Gdy Hunowie pojawiali się na horyzoncie wrogowie zamierali z przerażenia. Nie ma się czemu dziwić. Niewielu potrafiło stawić czoła jeźdźcom zasypującym przeciwnika gradem śmiercionośnych pocisków. Szczególnie, że wystrzeliwano je z jednej z najskuteczniejszych broni starożytności.
Co decydowało o niezwykłej skuteczności kompozytowego łuku refleksyjnego? I dlaczego do dzisiaj wielu nazywa go cudowną bronią? Bez wątpienia było to największe osiągnięcie rzemieślnicze Hunów.
Reklama
Narzędzie do zabijania, które w połączeniu z ich doskonałym wyszkoleniem zapewniało nomadom ze wschodu zwycięstwo w niezliczonych bojach prowadzonych od środkowoazjatyckich gór Tien-Szan aż po Nizinę Panońską.
Jak stworzyć broń doskonałą?
Produkcja unikatowej broni zawsze wymaga zainwestowania wielkiego nakładu sił i środków. Nie inaczej było z łukiem refleksyjnym. Wykwalifikowanemu huńskiemu rzemieślnikowi wykonanie jednej sztuki zajmowało kilka miesięcy! Jednak efekty były wprost proporcjonalne do włożonego wysiłku. Sam oręż budził zaś uzasadnioną grozę wśród tych, którym przyszło stanąć oko w oko z koczowniczymi hordami.
Wydawać by się mogło, że łuk jaki jest każdy widzi. Ale właściwie jak dokładnie prezentowała się „cudowna” broń najeźdźców ze wschodu?
Odpowiedź na to pytanie daje nam archeologia. Jak pisze francuski historyk, Michel Rouche, autor książki Attyla i Hunowie. Ekspansja barbarzyńskich nomadów:
Reklama
<strong>Przeczytaj też:</strong> Wódz Hunów Attyla wygrał tylko jedną ważną bitwę w życiu. Jakie było prawdziwe źródło jego sukcesów?Łuki znajdowane w grobach mierzą zazwyczaj 120 cm, czasem osiągają długość 160 cm […]. Łuk składał się z dwóch kawałków wygiętego drewna z kościanym uchwytem pośrodku. Drewno wzmacniano okładziną z kościanych płytek.
Na jednym końcu łuku wywiercano okrągły lub owalny otwór, który służył do przywiązywania cięciwy, po przeciwnej stronie broni znajdowało się nacięcie, w którym umieszczano drugi koniec cięciwy, co umożliwiało naciąg. Majdan (uchwyt) pokryty był trapezowatymi płytkami kościanymi. Miejsce połączenia drewna i kości pokrywano sznurkiem z rafii, skórą lub tkaniną
Skoro wiemy jak wyglądał łuk, to pora wyjaśniać skąd brała się jego – dosłownie – zabójcza skuteczność. Cały sekret tkwił w kształcie. W przeciwieństwie do tradycyjnego „okrągłego” łuku, który tracił swą sprężystość przy zbyt silnym naciągnięciu, w tym używany przez Hunów napięcie wytwarzane było przez dwa elastyczne, wygięte ramiona.
Jako że były one wykonane z różnych kawałków drewna, „odległość między środkiem drzewca a spoczywająca na cięciwie końcówką strzały była niewielka”. Dodatkowo, górna część łuku była większa niż dolna, co przekładało się na zwiększoną swobodę manewru. Rzecz nad wyraz przydatna dla huńskich wojowników, oddających salwy z grzbietów swych wierzchowców.
Najstraszliwsi z wojowników
Nawet najlepsza broń strzelecka nie ma żadnej wartości bez amunicji. Również w tym zakresie Hunowie nie mieli powodów do wstydu. W kołczanie każdego z koczowników znajdowało się około 20 strzał, które mierzyły od 70 do 80 centymetrów i – jak pokazują współczesne próby – cechowały się „niezwykłą stabilnością i dużą siłą przebicia”.
Miały ponadto zaskakująco duży zasięg. Były w stanie śmiertelnie ugodzić przeciwnika z odległości 50-60 metrów, a czasem sięgały celu nawet z dystansu 160-175 metrów.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Swą morderczą efektywność zawdzięczały używanym od pierwszej połowy IV w n.e. żelaznym grotom o trzech krawędziach, które z łatwością przebijały skórzane pancerze rzymskich legionistów. W związku z tym Hunowie mogli prowadzić ostrzał, pozostając długo poza zasięgiem wroga.
Niejednokrotnie deszcz wypuszczanych przez nich pocisków sprawiał, że przeciwnik rejterował z pola bitwy zanim w ogóle doszło do walki wręcz. Nic więc dziwnego, że Ammianus Marcellinus w swoich słynnych Res gestae pisał o Hunach:
Reklama
[…] pojawiają się znienacka, tak też umieją nagle i umyślnie się rozproszyć w luźne gromady a potem jeszcze większą siłą uderzają w nieuporządkowanym szyku i w różnych miejscach, dokonując ogromnej rzezi. […] I dlatego bez wątpienia można nazwać ich najstraszliwszymi z wojowników, gdyż walczą z dystansu, rażąc [wroga] strzałami.
Nie tylko łuk refleksyjny
Łuk refleksyjny był najdoskonalszym orężem Hunów. Nomadowie wprowadzili jednak również inne innowacje, pozwalające zyskiwać przewagę nad przeciwnikami. Kluczowym wynalazkiem był nowy typ siodła. Jego sekret krył się w dwóch łękach – przednim pionowym i tylnym ukośnym, przymocowywanych do specjalnego stelaża, który obijano filcem i skórami.
Taka konstrukcja sprawiała, że jeździec bez trudu mógł odwracać się w sidle i strzelać za siebie, nie ryzykując utraty równowagi. Trzeba pamiętać, że w tym czasie w Europie nie znano jeszcze strzemion.
Skoro o nich mowa, to wypada zaznaczyć, że także one nie oparły się huńskim wpływom. Historycy analizujący zapiski kronikarzy starożytnego Rzymu doszli do wniosku, że niesławni koczownicy mocowali przy siodłach skórzane paski lub swego rodzaju płócienne worki, dające stopom oparcie.
Reklama
To był już pewien surogat strzemion. Na te pełnoprawne i wykonane z żelaza Europa musiała poczekać jeszcze ponad sto lat. Przybyły one wraz z kolejnymi najeźdźcami z azjatyckich stepów – Awarami. Ale to już zupełnie inna historia.
Bibliografia:
- Peter Heather, Upadek Cesarstwa Rzymskiego, Dom Wydawniczy Rebis 2006.
- Hans Christian Huf, Sfinks. Tajemnice historii, Świat Książki 1997.
- Otto Maenchen-Helfen, The world of the Huns. Studies in their history and culture, University of California Pres 1973.
- Michel Rouche, Attyla i Hunowie. Ekspansja barbarzyńskich nomadów, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2011.
2 komentarze