Są wydarzenia, które wprost z kart historii docierają do naszej wyobraźni, przywołując obrazy pozwalające fantazjować z otwartymi oczami. Do takich zaliczam legendarny Jedwabny Szlak, przecinający całą Azję, od Chin po Europę.
Ponad półtora tysiąca lat historii, która nie straciła uroku do dziś. A co przywodzą na myśl te dwa proste słowa — Jedwabny Szlak? Powołując się na znawcę tego tematu, amerykańskiego historyka Jamesa A. Millwarda, „Silk Road to romantyczna i imponująca koncepcja metafory”. To odległe i egzotyczne krainy, dawno zaginione imperia, wielbłądzie karawany, upalne pustynie czy muzułmańska architektura Buchary.
Reklama
My chcemy jedwabiu
Pomost między różnymi cywilizacjami i kulturami, ważna arteria dla handlu i przepływu religii oraz idei. Wreszcie to również jedwab, budzący pożądanie symbol bogactwa, na który w Europie nigdy nie słabł popyt.
Był rok 53 p.n.e. Rzymskie legiony pod wodzą Krassusa sromotnie przegrały z Partami w bitwie pod Carrhae. Ci, żołnierze, którzy przeżyli kampanię partyjską, po powrocie do domu opowiadali z zachwytem o widzianych w szeregach wroga bitewnych sztandarach z wytwornej tkaniny. Historycy uważają, że to mógł być pierwszy kontakt zachodniego świata z chińskim jedwabiem.
Wieść szybko się rozeszła i zapotrzebowanie na jedwab stało się tak duże, że w Rzymie trudno było zaspokoić popyt. Sto lat później historyk Pliniusz Starszy ubolewał, że moda na luksusową, wschodnią materię zmuszała do horrendalnych wydatków na zachcianki rzymskich matron. Tę tkaninę tradycyjnie wiążemy teraz z historycznym szlakiem.
Zhang Qian otwiera Chiny na świat
Każda epoka, religia, idea, każde zjawisko społeczne czy trend ma swój oficjalny bądź symboliczny początek. Śledząc historię Państwa Środka, łatwo dostrzec, że do chwili śmierci cesarza Jing Di w roku 141 p.n.e. kraj był zamkniętym centrum świata.
Niewielka też była wiedza o populacjach zamieszkujących terytorium za wciąż rozrastającym się murem. Dopiero zasiadający po nim na tronie cesarz Wudi nawiązał, poprzez swojego parlamentariusza Zhang Qiana, pierwsze kontakty ze światem zewnętrznym.
Dzisiaj ten posłaniec uważany jest za bohatera narodowego i czczony za fundamentalną rolę, jaką odegrał w otwarciu swojego kraju na globalny handel. Jego poselstwo umożliwiło Chińczykom kontakty ze wschodnimi przyczółkami kultury hellenistycznej.
Reklama
Wkrótce doprowadziło ono do wysłania tam ambasadorów i ustanowienia kontroli nad Azją Środkową, co zapoczątkowało rozwój handlu z Zachodem. Chińskie karawany kupieckie za sprawą zdobytych przez Zhang Qiana informacjom docierały w coraz bardziej odległe regiony.
Jednocześnie na wieść o nawiązaniu kontaktów handlowych z zamkniętym dotąd Państwem Środka z Europy wyruszali tam pierwsi nieustraszeni kupcy. Właśnie tak pod koniec II wieku p.n.e. rodził się Jedwabny Szlak jako handlowa sieć spajająca wielkie cywilizacje Starego Świata — Chiny, Indie, Bliski Wschód — i Europę.
