Zbliżając się do trzydziestki Henryk Sienkiewicz był już cenionym publicystą warszawskiej prasy. Ciągle jednak borykał się z problemami finansowymi. Przyszły autor „Trylogii” uznał, że dobrym wyjściem z kłopotów materialnych będzie małżeństwo z panną z bogatego domu. Wybranka pisarza była w nim zakochana po uszy, ale do ślubu nigdy nie doszło. O tym dlaczego rodzice Marii Keller doprowadzili do zerwania zaręczyn pisze Sławomir Koper.
Dla Sienkiewicza [znalezienie kandydatki na żonę] nie wydawało się zbyt trudnym zadaniem – był inteligentny i przystojny, a dodatkowo prezentował poglądy właściwe ówczesnej epoce. Chociaż nie miał jeszcze 30 lat, w sprawach męsko-damskich był konserwatystą, a szczególnie irytowały go wszelkie ruchy feministyczne. (…)
Reklama
Nastolatka zapatrzona w Sienkiewicza
Wydaje się zresztą, że niespecjalnie cenił inteligencję u kobiet, przynajmniej takie można odnieść wrażenie, przyglądając się jego pierwszej narzeczonej. Maria Keller – którą poznał, gdy miała 19 lat – była typową dla tamtej epoki panienką z dobrego domu.
Jej ojciec piastował wysokie stanowisko w zarządzie Poczty Królestwa Polskiego, a matka odziedziczyła majątek Strzałków pod Radomskiem. Maria stanowiła więc niezłą partię, a do tego była dość urodziwa i szczerze Litwosa podziwiała. Czytała wszystkie jego publikacje i była przekonana, że w przyszłości czeka go wielka kariera literacka.
Litwos zrobił na niej tak piorunujące wrażenie, że Maria zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. Jemu również spodobała się urocza dziewczyna, tym bardziej że osiągnął już wiek, gdy należało poważnie myśleć o małżeństwie. Przychylni byli też jej rodzice, którzy wprawdzie znali fatalną sytuację materialną Henryka, ale uznali małżeństwo córki za dobrą inwestycję w przyszłość.
Zakochana panna Keller uważała, że narzeczony dorówna Mickiewiczowi i innym wieszczom narodu. Oczywiście miała zostać jego muzą, ale znacznie szczęśliwszą niż Maryla Wereszczakówna czy Celina Szymanowska.
Reklama
Inaczej postrzegał to Sienkiewicz. Niewątpliwie pozostawał pod urokiem panny Keller i widział w niej dobrą kandydatkę na żonę, miał jednak poważne obawy, czy na co dzień będzie potrafił wytrzymać w dusznej, mieszczańskiej atmosferze. Choć bowiem w sprawach męsko-damskich prezentował dość tradycyjne poglądy, to szczerze nie znosił mentalności starszego pokolenia.
„On musi mieć pieniądze”
Młodzi urządzili jednak uroczyste zaręczyny, chociaż przyszli teściowie obserwowali narzeczonego z dużą podejrzliwością. Na pierwszy plan wysunęły się, oczywiście, sprawy finansowe – Kellerowie nie byli zadowoleni, że pisarz nie dysponował pieniędzmi, stołował się w tanich jadłodajniach i podróżował koleją w wagonach trzeciej klasy. „On musi mieć pieniądze – notowała Maria wrażenia z narad familijnych. – On zginie bez nich – mówią – zerwie sam, porzuci cię lub będziesz mu kulą u nogi”.
Wprawdzie z uznaniem przyjęto fakt, że Sienkiewicz dołączył do spółki, która zakupiła tygodnik „Niwa”, ale entuzjazm zniknął, gdy oznajmił, że zrobił to na kredyt. Pisarz nigdy zresztą nie ukrywał, że pożyczył 1500 rubli (około 18 tysięcy euro) od przyjaciół rodziny.
Otwarcie też przyznawał, że jego ówczesna sytuacja finansowa nie pozwalała na szybką spłatę zobowiązań. Przerażony ojciec Marii obliczył, że wyrównywanie rachunku zajmie zięciowi wiele lat, co uznał za niedopuszczalne.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
W tej sytuacji Kellerowie zaplanowali ustanowić po ślubie rodzaj kurateli rodzinnej nad młodą parą. Oczywiście chodziło im o dobro córki, ale Sienkiewicz nie zamierzał pozwolić na coś podobnego. Dlatego też jego listy do ukochanej stawały się coraz bardziej oficjalne, coraz rzadziej wspominał w nich o uczuciach, koncentrując się na opisywaniu tego, co widział. Pisząc do Marii, czasami z dużym trudem ukrywał irytację.
Wprawdzie wciąż widywał się z narzeczoną, ale atmosfera stawała się coraz bardziej ciężka, szczególnie gdy w pobliżu pojawiał się Adam Keller. Pod koniec listopada stało się wreszcie to, co musiało się stać. Ojciec narzeczonej przysłał mu list, w którym w imieniu rodziny i córki zrywał zaręczyny. Poprosił też o zwrot korespondencji z Marią.
Reklama
Ślubu nie będzie
Sienkiewicz zareagował oburzeniem, tym większym, że właśnie tego wieczoru miał się pojawić u Kellerów. Niezwłocznie też odpisał, ale adresatką była niedoszła teściowa, gdyż uznał, że honor nie pozwala mu wchodzić w polemikę z jej mężem.
Nie mogłem, może nie umiałem, może nie chciałem być trubadurem, może słusznie zarzucaliście mi chłód, ale nie zmieniłem się, nie okazywałem innej twarzy przed, a innej po zaręczynach. (…)
Otóż zaręczam i zaklinam się na wszystko, że panna Maria nie skarżyłaby się na mnie jako na męża. (…) Wtedy tylko buntowała się we mnie dusza, gdym widział, że i ona udaje chłód, którego nie czuje, i zamyka się w sobie nie z własnej woli i inicjatywy, ale widząc, że starsi tak robią.
Mimo to narzeczeństwo zostało zerwane, a Maria podporządkowała się woli rodziców. Długo rozpaczała, miesiącami nie wychodziła z domu, na swój dziewczęcy sposób szczerze bowiem kochała Henryka. Do głowy jej jednak nie przyszło, by nie zgodzić się z decyzją ojca – nie pozwalało jej na to zarówno wychowanie, jak i sytuacja finansowa.
Reklama
Adam Keller w pewnym sensie miał rację, bo jego niedoszły zięć spłacił swoje długi dopiero po 12 latach. Jednak w międzyczasie stał się powszechnie uznanym autorem i publicystą, był nawet redaktorem naczelnym warszawskiego dziennika „Słowo”.
Keller, umierając w 1884 roku, doskonale zdawał sobie sprawę z pozycji osiągniętej przez Sienkiewicza, szczególnie że w prasie ukazywały się właśnie kolejne odcinki Ogniem i mieczem. Wiedział także, że za sławą literacką przyjdą także pieniądze, i to bardzo duże. Szczęśliwie nie doczekał jednak chwili, gdy pisarz wykpił go w noweli Ta trzecia…
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Sławomira Kopra pt. Szokujące tajemnice autorów lektur szkolnych. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Fronda w 2022 roku.