Do pierwszego rozbioru Rzeczpospolitej wcale nie doszło w 1772 roku. Plany podzielenia Polski między sąsiadów ułożył już Bezprym i to przed końcem 1029 roku. Choć może trafniej byłoby nazwać ten osobliwy sojusz pierwszym paktem Ribbentrop-Mołotow.
Gall Anonim znał tylko jednego syna Bolesława Chrobrego: Mieszka II Lamberta (ur. ok 990). Następca wielkiego króla wcale nie był jednak jedynakiem. Ba – nie był nawet pierworodnym. Przed nim na świat przyszedł książę Bezprym (ur. 986).
Zgodnie z intrygującą hipotezą prof. Błażeja Śliwińskiego, ten zrodzony z Węgierki dynasta popełnił w młodości jeden szczeniacki błąd.
Reklama
Wbrew woli ojca
Po sławnym zjeździe gnieźnieńskim w roku tysięcznym Chrobry wysłał czternastoletniego Bezpryma – wtedy uważanego za następcę tronu – do Włoch, na czele polskiego oddziału posiłkowego. Chłopak miał towarzyszyć Ottonowi III, nabierać ogłady i zawiązywać korzystne politycznie znajomości. Zrobił jednak… coś zupełnie innego.
Zafascynowany religijnością niemieckiego cesarza i obezwładniony mistyczną atmosferą panującą w jego otoczeniu, postanowił zostać mnichem. Wstąpił do włoskiej wspólnoty pustelniczej. I choć szybko się otrząsnął, to rozsierdzony ojciec już się postarał, by ta pomyłka zaważyła na całym jego życiu.
Skreślony syn
O dalszej karierze Bezpryma właściwie nic nie słychać. W niemieckich tekstach co rusz pojawia się Mieszko. Dyskutuje z cesarzem, reprezentuje ojca, daje wyraz swojej ogładzie, a nawet popisuje się wysokim wykształceniem. Komentatorzy często nazywają go najstarszym synem Chrobrego. Wokół Bezpryma panuje tymczasem zmowa milczenia.
Najwidoczniej ojciec zupełnie odciął go od spraw państwa. Nie powierzał mu oddziałów zbrojnych, nie wysyłał go do sąsiednich krain. Pewnie nawet nie dopuszczał go przed swoje oblicze. To, co Bezprym zrobił jako czternastolatek, wciąż ciążyło na nim dwie dekady później.
Reklama
Jeszcze przed II wojną światową historyczka Anna Pospieszyńska stwierdziła, że nieustanne krzywdy spaczyły psychikę Bezpryma. Zatarły w nim wszelką ambicję, zostawiając miejsce wyłącznie dla pragnienia zemsty. Jeśli tak było w istocie – jeśli Bezprym stał się zaledwie pustą, nienawistną skorupą człowieka – to stał się też idealnym kandydatem na buntownika. Młodszy brat tymczasem szybko dał mu pretekst do działania.
Okazja do działania
Mieszko II Lambert przejął tron w roku 1025, podobnie jak ojciec samozwańczo koronował się na króla, po czym… popełnił największy możliwy błąd polityczny. Bez żadnego pretekstu, bez sojuszników, a nawet bez dalekosiężnego planu w 1028 roku dokonał zbrojnej napaści na Saksonię.
O tym jak wielki ściągnął tym na siebie gniew władcy Rzeszy Konrada II, jak wystawił się na atak i wprost wymusił krwawą zemstę Niemców, pisałem już w innym tekście (kliknij, aby się z nim zapoznać). Co jednak szczególnie ważne: dał tym sposobem okazję do działania rodzeństwu.
