„Nie wiem, czy przetrwam. Najprawdopodobniej to już głos zza grobu. Pogrom trwa. Inkwizycja konsekwentnie dąży do zniszczenia i tych, którym udało się ocalić, ścieśniła nas jeszcze bardziej w kilku warsztatach i fabrykach, by jednym cięciem rozprawić się z nami” – pisał w swojej poruszającej relacji z getta warszawskiego Lejzor Czarnobroda.
Czarnobroda zanim wybuchła II wojna światowa pracował jako sekretarz redakcji „Małego Przeglądu”. Młodzieżowego pisma przy założonym w 1926 roku przez Janusza Korczaka „Naszym Przeglądzie”. Podobnie jak setki tysięcy innych Żydów w trakcie prowadzonej latem 1942 roku likwidacji warszawskiego getta trafił do transportu jadącego do obozu zagłady w Treblince.
Reklama
Udało mu się z niego co prawda uciec, ale nie doczekał końca wojny. Zginął w nieznanych okolicznościach. Pozostawił jednak wstrząsającą relację, odtwarzającą to czego doświadczył między 22 lipca, a 27 sierpnia 1942 roku. Obszerne jej fragmenty przytoczył Ryszard Czarkowski w książce Cieniom Treblinki. Oto co możemy tam przeczytać:
„Zaczęło się 22 lipca. Dlaczego nie płaczemy? Dlaczego nie rozdzieramy szat? Lada chwila czeka na nas ten sam okrutny los, jaki spotkał nasze rodziny. Matki, ojcowie, siostry, bracia zagazowani i zamęczeni w katowniach.
„Nie znamy, co to sprawiedliwość”
Nie możemy płakać, nie potrafimy wycisnąć z oczu ani jednej łzy. Płakać potrafi człowiek. Płacze się przed kimś! My ludźmi przestaliśmy być. Jesteśmy bólem, męką, krwawym cieniem zamordowanych, bliskich, przyjaciół. Gdybym mógł, to bym otworzył żyły, namoczył pióro we własnej krwi i pisał te słowa, bo krwią ociekają kartki naszej historii, historii pogromów i rzezi.
Ale tu koniec, tu kres. Może nieważne jest dla historii, z perspektywy wieków czy w Europie będą Żydzi, czy też nie. Ale cywilizacja dziesiątków wieków wydała na siebie sama wyrok, wszelkie ideały, frazesy, w imię których walczyła i ginęła ludzkość, nikną i maleją wobec nieprawdopodobnych cierpień naszych.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Widziałem Zagładę. Traumatyczne wspomnienia Żyda zmuszonego bezczynnie obserwować niemieckie zbrodnieNie znamy, co to sprawiedliwość. Nie znamy, co to prawda. Nie znamy, co to litość. Wróg przeklęty wydarł z naszych piersi wszelkie uczucia. Oszaleli z bólu patrzyliśmy, jak zabierają nasze rodziny. Wyciągały do nas ramiona, błagały i przeklinały, prosiły o śmierć przy nas, żeby razem zginąć, żeby nasz dom stał się wspólnym naszym grobowcem.
Rozdzielono nas. Przyrzekli nam jeszcze kilka dni życia, jeszcze kilka dni mąk przedśmiertnych za cenę niewolniczej, przeklętej pracy.
Reklama
(…) Nie wierzę w Boga, ale jeżeli jesteś, o Boże, to bądź przeklęty, jeżeli jesteś – bądź naszym bogiem zemsty! – Bo nic nam nie pozostało prócz uczucia zemsty. Czy możemy kochać, gdy nad nami pochylają się oblicza naszych najbliższych w ostatniej chwili przedśmiertelnej, w ostatniej chwili przed wykonaniem wyroku!
„Najprawdopodobniej to już głos zza grobu”
Ojcze, czy czujesz na sobie stygnące ramiona Twego dziecka, widzisz ostatni blask jego oczu? Matko, słyszysz ostatnie słowo, ostatni jęk Twojej pociechy, Twojej nadziei, Twego ciała, Twojej jedynej myśli i troski.
Twego snu o nieśmiertelności, Twojej jedynej, prawdziwej, szczerej miłości – widzisz, gdy ono smutne, z dala od Twej piersi, wije się w drgawkach śmierci potwornej, a wraz z ostatnim tchnieniem życia ulatuje ze zdyszanych piersi ostatnie słowo Twego dziecięcia, ostatnie słowo, którym żegna ten koszmarny świat, a zarazem pierwsze, którym go witało: Mamo!
