Zadłużony po uszy Radziwiłł ożenił się z dziedziczką ogromnej fortuny. Co zrobił, gdy nie dostał obiecanych pieniędzy?

Strona główna » Nowożytność » Zadłużony po uszy Radziwiłł ożenił się z dziedziczką ogromnej fortuny. Co zrobił, gdy nie dostał obiecanych pieniędzy?

Jan Mikołaj Radziwiłł liczył, że ślub z Dorotą Henryką Przebendowską wyciągnie go z ogromnych długów. Ojcem wybranki był bowiem jeden z najbogatszych ludzi w Rzeczpospolitej, podskarbi wielki koronny Jan Jerzy Przebendowski. Gdy jednak Jan Mikołaj zaledwie miesiąc po ślubie stracił większość posagu żony, teść nie wypłacił mu reszty umówionej sumy. W tej sytuacji rozwścieczony Radziwiłł zamienił życie Doroty Henryki w prawdziwy koszmar.

W lutym 1704 doszło do podziału dóbr między Janem Mikołajem i jego braćmi, dobra Radziwiłła były jednak w większości pozastawiane na ponad milion złotych.


Reklama


Właśnie tyle, ile było potrzebne Radziwiłłowi, miała wnieść w posagu córka Przebendowskiego, dokładnie: 780 000 złotych w gotówce, 110 000 w wyprawie i 110 w kosztownościach. Był to posag imponujący i świadczył o pozycji finansowej ojca panny młodej.

Roztrwoniony posag

Ślub odbył się 18 września 1704 roku w Berlinie, w obecności króla Fryderyka I (…). Młody pan początkowo otrzymał „tylko” 600 000 złotych. Sprawa zaległego posagu będzie przez następne lata powodem nieporozumień z teściem i przyczyni się do fatalnego obrazu małżeństwa Radziwiłła z córką podskarbiego Przebendowskiego.

Jan Jerzy Przebendowski ( Mathiasrex/CC BY-SA 3.0).
Jan Jerzy Przebendowski ( Mathiasrex/CC BY-SA 3.0).

Trudno się jednak dziwić temu, że teść nie spieszył się z wypłatą reszty posagu, skoro krótko po ślubie młody pan wybrał się do Gdańska (w grodzie nad Motławą pojawił się 19 września 1704), a tam przetracił (co trudno sobie wyobrazić) całą kwotę.

Czyżby strata pieniędzy miała jakiś związek z misją polityczną, jaką być może otrzymał Radziwiłł, który w imieniu króla miał skłonić prymasa Radziejowskiego do porzucenia opozycji i pogodzenia się z Augustem II? Nawet uwzględniając koszty, jakie ponosił, z własnej kiesy realizując zadanie państwowe, fakt, że przepuścił ponad pół miliona złotych, wydaje się zjawiskiem horrendalnym.

W kwestiach politycznych zachowywał się racjonalnie, był wobec Wettyna konsekwentnie lojalny. Gdy szala konfliktu w wojnie północnej przechyliła się na stronę Szwecji (pod osłoną wojsk szwedzkich niewielkie zgromadzenie szlachty wybrało na króla Polski Stanisława Leszczyńskiego), Jan Mikołaj Radziwiłł latem 1708 roku przyjął od protegowanego Karola XII wakujący tytuł wojewody nowogródzkiego, obiecany już zresztą przez Augusta II.

Wojewoda nowogrodzki

Nominacja Leszczyńskiego nie wywołała negatywnej reakcji Sasa, gdy ten po trzech latach od abdykacji ponownie odzyskał koronę Rzeczypospolitej. Gdy Leszczyński został zmuszony do opuszczenia Polski, Radziwiłł wysłał Augustowi II gratulacje, a ten swoją nominacją z 31 października 1709 roku potwierdził tytuł wojewody nowogródzkiego dla Jana Mikołaja Radziwiłła.


Reklama


W następnych miesiącach aktywnie działał jako zwolennik króla, przewodniczył sejmikom w Nowogródku, opowiadał się za amnestią, zgodą króla z jego dotychczasowymi przeciwnikami, ewakuacją wojsk rosyjskich, przeprowadzeniem aukcji wojska.

Dobre relacje z królem, częste pobyty na jego dworze oraz związki z Przebendowskim (to ostatnie może budzić zdziwienie, jeśli uwzględnić problemy małżeńskie jego córki, o których poniżej) zaowocowały najwyższymi honorami Rzeczypospolitej, w tym nadaniem Orderu Orła Białego, wręczonego uroczyście 2 sierpnia 1715 roku.

Artykuł powstał między innymi w oparciu o książkę Witolda Banacha pt. Radziwiłłowie. Burzliwe losy słynnego rodu  (Wydawnictwo Poznańskie 2023).
Artykuł stanowi fragment książki Witolda Banacha pt. Radziwiłłowie. Burzliwe losy słynnego rodu (Wydawnictwo Poznańskie 2023).

