Abdykacja Wilhelma II Hohenzollerna. Jak doszło do obalenia ostatniego niemieckiego cesarza?

Strona główna » XIX wiek » Abdykacja Wilhelma II Hohenzollerna. Jak doszło do obalenia ostatniego niemieckiego cesarza?

„Zdrada!” – wołał raz po raz cesarz Wilhelm, chodząc po swoim gabinecie w kwaterze głównej w belgijskim uzdrowisku Spa. Był 9 listopada 1918 roku. O drugiej po południu kajzer dowiedział się, że kanclerz Rzeszy Maksymilian Badeński przed dwiema i pół godziną ogłosił jego abdykację.

Kiedy nadeszła fatalna wiadomość, Wilhelm siedział przy biurku i miał właśnie podpisać dokument o zrzeczeniu się tronu cesarskiego – ale nie pruskiego. Takie rozwiązanie było z konstytucyjnego i praktycznego punktu widzenia niemożliwe i książę Maksymilian dobrze o tym wiedział.


Reklama


Kanclerz bierze sprawy w swoje ręce

1 listopada wysłał do cesarza ministra spraw wewnętrznych Prus „Billa” Drewsa, żeby nakłonił władcę do abdykacji, ale bez skutku. Osiem dni później sytuacja militarna i polityczna stała się tak niebezpieczna, że nie można było dłużej liczyć się z kaprysami Wilhelma.

Maksymilian Badeński wziął więc sprawy w swoje ręce i zdecydował za niego. Cesarz nie posiadał się z oburzenia. Siedział w fotelu przy kominku i palił papierosa za papierosem, rozmyślając nad swoją przyszłością i przyszłością kraju.

Maksymilian Badeński. Zdjęcie wykonane w 1914 roku (Bundesarchiv/CC-BY-SA 3.0).
Maksymilian Badeński. Zdjęcie wykonane w 1914 roku (Bundesarchiv/CC-BY-SA 3.0).

Zaczął pisać telegram, powtarzając groźbę, którą wypowiedział przed kilkoma dniami w rozmowie telefonicznej: „Jeśli się tam w Berlinie nie opamiętacie, przyjdę ze swoim wojskiem i zburzę całe miasto!”. Nie, to na nic. Wilhelm zmiął kartkę i wrzucił ją do ognia. Będzie musiał sam stawić czoło zdrajcom w Berlinie. Kiedy wsiadał do cesarskiego pociągu, żeby wrócić do Niemiec, otrzymał wiadomość, że podróż jest wykluczona.

Azyl w Holandii

Z powodu lokalnych zamieszek wiele stacji znalazło się w rękach buntowników. Pociąg cesarski prawdopodobnie zostałby zatrzymany i rozjuszeni socjalistyczni agitatorzy mogliby targnąć się na życie władcy.

W tej sytuacji cesarzowi poradzono, żeby przebrał się w cywilne ubranie i uciekał jak zwykły uchodźca. Pociąg skierowano w stronę Holandii, mając nadzieję, że panująca tam dynastia Orange-Nassau przyjmie swojego krewnego z domu Hohenzollernów.

Wczesnym rankiem 10 listopada zmęczony i wzburzony Wilhelm przekroczył granicę i po niedługim czasie przybył do majątku swego przyjaciela hrabiego Godarda van Aldenburg-Bentincka. Królowa Holandii Wilhelmina wahała się przez dwa dni, ale w końcu nie uległa naciskom państw ententy i postanowiła, że Wilhelm nie zostanie wydany aliantom jako zbrodniarz wojenny.


Reklama


Wezwała ambasadorów krajów alianckich do pałacu i poinformowała ich o warunkach azylu, którego udzieliła byłemu cesarzowi Niemiec. Wilhelm przeprowadził się do niedawno wyremontowanego Huis Doorn, gdzie mógł wieść ciche, ale luksusowe życie emeryta; tylko w pierwszym roku wydał około 66 milionów marek.

Podpisawszy 28 listopada oficjalny akt abdykacji, zerwał formalne więzi łączące go z Niemcami i zobowiązał się, że nie będzie brał udziału w życiu politycznym republiki. Nie przestał snuć fantazji o przywróceniu monarchii Hohenzollernów, ale nigdy nie podjął poważniejszych starań w tym celu.

Artykuł stanowi fragment książki Katji Hoyer pt. Krew i żelazo. Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego 1871-1918 (Bellona 2022).
Artykuł stanowi fragment książki Katji Hoyer pt. Krew i żelazo. Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego 1871-1918 (Bellona 2022).