Nikt wówczas nie łączył tej arterii, która prowadziła przez pozornie nie do przebycia naturalne przeszkody, rozpalone pustynie, niebotyczne góry i rwące rzeki, z jedwabiem i nikt nie podejrzewał, że rozrośnie się do niebywałych rozmiarów, a także rozpali na ponad tysiąclecia wyobraźnię kupców, podróżników i poszukiwaczy przygód. (…)
Najlepszy okres w historii Jedwabnego Szlaku
Wielki transazjatycki szlak to nie tylko handel, wędrowały nim w obu kierunkach idee i innowacje technologiczne. Między X a XIII wiekiem do Europy przedostały się takie kluczowe chińskie wynalazki, jak kompas, proch strzelniczy, śluzy, zegar mechaniczny czy papier. Ponadto dzięki niemu łączyły się cywilizacje, przyczyniając się do rozprzestrzeniania się kultur, wierzeń, migracji ludności i krzyżowania ras. (…)
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
By zrozumieć fenomen Jedwabnego Szlaku, nie można traktować go w kategoriach tylko geograficznych czy gospodarczych. Wypada wziąć pod uwagę uwarunkowania społeczne, polityczne, militarne i religijne. I z pewnością psychologię, bo choć w czasach karawan nie istniała jako nauka, to jednak kupców i awanturników, posłów i misjonarzy gnały w daleką drogę i chciwość, i ciekawość świata, i różne uwodzicielskie idee.
Szczyt prosperity Jedwabnego Szlaku przypadał na czasy dynastii Tang, czyli od VII do X wieku, chociaż przeżywał on różne okresy pełne blasku i rozkwitu oraz zakłócające handel zapaści związane z niepokojami i upadkami regionalnych mocarstw. Pamiętajmy, że pod koniec średniowiecza odnoga szlaku docierała również do Wrocławia i Krakowa.
Reklama
Z tego pierwszego towary szlakami lądowymi i rzekami trafiały do Lipska, a następnie do portów Lubeki i Antwerpii. Z Krakowa natomiast transportowane były Wisłą w stronę Gdańska. W drodze powrotnej z Polski wywożono zboże, sól i metale kolorowe. Dalece wcześniej, bo jeszcze w okresie imperium rzymskiego, przez nasz kraj, z Gdańska do Wenecji i dalej na Wschód, wiódł także Szlak Bursztynowy.
Mongołowie i Jedwabny Szlak
Ostatni okres wielkiej koniunktury Silk Road przeżył na przełomie XIII i XIV wieku. Mongołowie, którzy podbili w pierwszej połowie XIII wieku prawie całą Azję, osiągnęli tam pełną dominację i mogli przez półtora wieku zapewnić jednolity system kontroli praktycznie na całej trasie. Chociaż po śmierci Czyngis-chana jego imperium szybko się rozpadło, państwa Czyngisydów stworzyły „kwartet imperiów”.
Reklama
Szlak znowu kontrolowały imperium Juan w Chinach, imperium środkowoazjatyckie — Ułus Czagatajski, irań skie imperium Hulagidów i Złota Orda na wybrzeż u Morza Kaspijskiego i Czarnego. Mimo lokalnych walk imperia te współpracowały, dbając, by szlak handlowy mógł wciąż funkcjonować.
W drugiej połowie XIV wieku szlak znowu zaczął obumierać. Kwartet imperiów mongolskich rozpadł się na wiele wrogich sobie państw. Próba Tamerlana, by ponownie scalić główne euroazjatyckie trasy handlowe w ramach nowego imperium, dała tylko krótkotrwały efekt. Jednak podczas wypraw przeciwko Złotej Ordzie Tamerlan praktycznie zmiótł z powierzchni ziemi wszystkie miasta handlowe w regionie Morza Kaspijskiego i Czarnego, w wyniku czego szlak północny został porzucony.
Potomkom Timura nie udało się w XV stuleciu zachować scentralizowanego środkowoazjatyckiego państwa i dlatego szlak południowy też przestał funkcjonować.
Upadek znaczenia Jedwabnego Szlaku
Gwoździem do jedwabnej trumny nie były jednak wojny, bo po każdej walce szlak odradzał się i funkcjonował. Jego upadek wiązał się przede wszystkim z rozwojem morskiej floty handlowej — początkowo arabskiej, a następnie europejskiej.
