Odpowiedzialność zbiorowa w Auschwitz-Birkenau. Tak Niemcy karali więźniów, gdy ktoś uciekł z piekła na ziemi

Strona główna » II wojna światowa » Odpowiedzialność zbiorowa w Auschwitz-Birkenau. Tak Niemcy karali więźniów, gdy ktoś uciekł z piekła na ziemi

Według zachowanych dokumentów przez cztery i pół roku z Auschwitz-Birkenau próbowało zbiec ponad 900 osób. W dziejach obozu zdarzyły się ponadto trzy zbiorowe ucieczki. Za każdym razem, gdy ktoś wyrwał się z piekła na ziemi Niemcy stosowali zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Oto jakie kary czekały na tych, którzy pozostali za drutami.

Pierwszy transport przybył do Auschwitz 14 czerwca 1940 r. z Tarnowa, a już 6 lipca obozowe władze zarejestrowały ucieczkę. Uciekł Polak – Tadeusz Wiejowski, który współpracując z cywilnymi robotnikami, wykorzystał szansę wyrwania się z piekła.


Reklama


Zakłada się, że zastosowane po tej ucieczce represje, a przede wszystkim brutalny karny apel, zniechęciły więźniów do podejmowania prób, dlatego początkowo ucieczki nie zdarzały się często. (…).

Terror i zastraszanie

Do końca 1940 r. zaledwie dwóch chętnych poszło w ślady Wiejowskiego, a w 1941 r. uciekających było około 40. Wiązało się to z wyjątkowo okrutnymi represjami stosowanymi przez esesmanów. Niemcy nie szczędzili wysiłków, aby terrorem i zastraszaniem izolować więźniów od okolicznej ludności, zniechęcając do podejmowania jakiejkolwiek współpracy.

Pierwszym uciekinierem z Auschwitz był Tadeusz Wiejowski.

Przyjęto też zasadę wybierania co najmniej 10 więźniów i osadzania ich w bunkrach bloku 11, gdzie czekała ich śmierć głodowa. Pierwsze takie zdarzenie nastąpiło 23 kwietnia 1941 r. po ucieczce Stanisława Białka (wówczas poszedł na śmierć M. Batko).

Kolejne tzw. dziesiątkowania zdarzyły się: 17 czerwca 1941 (ucieczka A. Jelińskiego), 29 lipca 1941 (zbiegł Z. Pilawski, a na śmierć poszedł ojciec Maksymilian Maria Kolbe), 7 sierpnia 1941 (po ucieczce prawdopodobnie R. Sanowskiego) i 1 września 1941 r. po ucieczce Jana Nowaczka, kiedy to 10 więźniów z jego komanda zagazowano w bloku 11 cyklonem B. Była to pierwsza próba użycia gazu do masowego uśmiercania ludzi. Zginęło wówczas blisko osób.


Reklama


Blisko dwudziestogodzinny apel

W obozowych rejestrach (które wciąż pozostają niekompletne) jak dotąd odnotowano ponad 900 nazwisk osób, które usiłowały zbiec z Auschwitz. W dziejach KL wydarzyły się też trzy zbiorowe ucieczki: w czerwcu 1942 z karnej kompanii, w listopadzie 1942 uciekali sowieccy jeńcy wojenni, a w październiku 1944 r. doszło do buntu połączonego z próbą ucieczki z Sonderkommando w Birkenau. Przyjmuje się, że ucieczka powiodła się co najmniej 180 więźniom. Niekiedy podaje się też liczbę 220, jednak zależy to od zastosowanej metody liczenia.

Nieoczekiwana ucieczka Tadeusza Wiejowskiego rozwścieczyła Niemców, którzy prześcigali się w stosowaniu restrykcji, zapoczątkowując obozowy system zbiorowej odpowiedzialności, pomijający przy tym dość iluzoryczne zabezpieczenie terenu.

Nowa książka Niny Majewskiej-Brown pt. Ocalona z Auschwitz to wzruszająca powieść o rodzinnych dramatach rozgrywających się w obozie Auschwitz i jego okolicach.
Powyższy tekst został zamieszony pierwotnie w aneksie książki Niny Majewskiej-Brown pt .Ocalona z Auschwitz to wzruszająca powieść o rodzinnych dramatach rozgrywających się w obozie Auschwitz i jego okolicach (Świat Książki 2022).

W pierwszej połowie lipca 1940 r. obóz otaczał tylko pozostały po polskich koszarach drewniany parkan, a drut kolczasty (podówczas bez śmiercionośnego napięcia) okalał zaledwie kilka bloków. Mimo wszystko ucieczka Tadeusza Wiejowskiego przeszła do obozowych annałów z kilku względów.

Po pierwsze, za-rządzono wówczas karny apel (tzw. stójkę) wszystkich więźniów. Trwał on od godziny 18.00 6 lipca do około 14.00 dnia następnego (blisko 20 godzin), a esesmani i kapo przez cały czas kręcili się pomiędzy stojącymi więźniami, bijąc, kopiąc i szykanując ich z byle powodu.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Po zakończeniu karnego apelu (mimo że uciekinier nie został ujęty) wielu krańcowo wyczerpanych więźniów nie było w stanie samodzielnie dojść do swego bloku. Był to pierwszy karny apel, do tego trwający najdłużej w historii KL Auschwitz.

