Czy szlachcicowi wolno było uśmiercić własnego poddanego? Polscy ziemianie nigdy nie otrzymali przywileju wprost nadającego im wszystkim takie uprawnienie. Nie przyznali go też sobie drogą sejmowych konstytucji. Nie zachodziła taka potrzeba.
Już w XVI wieku w gronie polskich elit panowało przekonanie, że jeśli królowie przekazali szlachcie pełną władzę nad chłopami, to była to władza również nad ich życiem.
Reklama
Niekiedy pisze się, że ten najdalej posunięty zakres zwierzchności potwierdzono w konfederacji warszawskiej z 1573 roku – sławnej uchwale sejmowej regulującej wolność wyznaniową panów herbowych. W rzeczywistości tekst konfederacji wzmiankował tylko, że szlachcice „od zawsze” mogą „według własnego rozumienia” robić z poddanymi, co im się żywnie podoba. I karać ich bez ograniczeń.
„Formalnie zabójstwo chłopa [przez pana] nie było ani zakazane, ani dozwolone” – komentuje etnograf Michał Rauszer. – „W przypadku gdyby pan chłopa zabił, stanąłby przez sądem, którego jest ustawodawcą i nadzorcą, który pozostaje w jego dyspozycji”. To oczywiście wariant czysto teoretyczny. W Rzeczpospolitej Obojga Narodów żadne takie procesy nie miały miejsca.
„Moc nad żywotem i śmiercią”
Dla krytyków ustroju i szlacheckiej samowoli było sprawą oczywistą, że polscy ziemianie faktycznie rościli sobie ius vitae et necis – prawo życia i śmierci względem wieśniaków przywiązanych do ich gruntu.
„Jest to okrutne niewolnictwo” – grzmiał Andrzej Frycz Modrzewski już w XVI stuleciu – „że pan przywłaszcza sobie moc nad żywotem i śmiercią sługi swego, skazać go na śmierć albo wolnym uczynić”.
Reklama
XVIII-wieczny publicysta „Monitora Warszawskiego” też napominał „tyranów”, którzy „samowładnie” i „samowolnie” dawali sobie pozwolenie na zabijanie kmieci. Ale dobrze wiedział, że nic nie powstrzymuje tych folwarcznych despotów przed zarządzaniem egzekucji. A w każdym razie – nic poza prywatnym interesem.
„Panowie nie marnują krwi”
Ksiądz Ignacy Grabowski, wielki obrońca pańszczyzny, ochoczo uzasadniający ciemiężenie chłopów Pismem Świętym, notował w podobnym czasie: „Wiem dobrze, bo nie z jednego okna od lat kilkudziesięciu świat oglądałem, że panowie nie marnują krwi poddanych, nie zabijają ich sami złośliwie”.
W tym jednym punkcie miał słuszność. Faktycznie typowy szlachcic unikał „marnowania krwi”. Trudno natomiast widzieć w opisanej postawie przejaw wyrozumiałości czy humanitaryzmu. Zupełnie czytelnie do sprawy odniosła się przed przeszło półwieczem Maria Dąbrowska, autorka o ziemiańskich korzeniach.
„Jeśli zauważymy” – pisała w komentarzu do głośnego Rozdroża – „że życie chłopa było warunkiem wyciągania pracy i niezliczonych danin, nie możemy za specjalną zasługę poczytywać, że pan dbał o niego tyle, ile się dba o każdy inwentarz dochodowy. Żaden jako tako przytomny gospodarz nie zabija nagminnie swoich koni czy krów, ani nie morzy ich głodem”.
Reklama
Zestawienie ludzi ze zwierzętami roboczymi nie stanowiło pomysłu Dąbrowskiej. Używano go w takim kontekście już w dobie nowożytnej, przynajmniej od XVII wieku.
Francuz Gaspar de Tende, przebywający w Polsce w latach 1648–1668, oceniał, że prawo zabijania chłopów przez ziemian „jest oczywiście sprzeczne z zasadami Ewangelii”; że jest w nimi nawet „coś pogańskiego”. I dopowiadał, że sami szlachcice tłumaczyli mu, iż „władzę taką dzierżą, lecz nie korzystają z niej, podobnie jak inne narody nie korzystają z prawa zabijania osłów czy koni”.
Buntownik, opryszek, spiskowiec…. i trup
Prawda nie była oczywiście tak prosta. Profesor Aleksander Świętochowski, pozostając w kręgu tych samych porównań, stwierdził, że szlachta uśmiercała niekiedy poddanych tak, „jak w przystępie furii narownego konia”. I dodał, że byłoby wręcz rzeczą dziwną, gdyby krewcy sobiepanowie, którzy nie wahali się rzucać z szablą na innych wysoko urodzonych, urządzać zajazdy i krwawe burdy, jednocześnie oszczędzali bezbronnych kmiotków.
O przypadkach, gdy do egzekucji i mordów na poddanych faktycznie dochodziło zdawkowo wspominali publicyści.
