Podczas trwającej od 4 do 11 lutego 1945 roku konferencji jałtańskiej Stalin, Roosevelt i Churchill rozstrzygali o losach całej Europy i świata. Oto jak przebiegało spotkanie wielkiej trójki Krymie i jakie podjęto wtedy decyzje.
Podobnie jak przed konferencją w Teheranie Churchill umówił się z Rooseveltem na rozmowy na Malcie, gdzie zacumował okręt z prezydentem, a Winston miał kontynuować podróż na brytyjskim krążowniku do Sewastopola.
Reklama
I podobnie jak w Teheranie, i tym razem nie doszło do rozmów z wyjątkiem jednego spotkania na prezydenckim okręcie w towarzystwie córek i ministrów spraw zagranicznych.
Do Jałty bez wspólnego planu
Winston był przerażony zmianą w wyglądzie prezydenta – był wychudzony, przypominał nieomal ducha, oczy pozbawione blasku, drżące ręce. Eden był rozczarowany: „Jedziemy na decydującą konferencję i do teraz nie uzgodniliśmy tematów do dyskusji ani planu rozmowy z Niedźwiedziem, który na pewno ma już wszystko ułożone w głowie”.
W dodatku samolot z urzędnikami Foreign Office rozbił się w drodze do Jałty i większość pasażerów zginęła, a dokumenty na konferencję zatonęły.
Towarzyszący urzędnicy i personel wojskowy płynęli bezpośrednio do Sewastopolu statkiem pasażerskim Franconia, zarekwirowanym na potrzeby wojska. Młody szyfrant, pierwszy raz wyznaczony do udziału w międzynarodowej konferencji, był zachwycony podróżą.
Jak wspominał po wojnie, statek miał jeszcze przedwojenne zapasy alkoholu, załoga hołdowała zwyczajom cywilnym i co wieczór organizowano gry towarzyskie na pokładzie, a przy dźwiękach orkiestry odbywały się potańcówki z paniami z kobiecych oddziałów wojskowych.
Nawet krążące w pobliżu U-booty nie wywoływały większej paniki. Jedyną niewygodą było to, że przepływając przez Bosfor, czyli wody tureckie obok Stambułu, wszyscy musieli przebrać się w cywilne ubrania i udawać wycieczkowiczów, gdyż Turcja była w tej wojnie krajem neutralnym.
Reklama
Luksusy i pluskwy
Z Sewastopolu pasażerów dowieziono do Jałty konwojem sześciu samochodów przez strzeżoną przez żołnierzy górską drogą. Po dobrych kilku godzinach zostali zakwaterowani w kilku dosyć:
(…) wygodnych domach z fryzjerem, manikiurzystką, oczywiście łaźnią z paniami chętnie myjącymi nasze plecy (…). Jedzenie było dobre. Zauważyliśmy, że kelnerzy, starsi wiekiem, pospiesznie wyjadają resztki z naszych talerzy, więc zostawialiśmy, ile można (…). Wszystko było jak najlepsze, wliczając pluskwy, których było co niemiara (…).
Na korytarzach nieomal na każdym kroku młodzi, potężni mężczyźni zamiatali podłogi. Uprzedzono nas, że to szpiedzy (…).
Również po zbadaniu i wykryciu licznych mikrofonów przez naszych żołnierzy w przeznaczonym dla nas, szyfrantów, pokoju w pałacu Liwadia, gdzie odbywała się konferencja, musieliśmy się przenieść do innego pomieszczenia. (…)
Reklama
Nie spotkałem Churchilla, ale w drodze powrotnej do Anglii tym samym statkiem w pewnym momencie na pokładzie pojawił się premier i nas pozdrowił. Po latach okazało się, że to był jeden z kilku sobowtórów Churchilla.
Cztery pułki NKWD i 160 myśliwców
Roosevelt i Churchill prawie jednocześnie znaleźli się na Krymie. Powitał ich w Sewastopolu Mołotow. Prezydent w samochodzie oraz premier, idąc obok niego, przyjmowali honory gwardzistów.