W trakcie tego apelu po raz pierwszy wymierzono publicznie karę chłosty, używając do tego celu specjalnego „kozła” skonstruowanego w obozowej stolarni, który później zasłynął jako wyjątkowo „okrutny przyrząd”. Chłostano kijem o średnicy 4 cm, a bity więzień sam musiał po niemiecku odliczać liczbę uderzeń. Każda pomyłka skutkowała rozpoczęciem kary od nowa.


Reklama


Pierwsza ofiara śmiertelna Auschwitz

Nocą z 6 na 7 lipca, po wielogodzinnej stójce, zmarł pierwszy więzień KL Auschwitz Dawid Wongczewski, którego 20 czerwca przywieziono z Wiśnicza Nowego. Był w kiepskiej kondycji fizycznej. Miał zaawansowaną gruźlicę, wypadała mu kiszka stolcowa z widoczną martwicą, a na całym ciele były widoczne liczne ślady nieludzkiego traktowania.

Śmierć Dawida Wongczewskiego miała niemal symboliczny charakter. W miejscu, które wkrótce stało się światowym symbolem Holokaustu, pierwszą śmiertelną ofiarą stał się polski obywatel żydowskiego pochodzenia.

Potrójne ogrodzenie KL Auschwitz-Birkenau. Zdjęcie wykonane tuż po wyzwoleniu obozu (domena publiczna).

Moralny dylemat związany z represjami dotykającymi więźniów pozostających w obozie po próbie ucieczki dręczył nie tylko planujących ucieczkę, ale i mieszkańców przy obozowych terenów oraz angażujących się w organizację różnych form pomocowych. Znamy go choćby z powojennych wspomnień Janiny Kajtoch, osoby niebędącej więźniarką, za to z racji osobistego zaangażowania doskonale zorientowanej w obozowych realiach. To w jej wspomnieniach pojawia się nieco sensacyjny wątek ucieczek członków esesmańskiej załogi KL Auschwitz.

Moralne dylematy

Więźniów, choć nie wszystkich, ów moralny dylemat dręczył do końca istnienia obozu. Znamienne są tu wypowiedzi niektórych z nich, po wojnie zanotowane i przechowywane w archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Na przykład Julian Serednicki wspominał:


Reklama


Pracując często w terenie, niejednokrotnie miałem okazję do ucieczki. Nie myślałem jednak o podjęciu tego ryzyka, gdyż zbyt często byłem świadkiem tragicznego finału ucieczki, nie chciałem też mieć na sumieniu kolegów, którzy mogli stracić życie za cenę wolności przeze mnie.

W jego wspomnieniach odnotowano też takie fakty:

Były przypadki, że po ucieczce więźnia sprowadzano do obozu jego rodzinę. Sam widziałem wystawionych na pokaz przed kuchnią obozową matkę, ojca i narzeczonązbiegłego więźnia. Obok nich umieszczona była tablica z informacją, że pozostaną w obozie tak długo dopóki nie odnajdzie się uciekinier.

„Pilnowaliśmy się, aby ktoś nie uciekł”

Inny z więźniów – Zbigniew Kolessa – podkreślał: „W pracy pilnowaliśmy się, aby ktoś nie uciekł – znaliśmy bowiem cenę, którą musieliśmy za ten czyn zapłacić”.

W rezultacie, biorąc pod uwagę całkowitą liczbę uwięzionych w KL Auschwitz-Birkenau, liczba ucieczek była względnie niewielka. Ci, którzy je podejmowali, robili to zwykle bez wcześniejszego namysłu, korzystając z chwilowo sprzyjających okoliczności i bez wnikania w konsekwencje (takich była zdecydowana większość).

Więźniarki Auschwitz-Birkenau na zdjęciu z 1944 roku (domena publiczna).
Więźniarki Auschwitz-Birkenau na zdjęciu z 1944 roku (domena publiczna).

Klasycznym tego przykładem były ucieczki więźniarek. Temat ten w 1983 r. opracował T. Iwaszko („Zeszyty Oświęcimskie” nr 18). Na podstawie zachowanych (niepełnych) archiwaliów sporządzony został wykaz 44 nazwisk więźniarek zbiegłych z KL Auschwitz. Co ciekawe, najwięcej ucieczek (27 osób) przypada na rok 1942, przy czym aż 21 kobiet uczyniło to, przebywając w kompanii karnej zlokalizowanej wówczas w Budach.

Niewiele z tych ucieczek można by określić jako planowo zorganizowane. Słabe zabezpieczenie budynku w Budach, niedbały nadzór wartowników z SS, a przede wszystkim praca w otwartym terenie były tu czynnikami sprzyjającymi.


Reklama


Bywały też ucieczki, wcale nienależące do rzadkości, podejmowane w skrajnej rozpaczy przez osoby mające niewiele do stracenia. Większość z nich ostatecznie traciła życie, nie tyle ze względu na ostry reżim strażniczy, co na brak wsparcia ze strony osób trzecich rozeznanych w realiach życia poza drutami.

Przeczytaj również o upiornej codzienności więźniów Auschwitz-Birkenau. Wstrząsająca relacja uciekiniera z fabryki śmierci

Źródło

Powyższy tekst został zamieszony pierwotnie w aneksie książki Niny Majewskiej-Brown pt. Ocalona z Auschwitz to wzruszająca powieść o rodzinnych dramatach rozgrywających się w obozie Auschwitz i jego okolicach (Świat Książki 2022)..

Dramatyczna historia z nieludzkich czasów

Autor
Nina Majewska-Brown

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.