„Angielska Ameryka była nieproporcjonalnie afrykańska” – podkreśla Jill Lepore w książce My, Naród. Jaka była skala angielskiego handlu niewolnikami? Jak uzasadniano ten nieludzki proceder?
Anglia późno zaczęła zakładać kolonię i późno zaczęła handlować niewolnikami, gdy jednak włączyła się w ten handel, niemal natychmiast go zdominowała.
Reklama
W latach 1600-1800 do Ameryki Brytyjskiej wyemigrował milion Europejczyków. W tym samym czasie zawieziono do niej siłą dwa i pół miliona Afrykanów, na pokładzie statków mijających się dniem i nocą. Afrykanie umierali szybciej, jednak jako ludność napływowa przewyższali Europejczyków w stosunku dwa i pół do jednego.
Tymczasowe skrupuły
Anglicy szerzyli ponure opowieści o „hiszpańskich okrucieństwach” w Amerykach, podobnie potępiali Portugalczyków za handlowanie Afrykanami.
Pewien angielski kupiec nazwiskiem Richard Jobson powiedział w 1621 roku pewnemu Gambijczykowi próbującemu sprzedać mu niewolników, że Portugalczycy „byli innym rodzajem ludzi, odmiennym od nas”.
Portugalczycy kupowali i sprzedawali ludzi jak zwierzęta, natomiast Anglicy, mówił Jobson, „byli ludźmi, którzy nie handlują tego rodzaju towarami, ani też nie kupują, ani nie sprzedają jedni drugich, ani nikogo, kto jest im podobny”.
Reklama
Jednakże w latach czterdziestych XVII wieku, gdy angielscy koloniści na Barbados zaczęli uprawiać trzcinę cukrową, odłożyli tego rodzaju dawne skrupuły na bok.
Chorowali, rozpaczali, umierali
Plantacje trzciny cukrowej wymagały więcej nakładu pracy niż plantacje tytoniu. By uprawiać tę trudną, ale wysoce dochodową nową roślinę, plantatorzy z Barbados kupowali Afrykanów od Hiszpanów i Holendrów, a wkrótce także od Anglików.
W roku 1663, niedługo po włączeniu się Anglików do handlu niewolnikami, założyli Kompanię Królewskich Poszukiwaczy Przygód z Anglii Handlujących z Afryką. W ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat XVII wieku angielskie statki pod dowództwem angielskich kapitanów, z angielskimi załogami przewiozły przez ocean ponad ćwierć miliona mężczyzn, kobiet i dzieci skutych w ładowniach.
Był to statek niewolnictwa, a ich więzy wykuto w ogniu. Pojmani szeptali i płakali; krzyczeli lub bezradnie milczeli. Chorowali; rozpaczali; umierali; trwali.
„Bóg nie umiera, więc ja nie mogę umrzeć”
Wielu Afrykanów kupionych przez angielskich handlarzy mówiło bantu i pochodziło z okolic dzisiejszej Senegambii; niektórzy posługiwali się językiem akan i pochodzili z dzisiejszej Ghany; inni mówili igbo i pochodzili z ziem, gdzie dzisiaj znajduje się Nigeria.
W czasie marszu na wybrzeże, podczas rejsu przez Atlantyk, na wyspach karaibskich, na kontynencie, a przede wszystkim na pokładach tych statków, umierali w przerażającej liczbie. Wierzyli, że będą żyli po śmierci. Nyame nwu na mawu, mówili, co w akan znaczy: „Bóg nie umiera, więc ja nie mogę umrzeć”.
Reklama
Bez prawa i zasad
Jakim prawem Anglicy trzymali tych ludzi jako swoich niewolników? Sięgali po te same stare autorytety co w roku 1550 Juan Sepólveda w Valladolid pod czas debaty z Bartalome de Las Casas, i uznali je za niewystarczające.