Po paradzie goście wsiedli do samochodów, by pojechać krętymi, wąskimi górskimi drogami prawie 130 kilometrów do Jałty. Warunki nie pozwalały na szybką jazdę i po godzinie Churchill zaczął okropnie kląć, że jeszcze sześć godzin tej męczarni, a [córka] Sarah niecierpliwie wypatrywała możliwości skorzystania z toalety.
Budząc się co jakiś czas, Winston recytował fragmenty poematu Byrona Don Juan odnoszące się do Rosji, po czym znowu zapadał w drzemkę. W końcu dojechali. Jak podaje Jonathan Fenby w swojej książce, opisując dokładnie warunki i przebieg konferencji:
Reklama
Jałtę strzegły cztery pułki NKWD, miejscowość otoczona była bateriami przeciwlotniczymi, wspomaganymi przez 160 myśliwców. Niepewny element wśród mieszkańców został aresztowany, zaufani zatrudnieni w hotelach i willach, a zastawa stołowa, kucharze, piekarze, kelnerzy itp. ściągnięci z Moskwy.
Goście zostali rozlokowani w różnych budynkach. Stalin ze swoimi ludźmi zatrzymał się na terenie pałacowego parku w willi Jusupowa (zabójcy Rasputina).
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Prezydent z ważniejszymi osobami mu towarzyszącymi zamieszkali w pałacu Liwadia; Churchill z Sarą i doradcami w niedalekiej willi, która „w środku przypominała szkocki zamek, a na zewnątrz wyglądała jak szwajcarska chata z elementami meczetu”. Łazienki i toalety były nieliczne oraz niezbyt przyjemne.
„Papa jest bardzo słodki – donosiła Sarah matce – i nalega, bym korzystała z jego łazienki, na co oczywiście się zgodziłam (…). Rano można zobaczyć stojących na korytarzu w kolejce do toalety najważniejszych generałów różnych broni. No i wszechobecne pluskwy, gryzące w nocy niemiłosiernie”.
Łóżko dla Churchilla
Pierwsze słowa Churchilla do kapitana okrętu, którym Brytyjczycy wracali z Rosji, były prośbą o „odwszenie ubrania”. Sarah podniosła raban na widok „wąskiego z twardym materacem łóżka w sypialni ojca” i po sprawdzeniu, że Roosevelt ma wspaniałe łoże, zażądała takiego samego dla Winstona. Po naleganiu odpowiednie łóżko przywieziono pociągiem i przed nocą wstawiono do sypialni premiera, a pluskwy szybko znalazły pożywienie.
Domy były szczelnie pilnowane przez wojskowych, a wszechobecni tajniacy pilnowali każdego, kto oddalił się od budynków. Gdy Anna (córka prezydenta), Kathy (córka Harrimana) i Robert (syn Hopkinsa) wyszli na spacer i napotkanemu dziecku dali tabliczkę czekolady, enkawudzista od razu ich upomniał, że „rosyjskie dzieci nie potrzebują [dodatkowego?] jedzenia” i odebrał dziecku czekoladę. Dla gości kawior „był serwowany na śniadanie, obiad i kolację, a w każdym pokoju stała karafka wódki”.
Reklama
„Na pierwszym spotkaniu – jak opisał to Alexander Cadogan (wiceminister spraw zagranicznych) w liście do żony – Joe [Stalin] przez pierwsze półtorej godziny się nie odzywał, nie widział zapewne potrzeby, a jak w końcu coś powiedział, to bez zbędnych słów i do rzeczy, natomiast prezydent aż trzepotał [z entuzjazmu], a i premier rozkwitł. Joe najwyraźniej ma bardzo dobre poczucie humoru i szybki refleks (…). Nigdy nie widziałem Rosjan tak miłych i przychylnie nastawionych. Szczególnie Joe jest wyjątkowo dobry. To wielki człowiek, naprawdę robi wrażenie szczególnie w porównaniu z tymi dwoma starzejącymi się politykami”.
