Rozdawanie żywności głodującym. Fotografia z 1943 roku.

Głód w okupowanej Polsce. Zgodnie z prawem Polakom wolno było tylko umrzeć na skutek niedożywienia

Strona główna » II wojna światowa » Głód w okupowanej Polsce. Zgodnie z prawem Polakom wolno było tylko umrzeć na skutek niedożywienia

System kartkowy wprowadzony przez władze niemieckie w żadnym razie nie stanowił formy rozdawnictwa czy pomocy kierowanej do Polaków przez łaskawego okupanta. Za przydziały podłej jakości jedzenia zrabowanego wcześniej innym Polakom, Polacy musieli zapłacić. Po prostu bez odpowiednich bonów żywności formalnie nie wolno było kupować.

Szacuje się, że w grudniu 1939 roku Generalne Gubernatorstwo mogło zamieszkiwać 11,4 mln osób. W 1940 roku liczba ta wzrosła do 12,1 mln, a w 1942 już do 15,4 mln. Populacja zwiększała się w pierwszych latach wojny nie tylko na skutek poszerzenia obszaru hitlerowskiego protektoratu, ale też z powodu polityki przesiedleń, uskutecznianej przez władze III Rzeszy.


Reklama


Do GG przymusowo zwożono Polaków z ziem wcielonych do Niemiec, a także ludność żydowską. O wielkiej skali procederu świadczy sam fakt, że populacja rosła w czasie, gdy Niemcy planowo eksterminowali podbite narody.

Setki tysięcy przesiedlonych

W latach 1939–1941 Niemcy przymusowo przesiedlili do Generalnego Gubernatorstwa ponad 460 000 osób z ziem włączonych do Rzeszy, w tym 70 000 Żydów.

Handlarka przy straganie warzywno-owocowym. Radom VI 1941
Handlarka przy straganie warzywno-owocowym. Radom, rok 1941.

Wypędzani mogli zabrać z sobą zaledwie śmieszne resztki majątku. Na ogół w przypadku dorosłych było to 25–35 kilogramów, a dla dzieci 10 kilogramów, same więc najpotrzebniejsze rzeczy.

Wolno było poza tym spakować żywność pozwalającą na przeżycie kilku dni i początkowo 200, a później już tylko 20 złotych w gotówce. Po długiej podróży przesiedleńcy, którzy zostawiali za sobą dorobek całych pokoleń, przybywali do Generalnego Gubernatorstwa wycieńczeni, głodni i wyzuci z jakichkolwiek perspektyw.


Reklama


Wyżywić Niemców kosztem Polaków

Taka polityka tylko pogłębiała i tak ogromny kryzys aprowizacyjny, trapiący GG.

Jak podkreślał Bogdan Kroll w książce Rada Główna Opiekuńcza 1939–1945, już przed wojną obszar Generalnego Gubernatorstwa pod względem żywnościowym nie był samowystarczalny. Zniszczenia na skutek wojny obronnej oraz fakt, że Niemcy zaczęli planowo drenować podbite ziemie z zasobów sprawił, że sytuacja zła stała się tragiczną.

Już w pierwszych miesiącach okupacji Niemcy podjęli wywóz zastanych w Polsce zapasów żywności. W III Rzeszy coraz czytelniej było widać kłamliwość wszelkich haseł o cudzie gospodarczym zaprowadzonym przez władze nazistowskie. Na wsi brakowało rąk do pracy, a wiele gospodarstw, które w czasach wielkiego kryzysu zadłużyły się i podupadły, nie było w stanie się podźwignąć.

O traumie wojny i kobiecej sile, pozwalające przetrwać najtrudniejsze opowiada Nina Majewska-Brown w nowej powieści pt. Rodzinne sekrety. To trzeci tom w serii Zakładnicy wolności (Świat Książki 2022).

W sytuacji, gdy rząd koncentrował wszelkie wysiłki na produkcji zbrojeniowej, tylko bandycka eksploatacja terenów podbitych mogła zagwarantować, że niemieckie rodziny będą miały co włożyć do garnków. Wywożono gotową przetworzoną żywność, płody rolne i półprodukty. Na polskie gospodarstwa nałożone zostały horrendalnie wysokie kontyngenty.

Hitler postanowił wyżywić Niemców jednocześnie systemowo głodząc Polaków. Jego polityka doprowadziła do tego, że przez całą wojnę nad Wisłą brakowało jedzenia.


Reklama


Żywność na kartki w okupowanej Polsce

Wobec chronicznych problemów z zaopatrzeniem już w 1940 roku Niemcy skończyli organizować złożony system kartkowy. Reglamentowane racje żywnościowe nie zapewniały jednak nawet minimum potrzebnego do przeżycia.