Procesy sądowe

Jednak w sprawach prywatnych, w szczególności majątkowych, działo się u Jana Mikołaja Radziwiłła coraz gorzej. Pokłócił się ze swoim dotychczasowym protektorem, księciem Karolem Stanisławem Radziwiłłem, jego czas pochłaniały głównie procesy z wierzycielami, zastawnikami dóbr, bratem Mikołajem Faustynem i… teściem Przebendowskim.

W maju 1714 roku przegrał sprawę ze swoim głównym wierzycielem, Michałem Wołkiem Łaniewskim, wyrokiem Trybunału Litewskiego miał utracić na jego rzecz wszystkie dobra, chociaż tutaj w konsekwencji sprawę udało się częściowo załagodzić. W staroszlacheckim stylu rozegrał się kolejny spór Radziwiłła z niejakim Piekarskim, z którym w początku 1719 roku Radziwiłł przegrał w Trybunale i wyglądało na to, że będzie to kolejna „ostateczna” klęska finansowa wojewody nowogródzkiego.


Reklama


Zwłaszcza że zwycięzca procesu był protegowanym hetmana Ludwika Pocieja i przy jego pomocy dokonał zajazdu na majątki Radziwiłła, tenże miał jednak tyleż szczęścia, co długów. Piekarski wkrótce zmarł, Radziwiłł odzyskał swoje majętności.

Sam zaś zajechał tzw. hrabstwo szydłowieckie, które chciał przejąć po śmierci brata Michała Antoniego (29 sierpnia 1721); wtedy wplątał się w kolejny proces, tym razem z szwagierką, wdową Marianną z Dowmont-Siesickich. Procesów miał bez liku, poza wymienionymi z bliskiej rodziny były jeszcze m.in. sądy z Białłozorami, Brzostowskimi, Flemmingami, Rymszami, Sapiehami i Skalskimi.

Karol Stanisław Radziwiłł (domena publiczna).
Karol Stanisław Radziwiłł (domena publiczna).

Zagarnięcie sumy posażnej żony

Nawet gdy pojawiał się na sejmach, też musiał stawać w obronie swoich dóbr. W tle jego niezliczonych sporów majątkowych: walką z dłużnikami, sądzeniem się o prawa do spadku, rozstrzyganiem sporów zajazdem, procesowaniem się z rodzeństwem i zastawnikami, rozgrywała się sprawa z osobą najbliższą, chociaż z uwagi na pikantne i drastyczne szczegóły to ona odsłaniała cechy osobiste charakteru Radziwiłła, lub raczej jego choroby psychicznej.

Jak już wspomniano, Radziwiłł część sumy posagowej roztrwonił w Gdańsku, do którego zawitał w miesiąc po ślubie. Spiesznie więc mu było do otrzymania reszty pieniędzy obiecanych kontraktem ślubnym. Widząc, co się dzieje, Przebendowski nie kwapił się z przekazywaniem kolejnych rat, co z kolei powodowało procesy Radziwiłła z teściem o wypłatę pozostałej część posagu, a co gorsza — znęcanie się Radziwiłła nad żoną.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Od podstępu do przemocy włącznie. Według Bożeny Popiołek, Dorota Henryka była dość dobrze wykształconą kobietą, o czym świadczą jej listy do ojca pisane po francusku, znała też dobrze niemiecki (jej matka — Małgorzata Elżbieta z Flemmingów — pochodziła z rodziny niemieckiej, a ojciec ze szlachty pruskiej).

Z początku jednak słabo znała język polski i dlatego mąż wymuszał na niej podpisywanie skryptów nansowych. Jednym z pierwszych — według ustaleń Adama Perłakowskiego — było podpisanie aktu zrzeczenia się sumy posażnej. Radziwiłł wprowadził żonę w błąd, informując ją, że chodzi o podpisanie pełnomocnictw na zaciągnięcie długu na swoje dobra. Wydarzenie to miało miejsce w niespełna rok po ślubie.


Reklama


Nędza Doroty Henryki

Wkrótce okazało się, że Radziwiłłowa z Przebendowskich, córka jednego z najbogatszych ludzi w Polsce, nie mogła prowadzić życia na poziomie, do którego była przyzwyczajona. W liście do ojca z 3 sierpnia 1705 roku Dorota pisała:

[…] dla wygody dzieci naszych zgoła karety nie mamy. Przeto upraszam WM Pana Dobrodzieja, abyśmy z łaski Jego ojcowskiej mogli mieć karetę taką, jak Księżnie Jmci kanclerzynie jest oddana lub wygodniejszą dla dzieci i modniejszą Gdybyż jednak chodziło tylko o wygodną i modną karetę…

Dorota Henryka Radziwiłł z domu Przebendowska (domena publiczna).
Dorota Henryka Radziwiłł z domu Przebendowska (domena publiczna).

