W 1982 roku Pablo Escobar znajdował się na samym szczycie. Zarabiał miliardy na swoim kokainowym imperium, został również wybrany do kolumbijskiego Kongresu. Marzył mu się nawet fotel prezydencki. Rok później cały kraj już wiedział, że jest bezwzględnym baronem narkotykowym. Człowiek, który ośmielił się to ujawnić zapłacić najwyższą cenę.
Nowo mianowany minister sprawiedliwości Rodrigo Lara mógł nie wiedzieć, na jakie niebezpieczeństwo się naraża w 1983 roku, kiedy poruszył temat politycznych „gorących pieniędzy”.
Reklama
Wschodząca gwiazda opozycji
Lara był przystojnym, ambitnym byłym senatorem z długimi, prostymi włosami i kosmykami zawadiacko spadającymi na twarz. Czarujący, lubiący towarzystwo i porywczy – w wieku trzydziestu pięciu lat był wschodzącą gwiazdą frakcji opozycyjnej Partii Liberalnej, Liberalnego Ruchu Odnowy, który w Medellín był częściowo finansowany przez Pabla.
Nazywali siebie „nowymi liberałami” i przewodził im charyzmatyczny Luis Galán, którego wielu Kolumbijczyków postrzegało jako wykonawcę reform zainicjowanych przez Gaitána. Galán został pokonany przez Belisaria Betancura w trójstopniowych wyborach prezydenckich w 1982 roku i zgodnie z prawem miał wskazać członków opozycji na niektóre stanowiska ministerialne.
Wybrał Larę na ministra sprawiedliwości, a młody polityk, nie tracąc czasu, zajął się sprawą narastającego wpływu narcos, który był tematem kampanii Galána. Kwestia była żywo omawiana przez prasę i społeczeństwo, ale stanowczo omijana przez politycznych liderów w kraju; prawie każdy ubiegający się o stanowisko, zarówno w partii liberalnej, jak i konserwatywnej, brał pieniądze od handlarzy narkotykami. Lara zajął się tą sprawą.
Jego odmowa przyjęcia „gorących pieniędzy” ucieszyła ambasadę Stanów Zjednoczonych i sprawiła, że był postrzegany jako człowiek z zasadami. Lecz jego motywy nie były całkowicie altruistyczne. Nowi liberałowie postrzegali frakcję z Medellín popieraną przez Pabla – z której ramienia został wybrany – jako swojego rywala. Atak Lary na „gorące pieniądze” był sposobem ochrony jego bazy politycznej. Nie dostał wsparcia od Betancura.
Nie zdawał sobie sprawy z kim zadziera
Nowy prezydent powstrzymywał się od zabrania głosu w tej sprawie. Kręgi sprawujące władzę w Bogocie tylko się przyglądały. Pozwolą Larze zająć się tą kwestią, a potem zobaczą, czy roztrząsanie sprawy gorących pieniędzy okaże się politycznie korzystne.
Latem 1983 roku Pablo miał bardzo złą opinię wśród policjantów na całym świecie, lecz nie był jeszcze zbyt dobrze znany w Kolumbii poza Medellín. Podczas kampanii na zastępcę Ortegi włożył wiele wysiłku w wyczyszczenie swoich akt kryminalnych, a lizusowskie artykuły zamieszczane w prasie w Bogocie nie pomogły w oświecaniu społeczeństwa.
Reklama
Chociaż jego nazwisko i powiązania znane były wśród sprawujących władzę, jego wybór na zmiennika w Kongresie nie wzbudził żadnego zamieszania. Lara wiedział, kim jest Pablo, wiedział, że nie ma lepszego przykładu na to, jak „gorące pieniądze” wpływają na wybory. Chociaż bezpośrednio nie oskarżył Pabla o przemyt narkotyków, jasno dał do zrozumienia, że mandat z Medellín był splamiony takimi powiązaniami. Lara prawdopodobnie nie miał dobrego rozeznania w tym, jak niebezpieczny był jego przeciwnik; dowie się o tym pod koniec lata.
