Kulturkampf. Dlaczego Otto von Bismarck poszedł na wojnę z Kościołem katolickim?

Strona główna » XIX wiek » Kulturkampf. Dlaczego Otto von Bismarck poszedł na wojnę z Kościołem katolickim?

Kulturkampf (wojna o kulturę) często uważana jest za jeden z największych błędów politycznych popełnionych przez Otto von Bismarcka. O tym dlaczego Żelazny Kanclerz zdecydował się na otwarty konflikt z Kościołem katolickim pisze Katja Hoyer w książce pt. Krew i żelazo. Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego 1871-1918.

Zjednoczenie Niemiec bez udziału Austrii miało dalekosiężne skutki dla struktury wyznaniowej nowo powstałego państwa. Wykluczając największy katolicki region na ziemiach niemieckich, Bismarck sprawił, że w Drugiej Rzeszy katolicy stanowili mniejszość.


Reklama


Widmo nowego konfliktu religijnego

Po reformacji i wojnie trzydziestoletniej krajobraz wyznaniowy w Niemczech był jedyny w swoim rodzaju. W północnych Niemczech zapanował protestantyzm, ziemie południowe pozostały katolickie. Społeczeństwo Nadrenii też było w większości katolickie, co zdążyło już zrodzić poważne napięcia po jej przyłączeniu do Prus w 1815 roku. (…).

Rozciągnięcie władzy Prus również na południe wzbudziło wśród katolików duże zaniepokojenie. Tragiczna wojna trzydziestoletnia, w której niemieccy protestanci walczyli z niemieckimi katolikami, pozostawiła głębokie ślady w psychice Niemców, a w 1871 roku nad krajem zawisło widmo nowego konfliktu religijnego. Na domiar złego rewolucja francuska, a później reformy napoleońskie ograniczyły wpływy Kościoła katolickiego we Francji i jej krajach satelickich, między innymi Związku Reńskim.

Żołnierze podczas plądrowania. Obraz Sebastiaen Vrancxa z 1620 roku ilustrujący okrucieństwa trwającej wojny trzydziestoletniej (domena publiczna).
Wojna trzydziestoletnia nawet ponad 200 lat od zakończenia pozostawała głęboko w pamięci Niemców. Na ilustracji obraz Sebastiaen Vrancxa ilustrujący okrucieństwa konfliktu (domena publiczna).

Ta radykalna sekularyzacja odbiła się głośnym echem w Europie i wywołała ożywioną dyskusję na temat stosunków państwo – Kościół. Liberałowie i postępowcy, nawołujący do sekularyzacji, nabrali wiatru w żagle, co z kolei pobudziło katolików i papiestwo do przeciwdziałania. Przybywało uczniów szkół katolickich, rosła liczba członków stowarzyszeń i klubów katolickich, które domagały się, żeby państwo nie ingerowało w ich działalność. Paradoksalnie walka katolików o niezależność od państwa spowodowała znaczny wzrost ich politycznego zaangażowania.

Niemiecka Partia Centrum

Ponieważ zjednoczenie Niemiec odbyło się pod egidą Prus, a zatem protestantów, trudno się dziwić, że katolicy odczuwali potrzebę politycznej reprezentacji swoich interesów. Niemiecka Partia Centrum (Deutsche Zentrumspartei), utworzona w grudniu 1870 roku, miała bronić niemieckiego katolicyzmu przed sekularyzacją. W programie partii znalazły się postulaty decentralizacji, niezależności Kościoła i reform społecznych.

Zapowiadano, że partia będzie „zwalczać tak zwane pruskie tradycje”, dając wyraz głębokiej nieufności do tworzonego właśnie państwa, w którym przewodnią rolę odgrywały Prusy. Centrum miało wszelkie szanse stać się potężną siłą opozycyjną wobec polityki Bismarcka. Jako jedyna partia niezwiązana z klasą społeczną odwoływało się do wszystkich katolików w Niemczech, czyli jednej trzeciej mieszkańców kraju.

Gdyby Bismarck postępował nieostrożnie, katolicy mogliby rozwinąć szeroką działalność polityczną za pośrednictwem Centrum, które w wyborach 1871 roku zdobyło 18,6 procent głosów, stając się drugą największą partią w Niemczech. Wynik tych wyborów pokazał, że większość katolików głosowała na stronnictwo reprezentujące ich wyznaniowe interesy, a nie określone dążenia polityczne, ekonomiczne czy społeczne.