Sowieci proszą o zbombardowanie Drezna
W rozmowie z Churchillem Stalin się pochwalił, że Armia Czerwona już walczy nad Odrą i szykuje się do przekroczenia rzeki. Jakby mimochodem poprosił o dywanowe zbombardowanie Drezna, leżącego trochę ponad 30 kilometrów od miejsca walk.
Alianci przystali na tę prośbę: 13 lutego zaatakował RAF (dowódcy lotnictwa bombowego, generałowi Athurowi Harrisowi, jego lotnicy nadali przydomek „Harris rzeźnik”), następnie dzieła zniszczenia dokończyły amerykańskie samoloty.
Do dzisiaj powszechnie uważa się, że był to barbarzyński akt terroru, w wyniku którego, według propagandy III Rzeszy, zginęło prawie pół miliona ludzi, a zabytkowe miasto zniszczono. Tymczasem prośba Stalina była całkiem racjonalna.
Drezno i okoliczne miejscowości stanowiły ważne centrum zbrojeniowe – prawie 130 fabryk dostarczało Wehrmachtowi i Waffen SS broni, od elementów do bomb po działa przeciwlotnicze, z liniami komunikacyjnymi do reszty Niemiec, szczególnie na wschód, i niezliczoną liczbą stacjonujących tam żołnierzy.
Liczba ofiar też okazała się mocno przesadzona, dane w zależności od źródła wahają się od 30 do 500 tysięcy, ale według obliczeń specjalnej niemieckiej komisji z 2011 roku nie przekroczyły 25 tysięcy zabitych.
Reklama
Jednak Churchill był zaniepokojony dywanowymi nalotami i 1 marca oświadczył, że „bombardowaniu niemieckich miast jedynie w celu terroryzowania pod pozorem bardziej uzasadnionych celów trzeba się bliżej przyjrzeć”.
Obietnice Roosevelta
Roosevelt, zgodnie ze swoim zwyczajem składania po cichu obietnic, w prywatnej rozmowach zapewnił Stalina, że Stany Zjednoczone nigdy nie będą popierać antysowieckich władz Polski.
Obiecał też inne prezenty, jak między innymi oddanie ZSRR utraconych w wyniku wojny z Japonią w 1905 roku terytoriów: Sachalin, bazę morską Port Artur i wyspy kurylskie oraz dostęp do linii kolejowej w Mandżurii w zamian za szybkie przystąpienie do walk z Japonią.
Przy okazji wspomniał, że liczy na szybkie postępy Armii Czerwonej w walkach za Odrą i dał do zrozumienia, że Amerykanom nie zależy na zdobyciu Berlina.
Reklama
Głównymi tematami dyskusji na konferencji były reparacje wojenne, przede wszystkim dla ZSRR; podział Niemiec na zony okupacyjne, przy czym wbrew stanowisku Roosevelta i po stanowczym żądaniu Churchilla przyznano Francji jedną ze stref; wymiana jeńców wojennych, wyzwalanych z obozów i oflagów; zwołanie na wiosnę konferencji w San Francisco i powołanie ONZ (Stalin naciskał na osobne członkostwo Białorusi i Ukrainy, na co Roosevelt od razu się zgodził jako problem niewarty sporu).
Kwestia kapitulacji III Rzeszy
Odrębnym tematem było ustalenie warunków bezwarunkowej kapitulacji Niemiec, których kopię Stalin przesłał marszałkowi Żukowowi, ale ani Londyn, ani Waszyngton nie przekazały swoim dowódcom. W efekcie warunki kapitulacji zostały napisane w maju w ostatniej chwili przez jednego z członków sztabu Eisenhowera.
Pod koniec kwietnia Reichsführer SS Heinrich Himmler próbował negocjować rozejm z aliantami za pośrednictwem szwedzkiego dyplomaty, Folke Bernardottego, i poprosił o kontakt z Churchillem. Sądził, że Wielka Brytania i Stany Zjednoczone będą walczyć z Armią Czerwoną wspólnie z oddziałami niemieckimi.
