Austriacy prowadzili prace fortyfikacyjne w grodzie Kraka przez całą drugą połowę XIX wieku. Ich efektem było powstanie twierdzy Kraków, która ostatecznie zajmowała ponad 500 kilometrów kwadratowych, a obwód jej umocnień wynosił blisko 60 kilometrów. O tym jak prezentował się garnizon jednej z najpotężniejszych twierdz Europy w chwili wybuchu I wojny światowej pisze Henryk Łukasik w książce pt. Kraków 1914.
Podstawowym źródłem wiedzy większości Polaków o armii austro-węgierskiej jest powieść Jaroslava Haška Przygody dobrego wojaka Szwejka. Pokazuje ona stosunki panujące w wojsku w krzywym zwierciadle.
Reklama
Możliwości mobilizacyjne Austro-Węgier
W istocie naddunajska monarchia mocno różniła się zarówno od obiegowego i zniekształconego wizerunku znanego z Haškowskiej epopei, jak i innych ówczesnych państw europejskich. W latach 1867–1918 Austro-Węgry funkcjonowały bowiem jako jedno i dwa państwa równocześnie.
Licząca ok. 625 500 km kw., zamieszkana przez ok. 50 mln ludzi (w tym 5 mln Polaków) wielonarodowa monarchia, gdzie w codziennym użytku było co najmniej 11 języków, wbrew powszechnemu mniemaniu miała dobrze zorganizowaną armię. W czasie pokoju jej liczebność wynosiła ok. 400 tys. żołnierzy, po mobilizacji wzrosła, w różnych okresach, do 2,2–3 mln.
Państwo było podzielone na 16 okręgów – korpusów wojskowych. Zwierzchnikiem i wodzem naczelnym sił zbrojnych Austro-Węgier był z urzędu cesarz Franciszek Józef I (rządził w latach 1848–1916). Faktyczne dowództwo połączonych sił armii (Armee), wojsk lądowych (Heer), jednostek obrony terytorialnej (Landwehr), pospolitego ruszenia (Landsturm) oraz węgierskiej obrony krajowej (Honvéd) należało do szefa Sztabu Generalnego, którym przez prawie całą wojnę był gen. piech. Franz Conrad von Hötzendorf.
Dla porównania – na początku XX wieku powierzchnia imperium rosyjskiego wynosiła 28 mln km kw., państwo było zamieszkane przez ok. 170 mln ludności. Rządził nim jednoosobowo car Mikołaj II z dynastii Romanowów, która w 1913 roku świętowała 300-lecie panowania.
Władza cara była absolutna i w dużej części opierała się na poparciu armii. Liczebność sił zbrojnych tuż przed mobilizacją szacowano na 1,423 mln żołnierzy, po zakończeniu mobilizacji miała ona osiągnąć blisko 5 mln. Ten rosyjski walec powinien był zniszczyć każdego przeciwnika samą tylko przewagą liczebną.
150-tysięczny garnizon
W 1914 roku Kraków był uważany za najmocniejszą twierdzę monarchii habsburskiej. Pod osłoną potężnych fortyfikacji stacjonował tu stale bardzo silny garnizon wojskowy. W mieście znajdowała się siedziba dowództwa okręgu I Korpusu obejmującego całą zachodnią Galicję, Śląsk austriacki wraz z Cieszynem, Ołomuńcem i Opawą.
Reklama
Cesarska i Królewska Komenda Korpusu znajdowała się przy ul. Stradomskiej 14. Dowódcą I Korpusu do lipca 1914 roku był generał kawalerii Eduard von Böhm-Ermolii. Z chwilą wybuchu wojny awansował on na dowódcę. Armii austro-węgierskiej, która uderzyła na Serbię. Przy ul. Grodzkiej 57 stacjonowało odrębne dowództwo twierdzy, na którego czele stał feldmarsz. por. Karl Kuk.
