Deportacje Czeczenów i Inguszy w trakcie II wojny światowej. W kilka lat jedna czwarta wywiezionych zmarła na zesłaniu

Strona główna » II wojna światowa » Deportacje Czeczenów i Inguszy w trakcie II wojny światowej. W kilka lat jedna czwarta wywiezionych zmarła na zesłaniu

23 lutego 1944 roku NKWD rozpoczęło operację „Soczewica”. W zaledwie sześć dni do bydlęcych wagonów załadowano blisko 480 tysięcy Czeczenów oraz Inguszy. Najsłabsi – chorzy, starcy, kobiety w ciąży – byli mordowani na miejscu.

Społeczność czeczeńska, opierająca się na silnych relacjach klanowych, bardzo niechętnie odnosiła się do masowej kolektywizacji, którą podjęto w Związku Sowieckim na przełomie lat 20. i 30. XX wieku. Komunistyczne władze dążąc do złamania oporu mieszkańców Kaukazu sięgnęły jak zwykle po krwawe represje.


Reklama


Prześladowania Czeczenów

Shaun Walker, autor książki Na ciężkim kacu. Nowa Rosja Putina i duchy przeszłości podaje, że „do 1931 roku w trakcie rozprawy z przywódcami religijnymi, nacjonalistami i kułakami aresztowano ponad 35 tysięcy Czeczenów, a większość z nich została rozstrzelana”.

Nie powinno zatem dziwić, że gdy latem 1942 roku do granic Czeczeńsko-Inguskiej Autonomicznej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej dotarły oddziały Wehrmachtu wielu miejscowych powitało Niemców z otwartymi rękoma. Szczególnie, że już od 1940 roku trwało na tym obszarze powstanie skierowane przeciwko komunistom.

Niemieckie wojska na Kaukazie (domena publiczna).
Niemieckie wojska na Kaukazie (domena publiczna).

Kiedy Niemcy zostali wyparci i Armii Czerwonej udało się stłumić rewoltę niepokornych górali Stalin oraz Beria wzięli okrutny odwet na całej ludności kaukaskiej republiki. 23 lutego 1944 roku rozpoczęła się operacja „Soczewica”. Jej nazwa była grą słów, bowiem po rosyjsku soczewica to czeczewica. Zgodnie z tym co pisze Shaun Walker:

(…) funkcjonariusze NKWD w ciężarówkach Studebaker przeprowadzili obławę na 450 tysięcy Czeczenów i Inguszy (blisko z nimi spokrewnioną grupę etniczną). Większość ludności czeczeńskiej przesiedlono na surowe kazachskie stepy, stepy, na których panowały mordercze warunki.


Reklama


Zbrodnia w Chajbachu

Jako że nie wszystkich dało się przetransportować ciężarówkami na stacje kolejowe, to najsłabszych (dzieci, starców, chorych oraz kobiety w ciąży) niejednokrotnie mordowano na miejscu.

Do największej masowej zbrodni doszło do Chajbachu. Ofiary zapędzono do stodoły miejscowego kołchozu, którą następnie podpalono.

Artykuł stanowi fragment książki Shauna Walkera pt. Na ciężkim kacu. Nowa Rosja Putina i duchy przeszłości (Wydawnictwo Poznańskie 2022).
Artykuł powstał głównie w oparciu o książkę Shauna Walkera pt. Na ciężkim kacu. Nowa Rosja Putina i duchy przeszłości (Wydawnictwo Poznańskie 2022).

Jeden ze świadków wspominał później: „Ludzie spłonęli, a szopa zawaliła się na ich zwłoki. Widzieliśmy to na własne oczy. Myślę, że w tej szopie zginęło co najmniej trzysta osób; znaleziono tam wiele zwęglonych kości”. Inny z kolei dodawał, że:

W miejscu, gdzie znajdowały się drzwi do szopy, leżało jedne na drugich siedem ciał, przysypanych zwęglonym gruzem i kamieniami. Zauważyłem zwłoki ciężarnej kobiety. gdy tam weszliśmy, zobaczyliśmy rany na jej brzuchu i plecach. Sądząc po liczbie zwłok i ich układzie, wywnioskowałem, że szopa była przepełniona, zanim ją podpalono.

Ponad 120 tysięcy ofiar śmiertelnych

Na tych, którzy zostali wsadzeni do bydlęcych wagonów również czekało piekło na ziemi. Podróż na kazachskie stepy trwała blisko miesiąc, a ścisk był tak wielki, że deportowani przez całą drogę musieli stać.

Brakowało jakichkolwiek urządzeń sanitarnych, pożywienia oraz wody. Wagony nie posiadały również ogrzewania. Jak czytamy w książce Na ciężkim kacu. Nowa Rosja Putina i duchy przeszłości:


Reklama


Tysiące Czeczenów zmarło już na samym początku deportacji, zarówno z zimna, nieludzkich warunków panujących w pociągach, jak i w wyniku trudności w przystosowaniu się do życia na kazachskim stepie.

Według szacunków samego NKWD, nawet jedna czwarta deportowanych Czeczenów zmarła podczas czterech pierwszych lat zesłania, przy czym szczególnie wysoka śmiertelność występowała wśród dzieci.

Inguska rodzina deportowana do Kazachstanu opłakująca śmierć córki (domena publiczna).
Inguska rodzina deportowana do Kazachstanu opłakująca śmierć córki (domena publiczna).

Biorąc pod uwagę, że zgodnie z raportem Berii w sześć dni deportowano łącznie 478,5 tysięcy osób – z czego 91 tysięcy stanowili Ingusze – to w zaledwie cztery lata życie straciło niemal 120 tysięcy wywiezionych. Liczba ofiar mogła być jednak jeszcze wyższa.

Dopóki żył Stalin Czeczeni nie mogli nawet myśleć o powrocie w rodzinne strony. Dopiero w 1956 roku Chruszczow pozwolił im wyjechać do domów. Ale jak słusznie zauważa Walker „wspomnień o doznanej krzywdzie nie dało się tak łatwo wymazać. W trakcie lat wygnania wiele wiosek zostało zniszczonych, a cmentarze – zbezczeszczone”.

Przeczytaj również o pierwszym zajęciu Krymu przez Rosję. 250 lat temu Rosjanie kierowali się podobną logiką co teraz


Reklama


do roli mocarstwa

Bibliografia

Autor
Rafał Kuzak

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.