21-22 maja 1809 roku pod Wiedniem doszło do wielkiej bitwy francusko-austriackiej. Obie strony były bliskie zwycięstwa, żadnej nie udało się wygrać. Ale to Austriacy okrzyknęli się pierwszymi pogromcami Napoleona.
Upokorzona klęskami poniesionym w wojnach z Francją, pozbawiona swoich wpływów w Niemczech i we Włoszech Austria nie porzuciła myśli o zemście.
Reklama
Austria rusza na wojnę z Napoleonem
Habsburgowie nie mogli znieść, że Bonaparte – ten prostacki Korsykanin – podporządkował sobie prawie cały kontynent, a ich – cesarzy i królów – poniżył i zepchnął do drugiego szeregu. Dlatego w 1809 roku cesarz Franciszek II zdecydował się na własną rękę wydać wojnę Francji.
Wiedniowi sprzyjały trzy czynniki. Po pierwsze Bonaparte uwikłany był właśnie w coraz bardziej komplikującą się wojnę w Hiszpanii. Po drugie w Niemczech narastały wrogie Francuzom nastroje, które dawały nadzieje na wybuch antynapoleońskiego powstania.
Wreszcie po trzecie, po wcześniejszych militarnych klęskach dowodzący habsburską armią arcyksiążę Karol Habsburg (brat cesarza) dokonał udanej reformy sił zbrojnych, a z myślą o nadchodzącej wojnie zgromadził siły liczące – bagatela – ponad 300 tysięcy ludzi.
8 kwietnia 1809 roku Austria wypowiedziała Francji wojnę. Do Bawarii, Włoch i Księstwa Warszawskiego wkroczyły habsburskie armie. Na wieść o wojnie Bonaparte wjechał z Hiszpanii i błyskawicznie dotarł do Niemiec.
Przeprowadził mobilizację i stanął na czele armii. Potem zaś po raz kolejny dał dowód swoich wojskowych umiejętności: w cyklu bitew pobił siły Karola (Habsburg stracił prawie 60 tysięcy żołnierzy) i pomaszerował na Wiedeń, który zdobył 13 maja. Austria po raz kolejny została upokorzona.
Reklama
Rzeka płata figle
Zdobycie stolicy nie oznaczało jednak końca wojny. Armia arcyksięcia nie została rozbita i schroniła się po drugiej stronie Dunaju. Bonaparte zdawał sobie sprawę, że musi wydać walną bitwę oponentowi po tamtej stronie rzeki.
Tyle że przeprawa przez Dunaj nie była łatwą sprawą. Rzeka pod Wiedniem miała szerokość około 900 metrów, a o tej porze roku była wezbrana i wzburzona. Silny wiosenny nurt niósł pniaki, gałęzie, fragmenty gruntu; wszystko to znacznie utrudniało budowę mostu, po którym przejść miała armia.
Na miejsce przeprawy cesarz wybrał odcinek przy dużej wyspie Lobau w pobliżu Wiednia. Wyspa miała znacząco ułatwić pokonanie przeszkody. Po pierwsze, była porośnięta lasem, co pozwalało ukryć przygotowania; po drugie jej rozmiary pozwalały wybudować dwa krótsze mosty (100 i 600 metrów), zamiast jednego mającego 900 metrów.
W trudnych warunkach francuscy saperzy wybudowali najpierw jeden, a potem drugi most. Silny nurt, lodowato zimna woda i duża głębokość utrudniały prace (i miały się jeszcze dać we znaki Francuzom). Jednak dzięki sprawnie przeprowadzonej operacji dwa łyżwowe mosty spięły brzegi Dunaju.
Reklama
20 maja po południu pierwsze oddziały francuskie przeszły na austriacką stronę rzeki. Potem jednak wezbrany nurt rozerwał dłuższy most, co uniemożliwiło przeprawę. Saperzy niezwłocznie przystąpili do pracy i starali się usunąć zniszczenia.
Stosy trupów w białych mundurach
Na lewym brzegi rzeki leżały dwie wsie: po lewej Aspern, po prawej Essling. Pomiędzy nimi rozciągała się równina, na której miała rozegrać się bitwa. Siły były nierówne. Napoleon miał zaledwie 23 tysiące żołnierzy (reszta czekała na prawym brzegu na naprawienie mostu), siły Habsburga liczyły aż 105 tysięcy ludzi.
