W dawnej nauce panowała opinia, że u Słowian ustrojem prawdziwie pierwotnym i rodzimym było ludowładztwo. Decyzje miały być podejmowane przez całą wspólnotę, plemię, na walnych zgromadzenia nazywanych wiecami.
Dzisiaj na sprawę spogląda się już zwykle w sposób o wiele bardziej zniuansowany. Wielu badaczy podkreśla, że grupy słowiańskie były rządzone na różne sposoby, zależnie od czasu, miejsca i lokalnych realiów.
Reklama
Znano zarówno model władzy jednoosobowej, z naczelnym księciem czy też wodzem, jak i rozwiązania bardziej kolegialne, żeby nie powiedzieć – demokratyczne. Wbrew tradycyjnym wyobrażeniom wiece wcale nie były charakterystyczne, czy też zastrzeżone wyłącznie dla tych drugich.
Ograniczona wiedza na temat słowiańskich wieców
Niestety zachowane źródła nie rzucają na temat wystarczająco wiele światła. Wiadomo w każdym razie, że Słowianie z różnych regionów faktycznie brali udział w wiecach – walnych, nawet obowiązkowych zgromadzeniach wszystkich wolnych mężczyzn, na których podejmowano wspólne decyzje.
Należy jednak podkreślić, że dokładniejsze wiadomości zachowały się w odniesieniu nie do wieców pierwotnych, z pierwszych wieków średniowiecza, ale dopiero tych, które zwoływano w czasach, gdy na Słowiańszczyźnie istniały już względnie rozwinięte państwa, a przynajmniej systemy wodzowskie.
Wówczas spotkania służyły zatwierdzaniu woli księcia czy ewentualnie wąskiej elity, a często tylko wysłuchiwaniu powziętych decyzji. Domysły, że w stuleciach wcześniejszych wiece funkcjonowały inaczej i bardziej równościowo są… właśnie domysłami. Nie da się ich ani potwierdzić ani jednoznacznie podważyć.
Reklama
Wiele Obodrzyców i Pomorzan
Co do wieców znanych z kronik, można wspomnieć chociażby wydarzenia z roku 826. Wówczas wśród Obodrzyców żyjących na Połabiu zasięgano opinii ludu, zapewne zebranego na wiecu lub wiecach, w sprawie tego, czy ten zgodzi się, by rządził nimi książę narzucony przez frankijskiego cesarza – Czedrog.
Z kolei trzy wieki później na Pomorzu wielki wiec, który zgromadził ponoć aż 4 tysiące osób, miał zatwierdzić decyzję o przyjęciu chrześcijaństwa.
W obu przypadkach ludu się radzono, ale głównie po to, by go udobruchać i ułatwić wprowadzenie zmian w życie. Prawdziwe decyzje były już powzięte, zanim w ogóle przystępowano do zwołania wiecu.
Co po Słowianie zjeżdżali na wiece?
Nawet gdy wiec nie miał mocy sprawczej, a głos pojedynczego osadnika niewiele na nim znaczył, członkowie wspólnoty i tak gromadnie zjeżdżali na miejsce „kolokwium”, by użyć formuły występującej w źródłach łacińskich. Na wiecach nie chodziło bowiem tylko o wielką politykę.
Reklama
Przy okazji spotkań całej wspólnoty dowiadywano się o zajściach w dalszych wioskach, rozstrzygano spory między opolami (małymi, kilkuwioskowymi społecznościami), spotykano się z krewnymi, którzy postanowili szukać szczęścia poza rodzinną osadą, a zapewne też odprawiano procesy i wymierzano kary, za przyzwoleniem ogółu.
Różne z tych spraw wymagały załatwienia zarówno w VIII stuleciu, jak i chociażby tysiąc lat później. Wiece na dobrą sprawę nie zniknęły więc doszczętnie nigdy, aż do czasów nowoczesnych. Na przykład nad Wisłą przekształciły się z upływem wieków w sejmiki szlacheckie. Do udziału w tych zgromadzeniach byli już jednak dopuszczani nie wszyscy gospodarze, ale tylko członkowie wąskiej, uprzywilejowanej elity.
****
Artykuł powstał na podstawie mojej książki pt. Cywilizacja Słowian. Prawdziwa historia największego ludu Europy (Wydawnictwo Poznańskie 2023). To wnikliwe spojrzenie na początki Słowiańszczyzny, wykorzystujące najnowsze ustalenia naukowe. Poznaj życie codzienne, obyczaje i zagadkowe pochodzenie naszych przodków. Dowiedz się więcej na Empik.com.