Los Empedoklesa inspirował wielu artystów (fot. Salvator Rosa/domena publiczna).)

Empedokles z Akragas. Jak skończył filozof, który uważał się za boga?

Strona główna » Starożytność » Empedokles z Akragas. Jak skończył filozof, który uważał się za boga?

Historia Empedoklesa z Akragas jest przestrogą dla wszystkich tych, którzy mają o sobie zbyt wysokie mniemanie. Otoczony uwielbieniem i powszechnie podziwiany, w końcu sam uwierzył w swoją wszechmoc. I przesadził.

Żyjącemu w V wieku przed naszą erą Empedoklesowi z Akragas jego współcześni i potomni nie szczędzili pochwał. Był podobno świetnym mówcą i gorliwym obrońcą demokracji; niektórzy uważają nawet, że to jego należy uważać za twórcę retoryki! Pisał równie pięknie: jego poematy obdarzał komplementami sam Arystoteles.


Reklama


Jakby tego było mało, ten polityk i poeta zajmował się też leczeniem – opowiadano wręcz, że udało mu się pewną kobietę, nieżywą niemal przez miesiąc, przywrócić do życia. Na wszystko miał zresztą odpowiedź. Empedokles z Akragas powstrzymał między innymi zbyt gwałtowny wiatr, który psuł owoce, i oczyścił roznoszącą zarazę rzekę.

Empedokles z Akragas umiejętnie korzystał również ze swojego majątku. Jak podkreślał Diogenes Laertios, jego o osiem stuleci późniejszy biograf, „wyposażył wiele niezamożnych obywatelek”.

Empedokles był nie tylko poetą i politykiem, ale także lekarzem (fot. domena publiczna).

Wieniec delficki i orszak chłopców

Przy tylu niezwykłych zaletach i osiągnięciach nie dziwi, że mieszkańcy Akragas (greckiego polis na Sycylii) otaczali wybitnego obywatela niezwykłym szacunkiem. Nie mieli mu za złe nawet tego, że nosił się iście po królewsku. Diogenes opowiadał:

Sam nosił purpurowe szaty i złoty pas (…), a także sandały ze spiżu i wieniec delficki i miał długie włosy. Towarzyszył mu zawsze orszak chłopców. Był zawsze i niezmiennie poważny. Takim ukazywał się publicznie i postawa ta była uważana za oznakę jego królewskości.


Reklama


Ta konsekwentnie budowana legenda dawała owoce. Przynajmniej kilku starożytnych autorów wspomina, że jeszcze za życia czczono Empedoklesa niemal jak boga. Z pewnością za istotę nadprzyrodzoną uznali go mieszkańcy Selinuntu:

 (…) gdy zaraza srożyła się wśród ludności Selinuntu na skutek wyziewów płynącej obok rzeki i mnóstwo ludzi ginęło, a kobiety z trudnością przechodziły porody, Empedokles wpadł na pomysł, aby skierować do rzeki dwa płynące obok potoki, i uczynił to na własny koszt.

W ten sposób zmieszane wody oczyściły się, zaraza ustała, a mieszkańcy Selinuntu ucztowali nad rzeką. Na widok Empedoklesa powstali z miejsc, pokłonili się i modlili się do niego jak do boga.

Dzieło Diogenesa jest źródłem wielu niezwykłych informacji na temat życia greckich filozofów. Na zdjęciu fragmenty „Żywotów i poglądów sławnych filozofów”, XIII-wieczna kopia (fot. domena publiczna).

Boski zamysł… i ludzki trzewik

Możliwe jednak, że nadmierna cześć oddawana Empedoklesowi stała się przyczyną jego zguby. Marzący o nieśmiertelności mędrzec postanowił bowiem udowodnić swoim krajanom, że istotnie… przemienił się w boga. Uczynił to, rzucając się do krateru Etny.

Według jednej z wersji historii nastąpiło to niemal od razu po pomocy udzielonej Selinuntowi. Według innej – po uczcie, zorganizowanej, gdy Empedoklesowi udało się uzdrowić kolejną pacjentkę.


Reklama


Jak odnotował Diogenes, gdy uczestnicy biesiady wstali rano, po filozofie nie było ani śladu:

Szukano go, domownicy pytali o niego, nie wiadomo było, gdzie się podział, aż ktoś powiedział, że o północ usłyszał potężny głos wołający Empedoklesa, a powstawszy zobaczył światło na niebie i blask pochodni, ale nic poza tym.

Wszyscy się zdumieli tym zjawiskiem, a Pauzaniasz poszedł i wysłał ludzi, aby rzecz zbadali, ale później zatrzymał ich i powiedział, że okoliczności nadają się raczej do wspólnych modłów i że należy złożyć Empedoklesowi ofiarę jako nowemu bogu.

Jeśli tak rzeczywiście wyglądał przebieg wypadków, Empedokles mógł być z siebie zadowolony. W końcu o to mu właśnie chodziło, „ażeby rozeszła się i utrwaliła wieść, że stał się bogiem”. Niestety ta iluzja nie przetrwała długo. „Później jednak dowiedziano się prawdy, kiedy znaleziono jeden jego trzewik wyrzucony z wulkanu (trzewiki nosił zawsze ze spiżu)” – referował Diogenes.

W wielu miejscach można znaleźć przedstawienie Empedoklesa w płomieniach Etny (fot. domena publiczna).

Nie brakowało i takich, którzy w ogóle nie uwierzyli w cały scenariusz. Timaios i inni twierdzili na przykład, że filozof wcale nie skoczył w ogień, tylko… przeniósł się na Peloponez. Tam zmarł w mniej lub bardziej prozaiczny sposób: czy to z powodu powikłań po złamaniu biodra, czy rzucając się w morze.

Wątpliwości miał też sam Diogenes. Wyraził je – zgodnie ze swoim zwyczajem – satyrycznym wierszem:

I ty, Empedoklesie, oczyściłeś ciało płomieniem,
pijąc z czeluści nieśmiertelnych ogień.
Nie wierzę, żebyś z własnej woli skoczył w ogień Etny,
lecz chcąc się tylko ukryć, potknąłeś się i wpadłeś.

Przeczytaj też o Zenonie z Elei. Greckim filozofie, który… odgryzł ucho (albo nos) własnemu władcy. Czemu to zrobił?


Reklama


Bibliografia:

  1. Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, PWN 1982.
  2. Simon Critchley, Księga zmarłych filozofów, Farbiarnia 2011.

Ilustracja tytułowa: obraz Salvatora Rosy Śmierć Empedoklesa (domena publiczna).

Autor
Anna Winkler
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.