Dywizjon 303 dołączył do bitwy o Anglię dopiero na przełomie sierpnia i września 1940 roku. Polscy piloci od razu jednak pokazali na co było ich stać. Oto jak wyglądał ich wkład w zwycięstwo nad Luftwaffe.
Poniży tekst stanowi fragment nigdy wcześniej niepublikowanej książki asa myśliwskiego Wacława Króla pt. „Loty ku zwycięstwu. Polscy myśliwcy 1939-1945”. Ukazała się ona po raz pierwszy w 2021 roku nakładem Wydawnictwa Fronda.
W drugiej połowie lipca 1940 r. przystąpiono do organizacji 303 Dywizjonu Myśliwskiego „Warszawskiego” im. Tadeusza Kościuszki w Polskiej Bazie Lotniczej w Blackpool. Personel lotniczy skompletowano z warszawskich eskadr myśliwskich 111 i 112, należących przed wojną do 1 pułku lotniczego w Warszawie.
Reklama
Formowanie Dywizjonu 303
2 sierpnia 1940 r. dywizjon przybył na stację lotniczą Northolt, usytuowaną na zachodnich krańcach Londynu, gdzie rozpoczął przeszkolenie na samolotach myśliwskich typu Hawker Hurricane Mk-I. Na dowódcę dywizjonu z ramienia RAF został wyznaczony Squadron Leader Ronald Kellet, na dowódcę eskadry A – Flight Lieutenat John Kent i eskadry B – Flight Lieutenant Athol Forbes.
Polskim dowódcą dywizjonu był mjr pil. Zdzisław Krasnodębski (…). Oficerem technicznym dywizjonu został por. inż. Wacław Wiórkiewicz, szefem sztabu kpt. Witold Żyborski, a szefem mechaników chor. Kazimierz Mozół.
Dowódcami eskadr zostali: A – por. pil. Witold Urbanowicz i B – por. pil. Ludwik Paszkiewicz. Znakami wizualnymi na kadłubach samolotów były namalowane Litery RF, a radiowym kryptonimem wywoławczym dywizjonu słowo „apeny”. Nad południową Anglią i nad Londynem trwały zacięte walki powietrzne, a tymczasem przeszkolenie Dywizjonu 303 było dalej kontynuowane według założonego planu, co Polaków bardzo denerwowało.
Myśliwcy polscy chcieli walczyć, a nie bawić się w szkolenie, zwłaszcza że wszyscy byli doskonałymi myśliwcami, walczyli pod niebem Polski we wrześniu 1939 r. i pod niebem Francji wiosną 1940 r., latając na doskonałych francuskich samolotach myśliwskich typu Dewoitine D-520 i Bloch MB-152.
Pierwsze zwycięstwa
Kiedy 30 sierpnia w popołudniowym locie treningowym eskadrą por. Paszkiewicz zauważył, iż z boku toczy się walka, nie wytrzymał nerwowo – odłączył się od szyku i włączył się do walki. Niebawem zestrzelił niemieckiego bombowca Do-17, o czym po locie zameldował dowódcy Kelletowi. Ten zganił go za niezdyscyplinowanie, a następnie pogratulował pierwszego zwycięstwa dla Dywizjonu 303.
Fakt ten zadecydował, że Dywizjon 303 włączono do pełnienia służby bojowej od następnego dnia, to jest od 31 sierpnia. Tego dnia po południu na alarm wystartowała eskadra A pod dowództwem Squadron Leadera Kelleta. Została ona naprowadzona przez stanowisko dowodzenia na niemiecką wyprawę bombową w osłonie licznych myśliwców Me-109.
Reklama
Polacy uderzyli z boku z tyłu na grupkę messerschmittów, zaskoczyli ich i w wyniku stoczonej krótkiej walki zestrzelili na pewno pięć i jednego uszkodzili. Zwycięstwa pewne przypadły w udziale S/Ldr Kelletowi, por. Urbanowiczowi, ppor. Fericiowi, sierż. Szaposznikowowi i sierż. Karubinowi. Sierż. Wunsche uszkodził jednego Me-109.
