w 2024 roku nakładem Wydawnictwa Fronda.

Zanurzcie się w świecie husarii

WIDEO: Największy gród słowiański w Polsce

Autor
Kuba Pokojski

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.