Dlaczego starożytni Rzymianie nie podbili Germanii? Jedna bitwa zaprzepaściła dekady mozolnej pracy

Strona główna » Starożytność » Dlaczego starożytni Rzymianie nie podbili Germanii? Jedna bitwa zaprzepaściła dekady mozolnej pracy

Cesarstwo rzymskie osiągnęło apogeum swego zasięgu terytorialnego na przełomie I oraz II wieku n.e., w czasach rządów cesarza Trajana. Łączna długość granic imperium wynosiła wówczas blisko 10 tysięcy kilometrów. Powierzchnia zaś 5 milionów kilometrów kwadratowych. Starożytnym Rzymianom nigdy jednak nie udało się podbić Germanii. Oto dlaczego się to nie powiodło.

Za panowania Trajana wojska rzymskie stacjonowały na obrzeżach imperium. Największe siły znajdowały się zawsze na północy, wzdłuż brzegów dwóch rzek – Renu i Dunaju – które wyznaczały granice rzymskiego panowania w Europie Środkowej. Zarówno idea, jak i realia tej granicy rozwijały się stopniowo.


Reklama


Czasy republiki

Republikański Rzym rozszerzał się skokowo, gdy ambitna szlachta i krnąbrni sąsiedzi pchali i wciągali legiony w nowe podboje. Mając mniej do zyskania na takiej gwałtownej ekspansji, cesarze przyjęli bardziej defensywną politykę zagraniczną, wkraczając na nowe terytoria tylko po to, by przejąć łatwe źródła dochodów i wzmocnić swój prestiż.

Podbój Germanii nie mieścił się w ramach takiej polityki. Zgodnie z rzymską definicją Germanie zajmowali rozległe terytoria na wschód od Renu i na północ od Dunaju, od znajomych słonecznych wzgórz Nadrenii po mroczne tereny nad Bałtykiem.

Brązowa figurka z przełomu I i II wieku przedstawiająca Germanina (Bullenwächter/CC BY 3.0).
Brązowa figurka z przełomu I i II wieku przedstawiająca Germanina (Bullenwächter/CC BY 3.0).

Rzymianie uważali, że Germanie różnią się od Galów niechęcią do mieszkania w miastach, życiem osiadłym od koczowniczych plemion wschodnioeuropejskich równin, a od wszystkich narodów swoim charakterystycznym językiem i kulturą.

Germanie uchodzili za godnych szacunku wojowników. Podobnie jak inni mieszkańcy Północy, walczyli w niezorganizowany i niezdyscyplinowany sposób, ale walczyli dzielnie i – jak niechętnie przyznawali Rzymianie – dobrze. Stali się jednak poważnym zagrożeniem, dopiero gdy ruszyli w poszukiwaniu nowych ziem, a ich charyzmatyczni wodzowie zaczęli dokonywać masowych najazdów na terytorium rzymskie.

Dotarli aż do Łaby

Podczas podboju Galii Juliusz Cezar dwukrotnie najechał plemiona germańskie, przerzucając drewniane mosty przez Ren, aby pokazać, że rzeka nie stanowi dla Rzymian żadnej bariery. Jednak do czasu, gdy August postanowił uporządkować północne granice cesarstwa, Rzymianie nie podejmowali systematycznych prób podboju Germanii.

Wtedy rzymska armia pod dowództwem utalentowanych dowódców przekroczyła Ren i pomaszerowała aż do Łaby, nawiązując sojusze z lokalnymi plemionami, zakładając bazy wojskowe oraz ustanawiając centrum administracyjne w Waldgirmes.


Reklama


Wkrótce tereny, które dziś stanowią zachodnią częścią Niemiec, znalazły się na dobrej drodze, by się stać kolejną rzymską prowincją. Wtedy, w deszczowe letnie popołudnie 9 roku n.e. doszło do katastrofy.

Bitwa w Lesie Teutoburskim

Trzy legiony stanowiące trzon rzymskiej armii w Germanii brnęły błotnistą ścieżką. Maszerujące przed kolumną oddziały inżynieryjne próbowały forsować biegnące w poprzek głębokie wąwozy. Żołnierze z tyłu ślizgali się i grzęźli w coraz głębszym błocie.

Artykuł stanowi fragment książki Garretta Ryana pt. Nagie posągi, brzuchaci gladiatorzy i słonie bojowe (Domy Wydawniczy Rebis 2023).
Artykuł stanowi fragment książki Garretta Ryana pt. Nagie posągi, brzuchaci gladiatorzy i słonie bojowe (Dom Wydawniczy Rebis 2023).

Nagle z okolicznych lasów zaczęły dobiegać germańskie okrzyki wojenne, a z zarośli poleciały włócznie i strzały. Nie mogąc zaatakować swych przeciwników, Rzymianie pospiesznie zbudowali obóz otoczony palisadą.

Następnego ranka podjęli marsz, a germańscy wojownicy, niewidoczni wśród drzew, podążyli za nimi, zabijając żołnierzy i juczne zwierzęta. Kolejna niespokojna noc, kolejny ufortyfikowany obóz, kolejny wyczerpujący dzień. Czwartego dnia rano, gdy rozpadająca się armia rzymska wznowiła desperacki marsz, rozpętała się burza.


