Maria Kwaśniewska była pierwszą polską medalistką igrzysk olimpijskich rozgrywanych latem 1936 roku w Berlinie. Zdobywczynię brązu w rzucie oszczepem do loży honorowej zaprosił sam Adolf Hitler. Podczas rozmowy miał pogratulować „małej Polce” sukcesu. Na to mierząca 166 centymetrów wzrostu sportsmenka rzekomo odparła: „Wcale nie czuję się mniejsza od pana”. Czy faktycznie doszło do takiej wymiany zdań?
Letnie igrzyska olimpijskie w Berlinie rozpoczęły się 1 sierpnia 1936 roku. Już w dniu otwarcia imprezy Polska stanęła przed realną szansą zdobycia medalu w żeńskim rzucie oszczepem. Do zmagań stanęło 14 zawodniczek. Wśród nich znajdowała się niespełna 23-letnia Maria Kwaśniewska.
Reklama
Olimpijska forma
Pochodząca z Łodzi, wszechstronnie utalentowana zawodniczka od najmłodszych lat doskonale radziła sobie w skoku w dal, koszykówce oraz piłce ręcznej. Jednak to oszczep był jej koronną dyscypliną.
Na co dzień Maria pracowała jako urzędniczka w łódzkiej elektrowni, ale jak podaje Daniel Lis w książce pt. Stulecie przeszkód. Polacy na igrzyskach przed wyjazdem na igrzyska młoda kobieta:
Trafiła na obóz centralny do Warszawy. Szkolił ją Antoni Cejzik, olimpijczyk z Paryża i Amsterdamu. Dużo nauczyła się też od Eugeniusza Lokajskiego, starszego o pięć lat kolegi z reprezentacji, jednego z najlepszych oszczepników w kraju.
Reklama
Trzy dni przed wyjazdem do Trzeciej Rzeszy, podczas w zawodów w Czeladzi, Maria rzuciła oszczepem na odległość 44,03 metra i pobiła rekord Polski. To wynik pozwalający na igrzyskach walczyć o medal.
Zawody i dekoracja
W Berlinie podczas pierwszego rzutu Maria Kwaśniewska uzyskała znacznie gorszy wynik. Drewniany oszczep poszybował na odległość 41,80 metra. Nikt jednak nie dorzucił dalej.
W kolejnych podejściach Kwaśniewską wyprzedziły Niemki Othilie Fleischer oraz Luise Krüger z wynikami odpowiednio 45,18 metra oraz 43,29 metra. Chociaż Maria w ostatniej kolejce oddała swój najgorszy rzut tego dnia, brązowy medal był niezagrożony.
Bezpośrednio po zawodach odbyła się uroczystość wręczenia medali. Oszczepniczki były pierwszymi, którym w Berlinie zawieszono na szyjach cenne krążki. Jak czytamy w książce Stulecie przeszkód:
Reklama
Zachowało się z niej kilka zdjęć. Na jednym z nich widać aż jedenaście postaci, w tym trzy zawodniczki na podium. Maria Kwaśniewska stoi wyprostowana, ramiona ma opuszczone wzdłuż tułowia, patrzy przed siebie. Niemki Othilie Fleischer i Luise Krüger unoszą prawe ręce w nazistowskim pozdrowieniu.
Podobnie trzy kobiety ze służby honorowej i jeden z mężczyzn, jednak wykonują ten gest w innym kierunku. Efekt jest niemal komiczny – aż dziwne, że sobie wzajemnie nie przeszkadzają.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
„Ależ ta Polka ma cięty języczek”
Po wszystkim zawodniczki zostały zaproszone do loży honorowej Adolfa Hitlera. Blisko 65 lat później Maria Kwaśniewska w jednym z wywiadów wspominała:
Byli tam też Göring, Goebbels i inni. Kiedy Hitler powiedział: Gratuluję małej Polce, ja mu na to: „Wcale nie czuję się mniejsza od pana”. Bo on miał 1,60 [m] w czapce, a ja 1,66 [m] wzrostu. Więc był ogólny śmiech. Prasa niemiecka podawała potem, że Hitler gratulował nie małej Polce, ale małej Polsce. Nie wiedzieli już, jak z tego wybrnąć.
Anegdota – znana zresztą dziennikarzom sportowym od wielu lat – zyskała w XXI wieku bardzo dużą popularność. Daniel Lis podkreśla, że funkcjonuje kilka jej wariantów:
Raz zgromadzeni w loży są przerażeni odpowiedzią Kwaśniewskiej, innym razem wszyscy poza kanclerzem parskają śmiechem. „Ależ ta Polka ma cięty języczek” – woła Hitler w wersji z lat osiemdziesiątych.
„Winszuję sukcesu małej Polsce”
Czy jednak nasza zawodniczka faktycznie wykazała się tak „ciętym języczkiem”? Autor Stulecia przeszkód postanowił to sprawdzić, sięgając do przedwojennej prasy. W tekście Aleksandra Szenajchy Wśród swoich i obcych. Telefoniczny felieton z Olimpiady trafił na informację, że według niemieckich gazet:
(…) kanclerz, gratulując Kwaśniewskiej, powiedział z uśmiechem: »winszuję sukcesu małej Polsce«”. I dodaje: „Z kolei uśmiechnęła się Kwaśniewska. Jest ona nieco wyższa od kanclerza…”.
Nie była to prawda, bowiem Hitler mierzył przynajmniej 173 centymetry wzrostu i na zachowanych zdjęciach widać, że był wyższy zarówno od Kwaśniewskiej, jak również niemieckich zawodniczek. Słowa Szenajchy stały się po latach pożywką dla spekulacji na temat tego co dokładnie Kwaśniewska usłyszała z ust brunatnego dyktatora.
Wydaje się, że raz na zawsze ucinają je – cytowane przez Daniela Lisa – słowa naszej brązowej medalistki, wypowiedziane jeszcze w trakcie trwania igrzysk. Kiedy dziennikarz „Przeglądu Sportowego” dopytywał ją: „co naprawdę mówił pani kanclerz. Zrozumiała pani wszystko?”, ta z cała stanowczością odarła: „Naturalnie. Znam przecież niemiecki. Powiedział: Gratuluję małej Polsce [Polsce, nie Polce] i życzę mistrzostwa świata”.
Reklama
Nie tylko opowieść o sporcie i wielkich ideach
Bibliografia
- Daniel List, Stulecie przeszkód. Polacy na igrzyskach, Wydawnictwo Agora 2022.