Bolesław Bierut był nie tylko zagorzałym komunistą, ale również wiernym wyznawcą kultu Stalina. Aby przypodobać się czerwonemu carowi był gotów na wszystko. Zaproponował nawet zmianę polskiego godła i hymnu.
Sławomir Koper w książce pt. Historyczne Archiwum X. Tajemnicze zgony znanych Polaków podaje, że towarzysz „Tomasz” – tak nazywano Bieruta w kręgach partyjnych – dążył do tego, aby upodobnić polskie godło i hymn do „symboli państwowych innych krajów satelickich”.
Reklama
W świeżo podporządkowanych krajach Europy Środkowo-Wschodniej komuniści ochoczo sięgali po znaki robotnicze. Wiernopoddańczo kopiowano godło Związku Sowieckiego, z sierpem oraz młotem okolonymi kłosami zboża i zwieńczonymi czerwoną gwiazdą.
Wszystkie te symbole poza sierpem umieszczono na nowym godle Węgier. W Rumunii przyjęto kłosy, w NRD – młot, a w Bułgarii – kłosy i gwiazdę.
Wystarczy orzeł bez korony
Pomysł, by podobną zmianę przeprowadzić też w Polsce o dziwo nie przypadł do gustu Stalinowi. Czerwony car uważał, że w przypadku naszego godła w zupełności wystarczy usunięcie korony. Nawet nie wymagał, aby nad głową orła pojawiła się zamiast niej czerwona gwiazda.
W tej sytuacji Bierut szybko dał spokój godłu, ale nadal po głowie chodził mu nowy hymn. Początkowo myślał o Międzynarodówce. Ale i w tym wypadku włodarz Kremla rzekomo kategorycznie sprzeciwił się zmianie. Podobno powiedział, że Mazurek Dąbrowskiego to „ładna piosenka”.
Tworzysz „Tomasz” nie chciał się jednak poddać. Skoro Międzynarodówka nie wchodziła w grę, to czemu by nie napisać nowych słów do istniejącej już melodii? Na ich autora Bierut upatrzył sobie Władysława Broniewskiego. Oferta padła w 1952 roku podczas przyjęcia w czechosłowackiej ambasadzie.
Broniewski nie chce napisać słów nowego hymnu
Żona poety opowiedziała później Marii Dąbrowskiej, że „z odległości kilku kroków” zauważyła, że jej mąż „silnie zmienił się na twarzy. Powiedział mi chwilę potem, że Bierut zwrócił się do niego, żeby napisał nowy hymn narodowy”. Broniewski poprosił o dwa dni do namysłu. Po ich upłynięciu „dał odpowiedź negatywną”.
Odmowa nie zamknęła sprawy i nie wystarczyła, by poskromić rewolucyjny entuzjazm pierwszego sekretarza KC PZPR. Z zapisków Dąbrowskiej wynika, że temat powrócił podczas zjazdu Związku Literatów Polskich, który odbył się w czerwcu 1954 roku. W cytowanym przez Sławomira Kopra fragmencie Dzienników pisarki czytamy:
Broniewski przyszedł już pijany (…). Zaczął dyskurs z Bierutem, nazywając go „towarzysz Bolesław” z akcentem, po rosyjsku, na ostatniej sylabie.
W jakiejś chwili zaczął wołać z uporem na cały stół: „Wy chcecie, towarzyszu Bolesław, żebym ja napisał nowy tekst do hymnu narodowego. Ja to potrafię! Ja jeden! Ale ja hymnu narodowego nie będę zmieniał. Nie będę, bo nie mogę! Bo nie chcę!”. Po chwili: „Bo to tak, jakbym orłowi polskiemu urwał głowę”.
Na temat reakcji Broniewskiego krążyły też inne opowieści. Wszystkie jednak potwierdzają kategoryczną odmowę stworzenia nowych słów do hymnu. Według jednej z nich poeta stwierdził: „Orła bez korony jeszcze mogę znieść, ale nowego hymnu nigdy”.
Reklama
Tajemnicze zgony znanych Polaków
Bibliografia
- Sławomir Koper, Historyczne Archiwum X. Tajemnicze zgony znanych Polaków, Wydawnictwo Fronda 2021.
- Piotr Lipiński, Bierut. Kiedy partia była bogiem, Wydawnictwo Czarne 2017.
- Dawid Zagził, „ Dosyć już tego Mazurka”, czyli jak Bierut chciał orłowi głowę urwać, „Pamięć.pl” nr 11(32) 2014.
2 komentarze