Wiosną 1917 roku brytyjskie dowództwo obiecywało sobie bardzo wiele po ofensywie w rejonie Arras. Liczono, że trwające kilka miesięcy przygotowania pozwolą w końcu na przełamanie niemieckich pozycji. Aby zaskoczyć przeciwnika podjęto niespotykane do tej pory prace podziemne. Oto jaki efekt przyniosły.
Planując wielką ofensywę w rejonie Arras, która miała rozpocząć się wiosną 1917 roku, Brytyjczycy wyciągnęli wiele cennych lekcji z poprzednich lat. Diametralnie zmieniono chociażby taktykę ataku, o czym przeczytacie w innym naszym artykule.
Reklama
Pozostałość stuleci wydobycia kredy
Chcąc zaskoczyć Niemców Brytyjczycy nie tylko poczynili przygotowania na powierzchni, ale również zeszli pod ziemię. Skala tych działań nie miała precedensu w trakcie I wojny światowej. Jak tłumaczy Witold J. Ławrynowicz w książce pt. Arras 1917, malownicze francuskie miasto:
(…) stoi na pokładach twardej kredy, którą przez stulecia wykorzystywano jako budulec przy stawianiu gmachów. Po wydobyciu budulca zostały głębokie piwnice pod placami w mieście i kamieniołomy w okolicy. Podziemne pomieszczenia odkryte w 1916 roku dawały schronienie żołnierzom i zapewniały tunele do zaopatrzenia wojska na pierwszej linii walki.
Widząc duży potencjał podziemi Brytyjczycy przystąpili niemal od razu do zakrojonych na szeroką skalę robót. Miały one na celu poszerzenie istniejących już korytarzy oraz wydrążenie nowych. Zgodnie z tym co podaje Witold J. Ławrynowicz „używano również wyrytego w kredzie kanału przebiegającego wzdłuż fosy wokół miasta, tzw. kanału Crinchon, w którym wydrążono dwa tunele prowadzące do linii frontu”.
Pracowano tylko nocami
W trwających wiele miesięcy pracach brało udział jednocześnie kilka tysięcy żołnierzy przydzielonych do tak zwanych kompanii tunelowych. Poza wojskowymi z Wysp w ich skład wchodzili również Kanadyjczycy oraz Nowozelandczycy.
Reklama
Kopano tylko nocą, aby ukryć przed Niemcami tony transportowanego na powierzchnię urobku. Jak czytamy w książce Arras 1917:
Tunele budowano na głębokości 4 – 5 jardów (3,5–4,5 m) pod powierzchnią ziemi, wyjścia przebijano w górę do głębokości 1–1,5 jarda (1–1,5 m), a następnie zakładano ładunki wybuchowe z amonalu. Po wysadzeniu wejścia powstawał głęboki okop z ziemną rampą wyprowadzającą żołnierzy na powierzchnię.
Jeszcze głębiej ryli Kanadyjczycy. Wydrążone przez nich trzy tunele schodziły na 5,5 metra, a ich przeciętna wysokość wynosiła 2,3 metra. Były również na tyle szerokie, że umożliwiały swobodny ruch w obu kierunkach. Efekty prac prowadzonych do 3 kwietnia 1917 roku budziły podziw.
Podziemne miasto
Wydrążono niemal 10 kilometrów zupełnie nowych tuneli. Dzięki poszerzeniu istniejących już korytarzy oraz naturalnych jaskiń pod ziemią mogło ukryć się jednocześnie 24,5 tysiąca żołnierzy!
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Podziemia wyposażono w „oświetlenie elektryczne z pięciu dużych generatorów benzynowych, wentylację, łączność telefoniczną, szpital i rurociągi z wodą, a część z nich miała nawet kolej wąskotorową z wagonikami na szynach”.
Mimo tych usprawnień długotrwały pobyt w tunelach wiązał się z wieloma niewygodami. W pierwszej kolejności „powietrze było wilgotne i zanieczyszczone silnym odorem chloru wydzielanym przez skały, które zawierały chlorek wapnia”. Ponadto trzeba było znosić „odór potu i błoto na dnie tuneli”.
Reklama
Nie na wiele się to zdało
Ale i tak ukryci wiele metrów pod ziemią żołnierze mogli uważać się za szczęściarzy. Nie zagrażała im bowiem wroga artyleria, która odpowiadała za około 60% strat podczas I wojny światowej. Zgodnie z tym, co podaje autor książki Arras 1917:
Od 5 do 11 kwietnia 1917 roku, podczas pierwszej ofensywy, [tunelami] przeszło 9700 żołnierzy, którzy podczas przemarszu byli całkowicie chronieni od ognia artylerii i broni maszynowej nieprzyjaciela. Nigdy więcej armia brytyjska nie dokonała tak rozległych robót podziemnych.
Ostatecznie jednak ogrom prac nie na wiele się zdał. Co prawda tunele rzeczywiście pozwoliły na zaskoczenie Niemców i wyparcie ich z pierwszej linii, ale nie udało się przełamać ich pozycji. Front zaś przesunął się zaledwie o 8 kilometrów na wschód.
Straty z kolei były gigantyczne. Podczas trwających do 17 maja walk zginęło, zostało rannych lub zaginęło bez wieści aż 158 660 brytyjskich oficerów i żołnierzy. Jak podkreśla Witold J. Ławrynowicz:
Reklama
Z obliczeń wynika, że armia brytyjska traciła średnio dziennie 4076 oficerów i żołnierzy – o wiele więcej niż w bitwie nad Sommą, gdzie straty dzienne wyniosły 2943 ludzi. Więcej także niż w bitwie pod Passchendaele we Flandrii od lipca do listopada 1917 roku, gdzie straty dzienne średnio wyniosły 2323 wojskowych
Jeżeli chodzi o Niemców to w zależności od źródła ich straty szacowane są na 120-140 tysięcy poległych, rannych i wziętych do niewoli.
Historia bitwy, w której zginęło lub zostało rannych niemal 280 tysięcy żołnierzy
Bibliografia
- Witold J. Ławrynowicz, Arras 1917, Bellona 2023.