Miały ogromny talent, ale dzisiaj mało kto o nich pamięta. Kim były najważniejsze malarki włoskiego renesansu?

Strona główna » Nowożytność » Miały ogromny talent, ale dzisiaj mało kto o nich pamięta. Kim były najważniejsze malarki włoskiego renesansu?

Renesansowe włoskie malarstwo nierozerwalnie kojarzy się Leonardem da Vinci, Michałem Aniołem czy Rafaelem Santi. W dobie odrodzenia na Półwyspie Apenińskim tworzyły również niezwykle utalentowane malarki. o których mówi się jednak znacznie rzadziej. Przypomina o nich Katy Hessel w książce pt. Historia sztuki bez mężczyzn.

Uznaje się, że epoka renesansu rozpoczęła się w połowie XIV wieku, na dobre sto lat, zanim pojawiły się bardziej szczegółowe zapisy dotyczące artystek. Jednak zaczynamy ten (…) [tekst] we Włoszech w połowie XVI wieku, gdy według większości opracowań historycznych renesans miał już za sobą największą chwałę.


Reklama


Włoski renesans

W 1550 roku Giorgio Vasari, florentyński historyk sztuki, wydał Żywoty najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów, pierwszy zbiór biografii artystycznych (wśród których znalazło się też kilka biografii kobiet). Wtedy też powstał termin „renesans”, oznaczający odrodzenie, odnowienie. Były to czasy rozkwitu gospodarczego, rozwoju nauki i zainteresowań przyrodniczych.

Artyści i uczeni w środkowych i północnych Włoszech zafascynowali się starożytnością i zaczęli studiować zabytki i literaturę antyku. Wiele włoskich miast-państw zbudowano na starożytnych ruinach, które stawały się inspiracją dla artystów i architektów. Odkrywano na nowo perspektywę linearną (która dzięki regułom matematycznym pozwala stworzyć złudzenie trójwymiarowej głębi), naturalizm w dokładnym odwzorowaniu anatomii oraz świecką tematykę, otwartą na humanizm i indywidualność ludzi i zjawisk.

Dzieciniec renesansowego Palazzo Pitti we Florencji (Suicasmo/CC BY-SA 4.0).
Dzieciniec renesansowego Palazzo Pitti we Florencji (Suicasmo/CC BY-SA 4.0).

Włoskie miasta, znajdujące się na szlakach handlu jedwabiem i przyprawami oraz sprzedające towary zachodnim konsumentom, ogromnie się wzbogaciły i stać je było na artystyczny mecenat.

Do głównych ośrodków działalności artystycznej należał Rzym, siedziba władz Kościoła katolickiego – mecenasa najbogatszego i najbardziej wpływowego, który chciał poprzez dzieła sztuki szerzyć boskie przesłanie, oraz Florencja, gdzie najznaczniejsze rody bankierskie zamawiały dzieła sztuki w dowód swojego obycia, jako oznakę zamożności i bliskich związków z Kościołem.

W miarę jak arystokratyczne rody włoskich miast się bogaciły, i to znacznie, rozgorzała między nimi rywalizacja o najsławniejszych artystów. Sztuka, z rozmachem uprawiana i hojnie finansowana, rozwijała nowe techniki, a do miast zaczęli ściągać zagraniczni podróżni.

Pod koniec XV wieku narodził się renesans północny, kulturalna rewolucja poza granicami Włoch, dzięki której idee odrodzenia rozpowszechniły się w całej Europie, a dzieła sztuki zaczęto powszechnie zamawiać również w Niderlandach, Anglii, Francji i Hiszpanii.


Reklama


Plautilla Nelli

Artyści stali się poszukiwani – ale byli to niemal wyłącznie mężczyźni. Kobiety nie dawały jednak za wygraną, niezrażone opiniami krytyków, którzy pędzle widzieli jako „męskie”, a o kobietach pisali, że należą do „płci biernej”. Opracowywały nowe techniki malarskie i pokazywały młodszym pokoleniom artystek, jak unikać mężczyzn, którzy chcieliby stłumić ich twórczą energię.

Jedną z nich była Plautilla Nelli (1524–1588), dominikanka, która urządziła w klasztorze pracownię dla kobiet. Była pierwszą sławną artystką doby renesansu pochodzącą z Florencji i jedną z czterech, o których wspomina w Żywotach… Vasari.

Tekst stanowi fragment książki Katy Hessel pt. Historia sztuki bez mężczyzn (Marginesy 2024).
Tekst stanowi fragment książki Katy Hessel pt. Historia sztuki bez mężczyzn (Marginesy 2024).

Wstąpiła do zakonu w wieku czternastu lat. Najpierw sama nauczyła się malować miniatury, by po latach pracować nad wielkimi malowidłami ołtarzowymi, co było niespotykane wśród kobiet w tamtych czasach. Jej najbardziej znanym obrazem jest Ostatnia wieczerza, niedawno odrestaurowana – prawdziwy klejnot malarstwa na płótnie i pierwsze znane przedstawienie sceny biblijnej autorstwa kobiety. Od 2019 roku dzieło wisi w refektarzu kościoła Santa Maria Novella we Florencji, udostępnione publiczności po czterystu pięćdziesięciu latach.