W chwili wybuchu wojny w Krakowie i Podgórzu mieszkało ok. 180 tys. ludzi. Po ewakuacji ich części w chwili rozpoczęcia oblężenia w mieście pozostało ok. 100 tys. ludności cywilnej. Garnizon krakowski liczył ok. 150 tys. wojska, w tym stała załoga forteczna to 40 tys. żołnierzy (54 bataliony piechoty fortecznej i siedem szwadronów kawalerii).
Forty twierdzy Kraków
Ich zadaniem było utrzymanie i obrona stałych obiektów fortecznych. A było tego sporo. Miasto otaczał bowiem potrójny pierścień fortyfikacji wybudowanych co prawda w różnych okresach, ale na bieżąco, w miarę posiadanych środków, rozbudowywanych i przystosowywanych do przyszłego pola walki. Umocnienia składały się z ośmiu najstarszych fortów reditowych i cytadelowych (1849–1866), dziesięciu fortów artyleryjskich z lat 1872–1886 oraz 17 najnowocześniejszych fortów pancernych (w tym protopancernego i opancerzonego) wybudowanych w latach 1894–1899.
Wzmacniały je mniejsze i większe forty piechoty. Stałą załogę forteczną uzupełniała armia licząca prawie 100 tys. żołnierzy, której zadaniem było obsadzenie fortyfikacji polowych i półstałych w międzypolach stałych fortów. Były to m.in. baterie artyleryjskie (FB), polowe szańce piechoty (IS), polowe szańce artyleryjskie (FS), a przede wszystkim potężne punkty oporu wzniesione na przedpolu twierdzy oraz ciągłe linie okopów w międzypolach fortów zbudowane w okresie mobilizacji.
Reklama
Wszelkie urządzenia obronne należało dokładnie zamaskować przed nieprzyjacielem. W tym celu deformowano kształt obiektów, malowano je farbami ochronnymi i maskującymi, a przede wszystkim masowo zadrzewiano i zakrzewiano zarówno teren, jak i poszczególne obiekty. Niezależnie od utrzymywanej załogi miasto musiało być przygotowane do ewentualnego przyjęcia wycofujących się wojsk polowych. W tym celu wyznaczono liczne place – kampusy, pobudowano magazyny i drogi dojazdowe.
Koszary
Dla potrzeb zakwaterowania tak dużej liczby wojska zbudowano obiekty koszarowe. Powstawały one stopniowo, w całym okresie budowy twierdzy, a więc w latach 1848–1914. Ich lokalizacja była ściśle powiązana z budową kolejnych linii obronnych. W okresie pokojowym w fortach utrzymywano jedynie szkieletowe oddziały, głównie o charakterze wartowniczym i dozoru technicznego zainstalowanego uzbrojenia.
W okresie mobilizacyjnym załogi fortów zwiększono do stanu obsad bezpieczeństwa, dopiero w obliczu bezpośredniego zagrożenia rozwijając je do pełnego stanu etatowego. Podstawowym miejscem zakwaterowania były koszary, zarówno murowane, stałe, wewnątrz miasta, jak i barakowe, budowane na jego obrzeżach. Jako pierwsze stanęły magazyny wojskowe i koszary kawalerii na Zabłociu.
W roku 1854 przystąpiono do budowy dwuskrzydłowych koszar i szpitala garnizonowego na dziedzińcu wawelskim. W 1858 wzniesiono duży budynek koszarowy przy ul. Rajskiej według projektu Feliksa Księżarskiego przeznaczony dla pułku piechoty. Koszary te, największe w mieście (trzy kondygnacje, 200 m długości), nosiły imię cesarza Franciszka Józefa I.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
W latach 1875–1878 wzniesiono kolejne wielkie koszary dla pułku piechoty przy ul. Warszawskiej, nazywane koszarami arcyksięcia Rudolfa. Przy ul. Siemiradzkiego zlokalizowano koszary dla piechoty obrony krajowej. Inne jednostki piechoty rozmieszczono w koszarach przy ul. Dobrego Pasterza, Modrzewiowej i w Przegorzałach.
