Uchodzili za ludzi najlepiej poinformowanych, wyjątkowo rzetelnych i skrupulatnych. Na tym, co napisali opieramy ogromną część naszej wiedzy o średniowieczu. Jak często zmyślali i przekręcali fakty?
Większości informacji o narodzinach państwa Piastów nie da się w żaden sposób potwierdzić. Tylko Gall Anonim podał imiona pierwszych czterech przedstawicieli rodu. Tylko najstarszy annalista zanotował kluczowe daty: przyjazdu do Polski Dobrawy, chrztu Mieszka, narodzin Bolesława Chrobrego.
Reklama
Przyjmujemy te informację na wiarę, a treść kronik traktowana jest przez historyków z niemal religijnym namaszczeniem. Mediewiści poświęcają całe prace naukowe pojedynczym zdaniom i słowom Galla. Zupełnie, jakby ustalenie co dokładnie chciał powiedzieć ten czy inny dziejopisarz wystarczało do poznania prawdy o wydarzeniach sprzed tysiąclecia. Wcale tak nie jest.
Prawdomówni i skrupulatni
O początkach Polski traktują też teksty niemieckie: kroniki mnicha Widukinda z Korbei i biskupa Thietmara z Merseburga. Obydwie te księgi są uznawane za źródła niezwykle rzetelne, a ich autorzy za ludzi prawdomównych i skrupulatnych.
Dokładna ich lektura powinna jednak stanowić zimny prysznic dla polskich naukowców. Bo prawda jest taka, że zarówno Widukind, jak i Thietmar popełniali pomyłki. Setki kompromitujących pomyłek.
Błędy Widukinda. Czy to ważne jakie ludzie mają imiona?
Widukind zadedykował swoje Dzieje saskie córce cesarza Ottona I Wielkiego, Matyldzie. Znał nie tylko ją, ale też samego władcę. Żył i tworzył w jego czasach, miał doskonałe kontakty na dworze. Za zadanie wziął sobie zresztą właśnie spisanie losów rodziny Ottona i jego przodków. Mimo to popełniał błędy nawet w sprawach elementarnych.
Reklama
Pomylił na przykład imię pierwszego teścia cesarza (z Edwarda zrobił Edmunda) oraz pierwszego męża jego drugiej żony (Lotara przemianował na Ludwika).
Wpadki Thietmara. Pomylona data koronacji, błędna data śmierci…
Równie nieuważny był tworzący czterdzieści lat później biskup Thietmar. On też spisywał na dobrą sprawę historię Saksonii, kładąc nacisk na dokonania dynastii panującej. I mylił się na każdym kroku.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Podręczniki wciąż powielają kłamstwa. Jak naprawdę Bolesław Śmiały został królem?Opowiadając o buncie wszczętym przez starszego brata Ottona, Thankmara, pomylił jego matkę. Podał, że była nią Ludgarda, a nie Hateburga.
W innym miejscu kroniki skompromitował się nawet bardziej. Dla odmiany stwierdził, że Thankmar nie był bratem Ottona, ale… jego rodzonym synem!
Grubych wpadek było znacznie więcej. Datę śmierci króla Konrada I kronikarz przesunął o dwa miesiące. Datę cesarskiej koronacji Ottona I Wielkiego: o cały rok w jednym miejscu, a trzy lata w innym.
Kręcił nawet w sprawie własnego króla
Także w przypadku Henryka II – władcy, na którego dworze służył! – coś wyraźnie pokręcił. Podając wiek króla pomylił się o całe pięć lat. Z czterdziestolatka zrobił trzydziestopięciolatka.
Reklama
Pomylił również, o cały rok, datę śmierci jednego ze swoich kolegów, biskupa werdeńskiego Bernarda. Ten błąd brzmi już mniej znacząco, ale trzeba dopowiedzieć, że Bernard zmarł w czasie gdy Thietmar pracował nad swoją kroniką.
Nie można tłumaczyć, że dziejopisarz coś zapomniał. Błąd wynikał ze zwykłego niedbalstwa, a nie dystansu czasowego.
Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu.
Powinni posiadać najlepsze informacje
Właściwie każda z tych pomyłek – a można by je wyliczać niemal bez końca – dotyczy spraw, w których Thietmar i Widukind powinni posiadać najlepsze informacje. W odniesieniu do polskiej historii, w podobnych przypadkach, naukowcy wyrokują, że Gall Anonim czy dworscy annaliści musieli podawać prawdę.
Przecież byli blisko wydarzeń, znali bohaterów, podlegali kontroli ze strony otoczenia władcy. Słowem: jeśli nie oni byli prawdomówni, to kto?
Przykłady Thietmara i Widukinda każą pohamować podobne sądy, szczególnie, że bez wysiłku można wyliczyć dziesiątki potwierdzonych błędów i niedopatrzeń polskich dziejopisarzy.
Błędy Galla Anonima. Któryś Otton na pewno przyjechał do Gniezna…
Gall Anonim potrafił mylić koligacje i wiek osób żyjących zaledwie kilkadziesiąt lat przed sobą. Gościem zjazdu gnieźnieńskiego uczynił nie Ottona III, ale jego ojca – Ottona II.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Czy cesarz Otton III naprawdę przegrał swoją siostrę w kości?Królową Rychezę nazwał siostrą imperatora, podczas gdy była tylko jego siostrzenicą. Kazimierza Odnowiciela opisał jako niezdolnego do rządzenia dzieciaka, chociaż w chwili śmierci ojca miał on osiemnaście lat. A to był przecież dziadek głównego bohatera kroniki i jego mecenasa!
Słowem, błąd na błędzie. I tylko niektóre można wytłumaczyć jako celowe zabiegi propagandowe czy stylistyczne.
Reklama
Jeśli coś wiemy z całą pewnością to tylko tyle, że do historii wczesnego średniowiecza trzeba podchodzić z obsesyjną pokorą. Daty, imiona, wydarzenia… Na dobrą sprawę w tej epoce na żadne fakty nie można dostać gwarancji.
Bibliografia
Artykuł napisałem w oparciu o materiały zgromadzone podczas prac nad książkami Żelazne damy. Kobiety, które zbudowały Polskę i Damy ze skazą. Obie możesz kupić w Empiku.
1 komentarz