Reklama


Na wpół oślepieni przez deszcz, podążający chwiejnym krokiem wąskim pasem ziemi między stromymi wzgórzami a nieprzebytymi bagnami, Rzymianie zostali zablokowani przez duże siły germańskie. Kiedy stało się jasne, że wpadli w zasadzkę, niektórzy żołnierze, w tym dowódca, popełnili samobójstwo.

Inni próbowali wyrwać się z okrążenia. Niemal wszyscy zginęli. Bitwa w Lesie Teutoburskim, jak się ją obecnie nazywa, unicestwiła dwie dekady cierpliwego budowania prowincji w Germanii. Pozostali przy życiu Rzymianie wycofali się nad Ren.

Bitwa w Lesie Teutoburskim na obrazie nieznanego XIX-wiecznego malarza (domena publiczna).
Bitwa w Lesie Teutoburskim na obrazie nieznanego XIX-wiecznego malarza (domena publiczna).

150 kilometrów umocnień

Od I do V wieku n.e. ponad dwie trzecie armii rzymskiej stacjonowało wzdłuż Renu i Dunaju. Nie były to granice we współczesnym znaczeniu, a raczej centralne arterie komunikacyjne w wojskowych strefach okupacyjnych, które oddzielały obszar administracji prowincji od luźno określonego pasa terytoriów zamieszkanych przez plemiona respektujące i uznające władzę Rzymu. Jednak od końca I wieku obozy wojskowe wzdłuż rzek nabrały trwałego charakteru.

Nawet niewielkie stanowiska były silnie ufortyfikowane – jeden z rzymskich autorów opisuje obóz dla czterystu żołnierzy chroniony wysokimi ceglanymi murami, szerokimi rowami i balistami. Jeszcze większe wrażenie robiły mury, które zaczęły się pojawiać na niektórych odcinkach granicy.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Na długości ponad stu pięćdziesięciu kilometrów między górnym Renem a górnym Dunajem cesarze budowali i przebudowywali linie wałów, murów i rowów. Choć mniej monumentalne niż Wał Hadriana w Brytanii, pełniły tę samą podstawową funkcję: monitorowania i kontrolowania stałego strumienia Rzymian i barbarzyńców przechodzących przez strefę przygraniczną.

Powoli tworzyli sobie wrogów

Rzymianie nigdy nie opuścili Germanii. Patrole wciąż ruszały na obchód leśnych ścieżek za Renem i Dunajem, zatrzymując się na noc w przyjaznych wioskach i zbudowanych w tym celu placówkach.


Reklama


Germańscy wodzowie przeprawiali się przez rzeki, aby uczestniczyć w ucztach wydawanych przez dowódców legionów. Czasami Rzymianie zapraszali całe plemiona do osiedlenia się na rzymskiej ziemi. Dlatego pogranicze nie było linią wykluczenia, lecz przyciągało kupców i migrantów z obu stron granicy.

Ponieważ żołnierze w obozach musieli coś jeść, germańscy rolnicy zawierali kontrakty z legionami, na podstawie których uprawiali pola, hodowali zwierzęta i zakładali winnice. A ponieważ tysiące rzymskich żołnierzy otrzymywały wysoki żołd, obok baz wyrastały miasta zamieszkane w dużej mierze przez Germanów, gdzie Rzymianie mogli wydawać pieniądze.

Rekonstrukcja rzymskiej wieży strażniczej w górach Taunus (Querido /BY-SA 3.0).
Rekonstrukcja rzymskiej wieży strażniczej w górach Taunus (Querido /BY-SA 3.0).

Chociaż od I wieku wielkie rzymskie kampanie wojenne stały się rzadkością, obecność setek tysięcy rzymskich żołnierzy wzdłuż Renu i Dunaju głęboko zmieniła germańskie społeczeństwo. Regiony położone najbliżej tętniącej życiem strefy przygranicznej zostały włączone do gospodarki rzymskiej.

Monety i towary rzymskie krążyły w niezakłóconym obiegu; miasta otrzymywały rzymską siatkę ulic; powstawały wille w stylu rzymskim. Germanie, którzy przez lata służyli w oddziałach pomocniczych, nauczyli się łaciny i zagustowali w sosie rybnym i winie.


Reklama


Plemiona germańskie żyjące dalej od granicy z reguły były mniej przyjazne, głównie dlatego, że ich ambitni wodzowie, aby zdobyć sławę i przyciągnąć nowych zwolenników, przeprowadzali błyskawiczne najazdy na rzymskie terytoria .

W ten sposób rosły germańskie majątki zarobione na transakcjach z Rzymianami lub pochodzące z ich okradania, co sprzyjało pojawianiu się potężnych wodzów germańskich. W tym sensie liczne legiony na pograniczu Renu i Dunaju powoli tworzyły sobie wrogów, zamiast ich zniszczyć.

Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Garretta Ryana pt. Nagie posągi, brzuchaci gladiatorzy i słonie bojowe. Jej polska edycja ukazała się w 2023 roku nakładem Domu Wydawniczego Rebis. Przekład: Tomasz Hornowski.

Pytania o starożytnych Greków i Rzymian, które baliście się zadać w szkole

Autor
Garrett Ryan

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.