Wcześni Słowianie nie pozostawili żadnych źródeł pisanych na temat swoich pierwotnych wierzeń i obyczajów. Strzępy ich kultury umysłowej są znane tylko z tekstów obcych – zdawkowych i często zmanipulowanych. W XIX wieku pojawił się jednak pomysł, by dodatkowych szczegółów szukać nie w kronikach czy dokumentach, ale… w ludowych opowieściach oraz baśniach. Historie powtarzane na wsiach nawet po tysiącu kilkuset latach miały bowiem odzwierciedlać najdawniejsze wierzenia oraz systemy wartości. Ryzykowna i w większości nieuzasadniona koncepcja, wysunięta przez braci Grimm, do dzisiaj kształtuje wyobrażenia o wczesnej Słowiańszczyźnie.
Już pierwsi badacze słowiańskich starożytności i kultury ludowej Słowian działający na przełomie XVIII i XIX wieku zdawali sobie sprawę, że problem przedchrześcijańskich wierzeń i słowiańskiej mitologii cierpi z powodu bardzo skromnej liczby źródeł. Nowe perspektywy otworzyli dwaj niemieccy uczeni, bracia Jacob (zm. 1863) i Wilhelm (zm. 1859) Grimm.
Reklama
W roku 1835 Jacob Grimm opublikował Mitologię niemiecką, dzieło przełomowe w badaniach nad starożytnościami ludów barbaricum [strefy barbarzyńskiej, a więc obszarów Europy nie poddanych bezpośredniej kontroli antycznego Rzymu]. O jego popularności świadczy kilka wznowień.
Główne wpływy „mitologii germańskiej” przejawiały się w ukształtowaniu pewnej metody badawczej dla wszystkich ludów ze strefy barbaricum oraz uwzględnieniu źródeł dotąd pomijanych, pozwalających wniknąć – jak zwolennikom metody się wydawało – dalece głębiej w przeszłość, niż na to zezwalały zachowane źródła pisane.
Ponadto metoda ta miała ominąć jedno bardzo istotne ograniczenie, mianowicie że najstarsze źródła dotyczące starożytności ludów barbaricum były tekstami powstałymi już na zewnątrz tych kultur i stanowiły greckie bądź rzymskie czy wczesnochrześcijańskie interpretacje. One zaś, przynajmniej w części, były przecież błędne.
Zaginione dziedzictwo
Wykorzystanie przeżywającej się od czasów antycznych do dziś tradycji miało otworzyć zupełnie nową perspektywę, już nie grecko-rzymską czy nawet chrześcijańską, ale rodzimą przedchrześcijańską, wyrażoną własnymi kategoriami i do tego poddającą się obserwacji współczesnych etnografów.
Reklama
Mimo że ta dawna tradycja przetrwała w sposób wybiórczy i niereprezentatywny dla całości, miała mieć znacznie większą wartość poznawczą niż zapisy obserwatorów zewnętrznych.
Sama idea, że kultura ludowa zachowuje zwyczaje pogańskie, nie była pomysłem Jacoba Grimma. Ta myśl była obecna w XVII i XVIII wieku, ale zawsze odnoszono ją do poszczególnych przejawów wierzeń pogańskich. Dopiero Grimm uznał, że z tych szczątków można zbudować obraz mitologii germańskiej.
Jacob Grimm nie mógł się pogodzić z myślą, że większość interesujących zagadnień z zakresu historii kultury i religii Germanów kontynentalnych (w odróżnieniu od Germanów skandynawskich) była mu zupełnie niedostępna z powodu braku źródeł. Szczególnie doskwierał brak kontynentalnych tekstów mitologicznych.
Pokrewieństwo języka, pokrewieństwo kultury
Bracia Grimm byli przede wszystkim filologami i interesowały ich dzieje języka niemieckiego i innych języków pokrewnych. W 1819 roku Jacob Grimm położył fundamenty pod językoznawstwo indoeuropejskie (w jego terminologii indogermańskie), publikując swoje najważniejsze dzieło Deutsche Grammatik, będące szeroką panoramą przedstawiającą ewolucję języków prowadzącą do wykształcenia się języka niemieckiego.
Reklama
Wiedział, że niemal wszystkie języki europejskie i kilka nieeuropejskich są ze sobą spokrewnione. (…) Jacob Grimm uznał, że skoro głównym nośnikiem kultury jest właśnie język, to pokrewieństwo językowe powinno przekładać się na pokrewieństwo kultury.
Skoro zatem w tradycji skandynawskiej, wprawdzie późnej, mamy mnóstwo zabytków rodzimej literatury o charakterze mitologicznym, której początki datował na okres starożytny, to mitologia Germanów kontynentalnych powinna być do niej podobna w takim stopniu, jak podobne są języki północnogermańskie ze Skandynawii do języków germańskich z kontynentu. Zatem jeśli poznamy mitologię tych pierwszych, to tak jakbyśmy uchwycili również mitologię, a przynajmniej jakąś jej strukturę, tych drugich.
Tradycja skandynawska zachowała relatywnie ogromny materiał źródłowy odnoszący się do kultury duchowej (np. Edda poetycka), który Grimm potraktował tak, jakby odnosił się również do zjawisk obecnych w kulturze Germanów kontynentalnych. Dlatego jego obraz kultury duchowej Germanów był znacznie bogatszy niż w dziełach poprzedników.