Według prawa rzymskiego wszyscy rodzą się wolni i mogą stać się niewolnikami tylko na mocy prawa pod pewnymi, ściśle ograniczonymi warunkami — na przykład jeśli zostają pojmani na wojnie lub gdy sprzedadzą się w niewolę w ramach spłaty długów. Arystoteles nie zgadzał się z prawem rzymskim, twierdząc, że niektórzy rodzą się jako niewolnicy.
Żadna z tych starożytnych tradycji nie okazała się nazbyt przydatna dla angielskich kolonistów pragnących skodyfikować swoje prawo do posiadania niewolników. Prawa rządzące niewolnictwem bowiem, jak i samo niewolnictwo zniknęły z angielskiego prawa powszechnego przed XIV wiekiem.
Jak powiedział pewien Anglik na Barbados w roku 1661, nie było „żadnej ścieżki, by wskazać nam drogę, ani też zbioru zasad, uczących nas, jak rządzić takimi niewolnikami”.
Reklama
Pozbawione ścieżki czy zasad, zgromadzenia kolonialne przyjęły nowe praktyki i opracowały nowe prawa, za pomocą których próbowały stworzyć podział pomiędzy „czarnymi” a „białymi”.
„Splugawienie ciała”
Już w roku 1630 pewien Anglik z Wirginii został publicznie wychłostany za „splugawienie swego ciała poprzez poleganie z Murzynką”.
Przyjęcie tych nowych praktyk i przegłosowanie tych praw wymagało wywrócenia prawa angielskiego do góry nogami, ponieważ znaczna część obowiązującego angielskiego prawa sprzeciwiała się twierdzeniom właścicieli ludzi.
W 1655 roku pewna mieszkanka Wirginii, córka Afrykanki i Anglika, złożyła pozew o uwolnienie, powołując się na angielskie prawo powszechne, zgodnie z którym dzieci dziedziczą status ojca, a nie matki.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
W roku 1662 wirgiński Dom Burgessów rozwiał wątpliwości dotyczące tego, „Czy dzieci Anglika z murzyńską kobietą powinny być niewolne, czy wolne” sięgając do archaicznej rzymskiej zasady partus sequitur ventrem („jesteś tym, kim była twoja matka”). Odtąd każde dziecko urodzone przez kobietę, która była niewolnicą, dziedziczyło jej status.
Nie będzie żadnej niewoli… poza niewolnictwem
Było jedną z najbardziej niepokojących ironii amerykańskich dziejów, że prawa spisane celem usprawiedliwienia niewolnictwa i rządzenia niewolnikami ujmowały także nowe idee dotyczące wolności i rządu ludźmi wolnymi.
Reklama
W roku 1641 legislatura Massachusetts uchwaliła Zbiór Wolności, ustawę, lub listę stu praw, w tym wielu zaczerpniętych z Magna Carty (Półtora wieku później siedem z nich miało znaleźć się w Karcie Praw Stanów Zjednoczonych). Zbiór Wolności zawierał następujący zakaz:
Nie będzie żadnej niewoli, poddaństwa ni uwięzienia wśród nas, poza jeńcami legalnie pojmanymi w sprawiedliwych wojnach oraz obcymi, którzy dobrowolnie sprzedają się lub są nam sprzedawani.
Sięgając do prawa rzymskiego, przepisy o niewolnictwie dawały szczególną prawną ochronę sprzedaży Pekotów i innych Algonkinów pojmanych przez kolonistów podczas wojny z Pekotami w roku 1637 oraz dla sprzedaży i zakupu Afrykanów — nazwanych słowem „obcy” , czyli obcokrajowców, którzy „są nam sprzedawani” — tak, by odtąd nie było już Żadnych sporów prawnych”.
Od tej pory przez półtora wieku mieszkańcy Nowej Anglii nie byli gotowi poddawać pod dyskusję legalności niewolnictwa.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Jill Lepore pt. My, naród. Nowa historia Stanów Zjednoczonych. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Poznańskiego w 2020 roku.
3 komentarze