Sieroto, gdy ocalisz się przypadkiem chytrością, wydrzesz się ze szponów kata, rozsadź swe piersi, wydrzyj swe serce, zamocz je we krwi swych rodziców. Naucz się nienawidzić. Bo nienawidzić świat, który przyniósł upodlenie, zhańbił człowieka, zbrukał świętość, zarzynał i ćwiartował kobiety i dzieci, kazał matce i ojcu przyglądać się kaźni swych dzieci, a przy dzieciach zabijał ojców i matki, taki świat nienawidzić – powinno być twoją religią, twoją prawdą, tobą.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Nie wiem, czy przetrwam. Najprawdopodobniej to już głos zza grobu. Pogrom trwa. Inkwizycja konsekwentnie dąży do zniszczenia i tych, którym udało się ocalić, ścieśniła nas jeszcze bardziej w kilku warsztatach i fabrykach, by jednym cięciem rozprawić się z nami.
„Nasze serca przestały bić, nasze mózgi przestały myśleć”
Są wśród nas i tacy, którzy wierzą. Wierzą w cud. Modlą się o cud, o osobiste wybawienie. Ale nasze domy i tak zburzone, nasze rodziny i tak rozbite. Nasze piersi zdławione bólem i rozpaczą. Nasze serca przestały bić, nasze mózgi przestały myśleć. Jesteśmy głazem zastygłym cierpienia i męki.
Reklama
Z trudem piszę. Czy spokojnie uda mi się choć fragmentarycznie ująć to wszystko, co w ciągu tych dni przeżyłem i co przeżywam. Nie, na pewno, nie! To przechodzi wszelkie ludzkie siły i rozum ludzki. A czy te słowa trafią do Ciebie, któryś jeszcze pozostał, Wierny Przyjacielu, czy wydobędą je na światło dzienne, bo to dla ciebie piszę.
Nie wiem, czy w ogóle istniejesz, Przyjacielu. Tak jak we wszystko zwątpiłem i w Ciebie. Dlaczego teraz, gdy tak wołam do Ciebie, nie dajesz znaku o sobie? Czy doprawdy nie wrócisz? Czy doprawdy i Tyś zdradził? Czy mamy się zdać na własne siły, których nie posiadamy?
Może tylko kryjesz się przed węszącym wrogiem, by w odpowiedniej chwili zdławić go. Może Ty nas słyszysz, a nam przybitym męką wydaje się jeno, żeśmy Cię utracili. Czy czuwasz? I ty, nasz rodaku, biedny tułaczu świata, nieznany żołnierzu na dalekich frontach nędzy i krzywdy ludzkiej, wieczny rewolucjonisto, bojowniku, pamiętaj, 22 lipca.
„Z każdym dniem zbliżamy się do egzekucji”
Od kilku dni przebąkiwano tu i ówdzie o okrutnym wyroku, jaki wydał wróg na nas i że zbliża się godzina jego wykonania. Od szeregu tygodni nastały rozstrzeliwania. Niepokój wzrasta. Nocą kaci bez powodu, pod pretekstem walki ze szmuglem, rozstrzeliwali setki osób, rozstrzeliwali wprost z miejsca w mieszkaniu, na podwórzu, na ulicy.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Trudno sobie wyobrazić większe bohaterstwo. 10-letnia dziewczynka wślizgnęła się do getta, by uratować niemowlęDo niedawna jeszcze robili to cichaczem, w więzieniach, obozach pracy, koncentracyjnych »lagrach«, kaźniach, w komorach gazowych lub komorach wysokiego napięcia, a teraz bezwstydnie, wprost na widoku publicznym, by sterroryzować, złamać do reszty, zdemoralizować i tak zmęczoną, zgłodniałą, zdziesiątkowaną epidemiami, śmiercią głodową ludność żydowską.
Zmniejszono getto, zmniejszono liczbę wylotów na »drugą stronę«, by jeszcze bardziej ścieśnić nas, by uniemożliwić wszelkie próby ratunku, ucieczki na »tamtą stronę«.
Reklama
Z całą premedytacją, konsekwentnie przygotowywał wróg ostateczną rozprawę. Z każdym dniem zbliżamy się do egzekucji. Już szeregi skupień tzw. dzielnic żydowskich w setkach miast i miasteczek zostało skreślonych z mapy osad ludzkich.