Następną walkę stoczył dywizjon w sile 12 hurricane’ów na wysokości 20 000 stóp nad południowymi brzegami Anglii. Sierż. Rogowski i sierż. František zestrzelili na pewno po jednym Me-109. Na uszkodzonym w walce hurricanie ppor. Ferić był zmuszony wylądować w polu koło Dovru, pilot wyszedł bez szwanku.
3 września piloci stoczyli dwie walki: w porannej sukcesu nie odniesiono, natomiast zostały uszkodzone dwa hurricane’y, piloci szczęśliwie powrócili na lotnisko startu. W locie popołudniowym i walce nad kanałem zwycięstwo odniósł sierż. František, który zestrzelił Heinkla He-112. Sierż. Wojtowicz lądował przymusowo koło Dungeness na postrzelanym samolocie, wyszedł z opresji cało.
5 września dywizjon odniósł spory sukces. W locie popołudniowym i stoczonej z niemiecką wyprawą walce piloci zestrzelili na pewno pięć Me-109 i trzy Ju-88. Straty własne – jeden hurricane zniszczony, pilot, por. Łapkowski, ranny w rękę, ratował się ze spadochronem.
Reklama
Nowy dowódca Dywizjonu 303
6 września w porannym locie wzięło udział dziewięć samolotów, reszta była niesprawna. Stoczono zaciętą i upartą walkę z niemiecką wyprawą bombową w osłonie licznych messerschmittów. W wyniku walki piloci zestrzelili na pewno pięć Me-109, jednego Do-215 i jednego He-111.
Ponieśli jednak straty: mjr Krasnodębski, poparzony poważnie, ratował się ze spadochronem, S/Ldr Kellet, lekko ranny, również skakał ze spadochronem, sierż. Karubin poważnie ranny ratował się ze spadochronem, ranny także sierż. Rogowski wylądował przymusowo w przygodnym terenie. Wszyscy czterej znaleźli się w szpitalu. Na dwóch poważnie uszkodzonych samolotach powrócili szczęśliwie na lotnisko F/Lt Forbes i sierż. František.
Ponieważ obaj dowódcy zostali zestrzeleni, tego samego dnia dowódca 11 Grupy Myśliwskiej, Air Vice Marshall Keith Park, wyznaczył nowego – por. pil. Witolda Urbanowicza. Przysługiwał mu stopień funkcyjny Squadron Leadera. Eskadrę A Urbanowicz przekazał por. Hennebergowi, awansowanemu równocześnie do stopnia Flight Lieutenanta.
W związku z odniesionymi sukcesami do dywizjonu nadeszło szereg gratulacji, w tym od ministra lotnictwa sir Archibalda Sinclaira i naczelnego wodza generała Władysława Sikorskiego. Informowała też o wyczynach dzielnych polskich myśliwców z Dywizjonu 303 londyńska prasa i rozgłośnia radiowa BBC.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
14 zestrzeleń jednego dnia
7 września dywizjon znów posiadał 11 sprawnych do lotu samolotów, a to dzięki całonocnej pracy personelu technicznego. Nie szczędzili oni sił i czasu, by ich dywizjon miał na czym walczyć. Do południa startów nie było. Dopiero o godzinie 16.25 poderwano Polaków na alarm i skierowano nad ujście Tamizy na wysokość 20 000 stóp. Tam napotkano wyprawę bombową około 40 maszyn w osłonie myśliwców Me-110 i Me-109. Doszło do zaciętej walki – Polacy zestrzelili 12 bombowców i dwa niemieckie myśliwce.
Stracono dwa hurricane’y – ppor. Daszewski został ciężko ranny, lądował przymusowo, znalazł się w szpitalu, a por. Pisarek ratował się ze spadochronem. Czterech pilotów odniosło podwójne zwycięstwa – ppor. Zumbach, ppor. Ferić, sierż. Szaposznikow i sierż. Wojtowicz. (…)
Reklama
9 września konto zwycięstw dywizjonu zwiększyło się o trzy pewne zestrzały niemieckich samolotów, a 11 września, wykorzystując pełne zaskoczenie, piloci dywizjonu zestrzelili na pewno siedem Me-110, sześć He-111 i trzy Do-215. Po dwa zwycięstwa osiągnęli: F/Lt Forbes, por. Henneberg, ppor. Łokuciewski, sierż. Szaposznikow, sierż. Wojtowicz i sierż. Brzezowski. W walce zginęli jednak por. Arsen Cebrzyński i sierż. Stefan Wojtowicz. (…)
Następny rekordowy dzień zwycięski Dywizjonu 303 „Warszawskiego” miał miejsce 15 września: piloci stoczyli dwie ciężkie, lecz zakończone w rezultacie pięknym zwycięstwem walki; konto zwycięstw dywizjonu powiększyło się o 16 pewnych zestrzałów niemieckich samolotów. Niestety, były też i straty – zginął sierż. pil. Michał Brzezowski, ppor. Łokuciewski został poważnie ranny, a sierż. Andruszkow ratował się ze spadochronem.