Ruska gra
Najstarszy i najbardziej poniżany z książąt swoją nienawiścią zatruł także trzeciego z rodzeństwa, Ottona. Można zgadywać, że Mieszko gardził tym bratem podobnie jak pierworodnym Chrobrego. Takie nastawienie do konkurentów odziedziczył już przecież po ojcu, który za młodu przegnał własnych braci przyrodnich.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Dwaj dynaści domagali się udziału w rządach i poszerzenia swoich skromnych dzielnic, które otrzymali osiągnąwszy pełnoletność. Każde z ich roszczeń spotykało się ze stanowczą odmową suwerena. Wreszcie cierpliwość Mieszka wyczerpała się. Król skazał braci na banicję i pozbawił ich majątków. Bezprym i Otton nie wyruszyli jednak do Niemiec. Udali się prosto do… Kijowa.
Można snuć przypuszczenia, że kierowali się radami Przedsławy: ruskiej księżniczki i niewolnicy Bolesława Chrobrego, od lat przebywającej przymusowo w Polsce. Kobieta – zgwałcona i porwana w roku 1018 – pragnęła odzyskać wolność i wywrzeć pomstę jeśli nie na swoim ciemiężycielu (bo ten już nie żył), to przynajmniej na jego następcy.
Reklama
Jakkolwiek było, sytuacja szybko się skomplikowała. Niezorientowana w bieżących zajściach na Rusi Przedsława przeceniła możliwości i chęci swojego brata, wielkiego księcia Jarosława Mądrego. Sądziła, że ten z ochotą wypowie Mieszkowi wojnę, by odzyskać pograniczne grody zagarnięte przez Chrobrego i osadzić na polskim tronie wdzięcznego Bezpryma.
Jarosław wcale jednak nie rwał się do walki. Akurat toczył wojnę domową z jednym z własnych braci i to ten konflikt angażował gros jego uwagi. Poza tym Rurykowicz nie wierzył chyba w łatwość wyprawy na Polskę. Bądź co bądź, Mieszko dopiero co z sukcesem najechał Saksonię, bezkarnie plądrując niemieckie pogranicze.
Ślepy zaułek
Bracia zostali na lodzie. Niemiecki kronikarz Wipon pisał, że przez jakiś czas byli zmuszeni mizernie wegetować na Rusi, pozbawieni jakiegokolwiek wsparcia miejscowego władcy. Mieszko tymczasem odnosił kolejne sukcesy.
Konrad II nie mógł zignorować poczynionej zniewagi. Wprawdzie jego myśli zaprzątały ważniejsze problemy, ale pychę Polaków po prostu trzeba było ukarać. W 1029 roku cesarz zwołał pospieszną wyprawę i uderzył na pograniczny Budziszyn.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Znaczenie imion w średniowieczu. Czy to możliwe, że zależało od nich aż tak wiele?Oblężenie zdecydowanie nie potoczyło się po myśli imperatora. W rocznikach hildesheimskich zanotowano: „Wielu zostało rannych i zabitych z obu stron. Cesarz, widząc, że nie zdoła pokonać swych przeciwników, zawrócił do Saksonii”.
Fikcyjny pokaz siły
To był już drugi pokaz siły polskiego króla. A przynajmniej: druga z kolei iluzjonistyczna sztuczka. W rzeczywistości Mieszko prężył muskuły, których nie posiadał. Państwo polskie znajdowało się od lat w głębokim kryzysie. Łupy zdobyte na Sasach pozwoliły podnieść morale, ale nie były w stanie zapełnić ziejącego pustką skarbca. Co znamienne, po 1025 roku Mieszko nawet nie próbował bić własnych monet.
Reklama
Ruskie kroniki donoszą też o zamieszkach, które przetoczyły się przez kraj w następstwie śmierci Chrobrego. Jeśli młody król triumfował, to głównie dlatego, że Konrad pomylił się w swoich szacunkach. Na Budziszyn pociągnął z czysto symbolicznym oddziałem.
