Koronacje cesarzowych Bizancjum. Inne władczynie mogły tylko marzyć o takiej ceremonii

Strona główna » Średniowiecze » Koronacje cesarzowych Bizancjum. Inne władczynie mogły tylko marzyć o takiej ceremonii

W imperium, które szczyciło się już niemal tysiącletnią tradycją niczego nie pozostawiano przypadkowi. Najważniejsze ceremonie posiadały ściśle ustalony przebieg i oczywisty cel. Miały imponować poddanym i olśniewać cały chrześcijański świat. Tak było także z koronacjami cesarskich małżonek.

Historycy różnią się w rachubach, ale w przybliżeniu można powiedzieć, że przed Konstantynem VII Porfirogenetą (na tronie od 913 do 959 roku) Bizancjum miało już przeszło pięćdziesięciu cesarzy.


Reklama


Ostentacyjne, pełne pompy i oparte na ścisłych regułach ceremonie dworskie stanowiły nieodłączny element kultury politycznej nad Bosforem. W kluczowych dla państwa momentach każdy dostojnik miał do odegrania ściśle określoną rolę.

Wraz z upływem wieków obrzędy tylko komplikowano, a liczba ich bezpośrednich uczestników stale rosła. Wszystkie wymagania i przebieg rytuałów spisano wreszcie w księdze O ceremoniach dworu bizantyńskiego. Powstała ona w połowie X wieku. Zdaniem części badaczy jej przygotowanie zlecił Konstantyn VII Porfirogeneta. Według innych: to on sam był autorem dzieła.

Złoty solid cesarzowej Ireny. Prawdopodobnie to jej ślub z Leonem IV stanowił wzór dla obrzędu koronacyjnego opisanego w traktacie O ceremoniach dworu bizantyńskiego.

Poszczególne części księgi traktują między innymi o sposobach obchodzenie Bożego Narodzenia, Wielkanocy, o rytuałach związanych z narodzinami cesarskich dzieci, pogrzebach czy świętowaniu triumfów wojennych.

Całe dwa rozdziały – 40 i 41 – dotyczą koronacji władczyń oraz obrzędu zaślubin.


Reklama


Cesarzowa z… cesarskiej łaski

W tym czasie koronacje kobiet zaczynały upowszechniać się także w Europie Zachodniej. Tam stanowiły ceremonie ściśle religijne – odbywały się w świątyniach, dokonywali ich wysocy dostojnicy kościelni. Co więcej dochodziło do nich już po małżeństwie z władcą (często nawet z wieloletnim opóźnieniem) i miały stosunkowo skromną oprawę. Na Bosforem wszystko zorganizowano… dokładnie na odwrót.

Małgorzata Leszka i Mirosław Leszka, autorzy książki Bazylisa. Świat bizantyńskich cesarzowych, tłumaczą, że nie koronowano cesarskich małżonek, ale – kandydatki na nie.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Dlaczego Moskwa jest nazywana Trzecim Rzymem? To zasługa tej kobiety

Aktu dokonywał osobiście sam cesarz. W ten sposób władca Bizancjum pokazywał, że o ile on rządzi z łaski i woli Boga, to pozycja cesarzowej stanowi wyłącznie efekt jego decyzji. Władczyni mogła nosić koronę nie dlatego, że była pomazańcem i miała bezpośrednią łączność z niebiosami, ale tylko za przyzwoleniem męża.

„Sądzi się, że potwierdzeniem tej myśli jest fakt, że koronacja cesarzowej odbywała się w pałacu, a nie w kościele” – podkreśla para łódzkich bizantynistów.

Cesarz Konstantyn VII Porfirogeneta podczas uczty. To ten władca zlecił spisanie (albo nawet osobiście podyktował) traktat O ceremoniach dworu bizantyńskiego.

Na Oślej Stopie

Pierwszy punkt ceremonii miał miejsce w sali pałacowej noszącej nazwę Augusteus. „W południowej części Augusteus miał uniesiony przedsionek, nazywany Złotą Ręką, który wychodził na otwartą przestrzeń noszącą miano Oślej Stopy, być może za sprawą owalnego kształtu” – tłumaczy Michael Feartherstone w pracy poświęconej imperialnej siedzibie w Konstantynopolu.

W sali gromadzili się dostojnicy państwowi i członkowie senatu podzieleni ściśle według rang. W ustalonym momencie stawał przed nimi imperator. Nie było natomiast głowy kościoła wschodniego. Ceremonia nakazywała, by patriarcha oczekiwał na wezwanie władcy w pobliskim kościele świętego Szczepana. Dopiero po otrzymaniu oficjalnej dyrektywy cesarza miał prawo w towarzystwie duchownych wkroczyć do Augusteus.


Reklama


„Wtedy wprowadzano, w otoczeniu świty, przyszłą cesarzową, odzianą w cesarską szatę (sticharion) i welon (maforion)” – piszą autorzy książki Bazylisa. Świat bizantyńskich cesarzowych. Patriarcha odmawiał modlitwę nad chlamidą, a więc ceremonialnym płaszczem, kandydatki na władczynię.

Korona z rąk przyszłego męża

W dalszych obrzędach brało udział grono przeróżnych dygnitarzy, których ról i dokładnych stanowisk nie ma sensu w tym miejscu tłumaczyć.

Artykuł powstał między innymi w oparciu o książkę Małgorzaty Leszki i Mirosława Leszki pt. Bazylisa. Świat bizantyńskich cesarzowych. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego.

