Alkohol w Wielkim Księstwie Moskiewskim. Był tak ważny, że słodem płacono podatki a chmiel zastępował srebro

Strona główna » Średniowiecze » Alkohol w Wielkim Księstwie Moskiewskim. Był tak ważny, że słodem płacono podatki a chmiel zastępował srebro

Alkohol stanowił fundament moskiewskiej gospodarki już w wiekach średnich. Składniki do jego produkcji stanowiły nieoficjalną walutę. A gdy odkryto wódkę, moskiewscy władcy narzucili na poddanych prawdziwie drakońskie przepisy i obostrzenia.

Już w średniowieczu do obowiązków ruskich chłopów należało warzenie piwa. Nie przygotowywali go wcale na własne potrzeby, ale dla właścicieli ziemskich: bojarów, książąt i władz klasztornych.


Reklama


Zarówno gotowe piwo, jak i chmiel służący do jego przygotowania uchodziły za niezwykle cenne towary. Chmiel stanowił wręcz – do pewnego stopnia – walutę, zastępującą srebrne monety.

Siedem wiader słodu na tydzień

W wielu ruskich majątkach chłopi mieli obowiązek składać swojemu panu regularne daniny z chmielu, który zbierali w lasach. W innych włościach – chociażby pod Nowogrodem – daninę stanowił nie chmiel, ale słód, także używany do warzenia piwa.

Warto dodać, że różni urzędnicy otrzymywali wynagrodzenie właśnie w postaci słodu. Przykładowo książęcy poborcy podatkowi dostawali 7 wiader na tydzień!

Zbieranie chmielu na zachodnioeuropejskiej miniaturze z ok. 1400 roku.

Taki system płatności musiał istnieć już w XIV wieku, bo opisano go na nowogrodzkich gramotach z kory brzozowej – archaicznych, ruskich pierwowzorach książek.

Piwne klasztory

Wyższe warstwy społeczne zbijały na handlu alkoholem i jego składnikami niemałe pieniądze, a wzmianki o piwie pojawiają się w dziesiątkach ruskich źródeł z późnego średniowiecza i wczesnej epoki nowożytnej.

„Kotły do warzenia piwa” bojarzy przekazywali w spadku dzieciom (przykład z XVI wieku). Możni panowie mogli sobie pozwolić na większy gest i w testamentach zapisywali klasztorom całe browary („piwowarnie”). Tak postąpił w połowie XVI wieku niejaki Jerzy Andrzejewicz Oboleński.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Prawosławne monastery ogółem sporo uwagi przywiązywały do produkcji alkoholu. Artur Kijas, autor książki Gospodarstwo własne feudała na Wielkorusi od XIV do połowy XVI wieku wyjaśnia, że klasztory (np. Cyrylo-Biełozierski czy Spaso-Przyłucki) często posiadały „pomieszczenia, w których produkowano kwas chlebowy”, czyli tak zwane kwasowarni. Poza tym:

W pomieszczeniach gospodarskich siół [czyli folwarków – przyp. KJ] monasterskich znajdowała się znaczna ilość kotłów i wiader, używanych do produkcji kwasu i piwa. W naczynia potrzebne do warzenia piwa klasztory zaopatrywały się również na rynku. W siołach monasterskich, podobnie jak i w książęcych, występowała odrębna kategoria ludzi specjalizujących się w przygotowywaniu piwa.

Piwowar na zachodnioeuropejskiej miniaturze z pierwszej połowy XV wieku.

Jak widać, biznesowa organizacja z prawdziwego zdarzenia! Napitkami goszczono też – i to hojnie – posłów z zagranicy. Taki obyczaj obowiązywał zarówno wśród możnowładców świeckich, jak i kościelnych. Flamandzki podróżnik i dyplomata Gilbert de Lannoy wspominał, że podczas swojej wizyty w Nowogrodzie w 1413 roku „codziennie otrzymywał od arcybiskupa miód i piwo”.

Wódka tylko do Kościoła

Piwo uchodziło za dobry interes. Ale wódka – za prawdziwą żyłę złota. Jak pisze Artur Kijas, gorzałkę zaczęto wytwarzać w Wielkim Księstwie Moskiewskim w drugiej połowie XV wieku. Ścisły monopol na jej produkcję miały gospodarstwa feudalne. Ta sama zasada dotyczyła zresztą niemal każdego rodzaju alkoholu. W efekcie na zamiłowaniu moskalskich elit do alkoholu najbardziej cierpieli prości ludzie.


Reklama


Iwan III Srogi (1462-1505) wprowadził ograniczenia, które na przykład w Polsce obowiązują także dzisiaj, a więc zakazał wytwarzania alkoholu w domach, na prywatny użytek. Chłopi mogli produkować miód, piwo czy gorzałkę tylko z okazji świąt rodzinnych i kościelnych. W inne dni musieli kupować napitki od klasztornych browarów i gorzelni. Na tym ich udręka się zresztą nie kończyła.

Na Rusi obowiązywał także obowiązkowy obyczaj witania wszelkich gości świeżym alkoholem. Nic dziwnego, że przez całe dziesięciolecia chłopi skarżyli się na nieproszonych gości, którzy wymuszali na nich drogi poczęstunek… Skargi te dotarły w końcu do samego wielkiego księcia Wasyla II, ale nawet jego interwencja niewiele pomogła.

Przeczytaj też o tym, jakie podejście do wódki miał Włodzimierz Lenin. Dlaczego uważał, że lepiej jest umrzeć niż handlować gorzałą?

Bibliografia

  • Artur Kijas, Gospodarstwo własne feudała na Wielkorusi od XIV do połowy XVI wieku, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, 1973.
Autor
Kamil Janicki
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.