Reklama


Problemy z katolikami

Bismarck uważał, że nie może pozostawić tej sprawy własnemu biegowi. Obawiał się też ingerencji papieża w wewnętrzne sprawy kruchej federacji niemieckiej, którą udało mu się zbudować. Na Soborze Watykańskim I, który odbył się w latach 1869–1870, Pius IX ogłosił dogmat o papieskiej nieomylności, który stanowił, że jako przedstawiciel Boga na ziemi papież nigdy nie myli się w sprawach wiary i moralności, a wszyscy katolicy winni mu są posłuszeństwo.

Wcześniej, w 1864 roku, opublikował Syllabus errorum (spis błędów), w którym potępił liberalizm, nacjonalizm i rozdział Kościoła od państwa. Tym samym niemieccy katolicy znaleźli się w sytuacji poważnego konfliktu interesów.

Artykuł stanowi fragment książki Katji Hoyer pt. Krew i żelazo. Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego 1871-1918 (Bellona 2022).
Artykuł stanowi fragment książki Katji Hoyer pt. Krew i żelazo. Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego 1871-1918 (Bellona 2022).

Ze stanowiska papieża wynikało bowiem, że wszystkie zasady, na których oparte zostało nowe państwo niemieckie, są błędne. Innymi słowy, jeśli niemieccy katolicy będą postępować według tych zasad, sprzeniewierzą się papieskiej doktrynie, a tym samym woli bożej.

Wzbudziło to głębokie zaniepokojenie Bismarcka. Tylko dzięki wojnie i przebiegłej taktyce udało mu się skłonić katolickie państwa niemieckie do przystąpienia do unii. Co więcej, katoliccy mieszkańcy Nadrenii okazali się równie krnąbrni jak Polacy na wschodzie Prus, walczący o narodowe wyzwolenie. Od czasu wojny francusko-pruskiej Bismarck miał też kłopoty z Alzatczykami i Lotaryńczykami, mieszkańcami dwóch prowincji odebranych Francji.


Reklama


Sojusz Bismarcka i liberałów

Uznał więc, że jeśli ma nie dopuścić do rozpadu Rzeszy, musi podjąć zdecydowane działania. Ze względów taktycznych ogłosił więc tych, którzy starali się osłabić jedność Niemiec, wrogami Rzeszy (Reichsfeinde).

Określenie to miało się okazać przydatne również w innych sprawach, bo budziło lęk przed wewnętrznymi wrogami państwa, które przecież jednoczyło wszystkie warstwy społeczne wokół wspólnego celu. W czasach pokoju, gdy państwu nie groził konflikt zewnętrzny, był to najlepszy sposób jednoczenia społeczeństwa.

Pius XI krótko po swoim wyborze na stolicę piotrową (Nicola Perscheid/domena publiczna).
Pius XI krótko po swoim wyborze na stolicę piotrową (Nicola Perscheid/domena publiczna).

Bismarckowi sprzyjała okoliczność, że liberałowie też zaniepokoili się polityczną działalnością katolików. Pius IX nie tylko potępił liberalizm jako ideologię, ale wraz z nim wszystkie fundamentalne zasady liberalne, takie jak wolność słowa.

Jeszcze podczas wojny austriacko-pruskiej w 1866 roku między niemieckimi katolikami a protestantami dochodziło do rozruchów, które musiało tłumić wojsko. Bismarck i jego sojusznicy, narodowi liberałowie, zgadzali się więc, że dla obrony niemieckiej jedności konieczne są stanowcze kroki. Była to dla nich walka o duszę narodu niemieckiego – Kulturkampf.

Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.

Walka za pomocą ustaw

Bismarck uważał, że opór katolików należy zwalczać na drodze ustawowej, zanim z czasem dzięki państwowej edukacji i wspólnocie doświadczeń ukształtuje się jeden naród niemiecki. Wprowadzono więc przepisy, które ograniczały polityczną działalność wyznawców katolicyzmu i służyły rozdziałowi Kościoła od państwa. Pierwszym z nich był tak zwany paragraf o kazalnicy z grudnia 1871 roku, zakazujący wygłaszania opinii politycznych i krytykowania polityki rządu podczas kazań.