Wcześniej dogadał się z pogańskimi Lutykami, zamieszkującymi północne Połabie. Ci czuli się na nowo zagrożeni polską ekspansją i chcieli raz jeszcze zawrzeć sojusz z cesarstwem. Zgodzili się nawet wziąć na siebie główny ciężar walk. Dopiero z czasem okazało się, że tylko rzucali słowa na wiatr. Pod Budziszynem nie stawił się ani jeden lutycki żołnierz. I cesarzowi zwyczajnie zabrakło wojsk potrzebnych do przeprowadzenia szturmu.
Konrad wycofał się, ale w żadnym razie nie złożył broni. Natychmiast zapowiedział, że ekspedycja zostanie wznowiona w kolejnym, 1030 roku. Tym razem na taką skalę, by porażka w ogóle nie wchodziła w rachubę.
Wieści o potknięciach cesarza, o jego rosnącym zacietrzewieniu i składanych deklaracjach dotarły także na Ruś. I naprawdę dały Bezprymowi do myślenia. Skazany na banicję książę wiedział, że musi jak najszybciej nawiązać kontakt z cesarzem. Nie pojechał jednak do Niemiec osobiście. Zamiast tego wysłał na zachód swojego brata, Ottona.
Reklama
Dobra siostra
Najmłodszy z trzech polskich dynastów dużo lepiej nadawał się do roli emisariusza. Już samo imię dodawało mu splendoru. Bądź co bądź, jego ojcem chrzestnym był nie kto inny, jak tylko nieodżałowany Otton III.
Trzydziestolatek zwyczajnie miał też dojścia. Może i nie znał cesarskich urzędników ani szambelanów, ale mógł uderzyć do kobiety uchodzącej za jedną z najwierniejszych popleczniczek Konrada II. Margrabiny Miśni i córki Bolesława Chrobrego, Regelindy.
Dla Bezpryma była ona tylko siostrą przyrodnią. Co innego dla Ottona. Oboje pochodzili z trzeciego związku Bolesława Chrobrego. I choć różnica wieku sprawiała, że niemal się nie znali – Regelinda wyszła za mąż, gdy Otton miał góra trzy lata – to mężczyzna mógł liczyć na naprawdę gorące przyjęcie na miśnieńskim dworze.
Łączyła ich krew, ale też interesy. Relacje między polskim królem a margrabiną pogranicznej Miśnik już od dawna były dalekie od poprawności. W następstwie najazdu na Saksonię, Regelinda poniosła poważne straty. Nadszarpnięto jej majątek, zabito poddanych, podważono autorytet. Teraz pragnęła odpłaty za krzywdy w takim samym stopniu jak królewscy bracia.
Reklama
Dobre słowo u cesarzowej
Możnowładczyni bez wahania wstawiła się za Ottonem u cesarzowej Gizeli. Ta z kolei szepnęła dobre słowo o polskim królewiczu samemu imperatorowi. W efekcie udało się pominąć iście bizantyjskie procedury obowiązujące na niemieckim dworze.
Zwykle petent, nawet wysoko urodzony, musiał chodzić ze swoją sprawą od Annasza do Kajfasza – czy też od jednego urzędasa do kolejnego – aż wreszcie, po całych tygodniach, ktoś decydował, że warto przekazać sprawę… o szczebel wyżej.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Nie byli w stanie znieść ciężaru korony. To co zrobili, w średniowieczu uchodziło za najgorszą zbrodnięWszystko to wymagało tytanicznego wysiłku, tym bardziej że przecież dwór znajdował się w ciągłym ruchu. Często audiencja następowała dopiero po tym, jak upraszający o nią delikwent przebył w cesarskim orszaku setki kilometrów.
Ottonowi nie kazano aż tyle czekać. Do oblężenia Budziszyna doszło późnym latem. Jeśli królewicz opuścił Ruś po ustaniu jesiennej słoty, to do Miśni dotarł najpóźniej w lutym.
