Opancerzone oddziały straszne w ataku i niemożliwe do przełamania w obronie. Lekka piechota, która przydawała się… zwłaszcza do plądrowania. I nowa, tajna broń, którą historyk Robin Waterfield porównał do… pierwszych czołgów. Jednocześnie strasznych i koszmarnie zawodnych.
We wczesnej epoce hellenistycznej armie lądowe składały się z jazdy i piechoty, obu występujących w wersji ciężkiej i lekkiej. Uzupełnieniem były słonie.
Reklama
Trzon armii [Aleksandra Wielkiego] stanowiła falanga ciężkiej piechoty, która w większości regularnych bitew pełniła rolę głównej siły uderzeniowej. Jej trzon tworzyły wojska macedońskie (czy to rodowici Macedończycy, czy żołnierze wyszkoleni i uzbrojeni na macedońską modłę) (…).
Głęboka na wiele szeregów, najeżona od frontu lasem solidnych pięciometrowych włóczni, była ona – aż do pojawienia się rzymskiego legionu – praktycznie nie do przełamania w obronie i straszliwa w ataku.
Mordercza skuteczność ciężkiej piechoty. Falanga Aleksandra Wielkiego
Szpikulec na tylnym końcu włóczni pozwalał mocno wbić ją w ziemię podczas obrony, a w razie potrzeby mógł posłużyć również jako broń ofensywna. Do walki w zwarciu falangici nosili także krótkie miecze i lekkie tarcze. Obok macedońskiej walczyła jeszcze liczniejsza falanga greckich najemników, hoplitów uzbrojonych w cięższe tarcze, włócznie do pchnięć i miecze.
Dopóki falanga zachowywała spójność, była niemal niezniszczalna. Bezpośredni szturm nawet ciężkiej konnicy rzadko bywał skuteczny; żołnierze wiedzieli, jak niechętnie konie rzucają się na ludzką masę, i stali jak mur. Słoniom niekiedy udawało się coś zdziałać, były jednak ryzykowną bronią: zranione, zamiast tratować żołnierzy wroga, równie często siały spustoszenie we własnych szeregach.
Rozsądniejszą taktyką była próba oskrzydlenia falangi, dlatego też w szyku bojowym konnicę nieodmiennie lokowano na skrzydłach. Tak więc w typowej sytuacji zadanie konnicy polegało z jednej strony na próbach oskrzydlenia wroga, z drugiej zaś na udaremnianiu nieprzyjacielskich prób oskrzydlenia własnej piechoty. Falangici normalnie ustawieni byli twarzą w stronę wroga, choć w razie okrążenia mogli błyskawicznie utworzyć czworobok. (…)
<strong>Przeczytaj też:</strong> Szalone plany Aleksandra Wielkiego. Wiemy co dokładnie by zrobił, gdyby nie umarł w 323 roku p.n.e.Przydawała się do plądrowania. Lekka piechota Aleksandra Macedońskiego
Lekka piechota – zwykle najemnicy i rodzime wojska – na początku bitwy była zazwyczaj umieszczana (wraz ze słoniami, jeśli armia je miała) przed całą linią piechoty i jazdy. Jej zadaniem było ukrycie przed wrogiem rozstawienia głównej masy wojsk i wyrządzenie mu jak największych szkód, nim wycofa się za ich szeregi, by zająć pozycję na tyłach. Jeśli zostały jej jeszcze jakieś pociski, mogła pełnić funkcję rezerwy w razie okrążającego lub oskrzydlającego manewru nieprzyjaciela; w przeciwnym razie jej rola była zakończona.
Przydawała się też podczas plądrowania lub do ścigania ciężej uzbrojonych uciekinierów. Tylko na nierównym terenie stawała się siłą uderzeniową. Jeśli w bitwie brały udział słonie, do wojsk mobilnych należało próbować okaleczyć zwierzęta w pierwszych fazach starcia, chroniąc zarazem własne.