W marcu następnego roku przyjęto ustawę o państwowym nadzorze szkolnym, według której jedynie państwo miało prawo sprawować kontrolę nad szkołami, włącznie z prywatnymi i wyznaniowymi. Dziś może się to wydawać niezbyt radykalnym posunięciem, ale w owych czasach było jeszcze przyjęte w Europie, że to kler ma pieczę nad oświatą.


Reklama


Ustawa o nadzorze szkolnym świadczyła więc o rosnącej pewności siebie władz świeckich, które śmiało wkraczały w sferę prywatną obywateli. Od stuleci Kościół katolicki towarzyszył ludziom na każdym etapie życia – podczas narodzin, ślubu, śmierci i wszystkich ważniejszych wydarzeń pomiędzy nimi. Odbierając Kościołowi oświatę i edukację moralną młodych Niemców, Bismarck rozpętał „wojnę o kulturę”.

W odpowiedzi na krytykę przyjętych rozwiązań ustawowych kanclerz twierdził, że państwo musi przejąć nadzór nad szkołami, gdyż wiele szkół polskich nie chce prowadzić lekcji po niemiecku, co utrudnia stapianie obywateli Rzeszy w jeden naród.

Otto von Bismarck postanowił walczyć z Kościołem katolickim za pomocą ustaw (Evert Duykinck/domena publiczna).
Otto von Bismarck postanowił walczyć z Kościołem katolickim za pomocą ustaw (Evert Duykinck/domena publiczna).

Na pewno bał się polskiego ruchu narodowego i chciał sterować edukacją i asymilacją młodych Polaków. Nie ma jednak wątpliwości, że narodowi liberałowie dostrzegli okazję, aby raz na zawsze odebrać oświatę z rąk reakcyjnego kleru i kształcić młode pokolenie w duchu świeckim.

Zakaz działalności jezuitów

To, że chodzi o wojnę ideologiczną, a nie tylko o pacyfikację polskiego żywiołu narodowego, stało się oczywiste latem 1872 roku, gdy Reichstag uchwalił ustawę o zakazie działalności Towarzystwa Jezusowego.


Reklama


W Niemczech było wówczas zaledwie dwustu jezuitów, lecz mieli oni opinię najwierniejszych sług papieża, a strach przed ingerencją Watykanu w sprawy Niemiec osiągnął wówczas największe, graniczące z obsesją nasilenie. Niemieccy katolicy, obawiając się, że najbardziej drastyczne przepisy dopiero ich czekają, odpowiedzieli oburzeniem i sprzeciwem. Wiosną 1873 roku niezadowolenie, podejrzliwość i lęk doszły do punktu krytycznego. Powstały warunki do rozpętania Kulturkampfu na pełną skalę.

Bismarck, ogarnięty istną obsesją na punkcie rzekomo wszechpotężnego ruchu reakcyjnego o nazwie Czarna Międzynarodówka, zerwał stosunki dyplomatyczne z Watykanem, a sejm pruski uchwalił projekt radykalnych przepisów przygotowany przez ministra oświaty Adalberta Falka (tak zwane ustawy majowe z 1873 roku). Na mocy tych ustaw Kościół katolicki został prawie całkowicie podporządkowany państwu.

Minister oświaty Adalbert Falk (domena publiczna).
Minister oświaty Adalbert Falk (domena publiczna).

Duchowni musieli odtąd legitymować się dyplomem ukończenia jednego z niemieckich uniwersytetów, a nominacje na stanowiska kościelne podlegały zatwierdzeniu przez władze państwowe; powstał też „sąd królewski do spraw kościelnych”.

Kontrola polityczna nad Kościołem nie satysfakcjonowała liberalnej koalicji, która w 1875 roku postanowiła odebrać mu pomoc materialną państwa, by osłabić instytucje religijne również finansowo. Bismarck i narodowi liberałowie starali się także rozciągnąć władzę państwa na dziedziny leżące tradycyjnie w kompetencji władz duchownych, takie jak narodziny, śluby i pogrzeby.


Reklama


Skutki odwrotne od zamierzonych

Od 1874 roku moc prawną miały tylko śluby cywilne. Narzeczeni mogli wziąć ślub w kościele, ale dopiero po zawarciu ślubu cywilnego. Dowodzi to jasno, że Kulturkampf miał na celu nie tylko ograniczenie działalności politycznej katolików, ale że był także walką o duchową i moralną władzę w Niemczech.

