To hoplici rozgromili perską armię pod Maratonem (490 p.n.e.) i na rozkaz Aleksandra Wielkiego wywalczyli imperium sięgające po Egipt oraz Indie. Grecka falanga przez stulecia była niepokonana. Co decydowało o jej skuteczności?
Pochodzenie falangi jest przedmiotem sporów wśród historyków, ale istnieją dowody na to, że jest ona znacznie starsza, niż się powszechnie sądzi.
Reklama
Stela Sępów, zabytek eksponowany obecnie w paryskim Luwrze i liczący być może ponad 4600 lat, przedstawia sumeryjską formację włóczników, którą można z całą pewnością określić mianem falangi.
Żołnierze, wojownicy z miasta Lagasz toczący bitwę z pobliską Ummą, są przedstawieni w szeregach, osłonięci zwartym murem tarcz i wystawiający ostrza włóczni w stronę wroga.
Hoplita, czyli „człowiek w zbroi”
Można dociekać, w jaki sposób dokonało się przejście do “homeryckiego” stylu walki, w którym doniosłą rolę odgrywały pojedynki i rydwany, ale niemal wszyscy są zgodni co do tego, że falanga jako specyficzna formacja stosowana przez starożytnych Greków pojawiła się w VIII wieku p.n.e.
Ta „klasyczna” falanga była dość prosta. Tworzyli ją hoplici, od greckiego słowa hoplon oznaczającego “zbroję” lub “rynsztunek”. Niektórzy twierdzą, że hoplon było nazwą tarczy używanej przez hoplitów, ale pogląd ten został już w zasadzie obalony i większość uczonych zgadza się, że hoplita znaczy mniej więcej tyle, co “człowiek w zbroi”.
Reklama
Wojsko bogaczy
System hoplicki prowadził do rządów bogaczy, ponieważ w większości poleis (polis to starożytne greckie miasto-państwo) żeby mieć głos we władzach, trzeba było służyć jako hoplita w falandze, a żeby służyć w falandze, trzeba było mieć środki na zakup broni i ekwipunku.
Rynsztunek bojowy, któremu hoplici zawdzięczali swoją nazwę, nie był tani. (O podstawowych elementach uzbrojenia żołnierzy falangi przeczytacie w innym naszym tekście). (…) Współcześnie ocenia się, że cały ten sprzęt ważył przeszło dwadzieścia kilogramów.
Na pozór nie wydaje się to dużo, ale kiedy uwzględni się marsz i walkę, być może w palącym słońcu i na nierównym terenie, wysiłek okazuje się niewyobrażalny. Tak naprawdę jest to mniej niż trzydzieści kilogramów, jakie dźwiga przeciętny dzisiejszy piechur, ale ten ciężar jest znacznie lepiej i wygodniej rozłożony.
Wojownicy starożytnej Grecji nie mieli plecaków z aluminiowym stelażem, wyściełanych gąbką pasów nośnych, plastikowych klamerek, zamków błyskawicznych i elastycznych taśm. Ich dwadzieścia kilogramów składało się w całości z metalu, drewna i skóry, obcierających i wpijających się, rozmieszczonych jak popadło: ciężki hełm z brązu na głowie, ogromna tarcza w lewej ręce, brązowe nagolenice opierające się o kostki.
Reklama
Koszmarnie ciężkie tarcze
Jeszcze bardziej wyczerpujący był nowy sposób, w jaki trzymano tarczę. Większość starożytnych tarcz miała centralnie umieszczone “umbo”, rodzaj metalowej miseczki wystającej ze środka tarczy. Dłoń wchodzi w tę miseczkę, ujmując pojedynczy, zwykle poziomy uchwyt. Kiedy ręka się zmęczy, zwyczajnie prostuje się ją, opierając tarczę o nogę.
Umbo chroni dłoń, a także zmienia tarczę w rodzaj metalowej rękawicy bokserskiej, której można użyć, aby popchnąć lub uderzyć przeciwnika. Tarcza hoplicka (aspis) tymczasem była wyposażona w porpaks, metalową obejmę, w którą żołnierz wsuwał rękę, oraz antilab , pętlę lub kabłąk na skraju tarczy, które chwytał dłonią. W ten sposób cały ciężar spoczywał na przedramieniu, wspomaganym przez bark.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Aspis miał kształt płytkiej misy, co pozwalało ulżyć ręce, przenosząc część ciężaru na bark przez oparcie na nim brzegu misy, i być może na biodro lub nogę, jeśli oparło się o nie krawędź tarczy. Jednak pomimo takiej możliwości większość czarno- i czerwonofigurowej ceramiki greckiej z tego okresu przedstawia najwyraźniej hoplitów trzymających tarcze daleko od ciała, a nie opierających pokaźny, przeszło ośmiokilogramowy ciężar aspisu płasko o korpus.
Jeśli macie problem z uzmysłowieniem sobie, jakie to trudne, idźcie na siłownię, wyciągnijcie rękę przed siebie i połóżcie na niej ośmiokilogramową sztangielkę. Zobaczcie, jak długo uda wam się ją utrzymać.