Spokój odnalazł w oryginalnym hobby, jakim było niemal maniakalne rąbanie drewna; z dumą doniósł, że 19 listopada 1919 roku porąbał swój dwunastotysięczny pień. Umarł tak, jak żył. W marcu 1941 roku stracił przytomność w swoim składzie drewna i nie wrócił już do zdrowia. Zmarł 4 czerwca tegoż roku w wieku osiemdziesięciu dwóch lat. Od nieszczęsnego listopada 1918 roku nie postawił stopy na ojczystej ziemi.

Główna przyczyna upadku cesarstwa

Wciąż toczą się dyskusje nad tym, czy monarchię Hohenzollernów można było uratować. Zdaniem Christophera Clarka „tron mógłby zostać ocalony, gdyby 29 października Wilhelm nie wyjechał ze stolicy do kwatery głównej w Spa” i gdyby poświęcił tyle czasu zabieganiu o przychylność prasy i opinii publicznej, ile dotychczas miał w zwyczaju.


Reklama


Natomiast niemiecki historyk Christoph Nonn twierdzi, że od 1914 roku zarówno władza cesarska, jak i rządy sfer arystokratycznych przeżywały „erozję legalności” . Jego zdaniem wojna nasiliła istniejącą tendencję, a klęska wojenna była gwoździem do trumny starego porządku. Nie ma wątpliwości, że pierwsza wojna światowa stała się główną przyczyną upadku Hohenzollernów.

Co prawda, wielu socjaldemokratów i liberałów domagało się republiki już przed 1914 rokiem, ale naród niemiecki jako całość wciąż uważał istniejący ustrój za naturalny. Na początku nie obwiniano Wilhelma o to, że wojna się przedłuża i przybiera katastrofalny obrót. Dopiero postępowanie cesarza w latach 1917–1918 nieodwołalnie podkopało jego pozycję.

W latach 1909-1914 cesarz Wilhelm II unikał już publicznych wystąpień (domena publiczna).
Fragment pocztówki z podobizną cesarza Wilhelma II (domena publiczna).

Zdymisjonowanie Ludendorffa

Kiedy jego poddani pracowali w pocie czoła, cierpieli i ginęli, kajzer z dala od stolicy grał sobie w karty z przyjaciółmi. Lękając się opinii publicznej, o której względy kiedyś jawnie się starał, zamknął się w swym oderwanym od rzeczywistości wąskim kółku.

Na plus można mu było zapisać tylko to, że 26 października 1918 roku zdymisjonował [generalnego kwatermistrza armii niemieckiej generała Erich] Ludendorffa, który zachowywał się coraz bardziej irracjonalnie.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Kiedy się okazało, że alianci zawrą rozejm tylko pod warunkiem całkowitej kapitulacji, Ludendorff nagle oświadczył, że „honor żołnierski” nakazuje Niemcom „walkę do ostatniego naboju”. Ta „polityka harakiri” zawierała nawet propozycję, żeby sam Wilhelm przebrał się w mundur polowy i ruszył na nieprzyjaciela. Miałby w ten sposób uratować swój honor, ginąc śmiercią żołnierza w okopach, w których tylu Niemców zginęło przed nim.

Zwolnienie ze stanowiska pomylonego dowódcy pozwoliło kajzerowi poprawić nieco wizerunek własny i obraz swojego panowania w oczach potomnych, lecz ocalić władzy już nie był w stanie. Alianci postawili sprawę jasno: jeśli Niemcy chcą pokoju, muszą dokonać reform.


Reklama


Kiedy 29 września 1918 roku sam Ludendorff oświadczył cesarzowi, że porażka militarna jest nieuchronna, powinno to przyspieszyć pertraktacje w sprawie rozejmu. Szkopuł polegał na tym, że alianci nie widzieli teraz powodów, aby iść na ustępstwa.

Dysponując praktycznie nieprzebranymi zasobami sił i środków, Stany Zjednoczone mogły w razie potrzeby kontynuować działania wojenne, przenosząc je nawet na terytorium Niemiec.

Erich Ludendorff na zdjęciu wykonanym około 1915 roku (domena publiczna).
Erich Ludendorff na zdjęciu wykonanym około 1915 roku (domena publiczna).

