Przegapiona szansa? Zwycięstwo z którego nie wyciągnięto żadnych korzyści? Brytyjski profesor historii Robert Frost jest zupełnie innego zdania. Patrząc z dystansu stanowczo stwierdza: wielki triumf pod Grunwaldem zmienił dzieje Europy.
Robert Frost to specjalista od historii Polski wykładający na uniwersytecie w szkockim Aberdeen. W ostatnich latach jego badania koncentrują się wokół tematyki unii polsko-litewskiej.
Reklama
Na zlecenie szacownego Oxford University Press w 2015 roku wydał monumentalną pracę, mającą na celu zaznajomienie anglosaskich odbiorców z dziejami jagiellońskiego imperium epoki nowożytnej. Książka ta kilka lat później została przetłumaczona na język polski i ukazała się pod tytułem Oksfordzka historia unii polsko-litewskiej (Rebis 2018).
W tak skrojonej pracy nie mogło zabraknąć pierwszego zbrojnego sukcesu, odniesionego wspólnymi siłami polsko-litewskimi. Frost istotnie pisze o batalii pod Grunwaldem w 1410 roku. Przede wszystkim jednak omawia jej następstwa i to w tonie rzadko spotykanym w polskich publikacjach.
Zaprzepaszczony sukces?
Nad Wisłą przyjęło się twierdzić, że Grunwald został zaprzepaszczony. Na mocy pokoju toruńskiego zawartego w 1411 roku Polska odzyskała od Zakonu wyłącznie niewielką ziemię dobrzyńską… która zresztą należała do niej bezpośrednio przed wojną, bo została wykupiona z rąk krzyżackich.
Poza tym Krzyżacy zobowiązali się wypłacić odszkodowanie w kwocie 6 milionów groszy praskich – a więc w przybliżeniu dziewięciu ton srebra. Z pozoru warunki nie były szczególnie dotkliwe i przeważa opinia, że to dopiero Kazimierz Jagiellończyk pół wieku później zadał zakonowi decydujący cios.
Czy tak było w istocie? Nie zdaniem profesora Frosta. Na kartach Oksfordzkiej historii unii polsko-litewskiej opisuje on bitwę pod Grunwaldem jako kluczowy punkt zwrotny w dziejach tej części Europy.
Punkt zwrotny
Według brytyjskiego naukowca klęska poniesiona w lipcu 1410 roku zapoczątkowała wewnętrzny kryzys w państwie zakonnym.
Dotąd kraj cieszył się dobrobytem, a osadnicy z Niemiec chętnie ściągali na Pomorze, kuszeni hojnymi przywilejami i zwolnieniami z podatków. Hossa skończyła się jednak po tym, jak Jagiełło rozniósł siły rycerzy krzyżowych. Jak wyjaśnia Robert Frost:
Reklama
Do Grunwaldu rządy krzyżackie były powszechnie akceptowane [przez poddanych]. Służbę wojskową odbywano w większości poza granicami kraju; ochotnikom płacono i mieli oni swój udział w łupach zdobytych podczas wypraw do sąsiednich krajów. Po Grunwaldzie sytuacja uległa jednak gwałtownej zmianie.
Od tamtej pory większość walk toczyła się na terenie państwa zakonnego. Wróg regularnie pustoszył ziemie pruskie. Zniszczenia sprawiały, że miejscowe elity były coraz niechętniej nastawione do Krzyżaków lub po prostu nie mogły wypełniać obowiązku obrony państwa, za który nie otrzymywały zapłaty.
Zdemoralizowane kadry
Rozżalenie rosło także wśród samych rycerzy. Przede wszystkim zaś dotkliwie brakowało kandydatów na nowych członków zakonu. Kryzys werbunkowy z upływem lat tylko się pogłębiał, a przecież ktoś musiał zająć miejsce tych członków wojskowej elity, którzy zginęli na polu decydującej bitwy:
Liczba braci zakonnych, których przed rokiem 1409 było około siedmiuset, po klęsce grunwaldzkiej spadła do około czterystu, jednocześnie zaś zaczęły narastać oskarżenia o upadek moralny, podnoszone przez duchowieństwo świeckie, a nawet członków samego zakonu. Prusy nie przyciągały już młodych Niemców na dorobku.
Reklama
W efekcie coraz większą część kadr stanowili przedstawiciele miejscowych rodów. Zakładali oni zakonne szaty po czym… wchodzili w ostre konflikty z hierarchią zakonną, opanowaną przez przybyszy z południowych Niemiec.
Szeregi rycerzy stawały się coraz mniej zdyscyplinowane, a ich liczebność nadal kulała. Braki, z konieczności, uzupełniano siłami najemnymi. Te jednak kosztowały, a zakon nie miał nawet środków na spłatę zobowiązań wobec Jagiełły. Narastało zjawisko, z którym mieszkańcy Prus wcześniej się nie zetknęli: nie tylko pazerny, ale wręcz drapieżny fiskalizm.
Decydujący wstrząs
Krzyżacy zagarniali coraz większe podatki, nawet gdy te w świetle prawa należały się miastom. Na szlachtę nałożono dotkliwe opłaty mające pokrywać budżet wojskowy. Rosły obciążenia chłopstwa, a nowe nadania uskuteczniano wedle reguł mało korzystnych i skrojonych ściśle pod potrzeby zakonu…
Jak stwierdził autor Oksfordzkiej historii unii lubelskiej pierwsze akty represji wobec poddanych stanowiły „wstrząs dla elit przyzwyczajonych do rządów prawa i posiadających szerokie przywileje nadane im przez sam zakon”. Próba ograniczenia wolności musiała zakończyć się buntem.
Reklama
I tak oto Grunwald doprowadził do kryzysu, który sprowokował nową wojnę trzynastoletnią. I który doprowadził do ostatecznej klęski zakonu oraz do podziału jego ziem.
Bibliografia
Robert Frost, Oksfordzka historia unii polsko-litewskiej, Rebis, Poznań 2018.
7 komentarzy