Ortega, główny reprezentant Envigado, dał do zrozumienia, że zamierza publicznie odpowiedzieć na oskarżenia Lary. Wyznaczonego dnia, 16 sierpnia 1983 roku, Pablo Escobar po raz pierwszy przybył do budynku kongresu. Fotele dla publiczności, zwykle świecące pustkami, teraz były pełne.
Pojawił się z plutonem ochroniarzy
Stały grupy reporterów i fotografów. Wśród zgromadzonych znalazł się Carlos Lehder, rzucający się w oczy przemytnik kokainy ze świtą ochroniarzy i partnerkami. Wszystkie miejsca na widowni były już zajęte, lecz Lehderowi, który, podobnie jak Pablo, wydawał swoją gazetę, pozwolono wejść na galerię dla prasy.
Korytarze przed salą posiedzeń były zatłoczone, słychać było podekscytowane szepty. Nikt nie wiedział, czego dokładnie się spodziewać, ludzie mieli jednak świadomość, że chodzi o to, iż wejście narco do rządu kolumbijskiego i życia publicznego zostało publicznie zakwestionowane i ma dojść do jakiejś konfrontacji.
Reklama
Pablo pojawił się z plutonem ochroniarzy – pulchny mężczyzna z długimi, nieuczesanymi włosami, w kremowym garniturze i koszuli z rozpiętym kołnierzykiem. Najpierw woźni zagrodzili mu wejście do sali, ponieważ nie miał krawata. Wobec tego Pablo pożyczył od kogoś krawat z ekstrawaganckim kwiecistym wzorem.
Zgromadzonych aż zatkało, kiedy wraz z ochroniarzami wszedł do środka. Wszystkie oczy skierowały się na niego, gdy zasiadał na swoim miejscu w tylnej części izby posiedzeń. Sprawiał wrażenie, jakby nie w smak mu było takie zainteresowanie, i gdy usiadł, zaczął nerwowo obgryzać paznokcie.
Przewodniczący posiedzenia César Gaviria natychmiast wstał z miejsca przy głównej mównicy i głośno zażądał wyprowadzenia wszystkich ochroniarzy. Gaviria wyglądał na spiętego. Doskonale wiedział, kim jest Pablo, i miał świadomość, że jest nieprzewidywalny. Wyobrażał już sobie strzały rozlegające się w izbie posiedzeń. Ale Pablo skinął głową, po czym uzbrojeni mężczyźni spokojnie wyszli.
Próba dyskredytacji Lary
Na stołach przed każdym delegatem położono fotokopię czeku opiewającego na milion pesos (około 13 tysięcy dolarów) wystawionego dla Rodriga Lary przez człowieka o nazwisku Evaristo Porras. Po czynnościach wstępnych Ortega wstał i poprosił o głos. Jego zastępca siedział milcząco obok niego, podczas gdy kongresmen oświadczył, że w swojej wypowiedzi z przyjemnością odniesie się do „gorących pieniędzy”.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Osobiście nie ma sobie nic do zarzucenia – powiedział – ale chciał odnieść się do pewnych zarzutów, które wysunął minister sprawiedliwości. Lara przyglądał się ze swojego miejsca na przedzie sali. Otrega zapytał, czy señor minister sprawiedliwości zna człowieka o nazwisku Porras. Lara w odpowiedzi przecząco pokręcił głową.
Kontynuując swoją wypowiedź, Ortega wyjaśnił, że Porras mieszka w Leticii, przygranicznym mieście na południowym krańcu Kolumbii, i odsiedział wyrok w peruwiańskim więzieniu za przemyt narkotyków. Czek, Ortega podniósł go i pomachał nim, był jego wkładem w udaną kampanię wyborczą Lary, gdy ten ubiegał się o wejście do senatu. Ortega powiedział, że Lara nie tylko przyjął „gorące pieniądze”, lecz także zadzwonił do Porrasa i podziękował mu za datek.
Reklama
Następnie kongresmen wyjął małe urządzenie i odtworzył to, co według niego było nagraniem tej rozmowy telefonicznej. Niewiele osób w izbie było w stanie usłyszeć cokolwiek z tego nagrania.