„Rozgniewany ziemianin albo starosta królewski nie tylko złupi wszystko, co ubogi ma, ale i zabije, kiedy chce i jak chce. Za to nawet złego słowa nie usłyszy” – komentował Piotr Skarga. „[Poddanych] bez sądu, bez przyczyny, założywszy kulkę jaką [szlachcice] zabijają” – wypowiadał się w zbieżnym tonie ksiądz Fabian Birkowski.
Znane są też przykłady konkretniejsze. Szymon Starowolski demaskował, jak szlachta pozbywała się szczególnie niewygodnych gospodarzy. „Gdy którzy z chłopów rozumniejszych, spodziewając się jakiejś poprawy, stoją mocno przy prawie swoim i nie ustają z suplikami do dworu, wnet ich [panowie] pozabijać każą albo potopić” – pisał.
Reklama
Majątek podlegał rzecz jasna konfiskacie, a gromadę informowano, że utopiony był „buntownikiem”, „opryszkiem”, albo spiskowcem, „trzymającym z pogranicznymi złodziejami”.
Pokarm dla psów
Ze starostwa krzepickiego, położonego w województwie krakowskim zaraz przy granicy ze Śląskiem, zachowała się skarga na urzędnika dworskiego, który katował chłopów na śmierć. Potem zaś, by usunąć ślady zbrodni, naganiał bydło i psy. Rozbryzganą po ziemi krew „podawano” zwierzętom „do pożarcia”.
Warto przytoczyć też słowa niejakiego Bartka, cytowanego w anonimowej broszurze Nie wszyscy błądzą z 1790 roku. Żalił się on panu, twierdzącemu że ciężary zrzucone na chłopów – łącznie z dwunastodniową pańszczyzną – wcale nie są przesadne:
Powiadacie, iż mam spichlerzyk niepróżny. Ale proszę, czy mam pewność tego, co jest w spichlerzyku, kiedy wszystko możecie wydrzeć nam bezkarnie? Pan [podstarości] Krętyński brata naszego powiesił dlatego, że ten mu nie chciał dać pieniędzy.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
„Wedle starej mody”
Skargi, zwłaszcza anonimowe, można oczywiście próbować podważyć. Niektóre wydają się zresztą zawierać raczej literackie wizje niż relacje z konkretnych wydarzeń. O zabijaniu chłopów pisali też jednak sami sprawcy.
Szlachecki poeta Wacław Potocki całą fraszkę poświęcił sprawie chłopa, który ukradł sztukę bydła z jego folwarcznej obory. Autor wysłuchał tłumaczeń złodzieja, ale nie okazał mu żadnej litości. Na koniec stwierdził, że kazał przestępcę powiesić „wedle starej mody”.
Reklama
Może ocenił, że człowiek tak bezczelny w przyszłości przyniósłby mu więcej szkód niż korzyści, natomiast jego śmierć uznał za dobrą przestrogę dla innych poddanych. A może po prostu akurat miał kaprys, by „obwiesić” kmiotka. W innej fraszce żartował przecież też z chłopa-złodzieja powieszonego „za jajca”, bo dopuścił się kradzieży jaj ze szlacheckiego kurnika.
***
Przodkowie większości Polaków byli niewolnikami traktowanymi często gorzej niż zwierzęta. O tym, jak wyglądało ich codzienne życie i jak nowożytna szlachta korzystała z nieograniczonej władzy nad chłopami przeczytacie w mojej nowej książce pt. Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa (Wydawnictwo Poznańskie 2021). Do kupienia na Empik.com.
Przemilczana prawda o życiu polskich chłopów pańszczyźnianych
Wybrana bibliografia
- Bobrzyński M., Karta z dziejów ludu wiejskiego w Polsce, Akademia Umiejętności 1892.
- Cudzoziemcy o Polsce. Relacje i opinie, t. 1-2: Wiek XVIII–XIX, oprac. J. Gintel, Wydawnictwo Literackie 1971.
- Czernik S., Z życia pańszczyźnianego w XVII wieku. Materiały i szkice, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1955.
- Dąbrowska M., Rozdroże. Studium zagadnień wiejskich. Moja odpowiedź, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1987.
- Leszczyński A., Ludowa historia Polski, W.A.B. 2020.
- Modrzewski A.F., O poprawie Rzeczypospolitej, Fundacja Nowoczesna Polska, b.d.w.
- Obrońcy chłopów w literaturze polskiej, cz. 1–2, oprac. M. Piszczkowski, Wydawnictwo M.Kot 1948.
- Rauszer M., Chłop-niewolnik? Pańszczyzna w perspektywie antropologii historii, „Lud”, t. 101 (2017).
- Świętochowski A., Historia chłopów polskich, Wydawnictwo Polskie R. Wegnera 1928.
- Trzyna E., Wtórne poddaństwo [w:] Historia chłopów polskich, t. I: Do upadku Rzeczypospolitej szlacheckiej, red. S. Inglot, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1970.
- Wasiewicz J., Poddaństwo i pańszczyzna – „ciemna” karta polskiej historii (rys historyczny, świadectwa literackie), „Pasaż Wiedzy Muzeum Króla Jana III w Wilanowie”.
- Zarys historii gospodarstwa wiejskiego w Polsce, t. 2, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne 1964.