Arcyksiążę nie wiedział jednak, że przed nim znajduje się tylko garstka francuskich żołnierzy. Gdyby przypuścił atak całością swoich sił, bez trudu rozbiłby nieprzyjaciela. Zamiast tego w południe 21 maja ostrożnie rozwijał swoje szyki, zamierzając zdobyć Aspern i Essling.
Pierwszej wsi broniła dywizja piechoty gen. Gabriela Molitora, drugiej dywizja Jeana Boudeta. Przestrzeń między miejscowościami zajęła kawaleria. Austriacy przystąpili do ataku na obie wsie.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Doszło tam do zaciętych walk. W Aspern Francuzi bronili się zza ziemnego wału, zasypując nacierających gradem kul, potem zaś przystąpili do kontrataku na bagnety i w walce wręcz odparli napastnika.
Kolejny austriacki atak wyglądał podobnie. Masy żołnierzy w białych mundurach nacierały w szyku i były masakrowane karabinowym ogniem Francuzów. W pewnym momencie austriaccy żołnierze z pierwszych szeregów nie mogli się posuwać naprzód, bo zatrzymywały ich stosy trupów zabitych wcześniej kolegów. Jednak z tyłu napierały kolejne szeregi popędzane przez oficerów.
Reklama
Błyskawiczna reakcja Napoleona
Straty były olbrzymie. Ale ta nie licząca się ze stratami taktyka przyniosła efekty: austriaccy żołnierze przedarli się przez wał i zaczęli posuwać wzdłuż głównej ulicy Aspern. W takiej sytuacji gen. Molitor wycofał swoich ludzi w głąb miejscowości, umieścił ich w okopach, domach i budynkach gospodarczych, które zmieniono w małe twierdze. Wieś była nieustannie ostrzeliwana przez artylerię i większość budynków stanęła w ogniu. Obrona jednak trwała.
Na prawym skrzydle frontu trwała obrona wsi Essling. Tam również Austriacy nacierali na ślepo i ponosili duże straty od francuskiego ognia karabinowego. Tam również zabudowania obracane był w perzynę przez ogień austriackiej artylerii.
Arcyksiążę chciał zadać decydujący cios i przypuścił atak w centrum frontu, gdzie uderzyła piechota wsparta kawalerią. Gdyby napastnikom udało się przerwać francuskie linie i odizolować obrońców Aspern i Essling, bitwa byłaby wygrana.
Bonaparte zareagował jednak błyskawicznie – posłał do kontrataku 16 szwadronów kirasjerów, które rozniosły czołowe linie Austriaków, rozbiły kilka oddziałów piechoty i utknęły dopiero w głębi austriackich linii. Arcyksiążę rzucił przeciw nim własną kawalerię.
Reklama
Doszło do chaotycznego starcia jeźdźców i walki na białą broń, po której Francuzi oderwali się od przeciwnika i wrócili na pozycje wyjściowe. Tam po uporządkowaniu szyków kirasjerzy znów poszli do szarży i tak jeszcze kilka razy. Dywizja straciła jedną czwartą żołnierzy, ale Austriakom nie udało się przerwać francuskiego frontu.
Bitwa zaczęła wygasać około godziny 21. Noc żołnierze obu stron spędzili w blasku płonących zabudowań Aspern i Essling, które widać było aż w Wiedniu. Dobrą wiadomością dla wykrwawionych Francuzów było, że saperzy naprawili zerwany most i na lewy brzeg zaczęły przechodzić posiłki, amunicja i zaopatrzenie. Rano 22 maja Bonaparte miał do dyspozycji dodatkowe 30 tysięcy ludzi.
Arcyksiążę prowadzi kontratak
Batalia rozgorzała na nowo o świcie. Plan Napoleona był następujący: odzyskać utraconą część Aspern, utrzymać Essling, a w centrum przypuścić decydujące uderzenie, które rozbije siły arcyksięcia.
I rzeczywiście, pierwsza z tych wsi została odzyskana przez natarcie jednej dywizji i dwóch pułków piechoty. W drugiej nadal trwała rozpaczliwa obrona piechurów gen. Boudeta. Tak opisuje ją francuski pisarz Patrick Rambaud w swojej książce poświęconej bitwie pod Essling:
Reklama
Piechurzy pozajmowali zewsząd swoje stanowiska: w porośniętych trawą rowach, w załamaniach terenu, za wiązami. Wioska płonęła; barykady rozpadły się już pewnie pod naporem kanonady. Minęło dopiero pół godziny od kiedy pierwsze białe mundury pojawiły się w głębi alei i na okolicznych polach.
