Jakie wydarzenie było najważniejsze w całych dziejach ludzkiej cywilizacji? Mogłoby się wydawać, że na takie pytanie nie ma jednej odpowiedzi. I zdaniem wielu, zwłaszcza europejskich, historyków rzeczywiście nie ma.
Inaczej na temat spoglądają specjaliści z obu Ameryk. A także naukowcy specjalizujący się w dziejach tak zwanych wielkich odkryć geograficznych.
Reklama
O tym, jakie wydarzenie ich zdaniem uchodzi za najważniejsze pisze w swojej książce Siedem mitów podboju Ameryki profesor Matthew Restall. I przypomina, że jest to osąd o bardzo długiej tradycji.
***
Przez ostatnich pięć wieków w ujęciu literatury historycznej odkrycie Ameryk przez Europejczyków uznawano za jedno z dwóch najważniejszych wydarzeń w dziejach ludzkości.
Najwcześniejszy zapis tego osądu zdaje się należeć do padewskiego filozofa Lazzaro Buonamico, który w tekście z 1539 roku stwierdził, że nic nie przyniosło większej sławy ludzkości niż:
(…) wynalezienie druku oraz odkrycie Nowego Świata; dwa wydarzenia, które potrafiłbym porównać nie tylko do dorobku starożytności, ale i do samej nieśmiertelności.
Reklama
Bardziej znane stwierdzenie, a podobne w wyrazie ukuł w 1552 roku Francisco López de Gómara – osobisty sekretarz oraz oficjalny biograf Hernána Cortésa: „Najdonioślejszym wydarzeniem w dziejach od momentu stworzenia świata (poza wcieleniem i śmiercią jego Stwórcy) jest odkrycie Indii [czyli Ameryk]”.
Adam Smith też tak sądził
W XVIII wieku „odkrycie” musiało podzielić się swoją czołową pozycją z innym, choć podobnym, europejskim osiągnięciem.
W 1770 roku francuski filozof Abbé Guillaume Raynal napisał: „Żadne zdarzenie nie fascynowało ludzkości w tak wielkim stopniu, jak odkrycie Nowego Świata oraz przepłynięcie do Indii przez Przylądek Dobrej Nadziei”.
Sześć lat później ekonomista Adam Smith przedstawił jeszcze bardziej śmiałą ocenę: „Odkrycie Ameryki oraz szlaku prowadzącego do Indii Wschodnich przez Przylądek Dobrej Nadziei stanowią dwa największe i najważniejsze wydarzenia w historii ludzkości”.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Rejs do Ameryki vs. lot na Księżyc
W najnowszej odsłonie tego zagadnienia odkryciu temu towarzyszy zgoła współczesny temat. W 1959 roku, u progu ery kosmicznej, historyk myśli Lewis Hanke swoją uwagę skoncentrował nie tyle na odkryciu, ile na wynikającej z niego dyskusji o rdzennych Amerykanach.
„Niezależnie jak daleko uda się wysłać rakiety w przestrzeń kosmiczną, czy kiedykolwiek jeszcze natrafimy na problemy bardziej ważkie od tych, które powodowały tyloma Hiszpanami podczas podboju Ameryki?” – brzmiało jego pytanie.
Reklama
W podobnym tonie wypowiedział się semiotyk Tzvetan Todorov; dekadę po lądowaniu człowieka na Księżycu stwierdził, że podróże astronautów mają drugorzędne znaczenie, bo nie doprowadzą „do żadnego spotkania”.
Porównał z nim „odkrycie Ameryki, a raczej Amerykanów, w wyniku którego doszło do niewątpliwie najbardziej zdumiewającego spotkania w naszych dziejach”.
Jedna konstelacja
Związek między podróżami morskimi i kosmicznymi jest szczególnie silnie podkreślany w Narodowym Muzeum Lotnictwa i Przestrzeni Kosmicznej im. Smithsona.
Na wystawie zatytułowanej „Dokąd teraz, Kolumbie?”, osiągnięcia ludzkości w dziedzinie odkryć zostały ułożone w ciąg rozpoczynający się oceaniczną podróżą Kolumba, przechodzący przez osadnictwo europejskie na amerykańskim Zachodzie, a kończący się na wyprawach kosmicznych.
Reklama
Jedna z grafik przedstawia wręcz konstelację, w której unoszą się Kolumb oraz Księżyc.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Matthew Restalla pt. Siedem mitów podboju Ameryki. Ukazała się ona w 2020 roku nakładem wydawnictwa Bellona.
Rzetelne i wnikliwe spojrzenie na podbój Ameryki
Tytuł, lead, akapit wstępny i śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.
3 komentarze