Wobec represyjnego charakteru przepisów nie można się dziwić, że ich wprowadzenie wywołało zacięty sprzeciw władz kościelnych. Zamiast zmusić niemieckich katolików do uległości, antykościelne ustawodawstwo rozbudziło w nich jedynie ducha oporu i solidarności. W wyborach 1877 roku partia Centrum zdobyła 25 procent głosów, co oznaczało, że przeważająca większość katolików głosowała na polityczną reprezentację swego wyznania.

Artykuł stanowi fragment książki Katji Hoyer pt. Krew i żelazo. Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego 1871-1918 (Bellona 2022).
Artykuł stanowi fragment książki Katji Hoyer pt. Krew i żelazo. Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego 1871-1918 (Bellona 2022).

Również protestantom nie podobała się ta gwałtowna i agresywna sekularyzacja społeczeństwa. Ponieważ ustawy majowe dotyczyły także instytucji, szkół i ślubów protestanckich, pruscy konserwatyści mieli nie mniej powodów do niezadowolenia i obaw niż ich katoliccy koledzy.

Pomijając pierwiastki religijne, dla wielu konserwatywnych Niemców, których odpychał moralny i teologiczny relatywizm liberałów, nowe przepisy zalatywały niebezpiecznym radykalizmem. Widmo bezbożnego, a co za tym idzie amoralnego społeczeństwa, napawało grozą.


Reklama


Pod koniec lat siedemdziesiątych Bismarck zaczął coraz jaśniej rozumieć, że kontynuowanie Kulturkampfu prowadzi donikąd. Jeśli kanclerz nosił się z zamiarem zawrócenia z mylnej drogi i pojednania się z niemieckimi katolikami i konserwatystami, to w sukurs przyszedł mu szybki schyłek ruchu liberalnego w Niemczech.

Koniec Kulturkampfu

Pewną rolę odegrały też czynniki ekonomiczne. Kręgi gospodarcze naciskały na Bismarcka, żeby wprowadził cła ochronne, które były dla liberałów kamieniem obrazy, a ich uchwalenie wymagało konserwatywnej większości w Reichstagu. Kiedy zaraz po swoim wyborze w 1878 roku nowy papież Leon XIII zadeklarował gotowość do kompromisu, sytuacja dojrzała do rozwiązania.

Bismarck, który zawsze był politycznym realistą, zakończył swoje wieloletnie przymierze z narodowymi liberałami i zbudował w Reichstagu nową większość. Stworzyła ją partia Centrum i konserwatyści, których kanclerz przekonał, że w obliczu nowego groźnego wroga – socjalizmu – warto zapomnieć o waśniach.

Często uważa się Kulturkampf za błąd polityczny i rzadki przykład nietrafnej oceny sytuacji przez Bismarcka. Jest prawdą, że antykatolicka fobia z lat 1872–1873 zraziła do władz państwa wielu Niemców, nie tylko katolików.

Papież Leon XIII na zdjęciu z 1878 roku (domena publiczna).
Papież Leon XIII na zdjęciu z 1878 roku (domena publiczna).

Wiele ustaw majowych trzeba było uchylić i do dziś katolicyzm zachował w Niemczech duże wpływy polityczne, ale ostateczny cel Kulturkampfu – zmiana stosunków między państwem a Kościołem – został w pewnej mierze osiągnięty.

Zaczęło się kształtować świeckie społeczeństwo, w którym narodowość, a nie wyznanie miała być najważniejszym punktem kulturalnych odniesień. Śluby pozostają prerogatywą władz cywilnych, przygniatająca większość dzieci chodzi do szkół państwowych, w których nie mogą być zmuszane do nauki religii, a życie religijne jest sprawą prywatną. Niezręczna i agresywna realizacja Kulturkampfu spowodowała, że trzeba się było z niego wycofać.

Koniec końców jednak liberałowie odnieśli zwycięstwo i od tej pory przynależność wyznaniowa liczyła się w Niemczech mniej niż tożsamość narodowa.


Reklama


Źródło

Artykuł stanowi fragment książki Katji Hoyer pt. Krew i żelazo. Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego 1871-1918. Jej polskie wydanie ukazało się nakładem wydawnictwa Bellona w 2022 roku.

Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego

Autor
Katja Hoyer

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.