W micie Leonarda da Vinci poczesne miejsce zajmuje przekonanie, że włoski geniusz epoki renesansu był przeciwnikiem konfliktów zbrojnych, nawet pacyfistą. Powiedział przecież, że wojna to „brutalne szaleństwo”. Catherine Fletcher, autorka książki Piękno i terror, podkreśla jednak, że te słowa należy umieszczać we właściwym kontekście.
Komentarz padł w dziele dość szczególnym. O wojnie jako szaleństwie Leonardo da Vinci napisał w swoim Traktacie o malarstwie, przy okazji omawiania… scen batalistycznych w świecie sztuki.
Reklama
„Nie jest to ogólne stwierdzenie dotyczące ówczesnych działań wojennych, ale oderwany komentarz na temat tego, jak powinny wyglądać przedstawienia walczących żołnierzy” – pisze profesor historii z Manchester Metropolitan University.
Chciał robić karierę na wojnie
Jak podkreśla autorka Piękna i terroru. Alternatywnej historii włoskiego renesansu, w rzeczywistości Leonardo da Vinci nie stronił od prac związanych z wojskowością, nawet bardzo kontrowersyjnych. I poniekąd zrozumiałych, licząc że za czasów mistrza Italia była pogrążona w niemal stałych konfliktach.
Już w 1478 roku, jako zaledwie 26-latek, Leonardo da Vinci przekonywał potencjalnego pracodawcę, księcia Mediolanu Ludwika Sforzę, że biegle zna tajniki:
(…) budowy mostów, organizowania oblężeń, prowadzenia ostrzału artyleryjskiego, drążenia tajnych przejść, konstruowania opancerzonych wozów (czyli faktycznie czołgów), dział, moździerzy i lekkich pocisków oraz katapult „i innych machin o niezwykłej skuteczności”.
Reklama
Tylko na marginesie młodzieniec dopowiedział, że potrafi też rzeźbić, malować i projektować kanały. Wcale nie uważał jednak tych talentów za najważniejsze.
„Praca to praca”
Leonardo wyolbrzymiał swoje możliwości i doświadczenie. Nie kłamał jednak, że fascynuje się sprawami militarnymi.
W późniejszych latach wykonał wojskowy plan Imoli przeznaczony dla dowódców armii. „Rewolucyjne przedstawienie miasta z lotu ptaka po raz pierwszy dostarczyło wojskowym planistom tak szczegółowej wiedzy” – komentuje autorka Piękna i terroru.
W 1504 roku był zaangażowany w wojskowe zamierzenie… odwrócenia biegu rzeki Arno podczas oblężenia Pizy. Poza tym w służbie Wenecji projektował fortyfikacje przeciwko Turkom, potem zaś – zaoferował swoje usługi także… sułtanowi Bajazydowi II. „Praca to praca” – rozumował według Catherine Fletcher.
Wojskowe szkice Leonarda
Spod ręki mistrza faktycznie wyszło wiele projektów machin i broni, jakie zapowiadał już w roku 1478.
Reklama
W brytyjskiej Royal Collection znajduje się dzisiaj zespół szkiców z lat 80. XV stulecia, na których Leonardo ukazał działa, moździerze, ogromne katapulty, rydwany czy bronie ręczne.
Jak wyjaśnia Martin Clayton w książce Leonardo da Vinci. A life in drawing w wielu projektach wybitny humanista kładł nacisk nie na walory praktyczne, ale głównie estetykę.
Wiele z nich nie było też wcale oryginalnym wytworem wyobraźni Leonarda. Mistrz chętnie wzorował się na starszym zbiorze drzeworytów wojskowych autorstwa Roberta Valturiego.
Czołgi, działa, karabiny maszynowe…
Zarazem nie można zaprzeczyć, że Leonardo snuł także wizje zupełnie niezwykłe.
Reklama
Zaprojektował kuszę na sześciu kołach długą na 25 metrów, a mimo to obsługiwaną jednoosobowo.
Był autorem szkicu działa o 33 lufach, mającego służyć do koszenia zastępów wrogiej piechoty – a więc swoistego prototypu karabinu maszynowego.
Wreszcie zachował się także zapowiadany projekt wozu pancernego, który – przy ośmioosobowej załodze – miał być w stanie prowadzić ostrzał we wszystkich kierunkach. Wadą była tylko zakładana powolność ruchu maszyny.
No i poza tym – oczywisty fakt, że ta nigdy nie powstała. Jak słusznie podkreśla Martin Clayton, ogółem przytłaczająca większość wojskowych pomysłów Leonarda da Vinciego pozostała tylko na papierze lub w jego wyobraźni. Może to zresztą lepiej?
Bibliografia
- Clayton Martin, Leonardo da Vinci. A Life in drawing, Royal Collection 2018.
- Fletcher Catherine, Piękno i terror. Alternatywna historia włoskiego renesansu, Bellona 2022.