Siła, wytrzymałość… i spójność
Nawet jeśli hoplita przeniósł część ciężaru tarczy na bark lub biodro, efektywne posługiwanie się nią przez dłuższy czas wymagało olbrzymiej siły i wytrzymałości. Starożytni wojownicy greccy musieli mieć niesamowitą kondycję i stalowe mięśnie godne elitarnych sportowców.
A było to istotne, ponieważ utrzymanie tarczy przed sobą było sprawą najwyższej wagi. Klasyczna hoplicka falanga wymagała przede wszystkim spójności.
Historyk i wódz z V wieku p.n.e., Tukidydes, nasze najlepsze źródło wiedzy o sztuce wojennej klasycznych hoplitów, twierdzi, że podczas pierwszej bitwy pod Mantineją, w roku 418 p.n.e., mniej więcej 62 lata po wydarzeniach przedstawionych w [słynnym filmie] 300, na wyniku starcia mocno zaważył fakt, iż stojące naprzeciw siebie falangi przesuwały się w prawo, gdyż każdy hoplita starał się schować za tarczą sąsiada.
Mówi nam to dwie rzeczy — po pierwsze, że hoplicka tarcza, trzymana w lewej ręce, chroniła lepiej lewy bok. Po drugie ukazuje zwarty, spójny charakter klasycznej falangi, formacji, której sukces uzależniony był od niemal idealnej synchronizacji ruchów i działań.
Reklama
Ściana tarcz
Brzmi to sensownie. Stojąc naprzeciw klasycznej falangi, widzicie ścianę tarcz, która skrywa hoplitów całkowicie od kolan aż po brodę. Ponad krawędzią tarczy widzicie hełmy z brązu. Poniżej brązowe nagolenice. Jeśli falanga trzyma szyk jak należy, praktycznie nie da się dostrzec ani skrawka ciała, który nie byłby osłonięty metalem.
Poprawnie uformowana, falanga jest nieprzenikniona. Ale w chwili, kiedy owa spójność zostaje zakłócona, w linii tworzy się luka, odsłaniając hoplitę. Możecie teraz wypuścić strzałę, rzucić oszczep lub wbić włócznię w jego żebra, szyję albo nieosłonięte zbroją udo.
W klasycznej falandze (a także, jak zobaczymy, w jej późniejszych odmianach) wszystko zależy od trzymania tych tarcz jedna tuż przy drugiej, posuwając się razem, nie udostępniając wrogowi żadnych przerw. I to właśnie robili klasyczni hoplici.
Bitwa, czyli zawody
Traktowali bitwę jako ag n, “zawody” — jest to to samo słowo, jakiego używali na określenie rywalizacji sportowej.
Reklama
Zawody te rozstrzygano poprzez othismos, “przepychankę”, w której falangi, głębokie na 8-12 szeregów, zderzały się ze sobą, zadając ciosy znad i spod tarcz oraz napierając na siebie niczym rugbiści, dopóki jedna ze stron nie złamała szyku i nie uciekła.
Taka wizja othismos jest przedmiotem zażartych dyskusji i część uczonych twierdzi, że w rzeczywistości hoplici walczyli inaczej. Przyjmuję ją tutaj, ponieważ nie chcę zagłębiać się w gąszcz konkurencyjnych teorii. (…)
Tylko naprzód
Klasyczna falanga była formacją zwróconą naprzód. Mogła prowadzić walkę tylko w jednym kierunku. Zaatakowana z flanki lub od tyłu była skończona.
Aby temu zapobiec, klasyczne falangi zaprzęgały do pomocy konnicę oraz lekkozbrojnych piechurów zwanych psiloi, których niekiedy wykorzystywano także do “zmiękczenia” nieprzyjacielskich formacji przez zasypanie ich pociskami — oszczepami, kamieniami z procy i strzałami. (…)
Choć jest kwestią sporną, kiedy pojawił się i kiedy zniknął ten “klasyczny” styl walki, niezaprzeczalnie dominował on na greckim teatrze wojny, obejmującym również znaczną część dzisiejszej Turcji i Bliskiego Wschodu, przez ponad sto pięćdziesiąt lat, od co najmniej 500 do około 338 roku p.n.e.
***
Wielkie innowacje w tym, jak walczyła grecka falanga wprowadzono w następstwie wojny peloponeskiej i w epoce hellenistycznej. To dzięki nim bezprecedensowe sukcesy odnosiły wojska Aleksandra Wielkiego.
O armii Macedończyka przeczytacie w innym tekście na WielkiejHISTORII. A o samych reformach falangi: w książce Myke’a Cole’a pt. Legion kontra falanga. Epicka walka piechoty starożytnego świata.
Źródło
Powyższy tekst stanowi fragment książki Myke’a Cole’a pt. Legion kontra falanga. Epicka walka piechoty starożytnego świata (Dom Wydawniczy Rebis 2020). Tytuł, lead oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany obróbce korektorskiej.