Koszary dla artylerii
We wschodnim rejonie miasta, przy ul. Mogilskiej, powstały zespoły koszarowe dla artylerii. Na zapleczu zachodnich fortów reditowych wzniesiono dwa kompleksy koszar dla pułków artylerii i piechoty obrony krajowej (dzisiaj ul. Głowackiego i ul. Wrocławska). Koszary artylerii konnej powstały przy ul. Kościuszki, a pułki kawalerii otrzymały kolejne obiekty w Rakowicach (ul. Ułanów), na Zakrzówku i w Kobierzynie.
Reklama
Budowa kompleksu koszarowego dla artylerii w latach 1903–1908 przy ul. Rakowickiej im. księcia Leopolda Salwatora, współfinansowana przez gminę Kraków, umożliwiła opuszczenie przez wojsko austriackie Zamku Królewskiego na Wawelu. Od 1907 do 1914 trwała budowa szpitala garnizonowego przy ul. Wrocławskiej. Powstały wtedy też liczne szpitale cywilne.
W ostatnim okresie przed wybuchem wojny wzniesiono koszary barakowe przy ul. Ułanów i ul. Księcia Józefa dla potrzeb intendentury. Po zachodniej stronie ul. Rakowickiej, przy dworcu kolejowym, wybudowano zaplecze logistyczne twierdzy. Były to piekarnie, młyny, fabryka konserw i kiełbas, duże i nowoczesne warsztaty naprawy artylerii oraz sprzętu technicznego, kuźnie i rozliczne magazyny. Większość wybudowanych wówczas obiektów koszarowych funkcjonuje do dziś i mieści się w nich wiele instytucji, nie tylko wojskowych.
Zapasy na trzy miesiące oblężenia
W obliczu zaostrzającej się sytuacji międzynarodowej i nadciągającej wojny Austro-Węgry nie podjęły większego wysiłku, by wzmocnić swe siły zbrojne. Mimo wzrostu dochodów państwowych wydatki na cele wojskowe utrzymywano prawie na niezmienionym poziomie, a nawet je zmniejszano, co wśród ówczesnych mocarstw europejskich było ewenementem. Budżet wojskowy Austro-Węgier był zatem kilkakrotnie niższy niż budżet państw ościennych.
Zastój w dziedzinie fortyfikacji wynikał m.in. z tego, że feldmarsz. Hötzendorf był zwolennikiem prowadzenia walk manewrowych armiami polowymi. Niedostatek środków finansowych, ich rozproszenie spowodowane koniecznością fortyfikowania rozległych rubieży zarówno w Galicji, jak i na południu monarchii, na granicy z Włochami, wreszcie kosztowna rozbudowa floty miały negatywne skutki dla galicyjskich fortyfikacji.
Reklama
Konieczne było zmagazynowanie wielkich zasobów broni, amunicji, żywności, umundurowania, materiałów napędowych i innych materiałów technicznych, budowlanych, niezbędnych do wytrzymania co najmniej trzymiesięcznego oblężenia. Wymagało to jednak olbrzymich środków, i to nie tylko na ich wyprodukowanie, utrzymanie, lecz także na budowę składnic do ich przechowywania, opiekę nad nimi, a także na ich nieustanne odnawianie.
Skutkiem przeznaczenia tak wielkich środków materiałowych na budowę infrastruktury twierdzy był ich brak na modernizację fortyfikacji. Dlatego zarówno Kraków, jak i Przemyśl miały nie tylko przestarzałe uzbrojenie, ale i niedostateczne zasoby materiałowe – w przypadku Przemyśla konsekwencje były tragiczne.
Uzbrojenie twierdzy Kraków
Na atak przeciwnika twierdza mogła odpowiedzieć salwą ponad 900 dział. Były wśród nich zarówno 305-mm zmotoryzowane moździerze artylerii fortecznej (ciągniki artyleryjskie spalinowo-elektryczne marki Porsche, tzw. mastodonty), 240-mm działa baterii polowych, 150-mm haubice i moździerze oraz 80-mm działka szybkostrzelne z obrotowych wież fortów pancernych i tradytorów, jak i artyleria polowa różnego kalibru.
