Wszyscy koledzy zazdrościli Julianowi Tuwimowi. W przedwojennej Polsce żaden autor nie mógł liczyć na takie warunki

Strona główna » Międzywojnie » Wszyscy koledzy zazdrościli Julianowi Tuwimowi. W przedwojennej Polsce żaden autor nie mógł liczyć na takie warunki

Obecnie Julian Tuwim jest kojarzony głównie z wierszami dla dzieci, które uchodzą za klasykę gatunku. Utwory dla najmłodszych to jednak tylko niewielki wycinek twórczości słynnego poety. W dwudziestoleciu międzywojennym współtwórca grupy literackiej Skamander był rozchwytywanym autorem skeczy kabaretowych, tekstów piosenek, a nawet scenariuszy filmowych. Na swojej twórczości zarabiał prawdziwe krocie. Największą zazdrość kolegów po piórze wzbudzały warunki na jakich współpracował ze słynnym kabaretem Qui Pro Quo.

Żaden inny kabaret w przedwojennej Polsce nie mógł pochwalić się taką plejadą gwiazd, jak działający w latach 1919-1931 przy ulicy Senatorskiej w Warszawie Qui Pro Quo.


Reklama


Co miesiąc nowy program

Na jego deskach występowały takie sławy jak Hanka Ordonówna, Zula Pogorzelska, Mira Zimińska, Eugeniusz Bodo czy Adolf Dymsza. Sławomir Koper w książce pt. Mistrzowie polskiego kabaretu podkreśla, że:

Dyrektor teatrzyku Jerzy Boczkowski od początku miał ambicje stworzenia najpopularniejszej sceny stolicy i nie żałował na to środków. Widownia liczyła 514 miejsc w 10 lożach i 36 rzędach, a Boczkowski specjalną uwagę zwrócił na akustykę sali.

Adolf Dymsza na scenie Qui Pro Quo (domena publiczna).
Adolf Dymsza na scenie Qui Pro Quo (domena publiczna).

Chcąc zapewnić sobie najlepszy repertuar Boczkowski zadbał również o odpowiednich autorów. którzy dostarczali teksty monologów, skeczy oraz piosenek. Największymi gwiazdami na tym polu byli Julian Tuwim oraz Antoni Słonimski. Później dołączył do tego grona kolejny niezwykle utalentowany poeta, Marian Hemar.

Panowie mieli pełne ręce roboty, bowiem jak podkreśla Sławomir Koper „w tamtych czasach program kabaretowy trwał około dwóch godzin i składał się z dwóch części. Zawierał kilkanaście numerów: skecze, monologi, piosenki, wstawki baletowe i scenki pantomimiczne”.


Reklama


Jako że przedstawienia odbywały się zawsze w tym samym miejscu, aby przyciągnąć publiczność należało często zmieniać repertuar. Dlatego też „przeciętny program prezentowano przez miesiąc, zaś nieudany schodził z afisza po kilku dniach”.

Teksty na wyłączność

Boczkowski płacił tekściarzom za konkretne numery. Wyjątkiem był tutaj Tuwim, który początkowo pracował jako wolny strzelec, jednak z czasem stał się etatowym – i to dosłownie – dostarczycielem tekstów.

Artykuł stanowi fragment książki Sławomira Kopra Mistrzowie polskiego kabaretu (Wydawnictwo Fronda 2022).
Artykuł powstał w oparciu między innymi o książkę Sławomira Kopra pt. Mistrzowie polskiego kabaretu (Wydawnictwo Fronda 2022).

Zdarzało się wręcz, że cały program składał się tylko z jego skeczy i piosenek. Mariusz Urbanek w biografii słynnego poety pisze, że:

Tego mu zazdroszczono najbardziej. Bo zarabiał nie tylko na tym, co pisał, ale dostawał pieniądze i za to, czego nie napisał. Miał z Qui Pro Quo umowę na wyłączność, nie wolno mu było sprzedawać swoich utworów innym kabaretom. Monopol na Tuwima, ku zazdrości pozostałych aktorek, miała przez pewien czas Hanka Ordonówna.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

To właśnie Tuwim – który tworzył pod wieloma pseudonimami jednocześnie – był autorem takich przebojów wykonywanych przez Ordonkę jak Miłość ci wszystko wybaczy oraz Pierwszy znak. Poeta kazał sobie jednak słono płacić za wyłączność.

Zawrotne pensje gwiazd

Na przełomie lat 20. i 30. XX wieku inkasował bowiem co miesiąc po cztery tysiące złotych. W przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze to ponad 30 tysięcy PLN! Boczkowski zresztą ogółem dbał o gwiazdy swojego teatrzyku. Jak podaje autor książki Mistrzowie polskiego kabaretu:


Reklama


Co prawda młodzi aktorzy zaczynali kariery od niewielkich honorariów, jednak w przypadku powodzenia rosły one w zawrotnym tempie.

Wynosiły z reguły 5 tysięcy złotych miesięcznie (pracownik umysłowy zarabiał wówczas około 300 złotych), zdarzały się jednak wyjątki. Kuszona przez konkurencję Zula Pogorzelska wynegocjowała kontrakt w wysokości aż 12 tysięcy złotych.

Julian Tuwim (pierwszy od lewej), Fryderyk Jarossy i Marian Hemar na zdjęciu wykonanym w 1938 roku (domena publiczna).
Julian Tuwim (pierwszy od lewej), Fryderyk Jarossy i Marian Hemar na zdjęciu wykonanym w 1936 roku (domena publiczna).

Takie podejście sprawdzało się w czasach prosperity. Jednak, gdy nastał wielki kryzys i widownia zaczęła świecić pustkami w czerwcu 1931 roku doszło do spektakularnej plajty.

Zgodnie z tym, co pisze Sławomir Koper niespłacone długi wynosiły aż 770 tysięcy złotych (niemal 7 milionów obecnych złotych). Qui Pro Quo co prawda „niebawem odrodziło się pod nową nazwą, ale nigdy już nie odzyskało dawnej świetności”.

Ponad 100 lat historii polskiego kabaretu

Bibliografia

  • Sławomir Koper, Mistrzowie polskiego kabaretu, Wydawnictwo Fronda 2023.
  • Mariusz Urbanek, Tuwim wylękniony bluźnierca, Wydawnictwo Iskry 2013.
Autor
Rafał Kuzak

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.