Wobec braku odpowiedzi napisał list do Eisenhowera z tą propozycją, ale generał odmówił – kapitulacja ma być bezwarunkowa! Kilkanaście dni po zakończeniu wojny Himmler został pojmany w północnych Niemczech i na oczach aresztujących go Brytyjczyków popełnił samobójstwo.
Reklama
„O, to jest nasz Himmler”
Zgodnie ze zwyczajem, przyjętym w czasie konferencji w Teheranie każda delegacja organizowała jedno z przyjęć. Podczas bankietu w siedzibie sowieckiej Roosevelt, wskazując na sąsiada przy stole z pince-nez na nosie – jak opisał Fenby – spytał:
Kto to? – O, to jest nasz Himmler – odpowiedział Stalin. Na co Beria się uśmiechnął, a Roosevelt zesztywniał. Natomiast ambasador Clark Kerr podniósł kieliszek w toaście za zdrowie człowieka, który troszczy się o nasze ciała, na co Churchill po cichu go ostrzegł: – Uważaj, Archie, uważaj! Ale uwaga premiera nie powstrzymała Clarka Kerra przed miłą, długą pogawędką z Berią na temat życia seksualnego ryb.
Przed końcowym przyjęciem w wilii zajmowanej przez Brytyjczyków do budynku weszli żołnierze sowieccy i – jak opisuje Churchill:
(…) zamknęli drzwi do jadalni i pokoi obok, zabraniając komukolwiek wejścia do nich. Wobec tego że pokoje były przechodnie, gdy chcieliśmy iść do swoich kwater, musieliśmy obchodzić budynek z zewnątrz. Żołnierze opukiwali ściany, oglądali podłogę pod stołem, sprawdzali zastawę.
Reklama
„Śpiewy premiera są tajną bronią brytyjską”
Po kolacji w pewnym momencie Churchill pokazał zebranym trzy mapy, ilustrujące przebieg frontów. Stalin widząc, gdzie są brytyjskie oddziały nad Renem, spytał, czy Churchill przypadkiem nie chce zawrzeć już rozejmu z Niemcami, uprzedzając w tym Rosjan.
Głęboko urażony, chyba z bezsilności, bo nie chciał robić awantury, premier stanął w kącie pokoju i z rękoma w kieszeni zaczął – ku osłupieniu wszystkich – śpiewać szkocką pieśń Harry’ego Laudera z 1936 roku, napisaną dla upamiętnienia syna, który zginął w I wojnie światowej, Na końcu drogi trzymaj się prawidłowej strony. Z pewnością nikt poza Brytyjczykami nie zrozumiał kontekstu. Rozbawiony Roosevelt skomentował, że „śpiewy premiera są tajną bronią brytyjską”.
Toasty za przyszłość
W czasie pożegnalnej biesiady nastąpiła istna orgia toastów. Składano hołdy chyba wszystkim obecnym i pito ich zdrowie. Roosevelt wzniósł toast za dalszą jedność i współpracę aliantów w czasach pokoju, na co Stalin przytomnie odpowiedział:
Nie jest trudno utrzymać współdziałanie, gdy celem jest pokonanie wspólnego wroga, co jest oczywiste dla każdego. Trudne zadanie przyjdzie po wojnie, kiedy różne interesy będą miały tendencję do dzielenia sojuszników. Wspólnym obowiązkiem jest dopilnowanie, aby nasze relacje w czasie pokoju były tak samo silne, jak podczas wojny.
Reklama
Rozochocony Churchill w pewnym momencie wzniósł toast, zwracając się w stronę tłumaczy: „Tłumacze całego świata łączcie się! Nie macie nic do stracenia z wyjątkiem swoich słuchaczy!”, co niezmiernie ubawiło Stalina.
Kwestia Polski
Na konferencji najwięcej czasu poświęcono Polsce. Trzeba było określić granice i wynegocjować jej polityczny kształt po zakończeniu wojny. Podobnie jak w Teheranie Roosevelt tylko od czasu do czasu wtrącał kąśliwe uwagi, na przykład, że „od ponad 500 lat Polska sprawia kłopoty”.