„Artyleria […] nigdy nie odgrywała w Austrii znaczącej roli […] uważała była za siłę pomocniczą”, stąd brak środków na jej unowocześnienie. Natomiast o znaczeniu artylerii świadczy to, że według szacunków jej ogień w 1914 roku powodował ok. 75 proc. strat osobowych wśród walczących stron, a w 1918 roku, mimo wzrostu roli lotnictwa, broni chemicznej i pancernej – ok. 68 proc. ogólnych strat.
Aby twierdza krakowska mogła osiągnąć pełną gotowość bojową, system stałych fortyfikacji należało uzupełnić wieloma urządzeniami polowymi i półstałymi niezbędnymi do obrony. W ciągu kilku tygodni wykonano ogrom prac ziemnych. Poszerzono i obwałowano nowy rdzeń twierdzy. Biegł teraz od kopca Kościuszki przez fort Bronowice (dzisiejsza ul. Rydla), wzdłuż linii kolejowej i dalej wzdłuż rzeki Białuchy do Wisły, a następnie wokół Podgórza.
Linia umocnień o obwodzie 57 kilometrów
Najważniejszym jednak zadaniem były ziemne prace fortyfikacyjne w głównym pasie obronnym. Wszystkie forty głównego pierścienia połączono zygzakami okopów i rowów strzeleckich w całość. Dodatkowo ufortyfikowano oddzielnie poszczególne grupy warowne. Powstał obwód obronny, w którym grupy warowne tworzyły niby ogromne baszty połączone zygzakowatą linią okopów – kurtyn. Dodatkową przeszkodą przed kopami była linia zasieków z drutu kolczastego szerokości od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów.
Reklama
Te zewnętrzne linie umocnień miały obwód 57 km. Aby uaktywnić obronę, przed główną linią obrony wysunięto dodatkowe polowe umocnienia osłonięte również kilometrami zasieków. Dodatkowo przedpole zaminowano.
Sprawne, a jednocześnie kontrolowane połączenie centrum z grupami warownymi pozwalające na szybkie przerzuty wojska i zaopatrzenia zapewniał system dróg fortecznych. Drogi dojazdowe rozchodziły się promieniście w 12 kierunkach. Łączność między obiektami zapewniał rozbudowany system poprzecznych, często bardzo krętych, dróg rokadowych. Łącznie wybudowano ponad 300 km utwardzonych dróg.
Flotylle rzeczna i pociągi pancerne
Przez Wisłę przerzucono dodatkowe mosty, lepiej łącząc Kraków z Podgórzem. Utworzono flotyllę rzeczną, w której skład wchodziło kilka płaskodennych parowców. Już od 1906 roku zakłady Zieleniewskiego budowały opancerzone kadłuby okrętów. Miały one długość do 30 m, uzbrojenie stanowiły dwa działka 37 mm oraz karabiny maszynowe.
Cesarsko-Królewska Flotylla Rzeczna pełniła służbę patrolową na Wiśle, zabezpieczając twierdzę przed wniknięciem tą drogą grup wywiadowców bądź dywersantów. Brała też udział w działaniach wojennych, ostrzeliwała Sandomierz i Annopol, dostarczała zaopatrzenie, transportowała rannych. Z jej resztek powstała Flotylla Pińska.
Reklama
Na linie kolejowe wyruszyły od dawna przygotowywane pociągi pancerne. Na newralgicznym, szczególnie zagrożonym kierunku wschodnim na styku VI i VII sektora obronnego, broniąc doliny Wisły, miały szczególnie duże pole do popisu. W tym czasie koleje stanowiły strategiczny środek transportu.
Tylko nimi można było przewieźć w szybki sposób tysiące żołnierzy, olbrzymie masy sprzętu wojskowego, potężne działa, tysiące ton amunicji i prowiantu. Pancerki były prawdziwymi ruchomymi fortami, niełatwymi do zwalczenia. Były różne wersje tych pociągów, od lekkich do ciężkich. Składały się co najmniej z pięciu pojazdów bojowych.
Silnie opancerzona lokomotywa znajdowała się w środku składu, który tworzyły wagony szturmowe uzbrojone w karabiny maszynowe. Na początku i końcu znajdowały się wagony artyleryjskie z ruchomymi wieżami. Ogniem kierowano z wieżyczek obserwacyjnych na wagonach artyleryjskich i wagonie dowodzenia.
