Podczas konferencji w Teheranie nawet Stalin przyznawał, że bez amerykańskiej pomocy w ramach programu Lend-Lease ZSRS przegrałby wojnę z Niemcami. Nie była to w żadnym razie kurtuazja. Skala wsparcia płynącego zza oceanu była bezprecedensowa.
Amerykański Kongres przyjął Lend-Lease Act w marcu 1941 roku. Ustawa dawała prezydentowi Rooseveltowi prawo do sprzedaży, wypożyczenia lub wynajmu surowców oraz towarów państwom, których wysiłek wojenny miał kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa USA.
Reklama
17 milionów ton dostaw
Akt prawy powstał z myślą o Wielkiej Brytanii, na której w tym czasie spoczywał główny ciężar walki z III Rzeszą. Jednak po niemieckiej inwazji na ZSRS szeroki strumień wsparcia (szczególnie od 1942 roku) płynął również do Związku Sowieckiego. Znany rosyjski historyk Borys Sokołow w wydanej właśnie w Polsce książce pt. Straszliwe zwycięstwo. Prawda i mity o sowieckiej wygranej w drugiej wojnie światowej podkreśla, że:
Bez dostaw Lend-Lease przemysł sowiecki wyprodukowałby o wiele mniej czołgów i samolotów, bomb, min i pocisków niż w rzeczywistości, a korzystanie ze sprzętu bojowego oraz środków transportu byłoby znacznie trudniejsze z powodu braku paliwa.
Trudno się z tym nie zgodzić patrząc na konkretne liczby. W latach 1941-1945 do ZSRS trafiło 17 milionów ton różnych surowców, towarów i sprzętu o łącznej wartości ponad 11 miliardów ówczesnych dolarów. Dzisiaj, po uwzględnieniu inflacji, daje to około 170 miliardów banknotów z Jerzym Waszyngtonem!
142 tysiące ton stali
Jednym z kluczowych produktów wysyłanych na wschód była bez wątpienia wysokogatunkowa stal narzędziowa. W trakcie wojny do ZSRS trafiło jej aż 142 tysiące ton. Inny rosyjski autor Mark Sołonin przypomina, że produkcja stali pancernej nie mogła obyć się bez niklu. Sowieci otrzymali go od Wuja Sama 13,8 tysięcy ton. Z kolei Brytyjczycy dorzucili kolejne 3 tysiące ton.
Reklama
Ponadto ze Stanów do Związku Sowieckiego wyekspediowano 16,9 tysiąca ton koncentratu molibdenu. On również był niezbędny przy wytwarzania pancerzy. Łącznie materiały dostarczone z Zachodu pozwalały na wyprodukowanie około 45 tysięcy czołgów.
Mosiądz, proch i benzyna
A to dopiero początek. Pisząc o surowcach nie sposób zapomnieć o 266 tysiącach ton mosiądzu, wykorzystanego do produkcji pocisków artyleryjskich. Alianci dostarczyli też 121 tysięcy ton prochu.
Do tego należy dodać „46 tysięcy ton dynamitu, 146 tysięcy ton gotowego trinitrotoluenu (trotylu) i 114 tysięcy ton toluenu”. Jak czytamy w Straszliwym zwycięstwie Jankesi chętnie dzielili się również materiałami pędnymi:
Dostawy benzyny lotniczej w ramach Lend-Lease realizowane od sierpnia 1941 roku do września 1945 stanowiły 57 procent sowieckiej produkcji tego paliwa od lipca 1941 roku do września 1945.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Uwzględniając fakt, że 97 procent benzyny importowanej cechowało się liczbą oktanową 99 i większą, a w ZSRR drastycznie brakowało benzyny nawet z liczbą oktanową 77, znaczenie Lend-Lease było jeszcze większe. Benzynę z importu dolewano do sowieckiej dla zwiększenia jej oktanowości.
Miliardy puszek z mięsem i tysiące czołgów
Aliancka (w przytłaczającej większości amerykańska) pomoc nie ograniczała się jedynie do surowców. Przez ocean płynęły także olbrzymie dostawy żywności, odzieży oraz uzbrojenia. Wystarczy wspomnieć o ponad 2 miliardach (to nie pomyłka) puszek mięsa, w tym słynnej tuszonki, oraz 13 milionach par skórzanych butów. Z dużym prawdopodobieństwem bez tych dostaw żołnierze Armii Czerwonej chodziliby głodni i bosi.
Reklama
Jeżeli zaś chodzi o sprzęt bojowy i transportowy Sowieci zawdzięczali zachodnim mocarstwom 18 tysięcy różnego typu samolotów, 12 tysięcy czołgów i dział samobieżnych, 375 tysięcy ciężarówek, 50 tysięcy pojazdów terenowych Willys i 32 tysiące motocykli. Jak podkreśla Borys Sokołow pod koniec wojny:
(…) w parku samochodowym Armii Czerwonej pojazdy pochodzące z dostaw Lend-Lease stanowiły 32,8 procent (58,1 procent pochodziło z rodzimej produkcji, a 9,1 procent było zdobyczą wojenną). Gdy uwzględnić ich większą ładowność i lepszą jakość, rola amerykańskich samochodów była nie do przecenienia.
