W przedwojennej Polsce komunikacja była na wagę złota. Telefony wciąż stanowiły rzadki luksus, transport kolejowy był powolny i mało punktualny, a drogi koszmarne. Większość spraw załatwiano więc za pośrednictwem poczty – jednej z dwóch, obok Polskich Kolei Państwowych, najważniejszych instytucji w kraju.
Poczta Polska była w II Rzeczpospolitej gigantem – zarówno pod względem znaczenia dla gospodarki, zatrudnianych kadr, liczby placówek, jak też dochodów.
Reklama
Wprawdzie nie prowadziła działalności na taką skalę, jak odpowiadające jej instytucje zagraniczne, ale w warunkach lokalnych odgrywała niezastąpioną rolę. Poniższe liczby pomogą wam zrozumieć jej znaczenie.
Urzędy, agencje, pośrednictwa
W 1920 roku osoby chcące skorzystać z usług pocztowych miały do dyspozycji 1593 urzędy oraz 2120 agencji i pośrednictw.
Łącznie dawało to 3713 miejsc umożliwiających wysłanie listu lub paczki. Dziesięć lat później było ich 4459, a w przededniu wybuchu II wojny światowej 5035.
50 tysięcy pracowników
Jeszcze wyraźniej na przestrzeni lat wzrosła liczba pocztowców. O ile w 1920 roku zatrudniano około 25 000 ludzi, to 19 lat później liczba etatów wzrosła do 50 186.
Z tego 22 208 stanowili pracownicy umysłowi, a 27 978 listonosze oraz inni pracownicy niższego szczebla.
Reklama
Miliard przesyłek
Przez pierwsze lata po odzyskani niepodległości szybko wzrastała również liczba wysyłanych przesyłek. Jeżeli w 1923 roku Polacy nadali 673 mln listów, to 1929 roku było ich już 999 mln. Do załamania doszło w dobie wielkiego kryzysu.
W 1934 roku naklejono znaczek na zaledwie 677 mln listów, spadek wyniósł więc aż 32%. Dopiero w 1938 roku poprawiono wynik sprzed niespełna dekady. W ostatnim roku poprzedzającym wojnę mieszkańcy Polski wysłali nieco ponad miliard listów.
Jest to wynik bliski współczesnemu. Dla porównania w roku 2019 nadano 1,24 mld listów – choć oczywiście ogromnej zmianie uległ charakter korespondencji.
Prywatne wiadomości zostały wyparte przez rachunki czy druki urzędowe. Więcej mówi porównanie rynku pocztowego w przedwojennej Polsce z sytuacją panującą w epoce międzywojennej w innych krajach.
Reklama
Niepochlebne porównanie
Rzeczpospolita znajdowała się niemal na szarym końcu europejskiej stawki. W 1937 roku na jednego mieszkańca II RP przypadło średnio zaledwie 26 nadanych listów.
Dla porównania w Anglii i Szwajcarii było to 175 listów, w Belgii 171, we Francji 144, a w Niemczech 100. Wyprzedzaliśmy za to Rumunię z 23 listami oraz Jugosławię, gdzie wysłano ich 24.
Olbrzymi zastrzyk gotówki dla budżetu
Mimo wszystko dochody płynące ze świadczenia usług pocztowych stanowiły niebagatelny zastrzyk gotówki dla budżetu państwa. Sama Poczta Polska stanowiła zaś jedną z podpór funkcjonowania kraju, obok – powiązanej z nią – kolei.
O ile w roku budżetowym 1932–1933 przychody z tytułu wysyłek wyniosły 115 mln ówczesnych złotych (około 946 mln obecnych złotych), to w roku 1937–1938 było to już 140 mln, czyli około 1,4 mld PLN. Dla porównania w tym samem czasie na budowę i utrzymanie dróg państwo przeznaczyło 101 milionów złotych.
Prawda o życiu naszych pradziadków
Bibliografia
- Dwudziestolecie komunikacji w Polsce Odrodzonej, pod red. Stanisława Faechera i Stanisława Petersa, Kraków 1939.
- Kalendarz. Informator sołtysa na 1939 r., Warszawa 1939.
- Kalendarzyk Żołnierza na rok 1936, Warszawa 1936.