Od tego momentu datuje się utożsamianie mitologii zapisanej relatywnie późno, bo dopiero w XII–XIII wieku w Skandynawii, z mitologią ogólnogermańską.
Baśnie braci Grimm czyli „żywa skamielina” kultury
Bracia Grimm znani są dzisiaj przede wszystkim jako kolekcjonerzy i wydawcy bajek. W ich rozumieniu była to działalność jak najbardziej podporządkowana głównemu celowi, czyli dotarciu do źródeł kultury niemieckiej.
W bajkach dostrzegli pozostałości odległej przeszłości. Zauważyli, że wiele motywów bajek z odległych regionów się powtarza. Stwierdzili, że nie było to rezultatem ich niedawnego rozprzestrzenienia się, ale że stanowiły one integralną część kulturowej spuścizny wszystkich Germanów. W ten sposób, badając to, co było dostępne w ich czasach, czyli ludową tradycję, ale także rodzime prawo, badali bardzo odległą przeszłość.
Reklama
Traktowali znaczną część współczesnej im niemieckiej kultury ludowej jako żywą skamielinę dawnej kultury. Wystarczyło tylko znaleźć metodę, która pozwoli na podstawie tego materiału odróżnić te elementy, które są późniejszymi innowacjami, od tych, które pojawiły się wprawdzie w czasach historycznie odległych, ale kontrolowanych źródłami pisanymi, by w końcu dotrzeć do pokładów najstarszych, przez nikogo niezapisanych, trwających w głębokim ukryciu w kulturze ludowej.
Była to swoista metoda archeologiczna polegająca na odsłanianiu poszczególnych nawarstwień współczesnej kultury, głównie ludowej, po to aby dotrzeć do warstw najgłębszych, a więc najstarszych.
Niebezpieczna spuścizna. Metoda braci Grimm i badania nad Słowiańszczyzną
Wytyczonym przez braci Grimm szlakiem podążali kolejni badacze, w tym także słowiańscy, którzy stosowali ich ideę w wielu lokalnych wariantach.
Badaczom dziewiętnastowiecznym zafascynowanym dziełem braci Grimm wydawało się, że są świadkami ogromnego przyrostu materiału źródłowego, główne czerpanego z tradycji folklorystycznej. W niej odkrywano najstarsze pokłady dawnej przedchrześcijańskiej tradycji ludów nie tylko germańskich, ale także celtyckich i słowiańskich.
Równolegle z badaniami naukowymi toczyły się poszukiwania prowadzone przez amatorów, którzy w dobrej wierze, a czasem dla sławy dokonywali fałszerstw tej tradycji mających dać uzasadnienie dla kreowanej bogatej wizji świata pogańskich Słowian.
Reklama
W dziewiętnastowiecznej Polsce zainteresowania bardzo odległą przeszłością, w obliczu rozpadu państwa polskiego, miały wzmocnić poczucie wartości narodu polskiego. Budząca się duma narodowa Polaków siłą rzeczy mierzyła się z podobnymi tradycjami (i tendencjami) narodów sąsiednich.
Jednym z ważnych wątków było badanie przedchrześcijańskich wierzeń Słowian, które miały zachować rodzimy dorobek w zakresie kultury duchowej. Miarą osiągnięć Słowian w kulturze duchowej (w domyśle przodków wszystkich narodów słowiańskich w XIX w.) była również religia. Niektórym historykom wydawało się, że kreując obraz wierzeń Słowian bogaty w szczegóły i podobny do tego, jaki prezentowali badacze niemieckojęzyczni odnośnie do wierzeń Germanów, włączają się w bieżącą walkę polityczną i bronią dobrego imienia Polski.
Pokazanie, że Słowianie mieli równie bogatą tradycję jak Germanie, miało utrącić jeden z argumentów uzasadniających ekspansję polityczną Niemiec i Austrii, odwołującą się do wyższości cywilizacyjnej kultury związanej z językiem niemieckim.
Niemal każdy język słowiański wydał dzieło będące po prostu zbiorem fantazji o religii i mitologii Słowian kryjących się pod sztafażem naukowości. Niesprawiedliwe byłoby obarczanie winą tylko amatorów. Słowiańscy historycy XIX wieku, nawet ci najbardziej metodycznie zaawansowani, w przypadku religii Słowian jakby tracili zmysł krytyczny.
Reklama
Pod tym względem fantazja ponosiła zarówno Adama Naruszewicza, jak i Joachima Lelewela czy Wilhelma Bogusławskiego oraz Pavla Šafaříka (poniekąd też Lubora Niederlego) w Czechach.
Liczba prac o wierzeniach Słowian, które budowane były w przekonaniu o współczesnej tradycji ludowej silnie zakorzenionej w pogaństwie, była tak dominująca nad pozostałymi, że na początku XX wieku, kiedy z większą skrupulatnością historycy zaczęli stosować krytyczną metodę badań źródłowych w kwestiach religijnych, wydawało się, że dotychczasowy dorobek jest niewiele znaczący i pracę należy zaczynać niemal od początku.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Dariusza A. Sikorskiego pt. Religie dawnych Słowian. Przewodnik dla poszukujących. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Poznańskiego w 2023 roku.
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.