Na co Churchill odpowiedział: „Musimy zrobić wszystko, by skończyły się te kłopoty”. Więc cały ciężar targu ze Stalinem wziął na siebie Churchill bez wsparcia prezydenta.
W zamian za uznanie granicy na wschodzie według linii Curzona Polska miała dostać część Prus Wschodnich (bez Królewca), dostęp do Bałtyku z Gdańskiem i Szczecinem oraz Górny i Dolny Śląsk z Wrocławiem, ale ostateczna granica zachodnia miała być ustalona po zakończeniu wojny.
Reklama
Wymuszono też na Stalinie, by pod jego patronatem już funkcjonujący Rząd Tymczasowy Rzeczypospolitej Polskiej został rozszerzony o polityków z Londynu. Nowy rząd miał się nazywać Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej.
Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej
Dla Rosjan oznaczało to po prostu włączenie działaczy z Zachodu do istniejącego już rządu; dla Churchilla i Roosevelta wybory nowego, tym bardziej że – jak ustalono – najważniejszym zadaniem rządu było „przeprowadzenie możliwie jak najszybciej wolnych i nieskrępowanych wyborów”, które mały być monitorowane przez obserwatorów brytyjskich i amerykańskich.
Na pytanie, kiedy mogą odbyć się wybory, Stalin odpowiedział: „za miesiąc”. Nadzór nad powołaniem nowego rządu miała sprawować Komisja Trzech, czyli Mołotow oraz ambasadorowie Stanów Zjednoczonych (Harriman) i Wielkiej Brytanii (Clark Kerr).
W czerwcu został wyłoniony Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, do którego włączono kilku przedstawicieli ludowców z Londynu z Mikołajczykiem jako wicepremierem. W początkach lipca Wielka Brytania i USA wycofały uznanie rządu londyńskiego i zaakceptowały istnienie TRJN, powołując się na ustalenia konferencji jałtańskiej. Od razu po jego utworzeniu rząd Polski w Londynie wydał oświadczenie, że nie uznaje tego tworu, gdyż powstał w okupowanym przez ZSRR kraju.
Ambasador Raczyński w nocie protestacyjnej napisał, że rząd w Warszawie nie został powołany z woli narodu, lecz przez trzy obce mocarstwa i że ta sytuacja przypomina ustanawianie rządów przez III Rzeszę w krajach przez siebie podbitych. Po sfałszowaniu wyborów do Sejmu w lutym 1947 roku, wobec panującego względem ludowców terroru i potwierdzonej informacji o możliwym aresztowaniu, Mikołajczyk uciekł statkiem brytyjskim do Anglii.
Wyjazd delegacji
Po podpisaniu końcowego komunikatu późnym popołudniem 11 lutego Stalin wyjechał na dworzec, by koleją wrócić do Moskwy, Roosevelt wraz ze swoją ekipą odjechał do Sewastopola, jedynie Brytyjczycy planowali wyjazd rankiem następnego dnia.
Jednak Churchill po powrocie do swojej wilii rozejrzał się i myśl, że powinien spędzić w niej jeszcze jedną noc, przeraziła go. „Nie widzę powodu, by tu zostać nawet minutę dłużej” – oświadczył Sarze.
Reklama
Wpadł więc do pokoi delegatów i personelu pomoc-niczego z okrzykiem „zbierać się! Macie pół godziny! Wyjeżdżamy!”. Po wyczerpującej jeździe samochodami całe towarzystwo wsiadło na Franconię i nareszcie umościło się w znanych sobie pieleszach.
Źródło
Artykuł stanowi fragment książki Niny Smolar pt. Churchill. Opowieść o przegranym zwycięzcy. Ukazała się ona w 2022 roku nakładem Wydawnictwa Poznańskiego.
Opowieść o przegranym zwycięzcy
Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany obróbce redakcyjnej w celu wprowadzenia większej liczby akapitów.