Czy my mielibyśmy pozostać? Optymiści twierdzili, że wróg nie zdobędzie się na zniszczenie największego skupiska Żydów na świecie, że przestraszy się opinii ludzkiej, wątpliwej zemsty ze strony krajów Ameryki na Niemcach mieszkających tam.
„Pogrom, rzeź, wysiedlenie”
Inni humaniści nie mogli uwierzyć, zrozumieć, że w ogóle taka forma barbarzyństwa jest możliwa, twierdzili, że »komory gazowe« w Chełmnie, Bełżcu, Treblince to wytwór fantazji, i jeszcze łudzili się, nie mogli się pogodzić z tak potworną myślą, z tak potworną perspektywą najbliższych dni.
Wśród towarzyszy rozumiejących i patrzących trzeźwo na sytuację pytali: »Co robić?« Jak bydło dać się prowadzić na rzeź? Walczyć? Bez broni, nieprzygotowani, rozbici, zdemoralizowani, bez pomocy z zewnątrz, bez jakichkolwiek widoków na powodzenie?
<strong>Przeczytaj też:</strong> Szkoła Holokaustu. To tam niemieccy policjanci uczyli się bezwzględnego uśmiercania Żydów(…) Po ulicach rozjeżdżały samochody gestapowców, łapali do wnętrza przechodniów, przeważnie o inteligenckim wyglądzie, bardzo często wpadali do mieszkań lekarzy, adwokatów, rozstrzeliwali ich na miejscu lub uprowadzali ze sobą.
Na Chłodnej, zdaje się pod numerem dwudziestym czwartym, przy chorym lekarzu zebrało się konsylium pod kierunkiem znakomitego profesora z Poznania, dr. Raszei, chrześcijanina. Bandyci – wszystkich, nie wyłączając chorego i lekarza, zabili na miejscu…
Reklama
Wieści były różne, jedne zaprzeczały drugim. Ale wszędzie powtarzały się te same słowa, tak dobrze nam znane: pogrom, rzeź, wysiedlenie.
„Dla nas, skazanych więźniów, była to otucha”
Przyjaciele z »drugiej strony« twierdzili, jakoby kilkadziesiąt wagonów czekało już na stacji, że całe getto ma zostać zlikwidowane. Jednemu się dziwiłem. Było jeszcze wielu wśród nas, którzy wierzyli, że wszystko się dobrze skończy, skąd się wzięła ta nadzieja? Po trzech latach niesłychanego cierpienia, krzyżowania zrozumiałem… Wróg boi się tego”.
Pod tą samą datą zanotował:
„Dopiero niedawno radio angielskie podało audycję 15 na cały świat o przewartościowaniach, dokonywanych przez zbójców niemieckich na Żydach w krajach podbitych. Audycja podawała liczby, mniejsze od rzeczywistych, konkretne fakty bestialskich pogromów i rzezi. Dla nas, skazanych więźniów, była to otucha.
Jednak wiedzą i pamiętają o nas. Mamy przyjaciół, i nawet jeżeli zginiemy, miecz zemsty utnie głowy naszym katom”.
Dwudziestego siódmego sierpnia 1942 roku Czarnobroda zapisał:
„(…) Podczas obiadu dowiadujemy się, że odbyła się blokada w bloku naszym mieszkaniowym na ul. Miłej. Wyciągnięto kilkanaścioro dzieci, które cudem ocalały przy ostatnich blokadach. Przybiegły matki prowadzonych dzieci z lamentem, ale jak zawsze daremne były ich prośby i błagania.
Reklama
Zadziwiające, patrzyliśmy na łzy matek prawie że obojętnie, obrazy te już zbyt spowszedniały, zbyt wżarły się w naszą pamięć. Wszystkie prawie drzwi w mieszkaniach wyłamali kaci przy czynnym współudziale żydowskiej Służby Porządkowej, która utartym zwyczajem dopuszczała się rabunku”
Przeczytaj również wstrząsającą relację ocalałego świadka niemieckiego ludobójstwa w Treblince
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Ryszarda Czarkowskiego pod tytułem Cieniom Treblinki. Nowe wydanie książki ukazało się w kwietniu 2020 roku nakładem wydawnictwa Bellona 2020.
Polecamy
Tytuł, lead, wstęp oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.
1 komentarz