Wizyta generała Sikorskiego
17 września zestrzelono w walce jednego Me-109. 18 września, w trzecim locie już pod sam wieczór, dywizjon stoczył walkę – zestrzelono jednego Me-109 i jednego Do-215. Tego dnia dywizjonowi złożył wizytę naczelny wódz generał Władysław Sikorski, który udekorował pilotów Srebrnymi Krzyżami Orderu Virtuti Militari i Krzyżami Walecznych.
Dekoracja odbyła się o godzinie 11:00 w miejscu postoju samolotów. Krzyże Srebrne Orderu Virtuti Militari otrzymali: mjr Krasnodębski, por. Paszkiewicz, por. Łapkowski, por. Henneberg, por. Januszewicz, por. Urbanowicz, ppor. Ferić, ppor. Zumbach, ppor. Daszewski, ppor. Łokuciewski, sierż. Karubin, sierż. Szaposznikow, sierż. Wojtowicz i sierż. Wunsche, a także oficerowie brytyjscy – S/Ldr Kellet i F/Lt Forbes. Krzyże Walecznych otrzymali: por. Cebrzyński, sierż. Rogowski i sierż. Brzezowski oraz F/Lt Kent.
Reklama
26 września Dywizjon 303 wizytował król Imperium Brytyjskiego Jerzy VI. Wizyta została zakłócona startem na alarm 12 polskich hurricane’ów. Król polecił podać mu do Pałacu Buckingham o wyniku lotu. Wieczorem otrzymał telefon: Polacy z Dywizjonu 303 napotkali nad Portsmouth nieprzyjacielską wyprawę bombową, osłanianą przez myśliwce. Polacy zestrzelili na pewno 13 samolotów niemieckich i jeden prawdopodobnie. Jeden hurricane wylądował przymusowo, pilot cały.
27 września dywizjon stoczył dwie zwycięskie walki z niemieckimi samolotami. W walce porannej o godzinie 9.00 piloci napotkali wyprawę bombowców składającą się z 30 bombowców i 50 myśliwców. Polacy zestrzelili na pewno trzy Ju-88, cztery He-111 i sześć Me-109. Niestety zginęli por. pil. Ludwik Paszkiewicz i sierż. Tadeusz Andruszkow.
Cztery zestrzelenia Urbanowicza
W popołudniowej walce udział wzięło tylko sześciu pilotów, bo nie było więcej sprawnych do lotu samolotów. Piloci zestrzelili trzy niemieckie samoloty, jeden pilot – por. pil. Walerian Żak – był poparzony, ratował się ze spadochronem, został odstawiony do szpitala, a hurricane por. Henneberga był mocno postrzelany. Dzień ten był dla polskiego dowódcy dywizjonu por. Witolda Urbanowicza bardzo udanym, bo zwycięskim – zestrzelił na pewno cztery niemieckie samoloty. (…)
30 września dywizjon startował dwukrotnie i dwukrotnie też doszło do walki z samolotami Luftwaffe. Piloci uzyskali sześć pewnych zwycięstw. Wyróżnił się znów por. Urbanowicz, który zestrzelił trzy niemieckie samoloty – dwa Me-109 i jeden Do-215. (…)
Reklama
1 i 2 października w lotach bojowych samolotów nieprzyjacielskich nie spotkano. Tak samo było 3 i 4 października, niebo było zachmurzone, tylko tu i ówdzie prześwitywało słońce. 5 października pogoda była sprzyjająca do wykonywania lotów bojowych. Dywizjon startował w pełnym składzie 12 hurricane’ów aż cztery razy. W locie przedpołudniowym, tuż po godzinie 11.00, dywizjon napotkał na południe od Londynu zgrupowanie Me-109 w liczbie około 60 maszyn.
