Rządy i osiągnięcia króla Edmunda są owiane tajemnicą. W historii na zawsze zapisała się za to jego śmierć. Tak straszna i bolesna, by nikt nie ośmielił się powtórzyć jego błędu.
Edmund panował nad królestwem Anglii Wschodniej w drugiej połowie IX wieku. Nie wiadomo z jakiego wywodził się rodu ani ile dokładnie lat spędził na tronie. Otrzymał przydomek Edmunda Męczennika. Pamiątkę po strasznym finale jego losów.
Reklama
W 869 roku na Anglię Wschodnią uderzyły potężne siły skandynawskich wojowników. Tak zwana „wielka armia niewiernych”, złożona głównie z Duńczyków, ale też wikingów ze Szwecji i Norwegii, odniosła niekwestionowane zwycięstwo nad obrońcami.
„Duńczycy zwyciężyli, zabijając króla”
Spisana niedługo po wydarzeniach Kronika anglosaska informowała: „Armia [wikingów] przez Mercję dotarła do Anglii Wschodniej i zimowała w Thetfordzie. I tej zimy król Edmund stanął do walki z nią. I Duńczycy zwyciężyli, zabijając króla oraz zawłaszczając jego ziemie”.
Jak tłumaczyła Dorothy Whitelock – profesor historii z Uniwersytetu Cambridge, która dokładnie zbadała tradycję związaną z królem Edmundem – zdawkowość relacji nie powinna dziwić. Cytowane dzieło powstało w Wesseksie, a jego autor niewiele wiedział o Anglii Wschodniej.
Późna, ale wiarygodna relacja?
Dokładna relacja na temat śmierci Edmunda Męczennika została spisana dopiero po niemal 120 latach. Przelał ją na pergamin mnich Abbo z klasztoru we francuskim Fleury.
Reklama
Pomimo tak wielkiego odstępu czasu, Whitelock uznała opowieść za wysoce wiarygodną. Abbo mógł podkolorować lub pomylić pewne szczegóły. Sam twierdził jednak, że powtarza historię znaną hierarchom angielskiego Kościoła i że osobiście usłyszał ją w młodości od człowieka, który był giermkiem Edmunda i towarzyszył mu w chwili śmierci.
Wikińskie ultimatum
Historia była szczegółowa, a także niezwykle drastyczna. Abbo nie wiedział nic o bitwie z udziałem Edmunda. Wydaje się jednak, że król najpierw przegrał zbrojne starcie, wspomniane w Kronice anglosaskiej, a dopiero następnie otrzymał od wikingów ultimatum.
Wódz Ivar bez Kości – przez Abbona określany mianem Hinguara – zażądał, by Edmund uznał jego zwierzchność i „podzielił się z nim swoim skarbcem”. Król poddał propozycję pod osąd doradców. Jeden z biskupów doradził mu, by przyjął warunki i skapitulował bądź udał się na wygnanie. Edmund wybrał trzecią opcję. Wprost odmówił.
Dziejopis twierdził, że monarcha zrobił to, bo nie zamierzał żyć dłużej niż jego wyrżnięci w pień przyboczni. I bo nie chciał podporządkowywać się poganinowi.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Kwestie religijne rzeczywiście mogły mieć znaczenie. Wydaje się wysoce prawdopodobne, że wikingowie oczekiwali, iż Edmund odrzuci wiarę chrześcijańską i uzna prymat nordyckich bogów. Monarcha powiedział jednak „nie”.
„Jeż albo oset”
Króla pojmano w jego własnej siedzibie, w miejscowości identyfikowanej jako Hellesdon w obecnym Norfolku. Miało się to stać dokładnie 20 listopada 869 roku. Edmund został związany i zaciągnięty przed oblicze Ivara bez Kości.
Reklama
W obecności wikińskiego wodza króla bezlitośnie wychłostano. Półżywe, krwawiące ciało zostało następnie przytroczone do drzewa. Wojownicy Invara na zmianę, dla uciechy, strzelali do niego z łuku, zupełnie, jakby był tarczą, a nie człowiekiem.
Przeszyto go tyloma pociskami, że wedle relacji Abbona przypominał „jeża albo oset”. Gdy Edmund już umarł, Ivar bez Kości nakazał odrąbać mu głowę i zabrał ja z sobą. Ciało pozostawił jednak na miejscu kaźni. Tak, by dla każdego było jasne, co spotyka ludzi, którzy ośmielili się sprzeciwić najeźdźcom.
Bibliografia
- Whitelock D., Facts and Fiction in the Legend of st. Edmund, „Proceedings of the Suffolk Institute of Archaeology”, t. 31 (1969).
1 komentarz