– Niech Kongres przeanalizuje zachowanie ministra wobec osoby, która dała mu milion pesos – powiedział Ortega. – Daleki jednak jestem od tego, by pragnąć przerwać błyskotliwą karierę polityczną ministra sprawiedliwości. Chcę tylko, żeby powiedział nam, jakiej moralności zamierza wymagać od reszty z nas. Proszę się uspokoić, ministrze. Niech naród dowie się, że pańska moralność nie różni się niczym od moralności Jaira Ortegi i reszty z nas.
„Moje życie jest otwartą księgą”
Wystąpienie Ortegi spotkało się z głośnym aplauzem Lehdera i jego świty na galerii prasowej. Kiedy to naruszenie protokołu spotkało się z głośną reprymendą pozostałych reporterów i redaktorów, Lehder spojrzał na nich ze złością. Poniżej Pablo siedział na swoim miejscu, gmerał przy zębach pulchnymi, krótkimi palcami i huśtał się na obrotowym, skórzanym krześle, równocześnie uważnie słuchając i obserwując, czasami nieznacznie gorzko się uśmiechając.
Kiedy Otrega skończył, wstał Lara. Nie przypomina sobie – oświadczył – Porrasa ani tego czeku, ale wie, że jest jak najbardziej możliwe, iż ten człowiek kiedyś wpłacił środki na jedną z jego kampanii. To było bezczelne pomówienie. Sam będąc unurzany w błocie, Ortega czepia się plamki na klapie garnituru uczciwego człowieka.
Reklama
– Moje życie jest otwartą księgą – powiedział Lara. Zapowiedział, że poda się do dymisji, jeśli padnie na niego cień podejrzenia. Dodał, że tego samego nie można powiedzieć o „zadowolonych z siebie ministrach i kolumbijskich politykach uwikłanych w szantaż i wyłudzenia”. Moralność jest jedna, lecz istnieją jej różne stopnie: jedną rzeczą są czeki, których używają do obrzucania błotem… inną, prowadzenie całej kampanii ze środków pochodzących tylko z takiego źródła – powiedział Lara; w jego głosie słychać było sarkazm. Ewidentnie nie bał się przeciwstawić takim ludziom jak Ortega i Escobar.
– [Mamy] kongresmena, który urodził się w bardzo ubogim regionie, sam był bardzo, bardzo biedny, a potem, dzięki mądrym inwestycjom w biznes rowerowy i inne rzeczy, dorobił się gigantycznej fortuny – ma dziewięć samolotów, trzy hangary na lotnisku w Medellín i jest twórcą ruchu „Śmierć Porywaczom”, zakłada również organizacje charytatywne i za ich pomocą przekupuje potrzebujących i pozbawionych ochrony ludzi. W Stanach Zjednoczonych trwają śledztwa, o ich szczegółach nie mogę jeszcze państwa informować, związane z kryminalną działalnością zastępcy pana Ortegi.
Obrońcy Escobara
Pablowi nie brakowało obrońców. Argumentacja Ortegi spotkała się z przychylnością w izbie Kongresu. Odwołał się do braterstwa grzeszników. Nawet jeśli Lara przyjął splamiony czek, który z nich wyszedłby obronną ręką z kontroli? Inny kongresmen z Medellín, również na liście płac kartelu, wstał, żeby udowodnić, iż atak na Pabla jest pozbawiony podstaw i całkowicie polityczny.
– Dopiero kiedy kongresman Escobar dołączył do naszego ruchu, wzbudzono podejrzenia co do pochodzenia jego majątku – powiedział. – Ja jako polityk nie mam możliwości sprawdzenia źródła jego fortuny… Kongresman Escobar nie musi polegać na innych, by bronić swojego dobrego imienia, które, o ile mi wiadomo, nigdy nie było przedmiotem dochodzenia ze strony sądu lub rządu.
Wychodząc z sali posiedzeń w asyście swoich ochroniarzy, Pablo nie udzielił żadnego komentarza. Przed izbą został otoczony przez reporterów. Unikając tego, który ścigał go z magnetofonem, Pablo zbliżył się do dwóch kongresmenów rozmawiających na korytarzu. Stanął bezradnie obok nich i milczał. Jeden z mężczyzn, Poncho Renteria, zaskoczony i przelękniony jego zachowaniem, próbował przełamać lody, przedstawiając Pabla.