Jak podawał Bogdan Kroll, w okresie od stycznia 1941 do września 1943 roku, tygodniowe przydziały żywności dla Polaków w Generalnym Gubernatorstwie wynosiły dla dorosłych: 2 kilogramy ziemniaków, 1 kilogram chleba, 0,1 kilograma mąki, 0,05 do 0,1 kilograma mięsa lub jego przetworów, 0,05 do 0,1 kilograma cukru, 0,05 do 0,1 kilograma marmolady, 0,04 kilograma kawy zbożowej, 0,25 do 0,5 jajka i niekiedy odrobina soli.

Dzieci dostawały 0,8 kilograma chleba i mniej kawy niż dorośli, ale czasami przyznawano im odrobinę cukierków lub herbatników. Warto jednak pamiętać, że do „dzieci” zaliczano także nastoletnich wyrostków, którzy już mieli obowiązek pracować i potrzebowali zdecydowanie więcej niż ochłapów.

System głodzenia Polaków

Wspomnienia z okresu wojny pełne są informacji o tym, że nawet przydziałowej żywności często brakowało. Niejeden sklepikarz dokładał się jeszcze do nieszczęścia zwykłych ludzi, oszukując na wadze. W efekcie nawet formalnie dostępne marne skrawki prowiantu okazywały się jeszcze skromniejsze.

Kartka na ziemniaki z okresu okupacji (domena publiczna).

Koniecznie należy podkreślić, że system kartkowy w żadnym razie nie stanowił formy rozdawnictwa czy pomocy władz hitlerowskich kierowanej do Polaków. Za przydziały podłej jakości jedzenia zrabowanego wcześniej Polakom, Polacy musieli zapłacić. Po prostu bez odpowiednich bonów żywności formalnie nie wolno było kupować.

System kartkowy był narzędziem dyskryminacji. Polacy otrzymywali znacznie mniejsze przydziały niż Niemcy czy volksdeutsche. Często nie mogli też zakupić nawet tej śmiesznej ilości towarów, która im przysługiwała, półki sklepowe świeciły bowiem pustkami.


Reklama


Wszystko to było częścią planu celowego głodzenia społeczeństwa. Uważano, nie bez podstaw, że wycieńczeni ludzie, myślący tylko o zdobyciu kromki chleba, nie będą w stanie stawić oporu okupantowi.

Jedna piąta normy

Szacuje się, że żywność kartkowa dostarczała dziennie od około 400 do 600 kalorii dorosłym i od około 350 do 500 kalorii dzieciom.

Rozdawanie żywności głodującym. Fotografia z 1943 roku.
Rozdawanie żywności głodującym. Fotografia z 1943 roku.

Tylko osoby, które podejmowały ciężką pracę fizyczną, w szczególności w przemyśle wspierającym niemiecki wysiłek wojenny, mogły liczyć na wyższe przydziały. Nawet te specjalne racje nie były jednak wystarczające – wynosiły od około 200 do 700 kalorii więcej.

Dzisiaj przyjmuje się, że dzienne zapotrzebowanie osoby dorosłej wynosi 2000 kalorii w przypadku kobiet i 2500 u mężczyzn, podejmujących średnią aktywność fizyczną. Normy kartkowe z okresu okupacji zaspokajały fizyczne potrzeby tylko w 20–25%.


Reklama


***

O traumie wojny i kobiecej sile, pozwalające przetrwać najtrudniejsze opowiada Nina Majewska-Brown w nowej powieści pt. Rodzinne sekrety. To trzeci tom w serii Zakładnicy wolności (Świat Książki 2022). Dowiedz się więcej na Empik.com.

Bibliografia

  1. Kłapeć J., Rada Główna Opiekuńcza w dystrykcie lubelskim w latach 1940–1944, Lublin 2011.
  2. Kroll B., Rada Główna Opiekuńcza 1939–1945, Warszawa 1985.
  3. Łuczak C., Polityka ludnościowa i ekonomiczna hitlerowskich Niemiec w okupowanej Polsce, Poznań 1979.
  4. Madajczyk C., Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce, tom 1–2, Warszawa 1970.
  5. Szarota T., Okupowanej Warszawy dzień powszedni, Warszawa 1978.
  6. Zaprutko-Janicka A., Okupacja od kuchni, Kraków 2015.

Trzeci tom bestsellerowej serii Niny Majewskiej-Brown

Autor
Aleksandra Zaprutko-Janicka

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.