Krystyna Skarbek nie bez powodu uważana jest za najlepszą agentkę alianckiego wywiadu w czasie II wojny światowej. Zapisała na swoim koncie wiele sukcesów, ale to co zrobiła w sierpniu 1944 roku nawet jak na jej standardy było szaleństwem.
Krystyna Skarbek, oczywiście wtedy Pauline Armand, wykonywała [latem 1944 roku] część zleconych zadań na terenie Włoch. Po powrocie na teren Francji otrzymała informację, że jej szef, podpułkownik Francis Cammaerts, został zatrzymany przez Niemców 11 sierpnia.
Reklama
Głupia wpadka
Aresztowanie było zresztą prawie dziełem przypadku, gdyż podczas rutynowej kontroli zauważono u trzech podróżnych banknoty o kolejnych numerach seryjnych. Ponieważ kwoty były znaczne, aresztowano nie tylko „Rogera”, ale także dwóch innych oficerów SOE, majorów Xana Fieldinga i Andre Sorensena.
Zaskakująca beztroska doświadczonych oficerów wywiadu, a szczególnie Cammaertsa. Ze wszech miar warto w tym momencie zwrócić uwagę na postać Xana Fieldinga. To major brytyjskiej armii bardzo zasłużony podczas walk s na Krecie, agent SOE współpracujący ściśle z „Rogerem” i Pauline Armand w siatce „Jockey”. U niego także znaleziono dużą sumę pieniędzy podczas zatrzymania.
Uwięziono całą trójkę w siedzibie Gestapo w Digne-les-Bains, przepięknej części Francji nazywanej Alpami Lazurowymi. Ze względu na obecność silnego garnizonu niemieckiego siłowe odbicie ważnych dla SOE oficerów nie wchodziło w grę. Rozpoznanie sytuacji zlecono Pauline Armand…
Siostrzenica Montgomery’ego
Dla Krystyny Skarbek polecenie rozpoznania bardzo często stawało się rozkazem do rozpoczęcia akcji – tak też było i w tym przypadku. Informacje, jakie uzyskała w Digne-les-Bains, były jasne. Aby cokolwiek zdziałać w sprawie uwięzionych, należy się zwrócić do oficera łącznikowego w prefekturze policji, kapitana Alberta Schencka.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Szukanie możliwości dotarcia do tego Niemca było dla Pauline Armand stratą czasu. Przecież wskazano jej biuro Schencka w prefekturze, więc poszła… Nie miała absolutnie żadnych argumentów, które mogły wesprzeć jej starania, więc pozostawał blef, ale jeśli fortel ma być skuteczny, to musi być w wielkim stylu, typowy dla Krystyny Skarbek.
To wręcz nieprawdopodobne i niewiarygodne, ale jest prawdą, że Pauline Armand wmaszerowała do gabinetu Schencka i ostrym głosem przedstawiła się jako oficer brytyjskiego wywiadu. Z absolutną swobodą rozsiadła się przy jego biurku i dodała, że jest żoną niedawno aresztowanego agenta o pseudonimie „Roger” oraz siostrzenicą – tak, tak, siostrzenicą – marszałka Montgomery’ego.
Reklama
Bardzo korzystna propozycja
Przyszła rozmawiać o natychmiastowym zwolnieniu „Rogera”, co może nastąpić na bardzo korzystnych dla Niemca warunkach, jeśli to on podejmuje decyzje w tej sprawie. Jeśli nie, to Niemiec ma jej natychmiast wskazać kompetentną osobę.
Możemy sobie wyobrazić gigantyczne zaskoczenie Schencka. Zapewne wiedział o rozpoczynającym się właśnie udanym desancie aliantów – bardzo blisko, pomiędzy Cannes a Tulonem.
Może pomyślał, że za plecami tak śmiało sobie poczynającej oficer wrogiego wywiadu staną za chwilę brytyjscy komandosi lub spadochroniarze? Co ma znaczyć ta „korzystna propozycja”, którą kobieta ma przedstawić jedynie „kompetentnej osobie”? Natychmiast umówił spotkanie na następny ranek z Maxem Weamem, tłumaczem w miejscowej komendzie Gestapo.
Po wyjściu z budynku prefektury Krystyna sprawdziła podany jej adres spotkania – to było prywatne mieszkanie Schencka. Wiedziała, że jest w połowie drogi do zwycięstwa. Zupełnie przypadkiem rozgrywała batalię o uwolnienie oficerów SOE zgodnie z kryptonimem operacji desantowej na niezbyt odległym, południowym wybrzeżu Francji – „Dragoon”, czyli „wymuszenie, dominacja”.
Lepiej się zgódźcie, albo…
Następny dzień był prawdziwym majstersztykiem w wykonaniu Skarbek. Podczas kilkugodzinnego spotkania z Schenckiem i Weamem użyła wszystkich argumentów. Zastosowała szantaż i wymuszenie – zagroziła nawet wydaniem obu na makabryczną śmierć z rąk tłumu natychmiast po wkroczeniu nadchodzących wojsk alianckich, a jedynie w najlepszym przypadku postawienie przed sądem, zakończone zapewne wyrokiem śmierci.
Nie zapomniała o „korzystnej propozycji” – zagwarantowała bezpieczeństwo i 2 miliony franków w przypadku wypuszczenia aresztowanych. Przekonała oficerów. Baza Massingham, zawiadomiona drogą radiową, dokonała zrzutu wymaganych pieniędzy w nocy z 16 na 17 sierpnia i rankiem Pauline Armand z Albertem Schenckiem stanęli pod komendą Gestapo.
Angielscy agenci na wolności
Max Weam dotrzymał słowa i wyprowadził trzech więźniów do bramy budynku Gestapo, gdzie już czekał samochód podstawiony przez partyzantów. Nie można wyrazić radości uwolnionych. Prawdopodobnie myśleli, że idą na śmierć. Za bramą czekały wolność i Pauline Armand.
Digne-les-Bains wyzwalają kilka godzin później amerykańskie czołgi przy wsparciu miejscowych partyzantów. Na próżno szukałem jakichś informacji o dalszych losach Alberta Schencka i Maxa Weama. Ślad po nich zaginął. Pauline Armand przeistoczyła się na powrót w Christine Granville i po siedmiotygodniowym pobycie we Francji samodzielnie wróciła do Londynu w początkach września 1944 roku.
Przeczytaj również o brutalny akcie zemsty Mosadu. Rzucono ich na pożarcie krokodylom
Reklama
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Jerzego Rostkowskiego pt. Piękne i niebezpieczne. Arystokratki polskiego wywiadu. Ukazała się ona nakładem Domu Wydawniczego Rebis 2020.
Każda historia to materiał na scenariusz filmowy
Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji. W celu zachowania jednolitości tekstu usunięto przypisy, znajdujące się w wersji książkowej. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.
1 komentarz