– Profesorze – powiedział do swojego towarzysza – był pan świadkiem historycznych wydarzeń. Oto jeden z superważnych reprezentantów Envigado, Pablo Escobar.
Reklama
Towarzysz Renterii zmierzył Pabla wzrokiem od góry na dół.
– Z których Escobarów pan pochodzi? – zapytał żartobliwie, ponieważ nazwisko Escobar było dość popularne w Kolumbii.
24 godziny na dostarczenie dowodów
Pablo uśmiechnął się jedynie, ale nic nie powiedział. Następnie obaj kongresmeni z Medellín oddalili się i zostawili Pabla samego. Był wściekły. Następnego dnia Lara został powiadomiony przez prawników, że ma dwadzieścia cztery godziny na zaprezentowanie dowodów na swoje oskarżenia, w przeciwnym wypadku zostaną przeciw niemu podjęte kroki prawne. Lara wiedział, że nie ma najmniejszej wątpliwości w całej Kolumbii – i na świecie również – że Pablo jest kryminalistą.
Atak Ortegi potwierdził jedynie, że Lara miał w rękach lepsze karty, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Chciał podjąć wyzwanie. Natychmiast zrozumiał, że będzie walczył w imieniu Kolumbii. Albo kraj był na sprzedaż, albo nie. Potępił korupcję i przemoc, której dopuszczali się handlarze narkotykami i wezwał do „otwartego sprzeciwu, stawienia im czoła bez strachu i wycofywania się, ze świadomością podejmowanego ryzyka”. Czek Porrasa nazwał „zasłoną dymną”.
– Osoby, które mnie oskarżają, nie mogą przełknąć przejrzystości mojej krytyki Pabla Escobara, który za sprawą mądrych decyzji biznesowych dorobił się ogromnej fortuny – powiedział Lara. Podając ogromne sumy zarobione na przemycie narkotyków, Lara zauważył: – Jest to potęga ekonomiczna skumulowana w rękach kilku ludzi z kryminalnymi umysłami. Czego nie mogą osiągnąć przez szantaż, dostają dzięki morderstwom.
Reklama
Dawne grzechy wychodzą na jaw
Lara miał znaczących przyjaciół. Kilka dni po konfrontacji gazeta El Espectador dokopała się do artykułów we własnych archiwach dotyczących aresztowania Pabla w 1976 roku za handel narkotykami. Znalazły się tam również policyjne zdjęcia Pabla i jego kuzyna Gustava. Artykuł nie pozostawiał żadnych wątpliwości co do winy Escobara. Był tak druzgocący, że ludzie Pabla biegali po całym Medellín w żałosnej próbie wykupienia całego nakładu gazety.
Ich wysiłki, oczywiście, zwiększyły tylko zainteresowanie tą historią. Artykuł doprowadził do wznowienia śledztwa w sprawie śmierci policjantów, którzy go aresztowali, i ponownie wystosowano nakaz aresztowania Pabla. Kilka tygodni później sędzia, który go wystawił, został zamordowany w swoim samochodzie. Wówczas ABC-TV wyemitowała film dokumentalny, w którym padło pod adresem Pabla oskarżenie, że jest największym w Kolumbii handlarzem narkotyków obracającym towarem wartym ponad dwa miliardy dolarów.
Zaprzeczył oskarżeniom w udzielonym na żywo wywiadzie. Twierdził, że dorobił się majątku w „branży budowlanej”, niemniej jednak uważa, że handel narkotykami przyniósł wiele korzyści Kolumbii, zmniejszając bezrobocie i zapewniając kapitał potrzebny do ekonomicznego rozwoju i inwestycji. W kontekście rewelacji, które właśnie wyszły na światło dzienne, zaprzeczenia i opinie Pabla wydawały się absurdalne i służące wyłącznie jego interesom. Szybko i boleśnie pozbawiono go chwały.
