„Jak cię Morel zapamięta, to nie wyjdziesz stąd żywy” – powtarzali sobie więźniowie komunistycznego obozu w Jaworznie. Krwawy komendant nigdy nie został ukarany za tortury i morderstwa. Dlaczego?
O wojennych losach Salomona Morela, a zwłaszcza o jego sadystycznej „pracy” na stanowisku komendanta ubeckiego obozu w Świętochłowicach pisałam już w innym artykule.
Reklama
Pod władzą Morela zginęło oficjalnie 1855 więźniów. W rzeczywistości – na pewno więcej. W listopadzie 1945 toku, po dziewięciu miesiącach funkcjonowania, obóz pracy w Świętochłowicach Zgodzie został zlikwidowany. Dla zarządcy nie oznaczało to jednak końca upiornej kariery, a tylko – zmianę miejsca, gdzie dopuszczał się zbrodni.
Po kilku przystankach w więzieniach w Opolu i Katowicach, w 1949 roku Salomon Morel został skierowany do Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie, który w tym czasie pełnił już funkcję placówki dla młodocianych przestępców.
„To był sadysta z zamiłowania”
Tu wkrótce stało się jasne, że były komendant ze Świętochłowic ani trochę nie złagodniał. „Jak cię Morel zapamięta, to nie wyjdziesz stąd żywy” – powtarzali sobie więźniowie.
Jerzy Pruszyński, jeden z osadzonych, wspominał po latach: „jego twarz mogłaby przestraszyć każdego, nawet największego bohatera. Morel miał w oczach sadyzm. To był sadysta z zamiłowania”.
Reklama
„On po prostu nienawidził więźniów”
Podobnie, jak Pruszyński, zapamiętał Morela inny więzień z Jaworzna, Bogdan Pyka. Jego opowieść przytacza w książce Komendant. Życie Salomona Morela Anna Malinowska:
To nie Morel wpadł na to, że mamy ciężko, ponad siły pracować. To nie on odpowiadał za warunki pracy. Nie odpowiadał za cały system, który stworzono w Jaworznie. Ale czy w tym szaleństwie nie mógł okazać ludzkiego oblicza?
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Dlaczego nie zezwolił, żebyśmy mieli stały dostęp do wody? Czy to, że piliśmy ją z basenu, go śmieszyło, bawiło, dawało jakąś satysfakcję? Morel nie musiał witać nowo przyjmowanych więźniów w brutalny, poniżający sposób. To akurat był jego pomysł. W czasie powitania widział ich przerażenie. Czy było to konieczne?
Wymierzenie kary karceru to była jego osobista przyjemność. Widać było, że napawa się tą chwilą. Takich kar nie musiał wymierzać. Morel miał w sobie coś wrednego. On po prostu nienawidził więźniów, ludzi, którzy tu trafili. (…) W Morelu siedział jakiś taki demon zła.
Wzorowy funkcjonariusz
Dwa lata wystarczyły, by Morel poczuł się w COP w Jaworznie jak prawdziwy gospodarz. W 1951 roku został jednak odwołany ze stanowiska. Przez kolejne lata obejmował placówki w różnych częściach Polski, między innymi w Iławie i Katowicach.
Nawet po przełomie 1956 roku nikt nie pociągnął go do odpowiedzialności. Przeciwnie, pracował spokojnie do emerytury, na którą przeszedł w 1968 roku. W międzyczasie otrzymał nawet odznakę Wzorowego Funkcjonariusza Służby Więziennej.
Reklama
Zachęcony przez przełożonych, zdobył też w latach 60. wyższe wykształcenie. W 1964 roku obronił pracę magisterską, poświęconą… znaczeniu pracy więźniów. Przez dekady żył z rodziną – żoną i trójką dzieci – nie niepokojony przez nikogo.
Przeszłość przypomniała o sobie dopiero po przełomie 1989 roku. Ślązacy zachowali pamięć o obozach w Świętochłowicach i Jaworznie – i domagali się sprawiedliwości. Już w 1990 roku ruszyło pierwsze śledztwo.
Ludobójstwo?
Mimo zgromadzenia ogromnego materiału dowodowego Morel nie został pociągnięty do odpowiedzialności. W 1993 roku zbiegł do Izraela, gdzie uzyskał obywatelstwo. Próby jego ekstradycji, podejmowane przez Polskę, spełzły na niczym.
„W świetle faktów uważamy, iż nie ma żadnych podstaw do przedstawienia Morelowi zarzutów popełnienia poważnych przestępstw, nie mówiąc już o »ludobójstwie« czy »zbrodniach przeciwko narodowi polskiemu«” – wyjaśniał w czerwcu 2005 roku Gal Levertow, dyrektor Departamentu Spraw Międzynarodowych w Ministerstwie Sprawiedliwości Izraela.
Dzięki bezkompromisowej postawie władz swojej nowej ojczyzny Morel do końca życia cieszył się wolnością. Zmarł w 2007 roku w Tel Awiwie.
Reklama
Polecamy
Bibliografia
- Anna Malinowska, Komendant. Życie Salomona Morela, Agora 2020.
- Bogusław Kopka, Gułag nad Wisłą. Komunistyczne obozy pracy w Polsce 1944-1956, Wydawnictwo Literackie 2019.
- Marek Łuszczyna, Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne, Znak Horyzont 2017.
2 komentarze