Do drugiej żony Władysława Jagiełły przylgnęła wyjątkowo niepochlebna reputacja. Anna Cylejska spędziła w Polsce zaledwie kilkanaście lat, nie urodziła syna i następcy tronu, nigdy nie zjednała sobie też sympatii męża. Historycy odruchowo przyjmują więc, że była bezradna, bierna i podatna na obce wpływy. A już zwłaszcza wpływy krzyżackie.
„Mniej znające świat, mniej od mężczyzn doświadczone, łatwiej od nich zawierzały obłudnym słowom mnichów. Z natury zaś łagodne i miękkie, wojnom i wszelkiemu rozlewowi krwi, zwłaszcza między chrześcijanami przeciwne, pragnęły usilnie utrzymać pokój między zakonem a własnym narodem”.
Reklama
Tak o podejściu żon Władysława Jagiełły do zagrożenia krzyżackiego pisał XIX-wieczny historyk Klemens Kantecki. Na myśli miał między innymi Annę Cylejską, poślubioną przez króla w 1402 roku.
Podobne głosy można odnaleźć także w literaturze współczesnej. Małgorzata Duczmal, autorka cenionego leksykonu biograficznego dynastii Jagiellonów jest na przykład zdania, że Anna Cylejska była ogółem „cicha, uległa i posłuszna”, a w sprawach zagranicznych niczego od siebie nie wniosła.
Cały pogląd o bierności królowej nie ma wcale oparcia w źródłach. A już za szczególną bzdurę należy uznać opinię, że Anna Cylejska nie interesowała się problemem krzyżackim, albo stawała po stronie zakonników w płaszczach z czarnymi krzyżami. Było wprost odwrotnie.
Wbrew rodzinie i wzorom
Stryj Marii, jej wieloletni opiekun i niemal przybrany ojciec Herman hrabia Celje otwarcie popierał Krzyżaków. Także najbliższy sojusznik hrabiego, król Zygmunt Luksemburski, stał po stronie wrogów Królestwa Polskiego. Nieżyjący ojciec Anny swego czasu brał nawet udział w krucjacie wymierzonej w Bałtów.
Reklama
Przykład krewniaków i naciski ze strony rodziny powinny skłaniać władczynię do opowiedzenia się po stronie zakonu i do zachęcania męża, by prowadził politykę zgodną z wolą wielkiego mistrza. Mimo to Anna Cylejska niezależnie, trzeźwo i niemal natychmiast opowiedziała się przeciwko ambicjom Malborka.
Zapomniana przeciwniczka zakonu
Za sprawą rodzinnych powiązań, a pewnie też biegłej znajomości języka niemieckiego, królową wcześnie zaczęto wciągać w spory polsko-krzyżackie.
Już w roku 1404, zaledwie kilkanaście miesięcy po monarszym ślubie, kupcy pruscy skierowali do niej list z pretensjami pod adresem handlarzy z Krakowa. Z kolei wiosną 1407 roku Anna była obecna w Złotorii, gdy doszło tam do spotkania jej męża z najwyższymi dostojnikami zakonu.
Najwidoczniej ani odpowiedź na epistołę, ani dalsze działania monarchini nie szły po myśli północnych sąsiadów Polski. W jednej z krzyżackich kronik wprost zanotowano, że druga żona Jagiełły szkodziła zakonowi. Mało tego: miała też podżegać do wojny z Krzyżakami.
Reklama
Krzyżacka intryga?
Zakon szybko uznał Annę Cylejską za niebezpiecznego przeciwnika. Niektórzy historycy twierdzą nawet, że nie kto inny, a wielki mistrz krzyżacki stał za obrzydliwą intrygą z jesieni 1407 roku.
Władysław Jagiełło, zawsze podejrzliwy i podatny na wrogie podszepty, dał się wówczas przekonać, że małżonka wdała się w romans oraz zaszła w nieślubną ciążę. Po jakimś czasie odwołał wprawdzie oskarżenia, ale powszechna opinia o królowej już została zszargana.
Taki bieg wydarzeń na pewno odpowiadał Krzyżakom. A haniebne sugestie mogły wyjść wprost od agentów zakonu aktywnych na polskim dworze.
Wróg numer jeden
Incydent nie zmienił postawy królowej Anny. W kolejnych latach nadal opowiadała się przeciwko zakonowi i to coraz głośniej oraz coraz bardziej stanowczo. Kulminacja jej zdroworozsądkowej kampanii wymierzonej w knowania wielkich mistrzów nastąpiła w roku 1414.
Zwołano wówczas wielki sobór kościelny do Konstancji. Na zjazd przybyły rzesze przedstawicieli kleru, poza tym też dostojnicy świeccy, dyplomaci, a nawet władcy. Anny Cylejskiej nie było wśród gości, ale polskie poselstwo zawiozło na obrady list królowej w sprawie konfliktu z Krzyżakami.
Wiadomość była pełna pasji i absolutnie bezkompromisowa. Królowa piętnowała Krzyżaków za ich brutalne metody konwersji, ubolewała nad cierpieniami ciemiężonego przez nich ludu.
Poza tym wyrażała zdziwienie faktem, że zdradzieccy zakonnicy mieli czelność spotwarzać i poniżać Polskę oraz religijną misję nawróconego króla Jagiełły. Nie bała się wreszcie sugerować, że postawa Krzyżaków rzuca cień na całą społeczność chrześcijańską i wzywać uczestników soboru do stanowczej reakcji.
Reklama
Nie wiadomo, w jakich dokładnie okolicznościach odczytano list i na czyje ręce złożono jego kopie. Wydaje się jednak pewne, że epistoła zasiała ziarno wątpliwości i skierowała debatę na nowe tory. Ogromnie rozwścieczyła też władze zakonu, niespodziewanie zepchnięte do defensywy we własnym mateczniku.
Odtąd Krzyżacy już wprost uznawali Cylejkę za wroga numer jeden. A gdy królowa zmarła dwa lata później kronikarz zakonu pisał o zdarzeniu z ekscytacją i pogardą, nie kryjąc, że „dobrze się stało” iż odeszła kobieta, która tak bardzo zaszkodziła instytucji i jej renomie.
***
O następczyni królowej Jadwigi piszę w mojej książce pt. Damy Władysława Jagiełły (Wydawnictwo Literackie 2021). Dowiedz się więcej na Empik.com.