Za tym zgrupowaniem ciągnęły Me-110, około 15 maszyn. Doszło do walki nad wschodnim Kentem. Wywiązała się naturalnie ostra walka, w wyniku której Polacy zestrzelili na pewno pięć Me-110 i cztery Me-109. Niestety, zginął na polu chwały por. pil. Wojciech Januszewicz. Była to ostatnia większa walka Dywizjonu 303 „Warszawskiego” w bitwie o Wielką Brytanię.
Ostatnie tygodnie bitwy o Anglię
6 października podczas chmurnej i deszczowej pogody nad lotniskiem Northolt pojawił się nagle na małej wysokości niemiecki Ju-88, który zrzucił bomby w rejonie rozstawienia samolotów Dywizjonu 303 i hangarów. Zginął wtedy – około godziny 12.00 – sierż. pil. Antoni Siudak, który sprawdzał swój samolot po technicznym przeglądzie.
7 października stoczono kilka indywidualnych walk w akcjach przechwytywania nieprzyjacielskich samolotów rozpoznawczych – zestrzelono trzy niemieckie maszyny.
8 października zginął w wypadku lotniczym sierż. pil. Josef František. Był to bardzo odważny i dzielny pilot, doskonały strzelec, zdeterminowany i lubiany przez kolegów – zestrzelił największą liczbę niemieckich samolotów – jego konto wynosiło 17 pewnych i jeden prawdopodobnie zestrzelony samolot nieprzyjacielski. Przed dwoma tygodniami został odznaczony przez władze RAF lotniczym medalem – Distinguished Flying Medal. Zginął nie w walce z przeważającymi siłami Luftwaffe, lecz podczas wykonywania akrobacji na małej wysokości, zderzając się samolotem z przeszkodą terenową.
11 października Dywizjon 303 „Warszawski” został przesunięty do środkowej Anglii na stację lotniczą Leconfield, gdzie przejął dotychczasową pracę operacyjną po Dywizjonie 302. Dywizjon był zdziesiątkowany, musiał zregenerować swoje nadwątlone siły bojowe, by na nowo włączyć się do pracy bojowej. Do dywizjonu przybyła następna grupa pilotów, którą należało przeszkolić w arkanach walk powietrznych. (…)
24 października w czasie lotu treningowego zginął w wypadku lotniczym ppor. pil. Jan Burzymski. 27 października, już pod sam wieczór, przy małej podstawie chmur, nadleciały nad lotnisko Leconfield dwa niemieckie bombowce He-111 i zrzuciły 16 bomb w rejon hangarów – zostało uszkodzone trzy hurricane’y, a st. szer. Antoni Rosochacki ciężko ranny – zmarł w szpitalu w Beverley 2 listopada 1940 r.
Ponad 100 zestrzelonych samolotów
Wysiłek bojowy Dywizjonu 303 „Warszawskiego” podczas bitwy o Wielką Brytanię był bardzo duży i skuteczny – piloci zestrzelili na pewno 110 nieprzyjacielskich samolotów, prawdopodobnie zestrzelili dziewięć i uszkodzili sześć.
Reklama
W akcjach bojowych zginęli: por. pil. Arsen Cebrzyński, sierż. pil. Stefan Wojtowicz, sierż. pil. Michał Brzezowski, por. pil. Ludwik Paszkiewicz, sierż. pil. Tadeusz Andruszkow, por. pil. Wojciech Januszewicz i sierż. pil. Antoni Siudak, a dziewięciu pilotów odniosło lżejsze lub cięższe rany. Dwóch pilotów – sierż. Josef František i ppor. Jan Burzymski – zginęło w wypadkach lotniczych.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Wacława Króla pt. Loty ku zwycięstwu. Polscy myśliwcy 1939-1945. Ukazała się ona po raz pierwszy w 2021 roku nakładem Wydawnictwa Fronda.
Nigdy nie publikowana wcześniej książka polskiego asa
Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.