Kobieta nie miała prawa malować wielkoformatowych obrazów religijnych – a jednak Plautilla Nelli tego dokonała. Ostatnia wieczerza to duży obraz, o wymiarach siedem metrów na dwa, przedstawiający Jezusa i dwunastu apostołów, utrzymany w nasyconej, bogatej kolorystyce. W rysunku postaci widać anatomiczną dokładność i zmysł obserwacyjny autorki – zauważcie na przykład ścięgna zaznaczone na szyjach apostołów albo czułość gestów między Jezusem a świętym Janem.


Reklama


Na tym obrazie, namalowanym z wyraźną dbałością o realizm, święty Jan jest postacią o cechach kobiecych, z delikatnymi rysami i rumieńcem na policzkach. Z jednej strony była to powszechna maniera, z drugiej może to wskazywać, że malarka nie miała do dyspozycji męskich modeli. Zapewne w kobiecej pracowni pozowały jej towarzyszki z klasztoru.

W jaki sposób Plautilla Nelli zdobyła wiedzę i umiejętności potrzebne do takiej pracy? Wiemy, że pilnie studiowała i kopiowała rysunki renesansowego malarza Fra Bartolomea. Vasari napisał o jej pracach, że były „doprawdy zadziwiające, na poziomie dzieł, jakie robią malarze mający możność studiów i rysunku, i uczenia się na żywych wzorach z natury”.

Ostatnia wieczerza autorstwa Plautilli Nelli (domena publiczna).
Ostatnia wieczerza autorstwa Plautilli Nelli (domena publiczna).

Sofonisba Anguissola

Malarką, która otrzymała artystyczne wykształcenie, była pochodząca z północy Włoch Sofonisba Anguissola (1532–1625). Jej ojciec, arystokrata z Cremony, który niezbyt dobrze radził sobie w interesach, postanowił wykształcić córki i podjął odważną decyzję, by dwie najstarsze dziewczynki wysłać na nauki do pracowni miejscowego malarza (być może zrobił tak dlatego, że przez długi czas nie miał syna; chłopiec urodził się w rodzinie dopiero jako siódme dziecko).

Dzięki temu Sofonisba mogła realizować się wbrew normom społecznym, odnosić ogromne sukcesy i jeszcze za życia zdobyć sławę. Objęła niezwykle prestiżową posadę malarki na dworze królewskim w Madrycie; jej talent podziwiał Michał Anioł i chwalił Vasari, który pisał, że na jej portretach „wszystko wymalowane jest z taką starannością i podobieństwem, że wydają się żywe i nie brak im nic, tylko mowy”.


Reklama


Malowała spokojne, osobiste autoportrety, ukazujące jej powściągliwość i bystre spojrzenie. Często gra na nich na instrumencie albo pracuje przy sztalugach, z paletą i pędzlem – oto ilustracja, czym mogłaby być kobieta w połowie XVI wieku, gdyby miała szansę zyskać wykształcenie.

Sukces Anguissoli odbił się w Europie szerokim echem i w wielu arystokratycznych rodzinach zaczęto wspierać artystyczne ambicje córek. Jeden z jej najsłynniejszych obrazów ukazuje kobiety oddające się intelektualnej pasji – to portret sióstr Sofonisby, zajętych rozmową podczas wyraźnie emocjonującej partii szachów.

Bernardino Campi malujący Sofonisbę Anguissolę (Sofonisba Anguissola/domena publiczna).
Bernardino Campi malujący Sofonisbę Anguissolę (Sofonisba Anguissola/domena publiczna).

Anguissola, choć malowała głównie portrety, doskonale planowała kompozycję swoich obrazów – spójrzmy na górzysty krajobraz i roślinne tło dla pełnych życia postaci w Grze w szachy czy misternie ułożoną scenę religijną przedstawiającą Madonnę z Dzieciątkiem na Autoportrecie przy sztaludze (około 1556). Dla mnie najlepszym jej dziełem portretowym pozostaje Bernardino Campi malujący Sofonisbę Anguissolę z 1550 roku.

Miała wielki talent

To obraz pomysłowy i dowcipny, odżegnujący się od stereotypów dotyczących płci. Widzimy na nim malarza Bernardina Campiego, pierwszego nauczyciela Sofonisby, który – zajęty pracą nad portretem swojej uczennicy – odwraca się i spogląda nam w oczy. Pozornie to on panuje nad sytuacją, ale gdy przyjrzymy się bliżej, zrozumiemy, że nie malarz ma tutaj przewagę, tylko jego modelka.


Reklama


Sofonisba zajmuje na obrazie prawie dwa razy więcej miejsca niż jej nauczyciel, który do tego trudzi się właśnie nad odtworzeniem jej zdobnego stroju (a była to część pracy zwykle zostawiana praktykantom). I jeszcze jedno – podczas konserwacji obrazu w 1996 roku na jakiś czas odsłonięto jego wcześniejszą wersję, na której ręce malarza i modelki stykają się, jakby to ona prowadziła jego dłoń po płótnie.