Podczas gdy przywódca duchowy odprawiał modły, przyszła cesarzowa, a więc augusta:

(…) brała świece, które z chwilą ukończenia modlitwy przekazywała primiceriuszowi lub ostariuszowi. Następnie cesarz zdejmował z niej welon, który kubikulariusze rozpościerali wokół niej.

Patriarcha brał chlamidę i przekazywał ją władcy, który nakładał ją na augustę. Następnie patriarcha odmawiał modlitwę nad koroną. Po jej zakończeniu podawał koronę cesarzowi, który nakładał ją na głowę augusty.


Reklama


Cesarz przypinał też do korony prependoulia, a więc wisiory z drogimi kamieniami, dobrze widoczne na wszelkich portretach władców Bizancjum.

Pokłon poddanych

Gdy symbol władzy znajdował się już na skroniach przyszłej małżonki imperatora, patriarcha i wszyscy zebrani duchowni opuszczali salę. Para cesarska zasiadała natomiast na tronach, i odbierała czołobitne (dosłownie) pokłony, a więc tak zwane proskynesis poddanych.

Cesarzowa Teodora (VI wiek) na mozaice z Rawenny.

Teraz od dygnitarzy wymagano, by poruszali się niczym zębatki najbardziej precyzyjnej machiny. Zależnie od pozycji społecznej i pełnionej funkcji, poszczególne osoby miały w odpowiednim momencie oddać hołd, a następnie natychmiast przejść do właściwego punktu w pałacu.

Kobiety składają hołd

Małgorzata Leszka i Mirosław Leszka wyliczają:

Patrycjusze kierowali się do Onopodionu, konsulowie do portyku Tryklinosu 19 Łóż, a pozostali do Trybunału. Z kolei do Sali Augusteus wchodziły podzielone na 11 grup przedstawicielki państwowej elity.


Reklama


One też składały trzykrotnie proskynesis, po czym udawały się do Sali Złotej Ręki, gdzie przybywała później sama augusta, by stamtąd skierować się do Onopodionu i tu odbierać pokłon i aklamację zgromadzonych patrycjuszy.

Następnie cesarzowa przechodziła do Dikinionu, gdzie znowu odbierała pokłon i była aklamowana przez senatorów oraz patrycjuszy. Wreszcie orszak docierał do tarasu Trybunału.

Senatorowie ustawiali się po obu stronach schodów prowadzących na taras, zaś dowódcy oddziałów straży pałacowej (tagmata) gromadzili się na tarasie, gdzie ustawiony był krzyż, oczekiwały berła, labara i pozostałe insygnia.

<strong>Przeczytaj też:</strong> Powszechnie bagatelizowany szczegół, który kompletnie zmienia to, jak rozumiemy średniowiecze

Święty, święty, święty!

W ściśle wyreżyserowanym momencie pojawiała się cesarzowa, w towarzystwie dwóch dostojników. Przechodziła na sam środek tarasu. Gdy tam się zatrzymywała, z gardeł zebranych wydobywał się okrzyk: Święty, święty, święty! Chwała na wysokości, a pokój na ziemi.

Przedstawiciele fakcji (a więc swego rodzaju zalążków partii politycznych i klubów sportowych w jednym) wypowiadali przewidziane w ceremoniale formuły koronacyjne. „Życzliwość dla chrześcijańskiego ludu, Boża łaska dla jego ludu, To jest wspaniały dzień Pański, to jest dzień zbawienia Rzymian”, i tak dalej, i tak dalej. Każdą z nich powtarzano trzykrotnie.

Imperatorowa Zoe na mozaice.

Boże, chroń augustę!

Wreszcie cesarzowa brała do rąk dwie świece i oddawała pokłon przed krzyżem. Jak można przeczytać w Bazylisie. Świecie bizantyńskich cesarzowych:

Z kolei dowódcy skłaniali się przed nią. Wszystkie wystawione na tarasie labara, berła i inne insygnia były pochylane przed cesarzową. Tak działo się zawsze, także podczas cesarskich koronacji. To było apogeum ceremonii.


Reklama


Dygnitarze zaczynali się wycofywać. Cesarzowa po złożeniu pokłonów w kierunku fakcji, które wzniosły okrzyk „Boże, chroń augustę!”, udawała się w głąb pałacu, a po drodze była aklamowana przez patrycjuszy i konsulów.

W Sali Augusteus witały ją okrzyki po łacinie: „Witaj, witaj augusto”. Następnie udawała się do Oktagonu, gdzie czekał na nią przyszły małżonek.

Teraz kobieta była już pełnoprawną władczynią. A tym samym była godna poślubić władcę imperium rzymskiego. Para wspólnie przechodziła do kościoła świętego Szczepana. Tam, w bezpośrednim następstwie koronacji, odbywała się ceremonia ślubna.

Przeczytaj też o ślubach z dziećmi we wczesnym średniowieczu. Czy naprawdę zdarzały się tak często, jak się powszechnie uważa?

Bibliografia

  1. Featherstone Michael, Space and Ceremony in the Great Palace of Constantinople under Macedonian Emperors [w:] Le Corti Nell’alto Medioevo, Centro Italiano di Studi Sull’Alto Medioevo 2015.
  2. Leszka Małgorzata, Leszka Mirosław, Bazylisa. Świat bizantyńskich cesarzowych, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego 2017.
  3. The Oxford Handbook of Byzantine Studies, Oxford University Press 2008.
Autor
Kamil Janicki
Dołącz do dyskusji

Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.


Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka to Życie w chłopskiej chacie (2024). Strona autora: KamilJanicki.pl.

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.