Młoda żona, jak się okazało, była skazana na niełaskę męża i mogła liczyć jedynie na bezpośrednią pomoc ojca. Ze strony męża została pozbawiona środków do życia, nie miała ich również na utrzymanie służby.

Specjalni wysłannicy Przebendowskiego ruszali na Litwę z zapłatą dla ludzi księżnej, co nie zawsze było możliwe, bo Radziwiłł potrał również więzić lokajów Doroty, oskarżając ich o stosunki z żoną. Przy innych okazjach zachęcał służbę do lekceważącego zachowania wobec ich pani.


Reklama


Bita i poniżana Dorota Henryka szukała pomocy u ojca, biskupa łuckiego Joachima Henryka Przebendowskiego, kanclerzyny litewskiej Anny Katarzyny Sanguszków Radziwiłłowej. Podskarbi znalazł się w niezręcznej sytuacji — małżeństwo jego córki było wejściem rodziny Przebendowskich w najstarszą arystokrację królestwa, dawało szansę na wyrwanie się z pogardy okazywanej nowobogackiemu dygnitarzowi dworu królewskiego.

Ucieczki od męża

Obawiał się, że jego córka, tak „pięknie wychowana”, gotowa jest porzucić męża i dochodzić rozwodu. Interweniował w liście do dotychczasowego protektora jego zięcia, kanclerza litewskiego Karola Stanisława Radziwiłła.

Gdy starania Doroty nie odniosły żadnego skutku, zdecydowała się na pierwszy desperacki krok i uciekła do klasztoru franciszkanek w Brześciu Litewskim, gdzie przebywa ponad dwa miesiące w 1715 roku. Później przyjechała do Warszawy, rozgłaszając, że uszła… nie od męża, tylko z Wielkiej Ordy. Podskarbi zdawał się nadal skłaniać córkę do utrzymywania fikcji małżeństwa i namówił ją do powrotu na Litwę, co w wyniku intensywnej perswazji uczyniła, ale w 1716 roku ponownie uciekła od swego gnębiciela, tym razem do klasztoru wizytek w Warszawie.

W swoich błagalnych listach do ojca dawała do zrozumienia, że nie może dalej znosić zniewag męża: „żadnego o mnie starania nie mając, ani wyniosłej nad różność urodzenia nie moderuje ambicjej, mając mię za nierówną sobie”. Radziwiłł, poniżając żonę, dawał jasno do zrozumienia, że ich małżeństwo było tylko transakcją, która miała sens tak długo, jak teść wypłacał posag.

Jan Mikołaj Radziwiłł (domena publiczna).
Jan Mikołaj Radziwiłł (domena publiczna).

Dorota Henryka pisała ojcu o swoich krzywdach, nazywając męża „litewską kanalią”, dodając: „dobrze wiem, co to jest litewska napaść”. Księżna wielokroć prosiła ojca o wykorzystanie wpływów, by jej związek został unieważniony.

Wniosek u unieważnienie małżeństwa

W końcu 13 kwietnia 1718 roku złożyła wniosek do nuncjusza o unieważnienie małżeństwa. Kwestię tę regulował II i III Statut Litewski. Większość przyczyn, które mogły doprowadzić do unieważnienia małżeństwa, dotyczyła jednak sytuacji, które trudno było udowodnić w małżeństwie Doroty Przebendowskiej i Jana Mikołaja Radziwiłła. Należały do nich: przymuszenie jednego z małżonków lub uprowadzenie, bigamia, bliskie pokrewieństwo i brak dyspensy papieskiej, impotencja męża, bezdzietność.


Reklama


Statut III dopuszczał jednak możliwość opuszczenia męża, jeśli ten używał wobec żony przemocy fizycznej. Separację sąd nuncjuszowski orzekł jeszcze w tym samym roku, jednak sprawa unieważnienia ciągnęła się przez kolejne dziesięć lat.

„Cisnął swoją żonę o ziemię”

Adam Perłakowski wnikliwie zbadał akta sprawy Doroty Henryki i Jana Mikołaja Radziwiłłów (przygotowuje na ten temat książkę). Z jego ustaleń wyłania się porażający obraz tego małżeństwa. Według świadka Redendusa Muszyńskiego, który służył jako pisarz u marszałka dworu Radziwiłłów, po kolejnej kłótni o dalszą część sumy posażnej książę „cisnął swoją żonę (była wtedy w drugiej ciąży) o ziemię, a następnie chciał ją przebić szpadą”.

Marcin Mikołaj był okrutnym mężem (domena publiczna).
Najstarszy syn pary Marcin Mikołaj (domena publiczna).

