Wielki projekt badań genetycznych miał odkryć prawdę o pochodzeniu rodu Piastów. Zamierzano dotrzeć do 500 pochówków przedstawicieli rodu. Ostatecznie do laboratorium trafiło jednak tylko około 30 próbek. Czy rezultaty badań rzeczywiście przyniosą rewolucję w postrzeganiu średniowiecznych dziejów dynastii i kraju?
Materiał genetyczny w starych kościach zachowuje się w naszym umiarkowanym klimacie nie tak doskonale jak w wiecznej zmarzlinie czy lodowcu, jak to było w wypadku Ötziego, ale o niebo lepiej niż w ciepłych krajach, gdzie pod wpływem wysokiej temperatury kiśnie. (…)
Reklama
Niestety, przez długi czas większość mieszkańców naszych ziem stosowała ciałopalenie. Co praw da prace nad metodą wyciągania antycznego DNA z przepalonych kości trwają i — jak przekonuje genetyczka z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN i Centrum Nowych Technologii Uniwersytetu Warszawskiego doktor Martyna Molak — dłuższe łańcuchy DNA mogły zachować się na przykład w części kości skroniowych, jednak na razie naukowcy skazani są na badanie pochówków szkieletowych.
Inhumacja, choć stosowały ją również niektóre kultury pradziejowe, stała się u nas obowiązującą metodą pochówku dopiero po wprowadzeniu chrześcijaństwa.
Karkołomne zadanie
Na cmentarzach spoczywają anonimowi zmarli, których kości nadają się do badań populacyjnych, ale to szczątki z krypt, należące do znanych z kart historii królów, arystokratów i dostojników kościelnych, wzbudzają większe zainteresowanie, mogą bowiem odpowiedzieć na pytanie, skąd się wzięły rody, które rządziły Polską.
Niestety, choć teoretycznie wiemy z tekstów, kto gdzie leży, szczątki kostne są pomieszane w wyniku różnych dziejowych perturbacji. Pusty sarkofag, w którym powinien spoczywać wuj Kopernika, to nie wyjątek.
Reklama
Archeolodzy zajmujący się badaniem kościelnych krypt napotykają w nich nie tylko puste sarkofagi i trumny, ale też takie, w których leży kilka szkieletów lub zwłoki są pozamieniane, nie mówiąc o tym, że znajdują się tam również ossuaria gromadzące czaszki i przemieszane kości dziesiątków ludzi. Antropolodzy mogą oczywiście określić płeć, wiek czy widoczne na kościach urazy i choroby, ale już analiza DNA poszczególnych rodów w takim chaosie to zadanie wręcz karkołomne.
Nie tylko nasza bolączka
Na pociechę można dodać, że nie jest to wyłącznie nasza bolączka. Podobne problemy mają choćby Francuzi, u których w trakcie Wielkiej Rewolucji zdewastowano miejsca pochówków władców. W trumnach królów w opactwie westminsterskim podczas robienia „porządków” też pomieszano szczątki.
Francuzi czy Brytyjczycy mają jednak nad nami przewagę, jeśli chodzi o badanie DNA szczątków z krypt, ponieważ do dziś żyją potomkowie królewskich rodów, więc ich materiał genetyczny można wykorzystać do identyfikacji wymieszanych kości.
Tak było w wypadku króla Anglii Ryszarda III, który w 1485 roku zginął w bitwie pod Bosworth, a świat pamięta go dzięki przypisanym mu przez Szekspira słowom „Królestwo za konia!”. Źródła historyczne podawały, że pochowano go naprędce na terenie klasztoru Franciszkanów w Leicesterze, więc gdy w 2012 roku natrafiono tam podczas prac budowlanych na szkielet trzydziestolatka ze skoliozą kręgosłupa i urazami kości, założono, że są to szczątki króla.
Porównanie mtDNA z kości i zęba z materiałem genetycznym dwóch osób będących w siedemnastym i osiemnastym pokoleniu potomkami Małgorzaty z Yorku, siostry Ryszarda III, wykazało, że są identyczne. W wypadku badania Piastów możliwości takiego porównania nie ma, bo nie posiadamy żadnych informacji o żyjących potomkach tego rodu.