Tak zestawione składy mogły służyć zarówno do blokowania i obrony szlaków kolejowych, jak również do celów ofensywnych, np. wspierania wypadów wojsk własnych. Na potrzeby pociągów pancernych zbudowano specjalne bazy bocznice w Prokocimiu, Bonarce i Niepołomicach.
Reklama
Lotnictwo
Nowym rodzajem broni do obrony twierdzy było lotnictwo. Od roku 1892 w Krakowie stacjonował oddział balonowy będący jednostką obserwacyjną 2. Pułku Artylerii Fortecznej. Początkowo dysponował balonami kulistymi, a od przełomu wieków znacznie doskonalszymi, wydłużonymi balonami na uwięzi tzw. systemu latawcowego typu.
W wojsku szybko zaczęto wykorzystywać samoloty. W roku 1912, w czasie wielkich manewrów na przedpolu twierdzy, po raz pierwszy użyto samolotu Etrich Taube. Pilotował go krakowianin, por. Mieczysław Miller.
Jesienią tego roku na polach wsi Rakowice, na południe od pola ćwiczeń kawalerii, zorganizowano pierwsze lotnisko wojskowe Krakowa, lokalizując tam jednostkę Flugpark 7 wyposażoną w dwa samoloty Etrich Taube oraz cztery dwupłatowce Lohner Pfeilflieger Model B o nazwach: Bomerang, Bulle, Barbara i B-30.
Jesienią i zimą 1914 roku w wyniku koncentracji sił i środków przed spodziewanym atakiem na twierdzę Kraków stał się największym skupiskiem sił lotniczych naddunajskiej monarchii. Okazało się wtedy, że lotnisko w Rakowicach jest za małe – część personelu i sprzętu przemieszczono na krakowskie Błonia. W czasie mobilizacji wszystkie parki lotnicze przeformowano na kompanie lotnicze (Fliegerkompanie). Krakowska Flik. 7 odleciała na lotnisko polowe w Łańcucie, później operowała z Miechowa.
Reklama
Na początku I wojny światowej samoloty służyły do prowadzenia rozpoznania, obserwacji pola walki, koordynowania ognia artylerii, łączności, a także, choć jeszcze w małym stopniu, do bombardowania i zadań szturmowych. W latach 1914–1915 z Rakowic przewożono rozkazy i meldunki do oblężonego Przemyśla. W tym czasie linia Wiedeń–Kraków–Przemyśl stała się pierwszą na świecie w miarę regularną linią poczty lotniczej.
Do celów obserwacyjnych wykorzystywano także sterowce. Nad Galicją operowały dwa niemieckie wielkieaerostaty bojowe: SL-2 z bazy w Legnicy, odkomenderowane do służby na rzecz wojsk austro-węgierskich, oraz Zeppelin Z. II.
Większość załogi stanowili Polacy
Skompletowano kilkunastobateryjny odwód artyleryjski. Działa ciągnięte przez ciągniki samochodowe były gotowe do przerzucenia na szczególnie zagrożone odcinki obrony. Innymi nowoczesnymi rozwiązaniami technicznymi wspomagającymi obronę twierdzy były specjalne oddziały reflektorów do oświetlania w porze nocnej przedpoli oraz służba telegraficzna.
Większość żołnierzy służących w jednostkach broniących twierdzy, zarówno wśród kadry oficerskiej, jak i szeregowych, stanowili Polacy. Dlatego językiem urzędowym w większości oddziałów był język polski. Codzienną wojenną szarość krakowskich ulic ożywiały bardzo różnorodne i kolorowe mundury żołnierskie, odmienne dla każdej formacji i każdego pułku. Każdy pułk miał swoją orkiestrę, która umilała życie nie tylko żołnierzom, często także mieszkańcom miasta. Tak przygotowana twierdza Kraków czekała na przeciwnika.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Henryka Łukasika pt. Kraków 1914. Książka ukazała się w 2023 roku nakładem wydawnictwa Bellona..