Giles Mompesson. Nazwisko tego arystokraty stało się symbolem korupcji w nowożytnej Anglii

Strona główna » Nowożytność » Giles Mompesson. Nazwisko tego arystokraty stało się symbolem korupcji w nowożytnej Anglii

W siedemnastowiecznej Anglii niejaki Giles Mompesson stał się symbolem korupcji, i to do tego stopnia, że jego nazwisko zaczęto utożsamiać z zachłannością. Kiedy ktoś chciał podkreślić niedostatki władzy obu monarchów, Jakuba I oraz Karola I Stuartów, przywoływał często właśnie zbrodnie i postępki Mompessona.

Historia Gilesa zaczyna się w Wiltshire, gdzie urodził się w roku 1583 albo 1584. Niewiele wiadomo na temat jego życia przed tym, jak w 1600 roku stawił się w Hart Hall w Oksfordzie z zamiarem studiowania prawa, po czym rok później wylądował z powrotem, bez wykształcenia i praktycznie bez perspektyw.


Reklama


Dobry ożenek to podstawa

I wtedy właśnie, jak wielu ludzi jego pokroju, Giles znajduje obrzydliwy sposób na szybki awans społeczny, mianowicie małżeństwo. W 1606 roku poślubił Katarzynę St. John, córkę człowieka o dość niefortunnym nazwisku, sir Johna St. Johna.

„Sir Podwójny John” był człekiem bogatym i wpływowym, nie tylko w mieścinie Wiltshire, ale także w Londynie. I właśnie dzięki koneksjom teścia w 1614 roku Giles został członkiem parlamentu z okręgu wyborczego Great Bedwyn. Całkiem nieźle jak na odrzut ze studiów prawniczych!

Dostep do króla zapewnił Mompessonowi ślub jego szwagierki z Edwardem Villiersem (Gortzius Geldorp/domena publiczna).
Dostęp do króla zapewnił Mompessonowi ślub jego szwagierki z Edwardem Villiersem (Gortzius Geldorp/domena publiczna).

Największy awans Gilesowi Mompessonowi zapewniło jednak małżeństwo jego szwagierki, Barbary, z Edwardem Villiersem, przyrodnim bratem George’a Villiersa, który był ulubieńcem króla Jakuba I Stuarta. Powiadano, że również jego kochankiem. Dzięki temu Giles miał bezpośredni dostęp do króla i wierzcie mi, wycisnął z tego, ile się dało.

W 1616 roku wypatrzył lukę prawną w angielskich prawach licencyjnych – miejscowi sędziowie udzielali licencji na działanie karczmom, natomiast wszelakie oberże nie miały bezpośredniego i jednoznacznego organu zarządzającego. Giles zasugerował, że trzeba takowy stworzyć i że on wraz z dwoma innymi członkami komitetu powinien ten nadzór sprawować. Kanclerz skarbu Fulke Greville był z kolei zagorzałym przeciwnikiem tego planu.

Gangsterskie metody

Mompesson jednak miał po swojej stronie George’a Villiersa oraz doradcę prawniczego Korony, sir Francisa Bacona. Szybko udało się przekonać króla o zasadności tego pomysłu i w 1617 roku uczynił on Gilesa jednym z trzech członków komitetu nadzorującego oberże w całym kraju, a żeby dodać mu odpowiedniej stateczności, nadał mu również tytuł szlachecki.

Nie doprecyzowano jednak, na czym dokładnie polegały upoważnienia, które otrzymał sir Giles – dzięki czemu w zasadzie mógł je wymyślać zależnie od potrzeb. O wszelkich karach i wynikających z podatków należnościach, jakie można było nałożyć, rozstrzygał sir Giles, podobnie miała się sprawa w wypadku opłat za licencję dla danego przybytku.


Reklama


Nie zapominajmy też, że wiele z tych miejsc istniało już od dziesięcioleci albo i przez wieki, dlatego też nie opłacało im się zaczynać od nowa i mimo wszystko lepiej było zapłacić od razu. Jedyną zasadą, którą musiał stosować sir Giles, było oddawanie czterech piątych każdej kwoty Koronie, resztę mógł sobie zatrzymać.

Jeżeli któreś z was oglądało kiedyś odcinek Rodziny Soprano, to powinno mieć całkiem niezłe pojęcie o tym, jak działa taki system. Podobne operacje w dużej mierze polegały na szantażu i zastraszaniu.

Artykuł stanowi fragment książki Mikey'a Robinsa pt. To nie przystoi! Nieprzyzwoite nawyki znanych i szanowanych (Wydawnictwo Poznańskie 2021).
Artykuł stanowi fragment książki Mikey’a Robinsa pt. To nie przystoi! Nieprzyzwoite nawyki znanych i szanowanych (Wydawnictwo Poznańskie 2021).

Jak wielu skutecznych gangsterów, także i sir Giles był przede wszystkim biznesmenem. I choć to miejscowe władze nadzorowały karczmy, Mompesson uknuł spisek, zgodnie z którym przyznawał nową licencję każdej tawernie, którą wcześniej zamknięto ze względu na złą reputację.

Kolejne przekręty sir Gilesa

Wystarczyło uiścić u niego tak zwaną opłatę licencyjną, a może powinienem powiedzieć wprost – łapówkę? Jeżeli zaś dane miejsce właściwie nie złamało żadnych zasad, sir Giles z niekłamaną radością popychał jego właścicieli do zrobienia czegoś niemądrego.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

W jednej z opowieści pracujący dla niego agenci dobijali się do pewnej tawerny w późnych godzinach nocnych. Twierdzili, że grozi im niebezpieczeństwo i prosili o udzielenie schronienia, opisując swój stan jako „sytuację wyjątkową”. Właściciel przybytku wpuścił ich do środka, a następnego ranka agenci oskarżyli go o prowadzenie oberży i nocowanie ludzi bez stosownych papierów.