500 domniemanych pochówków, zero potwierdzonych?
Gdy [poznański biolog molekularny] profesor Marek Figlerowicz w ramach projektu „Dynastia i społeczeństwo państwa Piastów w świetle zintegrowanych badań historycznych, antropologicznych i gnomicznych” jeździł po Polsce, by zgromadzić jak najwięcej próbek DNA Piastów, najczęściej wracał z pustymi rękami, bo z pięciuset pochówków należących do przedstawicieli rodu większość była naruszona lub zupełnie zniszczona.
Reklama
W kościele św. Jana w Warszawie, w grobie, w którym leżeć miał Janusz I Starszy (1346–1429), znajdowały się dwa szkielety, w innych znowu miejscach badacze trafiali na przełożone kości (np. napis głosił, że w środku spoczywa mężczyzna, a leżała kobieta).
– W zasadzie nie było miejsca, o którym moglibyśmy ze stuprocentową pewnością powiedzieć, że leży tam Piast — przyznaje naukowiec.
W rezultacie do laboratoriów trafiło około trzydziestu próbek pobranych z grobów, w których szczątki były najbardziej pewne. Najwięcej pochodzi z Płocka, z kości Władysława I Hermana i Bolesława III Krzywoustego oraz czternastu książąt mazowieckich (choć ich przyporządkowanie nie jest już takie pewne).
Celem badań ma być ustalenie DNA chromosomu Y Piastów; problem polega jednak na tym, że badacze nie mają żadnego punktu wyjścia.
Ojcowie rodu… spoza rodu
Choć publikacja na temat tych badań ma się dopiero ukazać, wiadomo, że chromosom Y, który może odpowiedzieć na pyta nie o pochodzenie Piastów, nie jest we wszystkich zebranych próbkach jednakowy, co oznacza, że mężczyźni mieli ojców pochodzących też spoza królewskiego rodu. Czy była to kwestia pomylenia kości, niewierności lub gwałtu na kobietach — można tylko spekulować.
Reklama
Dotychczas nie pobrano próbek z grobów Władysława Łokietka czy Kazimierza Wielkiego na Wawelu, które wydają się najbardziej pewne, ponieważ konserwatorzy nie wyrazili zgody na ich otwarcie.
Policzek Chrobrego
Pożar w katedrze Notre Dame w Paryżu w kwietniu 2019 roku pokazał, że żaden, nawet najbardziej chroniony, zabytek nigdy nie jest całkowicie bezpieczny i może warto przebadać DNA królów pochowanych na Wawelu, choć jest wielce prawdopodobne, że nie rozwiązałoby to kluczowego problemu, jakim jest pytanie o to, czy Piastowie pochodzili z Wielkopolski, przybyli ze Skandynawii czy z Wielkich Moraw.
Tak naprawdę odpowiedź dałyby tylko kości protoplastów rodu; tymczasem szczątków Mieszka I w ogóle nie ma, a zachowany w formie relikwii paliczek Bolesława Chrobrego jest — jak każdy taki artefakt — mocno podejrzany. Należałoby najpierw zbadać, czy kość rzeczywiście pochodzi z X wieku, a jeśli tak, porównać ją z próbkami zebranymi przez profesora Figlerowicza.
– Gdyby zidentyfikowane fragmenty DNA chromosomu Y z paliczka były identyczne z tymi pochodzącymi z innych, najpewniejszych kości Piastów, będzie można z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że są to szczątki pierwszego polskiego króla, które wraz z innymi, o tym samym chromosomie Y, posłużą nam do wyjaśnienia tajemnicy pochodzenia Piastów — wyjaśnia profesor Figlerowicz. — Przyznam jednak, że im głębiej w las, tym większe mam wątpliwości, czy to się uda w takim stopniu, jak byśmy chcieli.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Agnieszki Krzemińskiej pt. Grody, garnki i uczeni. O archeologicznych tajemnicach ziem polskich. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Literackiego w 2022 roku.
Fascynujące kulisy archeologii
Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce korektorskiej.