Koniec marzeń o politycznej karierze
W ciągu kilku miesięcy Pablo został publicznie potępiony przez Galána i usunięty z Nowej Partii Liberalnej. Kongres rozpoczął proces pozbawiania go immunitetu, a ambasada Stanów Zjednoczonych odebrała mu wizę. Kardynał Alfonso López Trujillo wycofał kościelne poparcie dla społecznych programów Escobara w Medellín. Lara podpisał nakaz aresztowania i ekstradycji dla Lehdera, który zapadł się pod ziemię. Po raz pierwszy rząd odniósł się do umowy o ekstradycji z 1979 roku.
Reklama
– Im więcej się dowiaduję, im więcej wiem o szkodach, jakie narcos wyrządzają temu krajowi – powiedział Lara – tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nigdy już nie odmówię ekstradycji żadnego z tych psów.
Wówczas rząd dołożył jeszcze jeden cios i kazał schwytać osiemdziesiąt pięć egzotycznych zwierząt, które Pablo trzymał w posiadłości Nápoles, twierdząc, że zostały nielegalnie sprowadzone do kraju.
Pablo nie pozostał dłużny. Oświadczył, że jeśli rząd nie wycofa się z umowy o ekstradycji, on i Carlos Lehder zamkną tysiąc pięćset zakładów pracy i zwolnią dziesiątki tysięcy ludzi. W Medellín zorganizował wiec polityczny i oskarżył Larę o hipokryzję oraz służalczość w stosunku do ambasady USA.
Jednak trudno było machnąć ręką na rewelacje o jego aresztowaniach w przeszłości oraz na nowe nakazy. Polityczna kariera Pabla dobiegła końca. Nigdy już nie mógł odżegnać się od powiązań z handlem narkotykami. W złości wycofał się z polityki w styczniu 1984 roku, wydając oświadczenie utrzymane w obrażonym tonie, w którym twierdził, że jest bardziej oddany masom Kolumbijczyków niż jego nowi polityczni przeciwnicy.
Reklama
– Opinia polityków jest całkowicie odmienna od opinii i aspiracji zwykłych ludzi – powiedział.
Plata o plomo
Wśród przyjaciół Pablo gorzko narzekał na nagłą odmianę swojego losu. Nie mógł pojąć zachowania Lary, ponieważ nie wierzył, że ktoś może kierować się zasadami. Świat dzielił się pomiędzy tych, którzy żyli marzeniami, wierząc we właściwe i niewłaściwe zachowanie, dobro i zło, i tych, którzy żyli z otwartymi oczami, którzy dostrzegali, że istnieje tylko władza i jej pochodne, nagroda i kara, plata o plomo.
Lara na pewno nie był półgłówkiem. Jeśli był odporny na chciwość i strach, jeśli „odrzucał gorące” pieniądze i miał ochotę ryzykować życiem, to, według Pablo, istniało tylko jedno wytłumaczenie tej sytuacji. Minister sprawiedliwości musiał być opłacany przez jego wrogów: albo przez kartel Cali, albo przez Stany Zjednoczone – a może przez jednych i drugich.
Był o tym przekonany. W publicznych wystąpieniach zaczął insynuować, że Lara jest przedstawicielem USA w administracji Betancura. To nie była walka między dobrem a złem, to było stracie o władzę – czyste i nieskomplikowane. Pablo był przekonany, że wygra tę bitwę.
Lara został zamordowany trzy miesiące później. Gdy jechał w mercedesie prowadzonym przez szofera w północnej części Bogoty, został trafiony siedmioma kulami wystrzelonymi z broni maszynowej przez byłego więźnia jadącego na motocyklu.
Lara coraz bardziej obawiał się o bezpieczeństwo swojej rodziny i uzgodnił z ambasadą USA, że przeprowadzą się na jakiś czas do Teksasu, gdzie zamieszkają pod zmienionym nazwiskiem. W tym samym czasie sam stał się nieostrożny. Zaangażował się w walkę i chyba zaakceptował śmierć jako możliwe jej zakończenie. Kamizelka kuloodporna, którą dostał od ambasadora Lewisa Tambsa, została znaleziona na fotelu obok niego. Prawdopodobnie by mu nie pomogła.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Marka Bowdena pt. Polowanie na Escobara. Historia najsłynniejszego barona narkotykowego. Jej nowa edycja ukazała się nakładem Wydawnictwa Poznańskiego.