Amerykańskie warunki

Wobec groźby zagłady ojczyzny władze wojskowe Rzeszy pogodziły się w końcu z koniecznością kompromisu i dały znać, że przyjmą amerykańską propozycję opartą na 14 punktach prezydenta Wilsona. Jednak amerykański prezydent w nocie do rządu niemieckiego z 14 października oświadczył wprost, że pokój będzie możliwy tylko wtedy, gdy „arbitralna władza” niemieckiej monarchii zostanie obalona.

Potwierdził, że „cały proces pokojowy będzie jego zdaniem zależał od dokładnego określenia i zadowalającego charakteru gwarancji, które zostaną udzielone w tej fundamentalnej sprawie”. Innymi słowy, dopóki rządzi Wilhelm, rozejmu nie będzie; nawet elity Rzeszy zrozumiały, że reforma ustrojowa jest nieunikniona.

Dlatego mimo oporów i protestów tuż przed swoim upadkiem Cesarstwo Niemieckie musiało przeżyć krótki okres prawdziwej demokracji. Główną rolę w przeprowadzeniu reform, tak jak w sprawie abdykacji Wilhelma, odegrał Maksymilian Badeński. Po objęciu stanowiska 3 października dokonał radykalnej rekonstrukcji rządu, w ciągu kilku tygodni przeforsowując zmiany, których lewica domagała się od dziesięcioleci.

26 października większość parlamentarna, złożona z SPD, partii Centrum i liberałów, uchwaliła pakiet ustaw. Reichstag stał się najważniejszym organem władzy, a kanclerz odpowiadał odtąd przed nim, a nie przed cesarzem. O pokoju lub wojnie miały w przyszłości decydować Reichstag i Bundesrat.


Reklama


Prusy zlikwidowały swój znienawidzony trójklasowy system wyborczy, a granice okręgów wyborczych zmieniono tak, aby miejski proletariat był bardziej sprawiedliwie reprezentowany. Po abdykacji kajzera 9 listopada proces demokratyzacji zaszedł tak daleko, że ententa zgodziła się na zawieszenie broni. Dwa dni później działa umilkły.

Rewolucja listopadowa

Jest mało prawdopodobne, aby ta nagła miłość niemieckich władz do demokracji przekonała Amerykanów i ich jeszcze bardziej sceptycznych sojuszników, Francję i Wielką Brytanię, że mają teraz do czynienia z pokojowo nastawionymi Niemcami. Sytuację zmieniła dopiero tak zwana niemiecka rewolucja z listopada 1918 roku.

Zrewoltowani żołnierze przez Bramą Brandenburską. Zdjęcie wykonane 9 listopada 1918 roku (Bundesarchiv/CC-BY-SA 3.0).
Zrewoltowani żołnierze przez Bramą Brandenburską. Zdjęcie wykonane 9 listopada 1918 roku (Bundesarchiv/CC-BY-SA 3.0).

29 października, tego samego dnia, w którym kajzer wyjechał do Spa, porzucając swoich poddanych, niemieckie elity jeszcze raz okazały społeczeństwu całkowitą pogardę. Od bitew morskich w latach 1915–1916 niemiecka flota odgrywała w wojnie bierną rolę, ale teraz jej dowództwo uznało, że nadeszła pora działania. Bez informowania władz w Berlinie, OHL i kajzera rozkazano jednostkom stacjonującym w bazie w Kilonii wyjść w morze i wydać brytyjskiej marynarce wojennej ostatnią bitwę.

Oznaczało to pewne samobójstwo. Zmęczeni wojną i wściekli marynarze nie mieli ochoty na bohaterską śmierć, która nie mogła zmienić wyniku wojny. Zbuntowali się. Przywódcy buntu zostali aresztowani, ale ich towarzysze zaatakowali wojskowe więzienia i 3 listopada uwolnili ich. Dotychczasowy porządek załamał się. Przez niemieckie miasta przetoczyła się fala rewolucyjna i w wielu miejscach rady robotnicze w stylu sowieckim zastąpiły lokalne organy władzy.


Reklama


Zajmowano stacje kolejowe, urzędy pocztowe i agencje prasowe; wyższe sfery zaczęły się obawiać powtórki z rewolucji bolszewickiej w Rosji. SPD i USPD bez przekonania próbowały zapanować nad dżinem, którego od tak dawna starały się uwolnić z butelki.