Żołnierze przebiegali zgięci w pół pod tornistrami. Artyleria rozniosła pierwszą falę nacierających. Zewsząd jednak nadciągały licznie zwarte szeregi: nie było nawet czasu na ponowne załadowanie dział; strzelano z każdego okna, zza krat, zza mansard. Rażeni ogniem Austriacy padali, ale zaraz zastępowali ich drudzy…
Bonaparte dostrzegł, że wyczerpani Austriacy nie atakują już z takim animuszem, jak poprzedniego dnia. Wiedział, że zwycięstwo jest blisko. Nakazał atak w centrum.
Trzy dywizje piechoty i kawaleria (ok. 25 tysięcy ludzi) natarły z impetem i w zaciętej walce przerwały nieprzyjacielskie linie. Austriacy zaczęli się cofać. Widząc to arcyksiążę Karol pojawił się na pierwszej linii, chwycił jeden z pułkowych sztandarów i poderwał swoich żołnierzy do kontrataku.
Reklama
Kirasjerzy na odsiecz
Bohaterskie posunięcie na niewiele się zdało. Francuzi przypuścili kolejny atak – szarżę kirasjerów, która jeszcze bardziej rozerwała i rozproszyła austriackie oddziały. Zwycięstwo było w zasięgu ręki.
Wtedy jednak do Bonapartego dotarła fatalna wiadomość, że most na prawy brzeg znów uległ zerwaniu, a posiłki oraz amunicja, której bardzo brakowało, nie dotrą na pole bitwy… Po analizie sytuacji – kluczowy był brak amunicji – ponury Bonaparte zarządził oderwanie się od nieprzyjaciela i odwrót na wyspę Lobau.
Arcyksiążę szybko zorientował się w sytuacji i postanowił rozbić cofających się Francuzów. Przypuścił atak w centrum, który resztkami sił odpierały trzy dywizje piechoty i gwardia cesarska. By je wesprzeć Bonaparte wysłał do szarży kirasjerów, którzy zwarli się z austriacką kawalerią. W pewnym momencie walczyło ze sobą 15 tysięcy jeźdźców!
Zaskoczeni tym kontratakiem Austriacy odpuścili i przerwali natarcie, ograniczając się do ostrzeliwania ewakuujących się na wyspę Francuzów. Po przejściu na nią ostatnich oddziałów, most rozebrano. Obie strony oddzielała teraz odnoga Dunaju. Bitwa dobiegła końca.
Ostateczny bilans bitwy pod Essling
Bilans starcia był następujący: Austriacy odnieśli taktyczne zwycięstwo, zmuszając Bonapartego do ustąpienia z pola bitwy, ale nie wykorzystali szansy rozbicia jego sił. Z kolei Bonaparte też nie zdołał rozbić sił austriackich, chociaż miał do tego kilka okazji. Pokonały go jednak nie umiejętności przeciwnika, lecz kapryśna rzeka. Po obu stronach zginęło około 20 tysięcy żołnierzy (u Francuzów dwóch generałów i marszałek).
W austriackiej historiografii i narodowej tradycji z bitwy uczyniono wielkie zwycięstwo, a Karola wykreowano na pierwszego pogromcę niezwyciężonego dotychczas Bonapartego. Jakie naprawdę były wojskowe umiejętności arcyksięcia pokazała niedaleka przyszłość. Półtora miesiąca później w bitwie pod Wagram poniósł ciężką klęskę w kolejnym starciu z Napoleonem.
Inspiracja
Inspiracją do opublikowania tego artykułu stał się komiks Bitwa. Od Essling do Waterloo. Ukazał się on w Polsce nakładem wydawnictwa Egmont.
Reklama
Napoleońskie bitwy w niezwykłej, komiksowej formie
Bibliografia
- Sławomir Leśniewski, Wagram 1809, Bellona, Warszawa 1993.
- Patrick Rambaud, Bitwa, Finna, Gdańsk 2002.
- Robert Bielecki, Encyklopedia wojen napoleońskich, Trio, Warszawa 2001.