Tylko dzięki szybkiej pomocy Zagórskiego, wezwanego przez mamkę wychowującą małego Marcina (pierwsze dziecko Radziwiłłów), nie doszło do tragedii. Innym razem Muszyński był świadkiem następującego zdarzenia: „Czasu jednego excrementis po twarzy i pod nosem jej posmarował, skąd wzięły ją vomitoria i ledwie się od śmierci wróciła”.

Radziwiłł zastraszał też służbę, gdy odmówiła korzystnych dla niego zeznań. Gdy Korotyński odmówił nieprawdziwego oświadczenia o moralności Doroty, został wtrącony do więzienia; gdy podobnie nie chciał zeznawać Rzeczycki, został sromotnie pobity. Nagminne otwieranie korespondencji Doroty przez jej męża było chyba najbardziej niewinną anomalią w postępowaniu wojewody nowogródzkiego Jana Mikołaja Radziwiłła.


Reklama


Zastanawiająca postawa Przebendowskiego

Jak już wspomniałem, proces rozwodowy ciągnął się przez dziesięć lat. Trudno uwierzyć, że Przebendowski nie mógł użyć swoich wpływów, aby skrócić udrękę jedynej córki, po śmierci syna Piotra jedynego żyjącego dziecka z prawego łoża. Wydaje się, że w tej sprawie zachowywał się niekonsekwentnie. Według Bożeny Popiołek:

Podskarbi Przebendowski, któremu ciągle wytykano niskie pochodzenie, ponad szczęście córki przedkładał prestiżowe koligacje z Radziwiłłami i wykręcał się przed Dorotą, błagającą go o pomoc.

Artykuł powstał między innymi w oparciu o książkę Witolda Banacha pt. Radziwiłłowie. Burzliwe losy słynnego rodu  (Wydawnictwo Poznańskie 2023).
Artykuł stanowi fragment książki Witolda Banacha pt. Radziwiłłowie. Burzliwe losy słynnego rodu (Wydawnictwo Poznańskie 2023).

Odmiennego zdania jest Adam Perłakowski, który twierdzi, że podskarbi zaangażował się mocno w starania unieważnienia małżeństwa, jakie podjęła Dorota Henryka w kurii rzymskiej:

Minister wykorzystał w tym celu pośrednictwo i pomoc Jakuba Pucheta. Interesy Doroty Henrietty reprezentował w Polsce niejaki Jastrzębski, zaś w Kurii Rzymskiej — powołany przez nią adwokat Michaelo de Sachettis. Sprawa w Polsce trafiła przed sąd biskupi w Poznaniu. Przebendowski jednak liczył na Pucheta, którego kontakty na miejscu w Rzymie z de Sachettisem mogły przynieść pożądane rozwiązanie małżeńskiego konfliktu.


Reklama


Tylko że list do Pucheta pochodzi z czerwca 1726 roku, a sprawa o unieważnienie trwała już osiem lat. Dziwne też może się wydawać, że w atmosferze wielkiego dramatu Doroty Henryki jeszcze w 1728 roku Przebendowski przekazał swojemu zięciowi dzierżawę majątku Pokrzywno (ówczesne województwo chełmińskie).

Koniec dramatu Doroty Henryki

Udręka Doroty Henryki zakończyła się ostatecznie nie dzięki unieważnieniu małżeństwa, tylko śmierci jej małżonka, która nastąpiła 20 stycznia 1729 roku w Czarnawczycach. Dziwnym zbiegiem okoliczności miesiąc później, 24 lutego (w wieku dziewięćdziesięciu jeden lat), zmarł również jej ojciec.

Drugim mężem Doroty Henryki był marszałek wielki koronny Franciszek Bieliński (domena publiczna).
Drugim mężem Doroty Henryki był marszałek wielki koronny Franciszek Bieliński (domena publiczna).

Wygląda to tak, jakby dopiero wtedy, gdy skończyła się gehenna jego córki, poczuł, że może odejść spokojnie z tego świata. Wdowa po Radziwille odziedziczyła ogromny majątek po swoim ojcu.

W niespełna rok później, 3 stycznia 1730 roku, wyszła za marszałka koronnego Franciszka Bielińskiego, z którym zgodnie żyła przez kolejne dwadzieścia pięć lat, do końca swoich dni. Zmarła 17 stycznia 1755 roku; podobnie jak jej ojciec, została pochowana w kościele Reformatów w Warszawie.

Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Witolda Banacha pt. Radziwiłłowie. Burzliwe losy słynnego rodu. Jej nowe wydanie ukazało się w 2023 roku nakładem Wydawnictwa Poznańskiego.

Poznaj burzliwe losy słynnego rodu

Autor
Witold Banach

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.