Październik 1973 roku. Do Syrii przybywa grupa polskich lotników, którzy mają przekazać Arabom zakupione w naszym kraju myśliwce MiG-21. Trwa właśnie wojna Jom Kippur. Niespodziewanie Syryjczycy proponują Polakom włączenie się do akcji bojowych…
Zakończenie wojny sześciodniowej z 1967 roku między Izraelem a państwami arabskimi nie oznaczało przywrócenia pokoju na Bliskim Wschodzie. Arabowie, mimo klęski, w dalszym ciągu nie tolerowali faktu istnienia państwa żydowskiego. Konflikt trwał nadal, choć spadła jego intensywność. Okres ten, trwający do wybuchu kolejnej wojny w 1973 roku, nazwany został „wojną na wyczerpanie”.
Reklama
W tym czasie państwa arabskie, przede wszystkim Egipt i Syria, przystąpiły do gwałtownej rozbudowy i modernizacji swoich sił zbrojnych, mocno przetrzebionych w wojnie sześciodniowej. Ich głównym dostawcą uzbrojenia był Związek Sowiecki, który opóźniał nawet import broni do pozostałych krajów demokracji ludowej, byle tylko zaspokoić zapotrzebowanie Arabów na sprzęt wojskowy.
Samoloty z PRL-u na Bliskim Wschodzie
W sobotę 6 października 1973 roku, podczas największego żydowskiego święta Jom Kippur, wojska Egiptu i Syrii niespodziewanie uderzyły na Izrael. Sowieckie lotnictwo transportowe utworzyło wówczas z baz na Węgrzech prawdziwy most powietrzny, dostarczając Arabom setki jednostek sprzętu i tony zaopatrzenia. Dostawy pochodziły nie tylko ze Związku Sowieckiego, ale również z NRD, Czechosłowacji, Węgier i… Polski.
Syria w pierwszej połowie października 1973 roku zakupiła w Polsce partię 12 samolotów myśliwskich MiG-21F13. Były to najstarsze odmiany tego modelu MiG-a, o najmniejszych możliwościach bojowych, eksploatowane w naszym lotnictwie od 1963 roku w liczbie 25 egzemplarzy.
W wersji F13 MiG-i 21 przystosowane były do przenoszenia pocisków rakietowych powietrze-powietrze K-13 (stanowiących kopię amerykańskich AIM-9B Sidewinder), na dwóch węzłach pod skrzydłami. Uzbrojenia dopełniało działko NR 30 kalibru 30 mm.
Polski kontyngent lotniczy do Syrii
Sprzedane myśliwce pochodziły z 2. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego z Goleniowa. Ich transport do Syrii realizowano drogą powietrzną. Na lotnisku w Powidzu MiG-i były rozmontowywane i ładowane na radzieckie transportowce An-12, ucharakteryzowane na cywilne maszyny Aerofłotu, mimo że pochodziły z jednego z sowieckich pułków transportowych bazujących na Litwie.
Skompletowano również polski personel, który w Syrii miał zmontować i oblatać „ołówki”, jak nazywano w żargonie lotniczym myśliwce MiG-21. Grupą liczącą 34 osoby dowodził ppłk Aleksander Werle. W ekipie było trzech pilotów: mjr Zbigniew Biedrzycki oraz kapitanowie Czesław Stawski i Szymon Krupa.
Całe zadanie objęto ścisłą tajemnicą wojskową. Członków polskiego zespołu nie poinformowano jaki kraj będzie miejscem docelowym transportu. Wiadomo było tylko, że chodzi o Bliski Wschód. Zakazano również zabierania ze sobą jakiekolwiek rzeczy osobistych, w tym nawet ubrań na zmianę i szczoteczek do zębów. Każdy członek zespołu otrzymał pewną kwotę pieniędzy, za które miał nabyć niezbędne rzeczy już na miejscu.
Na frontowym lotnisku
Rozłożone myśliwce i polską ekipę lotniczą wyekspediowano sukcesywnie z Powidza w trzech rzutach, w dniach 18-21 października 1973 roku. Tranzytem przez lotnisko pod Budapesztem, przelatując nad Morzem Adriatyckim, Jońskim a następnie Śródziemnym, po około 6 godzinach lotu sowieckie An-12 lądowały z ładunkiem z Polski na lotnisku w Aleppo.
<strong>Przeczytaj też:</strong> „Nie pytajcie, jak to smakowało”. Co jedli komandosi GROM-u na misjach zagranicznych?W czasie lotu niezbyt przyjemną dla Polaków „atrakcją” było przechwytywanie transportowców nad Morzem Śródziemnym przez amerykańskie myśliwce F-4 Phantom, które zazwyczaj eskortowały je przez kilkanaście minut.
Już u celu okazało się że Aleppo nie jest bezpiecznym miejscem. Zaledwie dzień przed przybyciem pierwszego transportu izraelskie myśliwce zbombardowały lotnisko niszcząc jeden ze znajdujących się tam właśnie sowieckich An-12 i uszkadzając dwie kolejne maszyny tego typu. Były ofiary wśród członków ich załóg.
Po złożeniu przez polski personel techniczny MiG-ów 21F13 (w warunkach ciągłego zagrożenia atakiem lotniczym), maszyny były oblatywane przez trzech naszych pilotów myśliwskich.
Ponieważ istniała realna możliwość napotkania w powietrzu izraelskich samolotów bojowych, myśliwce pilotowane przez Polaków były w pełni uzbrojone, a sam lot zaliczano im jako bojowy. W razie napotkania maszyn Izraela, pilotom zalecano nawiązanie walki powietrznej. Nie wiadomo natomiast czy MiG-i podczas oblotu były jeszcze w polskich barwach, czy już naniesiono na nie znaki syryjskie.
Reklama
Zaskakująca propozycja
21 października Syryjczycy złożyli ppłk Werle propozycję, aby polscy piloci włączyli się do działań bojowych związanych z obroną powietrzną terytorium Syrii. Spotkało się to jednak z odmową strony polskiej. Taką ofertę przyjęły natomiast władze NRD. Nie jest jednak jasne, czy wschodnioniemieccy piloci wzięli udział w walkach.
Ostatecznie polski kontyngent wrócił do kraju w dwóch grupach, w dniach 1 i 9 listopada 1973 roku. Natomiast eks-polskie MiG-i 21F13 nie zdążyły wziąć udziału w walkach powietrznych podczas wojny Jom Kippur. Zgodnie z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ z 22 października 1973 roku doszło do zawieszenia broni między walczącymi stronami.
Niewykluczone jednak, że byłe polskie myśliwce (już z syryjskimi pilotami za sterami) starły się z izraelskimi samolotami podczas kilku incydentów, jakie miały miejsce na przestrzeni kolejnych lat.
Bibliografia
- Sławomir Bartosik, Marek Łaz, Robert Senkowski, MiG-21F-13 w służbie polsko-syryjskiej, „Lotnictwo”. nr 12 (2008).
- Jerzy Biziewski, Krzysztof Kubiak, Yom Kippur, Wydawnictwo Altair, Warszawa 1995.
- Piotr Butowski, Samolot myśliwski MiG-21, Wydawnictwo MON, Warszawa 1986.
- Jakub Marszałkiewicz, Wojna Jom Kippur w powietrzu, „Militaria”, nr 6 (2016).
- MiG-21, Agencja Lotnicza Altair, Warszawa 1995.
- Najlepsze samoloty świata. Relacje pilotów, red. Andrzej Woźniak, FK Olesiejuk, Ożarów Mazowiecki 2010.