Włodzimierz Lenin.

Włodzimierz Lenin i alkohol. „Lepiej umrzeć niż handlować wódką”

Strona główna » Międzywojnie » Włodzimierz Lenin i alkohol. „Lepiej umrzeć niż handlować wódką”

Przywódca rewolucji bolszewickiej darzył alkohol szczerą nienawiścią. W momencie, gdy jego zwolennicy walczyli o przejęcie władzy w Rosji, Lenin wydał prawdziwą wojnę napojom wyskokowym. Zaangażował w nią nawet samego Feliksa Dzierżyńskiego!

Lenin już na długo przed rokiem 1917 piętnował szerzący się w Rosji alkoholizm. Podobnie jak wielu innych przedstawicieli ówczesnej lewej strony sceny politycznej uważał alkohol za narzędzie dominacji klas posiadających nad chłopami i robotnikami.


Reklama


Jeszcze w trakcie rewolucji 1905 roku zapewniał, że:

Wydamy rozkaz oddziałom naszej armii, aby aresztowały bohaterów czarnej sotni, rozpijających i przekupujących ciemny lud, oddamy wszystkich tych potworów  […] pod jawny, ogólnoludowy sąd rewolucyjny.

W kolejnych latach tylko umacniał się w przekonaniu, że napoje wyskokowe to zło w czystej postaci. Jak pisze Mark Lawrence Schrad w książce „Imperium wódki. Pijana polityka od Lenina do Putina” Włodzimierz Iljicz ogłosił, że carski handel alkoholem był „bezwstydnym wyzyskiem chłopów” zaś każdego posiadacza ziemskiego nazywał „lichwiarzem, grabieżcą i drapieżnikiem” oraz „pijawką wiejską”, która sprzedaje siwuchę. Twierdził wręcz, że „lepiej umrzeć niż handlować wódką”.

Leninowi marzyło się, by wódczanych wyzyskiwaczy oddać pod sąd ludu (fot. PxHere).
Leninowi marzyło się, by wódczanych wyzyskiwaczy oddać pod sąd ludu (fot. PxHere).

Rozstrzelać wszystkich bimbrowników

Gdy bolszewicy w końcu stanęli w 1917 roku do walki o władzę w Rosji ich przywódca nie zapomniał o głoszonych wcześniej hasłach. Już w grudniu pisał do szefa swojej tajnej policji Feliksa Dzierżyńskiego, że

Burżuazja podsyca najbardziej nikczemne zbrodnie przekupując wyrzutków i męty społeczne, pijaństwem przywodząc ich do pogromów.

Zadaniem „żelaznego” Feliksa było położyć temu kres. Z właściwą sobie szybkością i bezwzględnością zabrał się do dzieła. Jak czytamy w „Imperium wódki”:

W Piotrogrodzie wszyscy producenci alkoholu mieli obowiązek natychmiast ujawnić wszelkie informacje o swoich składach alkoholu, w przeciwnym razie groził im trybunał wojskowo-rewolucyjny. Bimbrownicy mieli być rozstrzeliwani na miejscu.

W rewolucyjnym zapale w wodach Newy zatopiono ogromny zapas wódek i win zgromadzonych w piwnicach Pałacu Zimowego. O jego wielkości najlepiej świadczy fakt, że wyceniano go na 3 miliony ówczesnych dolarów, czyli w przeliczeniu ponad 90 milionów współczesnych zielonych!

Artykuł powstał w oparciu o książkę Marka Lawrence'a Schrada pod tytułem "Imperium wódki. Pijana polityka od Lenina do Putina" (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego 2015).
Artykuł powstał w oparciu o książkę Marka Lawrence’a Schrada pod tytułem „Imperium wódki. Pijana polityka od Lenina do Putina” (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego 2015).

Jak zapewne się domyślacie, znalazło się wielu śmiałków gotowych nurkować po cenne „skarby”. Niestraszna była im nawet lodowata woda. Koniec końców, aby temu zapobiec wydobyto cały alkohol, który następnie został zniszczony w twierdzy Kronsztad. W mieście zaś zawisły plakaty głoszące, że wszystkie odkryte składy wina będą „wysadzane dynamitem”. Oczywiście ich właścicieli miał czekać „bezlitosny sąd”.


Reklama


Lud wie lepiej czego chce

Wola walki Lenina z procentami nie osłabła nawet po tym, jak bolszewicy umocnili swoją władzę. W 1919 roku Rada Komisarzy Ludowych (czyli radziecki rząd) zakazała destylacji alkoholu „jakimkolwiek sposobem, w jakiejkolwiek ilości, o jakiejkolwiek mocy”. Złamanie zakazu – jak podaje w swojej książce Mark Lawrence Schrad – groziło konfiskatą całego mienia oraz minimum pięcioma latami w łagrze.

Lata 20. przyniosły pewne złagodzenie antyalkoholowej polityki władz. Najpierw dopuszczono do sprzedaży wina, następnie alkohole do 30%. Ale nawet wtedy Lenin nie zamierzał odpuszczać bimbrownikom pędzącym siwuchę. Tylko zimą 1922 roku przeprowadzono 40 000 rewizji, odkrywając ponad 23 000 prywatnych gorzelni.

Lenin nie spodziewał się raczej, że po latach stanie się ozdobą barów (fot. Jennifer Boyer, CC-BY-2.0)

Dopiero pogarszający się stan zdrowia wodza rewolucji sprawił, że walczący o wpływy w partii oraz chcący podreperować budżet Stalin przeforsował w 1925 roku całkowite zniesienie prohibicji. Był to strzał w dziesiątkę. Na kartach „Imperium wódki” czytamy:

Niedawne wznowienie sprzedaży wódki o przedwojennej mocy alkoholu 40% dla znacznej części mieszkańców Moskwy było sygnałem do rozpoczęcia dzikiej orgii. Przed sklepami sprzedającymi ognisty trunek potworzyły się długie kolejki, a nie jest niczym nadzwyczajnym ujrzeć klienta, który wyrywa korek ze swojej butelki i wychyla jej całą zawartość, stojąc w kole zazdrosnych i rozochoconych gapiów.

Może i Lenin uważał alkohol za wroga mas pracujących, ale najwidoczniej lud pracujący miast i wsi miał zupełnie inne zdanie na ten temat.

Bibliografia:

  • Mark Lawrence Schrad, Imperium wódki. Pijana polityka od Lenina do Putina, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego 2015.
Autor
Rafał Kuzak
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.