Taki termin jak „jedwabny szlak” w ogóle nie był znany w czasach starożytnych i średniowiecznych. Nie wspomina o nim żaden antyczny zapis, ani chiński, ani zachodni. Tego dzisiaj szalenie popularnego pojęcia użyto po raz pierwszy… niespełna 150 lat temu! O tym, jak naprawdę w czasach starożytnego Rzymu oraz późniejszych stuleciach wyglądały kontakty handlowe między Azją a Europą pisze William Dalrymple na kartach książki Złoty Szlak.
Teoria [Jedwabnego Szlaku] została ogłoszona dopiero w 1877 roku przez pruskiego geografa, barona von Richthofena, któremu w ramach badań geologicznych prowadzonych w Chinach powierzono zaprojektowanie trasy kolejowej łączącej Berlin z Pekinem, z uwzględnieniem perspektywy ustanowienia niemieckich kolonii i projektów infrastrukturalnych w regionie.
Reklama
Współczesna kariera Jedwabnego Szlaku
Trasę tę baron von Richthofen nazwał die Seidenstraßen, Jedwabnym Szlakiem — co było pierwszym użyciem tego terminu.
W języku angielskim określenie „Jedwabny Szlak” pojawiło się dopiero w 1938 roku, jako tytuł popularnej książki szwedzkiego odkrywcy Svena Hedina i od tego czasu zawładnęło globalną wyobraźnią. Prezydent Chin Xi Jinping ogłosił „ponowne otwarcie” Jedwabnego Szlaku jako część inicjatywy Jeden Pas i Jedna Droga.

W ten sposób idea ta została skutecznie zawłaszczona i aktywnie wykorzystana w chińskiej polityce zagranicznej, częściowo jako zasłona dymna dla gospodarczych i militarnych ambicji mocarstwowych. Obecnie urosła do rangi prawdy objawionej.
Po Richthofenie na mapach lądowego Jedwabnego Szlaku, łączącego Wschód z Zachodem, Morze Śródziemne z Morzem Południowochińskim, często umieszczano małą strzałkę skierowaną na południe od Kaszgaru w stronę Himalajów. Z podpisem: „Do Indii”.
Reklama
Jak sugeruje mapa, poważna aktywność gospodarcza przebiegała na linii Chiny‒zachodnia Europa. Indie zaś były tu zaledwie biernym obserwatorem międzykontynentalnego handlu, jaki zapewniała główna arteria biegnąca hen na północy, szczęściarzem, któremu skapują hojne dary.
Starożytny Rzym i Chiny
Rzeczywistość wyglądała jednak zupełnie inaczej. O ile lądowe szlaki handlowe prowadzące przez Iran miały kluczowe znaczenie w XIII wieku, gdy panowanie Mongołów rozciągało się od Morza Śródziemnego do Morza Południowochińskiego, o tyle nie można tego powiedzieć ani o starożytności, ani o wczesnym średniowieczu. Cesarstwo Rzymskie i Chiny miały ledwie mgliste pojęcie o wzajemnym istnieniu, jedynie ogólnikowe wyobrażenie na swój temat i prawie nigdy nie wchodziły w bezpośredni kontakt.
Najwcześniejsza wzmianka w chińskich źródłach o próbie wysłania poselstwa do Da Qin — zwykle utożsamianego z Rzymem — pojawia się dopiero w 97 roku n.e. W dodatku nie dotarło ono do celu. Jak ujął to jeden z rzymskich przewodników handlowych po Oceanie Indyjskim:
Poza tymi ziemiami, w miejscu najbardziej wysuniętym na północ, gdzieś na drugim skraju morza, w głębi lądu, leży przeogromny gród, zwany Thina [Chiny], z którego jedwabne nici, przędza i tkaniny słane są drogą lądową przez Baktrię [Afganistan] do Barygazy [w Gudźaracie] i przez rzekę Ganges z powrotem do Limyrike [Kerala]. Niełatwo dostać się do tej Thiny.

Strategiczny partner handlowy Rzymu
Prawda była taka, że towary z Chin docierały do Rzymu jedynie jako egzotyczny dodatek do szeroko zakrojonego handlu z Indiami, a ich droga wiodła przez indyjskie porty. Przez kilka stuleci, począwszy od czasów Augusta (31 p.n.e.– 14 n.e.), Rzym i starożytne Indie byli strategicznymi partnerami handlowymi, rokrocznie wysyłającymi setki wielkich statków towarowych w obie strony.
Rzymskie podręczniki handlowe świadczą o autentycznej i praktycznej znajomości indyjskich portów, zwłaszcza tych położonych na zachodnim wybrzeżu, jako że opisują je szczegółowo na podstawie bezpośrednich obserwacji. Jeśli Chiny i Rzym kiedykolwiek zetknęły się twarzą w twarz, zdarzyło się to właśnie tutaj: na kejach, w portach i na nadmorskich bazarach Indii.
Reklama
I odwrotnie, w starożytności Jedwabny Szlak ledwie się zarysowywał i daleko mu było do wizji, jaką snuł Richthofen. Choć niewątpliwie istniał przepływ towarów w obu kierunkach w ramach lokalnego i regionalnego handlu, a niektóre z nich ostatecznie pokonywały znaczne odległości, to nigdy, w żadnym okresie historii, nie funkcjonował jeden spójny lądowy szlak handlowy łączący Morze Chińskie z Morzem Śródziemnym.
Nie istniała też swobodna wymiana handlowa między Chinami a Zachodem w żadnym momencie dziejów przed okresem mongolskim, czyli XIII wiekiem. Marco Polo, dziś najczęściej przywoływany w kontekście tzw. Jedwabnego Szlaku, ani razu nie wspomniał go z nazwy — choć za jego życia, gdy imperium mongolskie wchłonęło dawne granice, podróżowanie było wyjątkowo łatwe.

