Najstarsze celowo preparowane egipskie mumie pochodzą sprzed około 4600 lat. Początkowo złożonemu i niezwykle kosztownemu procesowi mumifikacji poddawano tylko zwłoki członków rodziny królewskiej. Dopiero od czasów 18. dynastii (ok. 1550-1292 p.n.e.) przygotowanie mumii zaczęli zlecać także członkowie elit, bogacze, dostojnicy.
Mumifikacja miała uzasadnienie religijne, a preparowaniem zwłok zajmowali się specjalni kapłani. Jak wyjaśnia Charlotte Booth, autorka książki Jak przeżyć w starożytnym Egipcie, praktyka miała związek z wiarą w życie pozagrobowe.
Reklama
Egipcjanie wyrażali przekonanie, że śmierć to nie koniec egzystencji, ale tylko moment przejścia z rzeczywistości doczesnej do życia na wiecznie kwitnącym „Polu Trzcin”. Aby jednak doświadczyć podróży w zaświaty należało posiadać nienaruszone ciało.
„Gotowa mumia powinna przypominać boga” – pisze Charlotte Booth. – „Ciało musi być dobrze zachowane, aby w życiu pośmiertnym znów mogło stać się siedzibą ka (siły życiowej) zmarłego. Tylko wtedy zmarły będzie mógł wykorzystywać swoje ciało po śmierci”.
Po pierwsze: usuń narządy
Proces mumifikacji zwyczajowo zajmował około 70 dni. Miał na celu usunięcie z ciała wszelkiej wilgoci i powstrzymanie procesów gnilnych.
Po pierwsze otwierano zwłoki i wycinano z nich narządy. Żołądek, płuca, wątroba i jelita były odrębnie konserwowane i umieszczane w specjalnych słojach – po jednym na każdy narząd. Na miejscu pozostawiano tylko serce, które uchodziło za siedlisko świadomości.
Reklama
Z kolei mózg, który w przekonaniu Egipcjan był organem zbędnym, wyrzucano. „Aby usunąć mózg, łamano kość sitową u nasady nosa, po czym z pomocą haczykowatego narzędzia kawałek po kawałku wyciągano mózg” – można przeczytać w książce Jak przeżyć w starożytnym Egipcie.
Eksperymenty dowiodły, że metoda ta nie pozwalała usunąć całego organu. Alternatywnym sposobem było wlewanie oleju jałowcowego oraz terpentyny przez nos, aby rozpuścić mózg. Resztki usuwano następnie przez nozdrza.
Po drugie: 40 dni suszenia
Na kolejnym etapie przystępowano do suszenia ciała. Był to proces najbardziej żmudny. Jak pisze kairski egiptolog Moustafa Gadalla, zajmował około 40 dni, a więc większość czasu przeznaczonego na przygotowanie mumii.
Wilgoć usuwano poprzez pokrywanie ciała specjalną solą, natronem. Substancję umieszczano też wewnątrz zwłok. Gdy zmarły został już wysuszony na wióry, następowało delikatne mycie.
Reklama
Aby nadać ciału jak najbardziej „żywą” formę, miejsce usuniętych organów wypełniano na przykład lnem lub piaskiem. Znane są też liczne przykłady mumii, które otrzymały sztuczne oczy.
Po trzecie: owijaj do skutku
Na koniec, gdy zwłoki były już suche, czyste i foremne, należało je zabandażować. Każda mumia wymagała kilkuset metrów wąskich, lnianych pasów. Kapłani skrupulatnie owijali korpus i kończyny, a często też każdy palec z osobna, dopiero potem zaś także całą stopę lub dłoń.
Proces przerywano kilkukrotnie, w celu nasączenia bandaży żywicą. Zdarzało się, że między warstwami lnu okrywającymi głowę umieszczano specjalną maskę.
Egiptolodzy badający mumie odnajdują w warstwach bandaży także papirusy z zaklęciami ochronnymi i amulety. Słowem wszystko to, co miało gwarantować, że mumia przetrwa… całą wieczność.
Bibliografia
- Booth Charlotte, Jak przeżyć w starożytnym Egipcie, Wydawnictwo Poznańskie 2022.
- Egyptian Mummies, Smithsonian’s National Museum of Natural History.
- Gadella Moustafa, Historical Deception: The Untold Story of Ancient Egypt, Tehuti Research Foundation 1999.