Jeszcze tego samego roku sir Giles zaproponował Villiersowi przekręt – wyprzedanie zbutwiałego drewna z królewskich posiadłości. W pierwszym roku zrobił to za honorarium w wysokości tysiąca funtów, cztery lata później znowu otrzymał tysiąc funtów za zakończenie całego projektu.


Reklama


Ustalono później, że oprócz dwóch tysięcy honorarium wyciągnął z tego przedsięwzięcia również ponad dziesięć tysięcy funtów ze sprzedaży tegoż drewna.

Nie był szczególnie zadowolony z tych machinacji, toteż wystarał się o mianowanie na stanowisko dochodzeniowca przy linii produkcyjnej złotych i srebrnych nici. Istniało wówczas ogromne zapotrzebowanie na drogie nici, dlatego też ochoczo zabrał się do wyłudzania pieniędzy od złotników w formie zmyślonych opłat i licencji.

XVII-wieczny miedzioryt przedstawiający Gilesa Mompessona (domena publiczna).
XVII-wieczny miedzioryt przedstawiający Gilesa Mompessona (domena publiczna).

Konic dobrej passy

Oszukiwał ludzi, również wykorzystując „przemilczane” ziemie Korony, czyli tereny, które należały do Anglii i w ciągu dziesięciu lat popadły w zaniedbanie z powodu niedopatrzeń służb królewskich, przez co można je było przypisać do innego, losowo wybranego celu.

Sir Giles był zachłanny w odzyskiwaniu ziem w imieniu króla, a jednym z głównych motywatorów dla jego niezłomnych wysiłków było to, że każdy teren wart mniej niż dwieście funtów mógł przejść na jego własność.


Reklama


Nie zapominajmy też o innych przekrętach – jeden z nich dotyczył należącego do króla Jakuba I towarzystwa New River Company, gdzie sir Giles nadzorował księgi (beznadziejny pomysł), jak również licencje na produkcję koksu z węgla.

Jeszcze bardziej zdumiewa to, że sir Giles Mompesson zdołał obmyślić i przepchnąć tyle szwindli w ciągu zaledwie trzech lat. Jednakże w 1620 roku karta się odwróciła. Nawet wsparcie George’a Villiersa i pomoc teścia, któremu zależało na reelekcji zięcia do parlamentu, na nic się zdały, gdy kilka śledztw toczących się w jego sprawie miało się niebawem zakończyć.

Gdy pzekręty Gilesa Mompessona wyszły na jaw nie był mu w stanie pomóc nawet faworyt króla George’a Villiers domena publiczna).
Gdy pzekręty Gilesa Mompessona wyszły na jaw nie był mu w stanie pomóc nawet faworyt króla George Villiers domena publiczna).

Odkryto bowiem, że sir Giles bezprawnie ścigał ponad trzy tysiące oberży, czy to na podstawie fałszywych zeznań, czy też wykorzystując rzadkie i niewykorzystywane dotąd prawa, które powstały jeszcze w okresie Tudorów. Szybko i sprawnie uznano go za winnego i skazano.

Ucieczka do Francji

Sir Giles zdał się na łaskę sądu, stwierdziwszy w ramach obrony, że winę ponosi częściowo doradca prawny Korony, sir Francis Bacon, wedle którego jego postępki były zgodne z prawem. Było już jednak za późno – Korona się od niego odwróciła i sir Giles stał się jednym z najbardziej pogardzanych ludzi w Anglii, więc 3 marca 1621 roku pierzchnął do Francji. (…).

Tydzień później ogłoszono jego wyrok – i naprawdę było na co czekać! Zgodnie z postanowieniem sądu miał zapłacić dziesięć tysięcy funtów grzywny, zrzec się tytułu szlacheckiego oraz – i to jest najlepsze – przejść całą długość ulicy Strand „z nosem w końskim zadzie”! Na szczęście dla konia kilka dni później wyrok ten rozszerzono jeszcze o wygnanie. A jako że Giles był już na kontynencie, starej szkapie oszczędzono wstydu wynikającego z publicznego pokazywania się z takim potępieńcem.

U władzy był wtedy Karol I, a Katarzyna wprowadziła się z powrotem do ojca, sir Johna St. Johna, po czym razem złożyli wniosek o powrót Gilesa. Na moment Giles faktycznie przyjechał, ale ponownie wydalono go z kraju, i tym razem zrobił to parlament.

Król Karol I Stuart (Anthony van Dyck/domena publiczna).
Król Karol I Stuart (Anthony van Dyck/domena publiczna).

Następnie Giles przez jakiś czas kursował tam i z powrotem, kilka razy składając wizytę Karolowi podczas wojny, aby zadeklarować swoje wsparcie, choć nigdy tak naprawdę nic w tej sprawie nie zrobił.

W końcu po prostu zupełnie zniknął z przestrzeni publicznej i resztę życia spędził w majątku teścia, po czym zmarł około roku 1663. Odszedł nie tyle z hukiem, ile raczej z podwiniętym ogonem (ale cóż, przynajmniej nie skomlał).

Przeczytaj również o jednej z najbardziej pechowych dynastii Europy. Większość pochodzących z niej władców czekał marny koniec


Reklama


Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Mikey’a Robinsa pt. To nie przystoi! Nieprzyzwoite nawyki znanych i szanowanych. Jej polskie wydanie ukazało się nakładem Wydawnictwa Poznańskiego.

Nieprzyzwoite nawyki znanych i szanowanych

Tytuł, lead, i śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.

Autor
Mikey Robins
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.