Sofonisba Anguissola miała wielki talent i nawet w podeszłym wieku nie straciła jasności umysłu. W 1624 roku, niedługo po tym, jak skończyła dziewięćdziesiąt lat, sportretował ją o wiele młodszy artysta, Antoon van Dyck. Inteligencja malarki zrobiła na nim duże wrażenie – na jego obrazie artystka jest surowa i przenikliwa, o stanowczym, bystrym spojrzeniu, mimo że wtedy już bardzo źle widziała.

Autoportret Sofonisby Anguissoli (domena publiczna).
Autoportret Sofonisby Anguissoli (domena publiczna).

Van Dyck wspominał, że wciąż była uważna i udzieliła mu rad: „[…] poradzenie ważkie dała świetła za wysoko nie brać, żeby cień zmarsek letnich za wielki nie przyszedł, a siła inszej mowy rozumnej. Nigdy się nie dowiemy, jakie dzieła stworzyłaby Anguissola, gdyby miała możliwości takie jak mężczyźni; wiemy na pewno, że na jej obrazach widać artystyczną ciekawość i chęć eksperymentowania. Można z nich także odczytać, jak inteligentnie potrafi ła obchodzić i przezwyciężać nakładane na jej talent ograniczenia.

Lavinia Fontana

Nieco młodsza od niej, urodzona w Bolonii artystka Lavinia Fontana (1552–1614) malowała nie tylko portrety. Tworzyła obrazy religijne i sceny mitologiczne, niektóre na skalę wielkich ołtarzy, i często uznawana jest za pierwszą malarkę zawodową prowadzącą własną pracownię. Była córką sławnego bolońskiego artysty i w pracowni ojca nauczyła się rzemiosła, kopiując jego płótna. Wypracowała finezyjny styl, czasami nieco manierystyczny: na obrazach widać postacie o wydłużonych kończynach, falujące draperie, efektownie wygięte pozy.

Wśród bolońskiej elity słynęły jej portrety wyróżniające się pietyzmem w oddaniu szczegółów, blasku klejnotów i zawiłości wzorów. Moim ulubionym pozostaje Portret Bianki degli Utili Maselli z sześciorgiem dzieci, przedstawiający całą rodzinę w pasujących do siebie strojach i lśniących koronkowych kołnierzach. Fontana była ambitną, wykształconą malarką i tak właśnie przedstawiała się na autoportretach.

Autoportret Lavinii Fontany (domena publiczna).
Autoportret Lavinii Fontany (domena publiczna).

Na Autoportrecie w pracowni (1579) siedzi za stołem, zajęta szkicowaniem figurek z brązu i gipsowych odlewów, ubrana w kosztowny strój (świadczący o zamożnej klienteli), zaś na obrazie Autoportret przy szpinecie siedzi przy klawiaturze, a w głębi pomieszczenia widać dobrze oświetlone sztalugi. Leżąca na instrumencie wstążka związana w tak zwany węzeł miłości ujawnia nieco więcej – obraz był malowany jako prezent dla przyszłego teścia i zapewne miał zademonstrować wszech stronny talent autorki.

O jej wykształceniu zaświadcza z kolei łacińska inskrypcja w górnym rogu: „Dziewica Lavinia, córka Prospera Fontany, z lustra wizerunek swój uczyniła w roku 1577”. W wieku dwudziestu pięciu lat wyszła za dawnego ucznia swojego ojca. Mąż zgodził się, by zachowała panieńskie nazwisko i oddała się pracy, a sam zajął się wychowywaniem ich jedenaściorga dzieci. Jej pracownia odnosiła sukcesy (wykonała aż dwadzieścia cztery publiczne zamówienia) i Fontana wkrótce zajęła się malarstwem historycznym i religijnym, szybko zyskując rozgłos.

Przed rokiem 1604 osiedliła się w Rzymie, gdzie artyści mieli najwięcej możliwości rozwoju, i została przyjęta w poczet członków prestiżowej Akademii Świętego Łukasza. Jej płótna podziwiał sam papież. Uważa się, że w sztuce zachodniej była jedną z pierwszych artystek malujących kobiece akty z natury, takie jak na olśniewającym i uwodzicielskim obrazie Wenus i Mars (1595).

Źródło

Tekst stanowi fragment książki Katy Hessel pt. Historia sztuki bez mężczyzn. Jej polska edycja ukazała się w 2024 roku nakładem Wydawnictwa Marginesy. Przekład: Małgorzata Glasenapp.

Opowieść o sztuce bez mężczyzn

Autor
Katy Hessel

Reklama

Wielka historia, czyli…

Niesamowite opowieści, unikalne ilustracje, niewiarygodne fakty. Codzienna dawka historii.

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas

Kamil Janicki

Historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Wawel. Biografia, Warcholstwo czy Cywilizacja Słowian. Jego najnowsza książka toŚredniowiecze w liczbach (2024).

Rafał Kuzak

Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Wielkie historie w twojej skrzynce

Zapisz się, by dostawać najciekawsze informacje z przeszłości. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.