Musiał w tym celu objechać Polskę szerokim łukiem. Zapewne podróżował przez Węgry i przez czeskie władztwo Ołdrzycha. Jego wędrówka wciąż jednak nie była zakończona. Możemy zgadywać, że po paru lub parunastu dniach wspólnie z siostrą opuścił marchię miśnieńską.
Orszak margrabiny przemierzył wszerz całą Rzeszę, by wreszcie zatrzymać się w Ingelheimie nad Renem. To tam imperator spędzał w 1031 roku Wielkanoc.
Reklama
Polska w potrzasku
Pośrednictwo Gizeli wystarczyło, by Konrad II przynajmniej zechciał wysłuchać, co Otton ma do powiedzenia. A tym samym: zechciał zapoznać się z nowym projektem Bezpryma. Ten zdążył już sobie wszystko poukładać w swoim rozgorączkowanym umyśle.
Oczywiście Jarosław odmówił samodzielnego uderzenia na Polskę… Co by jednak powiedział, gdyby do tej samej wojny włączył się także niemiecki imperator? Dwa potężne mocarstwa, Ruś i Rzesza, rozdeptałyby siły Mieszka niczym mrówki.
Każda strona zagarnęłaby to, na czym najbardziej jej zależało, ale cała reszta zostałaby dla Bezpryma. No może za wyjątkiem kilku okręgów grodowych, które musiałby odstąpić Ottonowi…
Trzeba tylko było przekonać dwóch władców do tego, że stoi przed nimi jedyna w swym rodzaju okazja. I że za sprawą wspólnego, skoordynowanego ataku najłatwiej osiągną zamierzone cele.
Reklama
Nie ma się co dziwić, że ten projekt brzmi cokolwiek znajomo. Do pierwszego rozbioru Rzeczpospolitej wcale nie doszło w 1772 roku. Plany podzielenia Polski między sąsiadów ułożył już Bezprym i to przed końcem 1029 roku. Choć może trafniej byłoby nazwać ten osobliwy sojusz pierwszym paktem Ribbentrop-Mołotow.
Z Konradem zamiast niesławnego ministra III Rzeszy i Jarosławem Mądrym w miejscu komunistycznego aparatczyka. Oraz, rzecz jasna, z Bezprymem, Przedsławą i Regelindą w tle.
Wybrana bibliografia
- D. Borawska, Kryzys monarchii wczesnopiastowskiej w latach trzydziestych XI wieku, Warszawa 2013.
- G. Labuda, Mieszko II król Polski (1025–1034). Czasy przełomu w dziejach państwa polskiego, Poznań 2008.
- G. Labuda, Uwiezienie insygniów koronacyjnych do Niemiec w1031 r. [w:] Kultura średniowieczna i staropolska. Studia ofiarowane Aleksandrowi Gieysztorowi w pięćdziesięciolecie pracy naukowej, red. D. Gawinowa, Warszawa 1991.
- H.J. Lang, The Fall of Monarchy of Mieszko II Lambert, „Speculum”, t. 49 (1974).
- A. Lewicki, Mieszko II, „Rozprawy Polskiej Akademii Umiejętności. Wydz. Hist.–Filozof.”, t. 5 (1876).
- A. Pospieszyńska, Mieszko II a Niemcy, „Roczniki Historyczne”, t. 14 (1938).
- D.A. Sikorski, Kościół w Polsce za Mieszka I i Bolesława Chrobrego, Poznań 2013.
- B. Śliwiński, Bezprym. Pierworodny syn pierwszego króla Polski (986–zima/wiosna 1032), Kraków 2014.
- J. Sochacki, Stosunki publicznoprawne między państwem polskim a Cesarstwem Rzymskim w latach 963–1102, Słupsk–Gdańsk 2003.
- P. Wiszewski, Domus Bolezlai. W poszukiwaniu tradycji dynastycznej Piastów (do około 1138 roku), Wrocław 2008.
- H. Wolfram, Conrad II, 990–1039. Emperor of Three Kingdoms, University Park 2006.
1 komentarz