Studebakerów używano głównie jako ciągniki artyleryjskie. Ponadto sowieckie wyrzutnie rakietowe, popularne katiusze, umieszczano prawie wyłącznie na podwoziu studebakerów (20 tys. sztuk), natomiast na podwoziu rodzimych ciężarówek ZIS6 zamontowano jedynie 600 katiusz.
Szyny, lokomotywy i wagony
Także sowiecką kolej czekałaby zapaść, gdyby nie alianci. Amerykańskie dostawy zapewniały „93 procent ogólnej sowieckiej produkcji torów kolejowych”. Do tego dochodziło „1,9 tys. parowozów i 66 lokomotyw spalinowych, co przewyższało ogólną sowiecką produkcję parowozów 2,4 raza, a lokomotyw spalinowych aż jedenastokrotnie”.
Reklama
Niebagatelne znaczenie dla sowieckiej logistyki miało ponadto 11 tysięcy wagonów, które przypłynęły w ładowniach amerykańskich statków. Autor Straszliwego zwycięstwa jednocześnie zauważa, że:
Nie można też zapominać o dostawach z USA precyzyjnych maszyn i urządzeń przemysłowych. Stamtąd przybyło 38,1 tys. obrabiarek i tokarek, a z Wielkiej Brytanii 6,5 tys. obrabiarek i 104 prasy.
Biorąc pod uwagę ich znacznie wyższą jakość wykonania oraz precyzję „okazuje się, że maszyny zachodnie miały o wiele większe znaczenie użytkowe” niż te sowieckie.
To nie była filantropia
Rzecz jasna pomoc ze strony USA i Zjednoczonego Królestwa „nie była żadną filantropią”. Borys Sokołow pisze:
Uzbrojenie, sprzęt bojowy i materiały strategiczne dostarczano na kredyt i bez nadziei na całkowitą spłatę jedynie dlatego, że sowieccy żołnierze ginęli na polach bitew nie tylko za własną ojczyznę, lecz również za amerykańskie czy brytyjskie interesy, zmniejszając tym samym straty ludzkie i materialne państw demokratycznych.
Reklama
Bez dostaw „przegralibyśmy wojnę”
Stalin często wytykał to aliantom, żądając otwarcia drugiego frontu. Mimo wszystko nawet on nie miał złudzeń, że bez wydatnego amerykańskiego wsparcia wojna z Niemcami zapewne zakończyłaby się sowiecką klęską. Przywódca ZSRS dał wyraz swojej opinii 30 listopada 1943 roku podczas spotkania Wielkiej Trójki w Teheranie. W trakcie wygłaszania toastów na urodzinach Churchilla stwierdził:
Pragnę wam oznajmić, co z rosyjskiego punktu widzenia uczynili prezydent i Stany Zjednoczone dla zwycięstwa w tej wojnie. Najważniejszą rzeczą są tu maszyny. Stany Zjednoczone dowiodły, że mogą produkować od 8 tys. do 10 tys. samolotów miesięcznie. (…)
W ten sposób Stany Zjednoczone dały się poznać jako kraj maszyn. Bez tych maszyn, otrzymanych w ramach Lend-Lease, przegralibyśmy wojnę.
Amerykańska pomoc była kluczowa
Z kolei – cytowany przez Sokołowa – późniejszy sekretach generalny Nikita Chruszczow po latach wspominał, że:
Kiedy my prowadziliśmy między sobą „luźne rozmowy”, on Stalin mówił wprost, że jeśliby Stany Zjednoczone nam nie pomagały, nie wygralibyśmy tej wojny. Sam na sam z wojskami hitlerowskich Niemiec nie wytrzymalibyśmy ich naporu i przegralibyśmy.
Tego tematu nikt u nas oficjalnie nie poruszał, a Stalin, jak myślę, nigdzie nie zostawił pisemnych śladów własnych opinii. Oświadczam jednak, że kilkakrotnie w rozmowach ze mną zwracał uwagę na tę okoliczność.
Powyższe słowa przywódców Związku Sowieckiego są najlepszym potwierdzeniem tego jakie znaczenie miały alianckie dostawy dla ostatecznego zwycięstwa Armii Czerwonej nad Wehrmachtem.
Prawda i mity o wygranej ZSRS w drugiej wojnie światowej
Bibliografia
- Borys Sokołow, Straszliwe zwycięstwo. Prawda i mity o sowieckiej wygranej w drugiej wojnie światowej, Wydawnictwo Literackie 2021
- Mark Sołonin, Jak Związek Radziecki wygrał wojnę, Dom Wydawniczy Rebis 2021.
- Albert L Weeks, Russia’s Life-Saver. Lend-Lease Aid to the U.S.S.R. in World War II, Lexington Books 2004.
12 komentarzy