Socjalista kanclerzem

Okazało się, że zarówno elity, jak i skraje skrzydło ruchu socjalistycznego były w błędzie, sądząc, że rewolucja w stylu rosyjskim jest nieuchronna. Żołnierze, marynarze i robotnicy wylegli na ulice nie po to, żeby budować bezklasową utopię; powodowało nimi zmęczenie wojną, głód i rozpacz. Każdy rząd, który zawarłby pokój, stłumiłby ich rewolucyjny gniew. Rozumieli to Maksymilian Badeński i przywódca SPD Friedrich Ebert, którzy zawarli porozumienie w celu obalenia cesarstwa i proklamowania republiki.

Artykuł stanowi fragment książki Katji Hoyer pt. Krew i żelazo. Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego 1871-1918 (Bellona 2022).
Artykuł stanowi fragment książki Katji Hoyer pt. Krew i żelazo. Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego 1871-1918 (Bellona 2022).

9 listopada doszło do przesilenia. Książę Maksymilian wiedział, że jako arystokrata nie będzie mógł kierować rządem, który ma przekonać Niemców i aliantów, że państwo niemieckie naprawdę się zmienia. Wbrew konstytucji przekazał urząd kanclerza bezpośrednio Friedrichowi Ebertowi. Przywódca SPD wydawał się doskonałym kandydatem kompromisowym.

Jako rozsądny, umiarkowany i ogólnie szanowany zwolennik monarchii konstytucyjnej miał dużą szansę odegrać rolę pośrednika między elitą a masami. Mianowanie przywódcy największej partii politycznej szefem rządu miało też pokazać aliantom, że Niemcy są teraz autentyczną demokracją. Przyjaciel i towarzysz partyjny Eberta Philipp Scheidemann ogłosił tę wiadomość niemieckiemu społeczeństwu.


Reklama


Przemawiając z okna gmachu Reichstagu w Berlinie, poinformował zgromadzonych, że cesarz abdykował i że od tej chwili Niemcy są republiką. Ale radykalni socjaliści ze Związku Spartakusa nie chcieli dopuścić, żeby umiarkowani z reformistycznej SPD przejęli kontrolę nad rewolucją.

Ich przywódca Karl Liebknecht, który w grudniu 1914 roku jako jedyny poseł do Reichstagu głosował przeciwko dalszym kredytom wojennym, a potem w latach 1916–1918 siedział w więzieniu za zdradę stanu, też postanowił przemówić do berlińczyków.

Cały system był wadliwy

Dwie godziny po proklamowaniu przez Scheidemanna „demokratycznej republiki” Liebknecht wyszedł na balkon zamku berlińskiego i obwieścił zdumionym słuchaczom ustanowienie „wolnej republiki socjalistycznej”.

Te sprzeczne wizje powojennej przyszłości Niemiec pokazują, jak wielkie problemy spowodował nagły i niespodziewany upadek Cesarstwa Niemieckiego. Kiedy opadł w końcu wojenny kurz, okazało się, że naród niemiecki jest wciąż podzielony, zagubiony i niepewny swej politycznej tożsamości. Większość Niemców łączyło tylko to, czego nie chcieli: Wilhelm, wojna – i nędza, do której doprowadzili ich Wilhelm i wojna.

Wilhelm II na wygnaniu w Holandii. Zdjęcie wykonane około 1933 roku (Bundesarchiv/CC-BY-SA 3.0).
Wilhelm II na wygnaniu w Holandii. Zdjęcie wykonane około 1933 roku (Bundesarchiv/CC-BY-SA 3.0).

Cesarstwo Niemieckie nie upadło z powodu marzeń o demokracji albo o socjalizmie. Nie obalił go ani naród niemiecki, ani alianci. System upadł, bo od początku był wadliwy, opierał się na fundamencie wojny, a nie braterstwa.

Utrzymanie narodowej jedności wymagało ciągłych konfliktów, a potrzeba wzniecania nowych rosła aż do katastrofy 1914 roku. Dzieje Cesarstwa Niemieckiego zatoczyły koło. Skończyły się tym, czym się zaczęły: krwią i żelazem.

Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Katji Hoyer pt. Krew i żelazo. Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego 1871-1918. Jej polskie wydanie ukazało się nakładem wydawnictwa Bellona w 2022 roku.

Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego

Ilustracja tytułowa: Generał Paul von Hindenburg, cesarz Wilhelm II oraz generał Erich Ludendorff. Zdjęcie wykonane w styczniu 1917 roku (Robert Sennecke/domena publiczna).

Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.

Autor
Katja Hoyer

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.