Piękna na paradach (a czasem też w walce). Konnica Aleksandra Macedońskiego
Lekka konnica, łucznicy i oszczepnicy, głównie pełniła rolę zwiadowców, harcowników i tropicieli. Ciężkozbrojny jeździec był zwykle solidnie opancerzony od stóp do głów i dzierżył długą włócznię. Szczególnie wysoko ceniono macedońskich i tesalskich jeźdźców jako siłę przełamującą, w czasach diadochów jednak mieli oni już konkurencję w postaci budzących respekt formacji tubylczych.
Na paradach, a czasem i w regularnej bitwie ciężka konnica stanowiła wspaniały widok, godny jej zamożności i pozycji społecznej. (…)
Reklama
Konnica zwykle wchodziła do bitwy falami oddziałów liczących zapewne po pięćdziesiąt do stu koni, działających jako na poły niezależne jednostki. (…)
Król na pierwszej linii
Do regularnej bitwy wojska ustawiano zazwyczaj w długiej linii. Falanga zajmowała centrum, konnica była rozdzielona między skrzydła (…). Jeśli na jednym ze skrzydeł teren był nierówny, zamiast konnicy można było tam rozlokować mobilną piechotę. Kiedy lekkiej piechocie skończyły się pociski, jedna lub obie strony ruszały do walnego natarcia (…). Najczęściej prawe skrzydło było wzmocnione większą liczbą wojsk szturmowych i miało prowadzić atak.
Dla Greków i Macedończyków była to zaszczytna pozycja i to tam właśnie zajmował zwykle miejsce król lub dowódca. Starożytni wodzowie wciąż walczyli na pierwszej linii.
Konwencjonalne rozstawienie wojsk oznaczało, że jeśli tylko liczby były mniej więcej równe, każda formacja miała największe szanse zetrzeć się w pierwszej kolejności ze swą odpowiedniczką: jazda walczyła z jazdą, falanga zmagała się z falangą. Na ogół jedynie w wypadku sukcesu, porażki lub zasadzki zdarzało im się walczyć z innym typem wojsk.
Dowódcy zwykle rzucali do bitwy od razu całość albo olbrzymią większość swych sił, rzadko zatrzymując coś w rezerwie. W związku z tym fundamentalna zasada mówiła, że zwycięzcy w starciu konnicy nie powinni zapędzać się tak daleko od pola bitwy, by nie móc wrócić i wesprzeć centralnej falangi.
Czołgi na miarę epoki. Słonie w armii macedońskiej
Słonie we wczesnej epoce hellenistycznej były nowością na greckich i macedońskich polach bitew. Zachód zainteresował się nimi dopiero wskutek wschodnich podbojów Aleksandra, który spotykał je w czasie walk z Persami oraz Indusami.
Znaczeniem i zawodnością dorównywały one nowym pancernym czołgom z I wojny światowej. Oprócz ostentacyjnego demonstrowania potęgi wodza i podnoszenia morale żołnierzy, którzy czuli się pewniej, mając te budzące grozę bestie po swojej stronie, pełniły w boju dwie główne funkcje.
Obronna wynikała przede wszystkim z tego, że ich zapach i widok płoszył konie, odbierając szarży jazdy impet. Funkcją zaczepną było rozrywanie szeregów wroga, czy to przez tratowanie ich, czy po prostu zmuszanie do cofnięcia się pod wpływem strachu, podczas gdy siedzący za kornakami łucznicy zasypywali przeciwnika strzałami.
Jeśli obie strony miały słonie, dochodziło do przerażających scen, których świadkiem był pewien starożytny dziejopis:
Sposób walki słoni jest następujący: Splatają i wsadzają jeden w drugiego swe kły i pchają z całych sił, spierając się o miejsce, aż silniejszy zwycięży i trąbę drugiego odsunie na bok. A skoro raz do zachwianego przeciwnika dobierze się z boku, zadaje mu rany kłami, jak byki rogami.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Robina Waterfielda pt. Dzielenie łupów. Wojna o imperium Aleksandra Wielkiego wykładanej nakładem Rebisu. Możesz ją kupić na przykład w księgarni Empik.com.
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.
Kup z rabatem na empik.com
Ilustracja tytułowa: Aleksander Wielki w walce na mozaice z I w. p.n.e. przedstawiającej prawdopodobnie bitwę pod Issos.