Reklama
W XVI wieku Portugalczycy znaleźli sposób, by Ocean Indyjski zamienić w autostradę Zachód–Wschód. Dzięki nowoczesnym galeonom stali się pionierami w odkrywaniu drogi morskiej z Europy do Indii, a następnie dalej w głąb Azji. Opłynęli Horn, buszując po ówczesnej Kafrarii, zakładając kolonię na Goa i wreszcie w chińskim Makau.
Portugalczycy dokonali prawdziwego przełomu w dziedzinie nawigacji, kartografii i sztuki szkutniczej. Korzystając z wiedzy arabskich przyjaciół — bo nawet Vasco da Gama, który jako pierwszy dopłynął statkiem z Europy do Indii, miał arabskiego nawigatora — odkryli, że dzięki wykorzystaniu monsunów trasę z Kenii do Indii można pokonać w 23 dni.
Wkrótce panowali na wodach od Rogu Afryki aż po wyspy Indonezji. Portugalczycy doskonale opanowali też zasady handlu międzynarodowego. Flota ruszała z Malakki na Półwyspie Malajskim z ładunkiem pieprzu, indyjskich tkanin, kryształów, luster i zegarów z Europy oraz biżuterii z Bliskiego Wschodu. W Makau, będącym bramą do Chin, wyładowywano towary przeznaczone na ten rynek, a ich miejsce zajmowały chińskie jedwabie i porcelana.
Te z kolei płynęły do Japonii. W porcie Nagasaki pozbywano się towarów europejskich oraz chińskiej porcelany i świecidełek z Bliskiego Wschodu. Japończycy płacili srebrem, które było bardzo chodliwym towarem w Państwie Środka. Kupowane za nie chińskie towary płynęły już do Europy, po drodze robiąc jeszcze miejsce dla afrykańskiego złota.
Statkiem dwa razy szybciej do Chin
Kupcy pływali coraz śmielej wzdłuż wybrzeży Bliskiego Wschodu, południowej i południowo-wschodniej Azji. W XV wieku handel morski stał się bardziej atrakcyjny od ryzykownego lądowego. Droga morska z Zatoki Perskiej do Chin trwała 150 dni, a lądowa z Tany do Chanbałyk — dzisiejszego Pekinu — około 300 dni. Ponadto jeden statek przewoził tyle samo ładunku co wielka kupiecka karawana z tysiącem jucznych zwierząt. Był to więc transport bezpieczniejszy, szybszy i tańszy.
W rezultacie tych geopolitycznych i geoekonomicznych czynników w XVI wieku Jedwabny Szlak jako taki przestał istnieć . Mimo to jego lokalne odnogi dość długo funkcjonowały, jako trakty dla konwojów wiozących towary, bo ten rodzaj wymiany handlowej, na przykład między Azją Środkową a Chinami, trwał jeszcze przez dwa stulecia, do XVIII wieku.
Reklama
Dopiero wojujący islam i zmiany klimatyczne położyły ostateczny kres zarówno legendarnemu szlakowi, jak i buddyjskiej kulturze na tych terenach. Cofnięcie się strumieni lodowcowych z gór Kunlun w XV wieku sprawiło, że wyschły oazy na pustyni Takla Makan, i w ten sposób całkowicie zanikła wymiana kupiecka, i tak już wtedy funkcjonująca jedynie w formie szczątkowej. Towary popłynęły statkami. To był definitywny zmierzch gigantycznej drogi komunikacyjnej. Jedwabny Szlak przeszedł do historii.
Źródło
Tekst stanowi fragment książki Jacka Pałkiewicza pod tytułem palkiewicz.com. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Świat Książki.
Pogromca Atlantyku i Amazonki powraca
Tytuł oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.
1 komentarz