Jakie warunki musieli spełniać legioniści w starożytnym Rzymie? Tak wyglądała rekrutacja do armii cesarstwa

Strona główna » Starożytność » Jakie warunki musieli spełniać legioniści w starożytnym Rzymie? Tak wyglądała rekrutacja do armii cesarstwa

Począwszy od przełomu II i I wieku p.n.e. legiony starożytnego Rzymu były armią niemal w pełni zawodową. Trafiający do nich mężczyźni mieli zapewnione wyposażenie, wikt oraz żołd. W zamian jednak żołnierze zobowiązywali się do wieloletniej służby. Oto jak wyglądał proces rekrutacji w najlepszej armii antycznego świata.

Cesarstwo Rzymskie utrzymywało stale pod bronią setki tysięcy mężczyzn. Początkowo potrzebni byli oni do prowadzenia kolejnych podbojów. Gdy te się zakończyły na początku II wieku n.e. żołnierze przeszli do obrony liczących łącznie 80 tysięcy kilometrów granic.


Reklama


Zaciągali się głównie biedniejsi Rzymianie

Doktor Adrian Goldsworthy na kartach publikacji pt. The Complete Roman Army podkreśla, że służba w legionach rzymskich przyciągała głównie biedniejszych obywateli imperium. Dzięki niej mogli bowiem liczyć na wyżywienie, ubranie oraz lepszą opiekę medyczną niż ta dostępna w cywilu.

Poza tym duże znaczenie miały niewysokie, ale jednak stałe zarobki oraz wizja sowitej odprawy (więcej o pensjach rzymskich legionistów pisałem w innym artykule).

Podczas szkolenia legionistów szczególny nacisk kładziono na walkę na krótkim dystansie (yeowatzup/CC BY 2.0).
Do legionów zaciągali się z zasady ubożsi obywatele starożytnego Rzymu (yeowatzup/CC BY 2.0).

Służba w rzymskiej armii wiązała się jednak z podpisaniem aż 20-letniego kontraktu, który w II wieku n.e. wydłużył się jeszcze o kolejne pięć lat. W tym czasie żołnierz nie mógł się ożenić, ani posiadać legalnych dzieci. Ochotnicy mimo wszystko jednak się zgłaszali.

Kto mógł zostać rzymskim legionistą?

Podstawowym warunkiem, jaki musiał spełniać przyszły legionista było posiadanie rzymskiego obywatelstwa. Jeżeli pojawiały się jakikolwiek wątpliwości w tym względzie należało przedstawić świadectwa trzech innych obywateli, potwierdzające to, że jest się pełnoprawnym Rzymianinem. Dla wolnych mieszkańców cesarstwa, którzy nie posiadali obywatelstwa pozostawała służba w wojskach pomocniczych (auxilia).


Reklama


Pod żadnym pozorem do wojska nie wolno było przyjmować niewolników. Jeżeli wykryto, że takowy dostał się w szeregi legionów czekały go wydalenie ze służby i surowa kara. W teorii szeregi armii były zamknięte również dla skazańców. Tutaj jednak często przymykano oko i tak naprawdę tylko najcięższe przestępstwa uniemożliwiały zaciągnięcie się.

Tworzący w IV n.e. historyk i pisarz Wegecjusz utrzymywał, że ochotnik zgłaszający chęć służby w legionach musiał mierzyć co najmniej 1,7 metra wzrostu. A jeżeli chciał dostać się do kawalerii lub pierwszej kohorty danego legionu (najbardziej elitarnej jednostki) powinien być o co najmniej 7 centymetrów wyższy.

Rzymski legionista musiał taszczyć wyposażenie ważące kilkadziesiąt kilogramów (Antoine Glédel/CC BY-SA 3.0).
Współczesne wyobrażenie rzymskiego legionisty (Antoine Glédel/CC BY-SA 3.0).

Wegecjusz jednocześnie podkreślał, że i niżsi mieli szansę na karierę wojskową, o ile charakteryzowali się wystarczającą tężyzną fizyczną, która jego zdaniem miała większe znaczenie niż wzrost. Dlatego też utrzymywał, że najlepsi rekruci wywodzili się z terenów wiejskich.

Tacy mężczyźni byli bardziej przyzwyczajeni do ciężkiej pracy oraz długich marszów. Antyczny autor nie wspomniał za to nic o wieku przyszłych legionistów. Historycy przyjmują, że najpewniej byli oni z zasady jeszcze nastolatkami lub dwudziestoparolatkami.


Reklama


Jak było w praktyce?

Adrian Goldsworthy zauważa przy tym, że praca Wegecjusza była swego rodzaju poradnikiem, mówiącym przede wszystkim o tym, jak w teorii powinno wyglądać idealne rzymskie wojsko. W rzeczywistości przeciętny wzrost legionistów musiał okazywać się o wiele niższy.

Badania antropologiczne dowodzą bowiem, że mężczyźni z antycznej Italii mierzyli średnio jedynie 164 centymetry. A jako że szeregowi legioniści rekrutowali się głównie z niższych warstw, trudno spodziewać się, aby byli olbrzymami. W końcu od dziecka niedojadali.

Ostatnim etapem przed podpisaniem kontraktu były badania lekarskie. Jeżeli przebiegły one pomyślnie żołnierza kierowano do właściwego legionu. A jako że służbę pełnił często wiele tysięcy kilometrów od miejsca zamieszkania otrzymywał on pieniądze na podróż (viaticum). Źródła podają, że w II wieku n.e. było to 75 denarów, co stanowiło całkiem pokaźną sumę. Odpowiadała bowiem trzymiesięcznemu żołdowi szeregowego legionisty.

Bibliografia

  • Adrian Goldsworthy, The Complete Roman Army, Thames & Hudson, 2003.
  • Don Taylor, Roman Empire at War. A Compendium of Roman Battles from 31 B.C. to A.D. 565, Pen and Sword Military 2016.

Ilustracja tytułowa: Rekonstruktorzy z Pro Antica – Legio XIIII GMV (domena publiczna).

Autor
Daniel Musiał

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.