W podręcznikach Zenon z Elei figuruje jako nudny dialektyk, zajmujący się dowodzeniem, że ruch nie istnieje. Jego współcześni cenili go jednak nie tylko za mądrość – był dla nich prawdziwym bohaterem, przywódcą wolnościowej rebelii. Co zrobił, gdy nie udało mu się obalić znienawidzonego władcy?
„Był znakomity i jako filozof, i jako mąż stanu, a pisma jego są pełne mądrości” – wychwalał Zenona z Elei Diogenes Laertios. Ten żyjący około III wieku naszej ery biograf całej rzeszy greckich myślicieli zaskakująco niewiele miejsca poświęca jednak na omówienie głównych tez, głoszonych przez swojego bohatera. Klasyczne argumenty przeciwko istnieniu ruchu, które do dzisiaj omawiają kolejne pokolenia filozofów, mało go interesowały.
Reklama
Dla Diogenesa – trzeba przyznać, niepoprawnego plotkarza – dużo ciekawsze były informacje, jakie udało mu się zebrać na temat działalności politycznej żyjącego w V wieku przed naszą erą Zenona. I trudno mu się dziwić.
Ucho… a może nos?
Filozof, działający w greckiej kolonii Elea na południu Włoch, okazał się, jak dzisiaj byśmy to nazwali, zaangażowanym aktywistą. Zorganizował nawet spisek, wymierzony w tyrana Nearchosa (inni starożytni pisarze uważają, że chodziło o innego władcę – Diomedonta). Jego plan został jednak przedwcześnie wykryty, a on sam aresztowany.
Mimo to Zenon nie poddał się. Bynajmniej nie zamierzał również polegać jedynie na swojej dialektyce, choć podobno pozwalała ona skutecznie „przemawiać za i przeciw”. Jak odnotował Diogenes:
Wypytywany o wspólników i o transport broni do Lipary, [Zenon – przyp. A.W.] wymienił wszystkich przyjaciół tyrana, aby mu dowieść, że wszyscy go opuścili. Następnie mówiąc, że o niektórych chciałby mu coś powiedzieć na ucho, chwycił je zębami (…).
Co nastąpiło dalej, łatwo przewidzieć. Diogenes przekazał, że filozof trzymał władcze ucho wyjątkowo mocno. Nie puszczał ponoć tak długo, aż zginął pod ciosami obrońców Nearchosa.
Nie jest to jednak jedyna wersja tej historii. Pisarz Demetrios podał bowiem, że wcale nie chodziło o ucho tyrana, lecz o nos. Na dodatek nieszczęsna część ciała została całkowicie odgryziona!
„Zdumiewa mnie wasze tchórzostwo”
Warto dodać, że w jeszcze innych relacjach na temat starcia Zenona z tyranem zmienia się nie tylko odgryzany organ, ale i sam poszkodowany. Zwłaszcza jedna z opowieści jest wyjątkowo heroiczna. Diogenes powtórzył ją za Antystenesem:
(…) gdy Zenon wymienił już przyjaciół tyrana, ten zapytał go, czy ktoś jeszcze należał do spisku, na co Zenon odparł „Ty sam, będąc przekleństwem państwa”.
A do obecnych przy tym osób zawołał: „Zdumiewa mnie wasze tchórzostwo; jak możecie patrząc na to, co teraz ja znoszę, służyć dalej tyranowi”. Następnie odgryzłszy sobie język wypluł go tyranowi w twarz. Co widząc obecni natychmiast ukamienowali tyrana.
Sam biograf ewidentnie w tę konkretną wersję jednak powątpiewał. Przychylał się raczej do tezy, że Zenon został za próbę odgryzienia ucha Nearchosowi zatłuczony na śmierć, a wcześniej dodatkowo „wrzucony do kotła”. Widać to w wierszu, który ułożył na cześć Zenona:
Chciałeś, Zenonie, a zamysł twój był szlachetny,
zabić tyrana i wyzwolić Eleę z jarzma.
Lecz przegrałeś. Bo wrzucił cię tyran do kotła
i zatłukł. Co mówię? Ciało twoje, nie ciebie zatłukł.
Jak widać, i w tej dramatycznej historii Diogenes znalazł jaśniejszą stronę. Pytanie, czy sam Zenon byłby zadowolony z takiego postawienia sprawy: pogląd, że ciało i duch mogą funkcjonować osobno, głosił przecież Platon… jego zadeklarowany przeciwnik.
Reklama
Bibliografia:
- Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, PWN 1982.
- Simon Critchley, Księga zmarłych filozofów, Farbiarnia 2011.
Ilustracja tytułowa: Zenon z Elei pokazuje swoim uczniom drzwi do prawdy i fałszu (fot. domena publiczna).