Co importowano do Europy?
Nawet jedwab, najsłynniejszy chiński towar eksportowy, docierał na rzymskie ziemie jedynie pośrednio, zwykle na łodziach, przez Indie, gdzie tak naprawdę wytwarzano większość jedwabnych tkanin trafiających na Za chód. Jeszcze w czasach Oktawiana Augusta większość rzymskich pisarzy wspomina jedynie o grubym jedwabiu z wyspy Kos, a Wergiliusz i Seneka, piszący w pierwszej połowie I wieku n.e., twierdzą z przekonaniem, że jedwab rośnie na drzewach. Wydaje się zatem, że znaczenie jedwabiu dla świata zachodniego epoki klasycznej zostało wyolbrzymione.
Nigdy nie był głównym towarem importowanym ze Wschodu na Zachód. Jego wartość nigdy nie dorównywała wartości indyjskiego pieprzu, przypraw, kości słoniowej, bawełny, kamieni szlachetnych, drewna tekowego i sandałowego. Gdy w 408 roku Alaryk, król Wizygotów, podczas oblężenia Rzymu wymusił od miasta ogromną kontrybucję, oprócz 5 tysięcy funtów złota zażądał nie jedwabiu, lecz trzech tysięcy funtów indyjskiego pieprzu.
Reklama
Być może właśnie dlatego w Chinach odnaleziono jedynie garstkę rzymskich monet — zaledwie kilka rozproszonych znalezisk oraz jeden skarb o niepewnym datowaniu, zawierający szesnaście monet z wizerunkami różnych cesarzy, od Tyberiusza po Aureliana.
Tymczasem w Indiach archeolodzy odkrywają dziesiątki tysięcy rzymskich monet, i to nieprzerwanie od XVIII wieku, kiedy to faktorzy Kompanii Wschodnioindyjskiej w Madrasie po raz pierwszy donieśli o odnalezieniu ładunku rzymskich złotych monet, do których przeniesienia potrzeba było aż „pięciu kulisów”, oraz „paru tysięcy” srebrnych monet.

Dotyczy to zwłaszcza Kerali i Tamilnadu, gdzie co roku wykopuje się nowe monety, pochodzące głównie z I wieku n.e. — doby rozkwitu handlu na Morzu Czerwonym. Indyjskie muzea prawdopodobnie przechowują więcej rzymskich monet niż jakiekolwiek inne państwo leżące poza granicami dawnego Cesarstwa Rzymskiego. To właśnie złoto stanowiło ekonomiczny fundament potęgi kulturowej dawnych Indii.
Zmiana w czasach Mongołów
Gdy handel rzymski załamał się w wyniku blokady perskiej i utraty Morza Czerwonego na rzecz Arabów, indyjscy kupcy odkryli nowe źródło złota w Azji Południowo-Wschodniej. Złoty Szlak zaczął podupadać dopiero w XIII wieku, gdy najazdy mongolskie zdewastowały stare drogi handlowe. Indie zostały ponadto odcięte przez wrażą granicę od lądowych szlaków handlowych, które teraz rozciągały się pod jednym władztwem od Morza Chińskiego po Morze Śródziemne.
Reklama
Oto więc w miejsce tras handlowych, związanych głównie z handlem morskim, po których każdego roku wiatry monsunowe gnały statki tam i z powrotem, powstała nowa sieć handlowa, transportująca towary przez pustynie i oazy Azji Środkowej.
W 1271 roku, w wyniku Pax Mongolica, Marco Polo, wraz ze swoim ojcem i wujem, mógł — w zasadzie po raz pierwszy — przejechać na jednym paszporcie z Jerozolimy do Xanadu, przyczyniając się tym samym do otwarcia nowego bezpośredniego, niepogrodzonego szlabanami międzykontynentalnego szlaku lądowego. Ta właśnie sieć dróg handlowych zyska potem miano Jedwabnych Szlaków.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Williama Dalarymple’a pt. Złoty Szlak (Oficyna Wydawnicza Noir sur Blanc 2025). Przekład: Berenika Janczarska.
Jak Azja stworzyła Europę








